Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡fifteen♡

czasami prawda  boli bardziej niż kłamstwa. 

boimy się zranić, odwracając się od prawdy.  



Słów: 2850

[a wy obawialiście się krisbaek'a...]

- Taeyeon, ty naprawdę jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? - zapytał Luhan, kiedy podczas przerwy obiadowej całą czwórką siedzieliśmy przy jednym stole. Tao jak zwykle przeglądał coś w telefonie, lub robił milion zdjęć na Instagram'a, Luhan prowadził bezsensowną konwersację z Taeyeon, a ja niespokojnie grzebałem widelcem w porcji makaronu.

Dalej miałem przed oczami widok Chanyeola, który kilka sekund po tym, jak razem uprawialiśmy seks w szkolnym składziku, wyszedł pospiesznie, zostawiając mnie samego. Nie mam pojęcia, czemu się tym tak przejmowałem, przecież tylko o to mu chodzi - o seks.

- Nic nie udaję - warknęła, uderzając Luhana w ramię. Mój wzrok jednak nie skupił się na ich kłótni, za to powędrował do stolika przy oknie, gdzie zazwyczaj siedzieli wszyscy gracze Football'u. Westchnąłem cicho, gdy dostrzegłem jak Chanyeol obejmuje ramieniem swoją dziewczynę, czując pewnego rodzaju rozczarowanie. Naprawdę jej zazdrościłem.

- Baekhyun, co ty o tym myślisz? - z letargu wyrwał mnie głos blondynki, która wraz z Luhanem uporczywie się we mnie wpatrywała.

- Co? - zmarszczyłem brwi.

- Luhan uważa, że powinnam zapisać się do drużyny cheerleaderek.

- I w czym problem?

- Nie widzę w tym sensu, poza tym w piątki nie mogę, bo mam zajęcia plastyczne. Nie łatwo dostać się na ASP - burknęła, zakładając dumnie ramiona na klatce piersiowej.

- Daj spokój, Taeyeon. Nie ważne ile będziesz rysować i tak nigdy Ci to nie wyjdzie - odpowiedział Tao, nadal nie podnosząc głowy znad ekranu telefonu. Luhan parsknął głośnym śmiechem, a ja starałem się nie uśmiechnąć, przypominając sobie, jak dziewczyna podarowała mi na urodziny mój portret, który nawet nie wyglądał jak rysunek.

- Słucham? Jesteście okropni - jęknęła przeciągle, opierając czoło na stole. Uśmiechnąłem się delikatnie. Taeyeon była okropnie słodka i śliczna, jednak jej charakter był dość specyficzny i z lekka irytujący.

- Taeyeon, ty nic nie rozumiesz. Zapiszesz się na jedne zajęcia, aby móc pójść na piątkowy mecz, na który nie pójdziesz.

- Co? - zmarszczyłem brwi, kompletnie już nic nie rozumiejąc.

- Muszę dostać się na piątkowy mecz i nie na trybuny, ale na samo boisko - wytłumaczył. - Dlatego Taeyeon w piątek zachoruje, a ja pójdę jako jej zastępstwo.

- Nie powinieneś przypadkiem robić na tym meczu zdjęć? - zapytałem. - Kółko fotograficzne zobowiązuje, Lu.

- Cholera! - nagle blondyn poderwał się z miejsca, robiąc to odrobinę za głośno. - Monitoring! Przecież miałem dzisiaj go przejrzeć!

Moje oczy znacznie się powiększyły, gdy tylko przypomniałem sobie o tych okropnych kamerach. Przecież Luhan nie mógł dowiedzieć się przez monitoring, że uprawiałem seks z Chanyeolem i to w dodatku w szkole.

- Luhan, czekaj - powiedziałem, szybko wstając z miejsca, gdy blondyn zaczął oddalać się od naszego stolika. - Pomogę Ci.

- To ma jednak swoje plusy - zaczął, gdy weszliśmy do radiowęzła, od razu siadając przy wielkim stole z kilkoma monitorami. - Mogę bezkarnie podglądać Sehuna.

- Jakie są właściwie wasze relacje? - zapytałem, marszcząc brwi. - Ostatnio wyglądaliście dziwnie, całując się razem w Line Friends.

- Nie przesadzaj, to był zwykły pocałunek - powiedział, odpalając monitory. - Jakoś tak wyszło... Teraz... Nie wiem, w sumie to... Nie odzywamy się do siebie, znaczy... Nie utrzymujemy ze sobą kontaktu? - zmarszczyłem brwi na jego słowa. Kłamał, doskonale to wiedziałem. Znałem Luhana na tyle dobrze, że wiedziałem co w danej sytuacji myśli, lub co zaraz zrobi.

A teraz definitywnie kłamał.

- Oh, okej.

Po chwili wszystko było już podłączone, a ja wariowałem ze stresu. Jeżeli Luhan zobaczy mnie i Chanyeola gdzieś na nagraniu, nie mam pojęcia, co będę musiał zrobić, lub powiedzieć.

Nie spodziewałem się, że ja powinienem stresować się najmniej.

- Okej, więc co właściwie musisz zrobić? - zapytałem, widząc jak chłopak ładuje wszystkie nagrania z ostatnich trzech dni.

- Muszę przejrzeć wszystkie nagrania i... i zrobić z tego wypracowanie na temat szkolnych sensacji! - powiedział, a mi znów coś tutaj nie pasowało.

- Wypracowanie na temat szkolnych sensacji? Co ty gadasz? - zmarszczyłem brwi.

- No tak, mam opisać szkolne życie. Wiesz, jak wyglądają przerwy i tak dalej... - wytłumaczył, nie odrywając wzroku od monitora. Widziałem, że zaczął się niepokoić i zachowywać podejrzanie, jednak nic nie mówiłem, przecież sam nie powiedziałem mu o mnie i Chanyeolu. - Okej, gotowe.

Po jego słowach nacisnął kilka klawiszy, a już po sekundzie na monitorze wyświetliło się dziesięć okien, przedstawiających kilka, oddzielnych części szkoły. Niespokojnie skanowałem wzrokiem każde z nich, a gdy nie dostrzegłem tak ani mnie ani Chanyeola, kamień spadł mi z serca.

- Okej, tu raczej nic ciekawego się nie dzieje - powiedział, gdy na każdym nagraniu uczniowie po prostu spacerowali po korytarzach.

- Na jakiej zasadzie działają te nagrania?

- Z tego co widzę, to są posortowane godzinowo, co pół godziny zapisuje się nagranie.

Następnie przez kilka kolejnych minut na monitorach nie działo się zupełnie nic, aż wreszcie coś przykuło moją uwagę.

- Zaczekaj, możesz powiększyć to okno? - poprosiłem, widząc nagranie z sali gimnastycznej, na którym tańczyły trzy osoby. Gdy Luhan wykonał moją prośbę, oboje dostaliśmy szoku. - Od kiedy Kai i Sehun tańczą? - zapytałem, widząc jak ich ciała wyginają się w powolny i erotyczny sposób, przyprawiając mnie o dreszcze.

- Nie mam najmniejszego pojęcia... - odparł. - Lay tańczy od kiedy pamiętam, ale Kai? I w szczególności Sehun?

- Lay? - zmarszczyłem brwi, przypominając sobie, że poznałem go na ostatnie imprezie, kiedy poczęstował mnie jakimś skrętem.

- Tak, jest właśnie znany z tego, że tańczy - wytłumaczył. - Ale nie dziwię się, spójrz tylko na niego i na jego ruchy. Ten taniec dodaje im wszystkim sto punktów do przystojności.

Na początku chciało mi się śmiać na słowa Luhana, jednak gdy znów spojrzałem na monitor, w stu procentach się z nim zgodziłem. Cała ich trójka była szaleńczo przystojna.

- Coś mi tutaj nie pasuje - powiedział Luhan, gdy przez kolejne kilka minut na nagraniach nie działo się nic specjalnego. Wyprostowałem się na krześle, patrząc na blondyna.

- Co się dzieje?

- Nagrania z wczoraj urywają się w czasie naszych lekcji, pomiędzy wychowaniem fizycznym a jego końcem... - powiedział, na co z początku zareagowałem zupełnie neutralnie. Jednak gdy tylko uświadomiłem sobie, że to właśnie wtedy uprawiałem seks z Chanyeolem, dosłownie mnie zmroziło.

- Co to może oznaczać?

- Niemożliwe, że się nie zapisały. Jeszcze wczoraj widziałem dokładny spis wszystkich nagrań z godzinami... - mruknął, mrużąc oczy.

- Czyli co się z nimi stało? - dopytywałem, bojąc się, że była to autentyczna seks taśma ze mną i Chanyeolem w roli głównej.

- Spokojnie, może po prostu to jakiś błąd i komputer przeniósł je na inną godzinę.

Z jednej strony cieszyłem się, że nagrania zniknęły, jednak z drugiej już widziałem, jak dyrekcja je zobaczyła i przegrała na inny dysk, aby następnie mieć rzeczowy powód na wywalenie mnie ze szkoły i ośmieszenie przed wszystkimi.

Jednak to nie ja powinienem się najbardziej denerwować, tylko Luhan, który po kilku sekundach pojawił się na monitorze.

- Co do cholery...

Miałem wrażenie, że oczy zaraz wyskoczą mi z orbit, kiedy na nagraniu obydwoje dostrzegliśmy Sehuna i Luhana, którzy całowali się w łazience. Ramiona Oha delikatnie ściskały talię blondyna, który siedział na jednej z umywalek.

- Luhan?! Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - zacząłem, patrząc wyczekująco na przyjaciela. On jedynie dalej patrzył na monitor, z przerażeniem wypisanym na twarzy. - Czemu ty do cholery macasz się z Sehunem w łazience?

- Baekhyun, ja... - zaczął, niespokojnie ściskając krańce swojej bluzki. - Boże, nie miałem pojęcia, że to tutaj będzie. Wytłumaczę Ci to wszystko później, dobrze? Błagam, nie bądź zły, że ci nie mówiłem.

- Czemu nie powiesz mi teraz?

- Muszę to najpierw jakoś usunąć... - powiedział, szybko nachylając się nad komputerem. Ja natomiast byłem przerażony, zły i zdziwiony jednocześnie. Nigdy nie pomyślałbym, że Luhan zrobi coś takiego. Może nie powinienem tak reagować, zważając na fakt, że robiłem w szkole o wiele gorsze rzeczy i też nie mówiłem tego Luhanowi, ale ja to ja, a Luhan to grzeczne dziecko.

A przynajmniej tak mi się wydawało.

- Baekhyun. Mamy problem - powiedział, przeszukując całą historię edycji i inne rzeczy, na których się nie znałem. - Nie mogę tego usunąć.

- Czemu?

- Ktoś tu był przed nami, Baekhyun. Zgrał wszystkie nagrania, które zniknęły i ustawił hasło.

O ja pierdole.

Wszystko mnie dobijało. Na korytarzu miałem wrażenie, że wszędzie widzę Chanyeola i jego dziewczynę, a on zupełnie nie zwraca na mnie uwagi. Nagrania, na których uprawiałem z nim seks posiada mi nieznajoma osoba, a Luhan ukrywał przede mną swój romans z Sehunem, o którym dowiedziałem się z głupiego monitoringu, a teraz mam wyrzuty sumienia, że byłem na niego zły, jak sam robię o wiele gorsze rzeczy.

Zamknąłem z hukiem swoją szafkę, gotowy na powrót do domu po szalonym dniu i dwóch godzinach matematyki.

I wtedy właśnie mnie oświeciło.

- Gotowy? - zapytał mnie Jongin, który nagle pojawił się obok mojej szafki. Westchnąłem głośno, ściskając mocniej książki, które trzymałem w dłoni. Zupełnie zapomniałem, że miałem się z nim dzisiaj spotkać i szczerze miałem nadzieję, że uda mi się z tego wybrnąć.

- Na co?

- Umawialiśmy się przecież, że pomogę Ci z matematyką - powiedział, uśmiechając się figlarnie i oparł się o niebieskie szafki, patrząc przy tym na mnie bardzo wyczekująco.

- Nie mogę, mam plany - powiedziałem, starając się brzmieć jak najbardziej prawdopodobnie. - Muszę jechać do innego miasta po kilka rzeczy.

- Bez przesady, przecież to może poczekać, Baek.

- Nie, nie może. Poza tym, nawet nie wiem o co Ci chodzi i coś czuję, że matematyka to tylko słaby pretekst - warknąłem. Nie miałem najmniejszej ochoty na dalszą konwersację z nim, dlatego wyminąłem go szybko, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Jednak był szybszy i silniejszy, dlatego już po chwili mogłem poczuć jak łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie tak, że stałem zupełnie naprzeciwko niego, patrząc jak nikczemnie się uśmiecha.

- Jeżeli chcesz zdobyć nagrania, to radziłbym Ci się mnie słuchać.

- Jedna ciepła czekolada z malinami - powiedziałem, uśmiechając się słabo do przemiłej kelnerki. Wcale nie miałem ochotę się uśmiechać, jednak dla Line Friends mogłem zrobić wszystko.

Chociaż miałem wrażenie, że po dzisiejszym dniu znienawidzę to miejsce, jeżeli jest to tylko możliwe.

Założyłem ręce na klatce piersiowej, rozglądając się po pomieszczeniu. Jak zwykle było tutaj sporo osób ze szkoły, a ich liczba pewnie wzrośnie za kilka minut, jak kolejni uczniowie skończą lekcje. Możliwe, że przyjście tutaj z Jonginem nie było dobrym pomysłem, jednak czułem się tutaj o wiele bezpieczniej, niż czułbym się w jego domu.

- Więc? - odezwałem się wreszcie, mając dość ciszy między nami i jego głupiego uśmiechu, który nie schodził z jego twarzy. - Gadaj co musisz i oddaj mi te nagrania.

- Spokojnie, gwiazdeczko - powiedział, opierając się łokciami na stole. - Zwolnij trochę.

- Mówiłem już, że mi się spieszy. Muszę kupić kilka rzeczy w innym mieście - skłamałem.

- Co to takiego?

- Nie twój interes - warknąłem, na co jedynie się zaśmiał, przygryzając wargę.

- Czyżby była to jakaś koronkowa bielizna? - zapytał, śmiejąc się nisko, na co jedynie wyszczerzyłem oczy. - Znudziła Ci się ta, którą miałeś ostatnio u mnie na imprezie?

- Zamknij się - syknąłem, przypominając sobie jak Jongin wraz ze swoimi rodzicami przyłapali mnie i Chanyeola w jego domu. Od razu na mojej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce i nie wiem, czy to przez zażenowanie, czy przez wspomnienie o Parku.

- Jaki to był kolor? Czerwony, prawda? Może teraz chciałbyś białą? Ślicznie byś w niej wyglądał - powiedział, z uśmiechem na ustach oblizując powoli wargi.

- Ogarnij się, Jongin.

- Calm down, baby. Tylko się droczę.

- W takim razie przestań i nie wstawiaj tych wstawek z angielskim, to denerwujące - prychnąłem, odwracając wzrok od jego ucieszonej miny. - Możesz wreszcie przejść do rze -

Nie dokończyłem, zupełnie zamarzając, gdy dostrzegłem jak spora grupa osób wchodzi do środka. Oczywiście wśród wszystkich dostrzegłem te okropne, czerwone włosy, należące do Chanyeola. Momentalnie wszystkie moje mięśnie się spięły, gdy zobaczyłem jak jego ramię oplata Jiwoo wokół pasa, a ona szczerzy się do niego słodko, zaraz potem skradając z jego ust pocałunek.

I znów działo się ze mną to samo.

Bez większego namysłu szybko podniosłem się z czerwonej kanapy, obchodząc stół w taki sposób, że już po chwili siedziałem koło Jongina, który spojrzał na mnie, marszcząc brwi. Nie oszczędzałem na dystansie między nami, dlatego nasze nogi praktycznie były ze sobą ściśnięte, a ja oparłem głowę o jego ramię, starając się zwrócić na nas uwagę Chanyeola.

Byłem zdesperowany, kiedy stał do nas plecami, zajmując miejsce kilka stolików dalej.

- Co się dzieje? - zapytał Jongin, a po mnie przeszły dziwne dreszcze, gdy jego głos znalazł się zaraz przy moim uchu.

- Um, nic takiego - skłamałem.

- To dlaczego nagle nie przeszkadza Ci moja obecność?

- Nie pytaj, bo zaraz znów zacznie mi przeszkadzać - warknąłem.

Byłem zły, że Chanyeol nawet nie zwrócił na mnie uwagi, zupełnie tak, jak robił to przez cały dzień w szkole. Pragnąłem jego atencji, pragnąłem, aby był o mnie zazdrosny. Westchnąłem cicho, widząc jak cała grupa jego przyjaciół zaczyna się z czegoś śmiać, zupełnie nie zwracając na nas uwagi.

- Czemu nie jesteś z nimi? - zapytałem.

- Ostatnio jestem trochę pokłócony z Parkiem i Sehunem, ale nie powinno Cię to interesować - szepnął, a ja mogłem poczuć, jak jego ręka nagle ląduje na moim udzie, zaczynając delikatnie je gładzić.

- Co robisz?

- Zrelaksuj się, skarbie - szepnął, przez co przeszły po mnie kolejne ciarki. Bałem się, że moja pochopna decyzja zakończy się zupełnie tak jak eksperyment z Krisem, a bardzo bym tego nie chciał. - Jesteś chorobliwie zazdrosny, I see it.

- Co? - zmarszczyłem brwi.

- Jesteś zazdrosny, trudno tego nie zauważyć - zaśmiał delikatnie ściskając moje udo, przez co oblał mnie delikatny strach. - Wiesz, że mogę pomóc Ci wzbudzić w nim zazdrość, prawda?

- Przecież już to robimy.

- To nie wystarczy, skarbie - gwizdnął. - Chanyeol nie robi się zazdrosny o nasze zwykłe siedzenie.

- Co masz na myśli?

- Mam na myśli to, że... - ściszył głos, szepcząc mi do ucha, jednocześnie chuchając gorącym powietrzem na moją odkrytą szyję. - pocałunek będzie skuteczniejszy.

- Oszalałeś? - pisnąłem, od razu się prostując i delikatnie od niego się odwracając. Pamiętam, jak ostatnio żałowałem, że pocałowałem Krisa i obiecałem sobie, że nigdy w życiu nie zrobię czegoś podobnego.

- To pomoże nam obydwu, Baek - powiedział, przygryzając wargę. - Ciągle czuję na sobie wzrok Jennie i zaczyna mnie to irytować - oznajmił, wskazując mi na ladę, za którą faktycznie kręciła się brunetka. - No dalej, Baekhyun - przysunął się do mnie, oplatając mnie ramieniem. - Przecież wiem, że jej nienawidzisz. Jeden pocałunek, a zdobędziesz uwagę Chanyeola i zdenerwujesz Jennie, czy to nie brzmi kusząco? - uśmiechnął się, ukazując rząd idealnych, białych zębów. Z bliska Kai wyglądał jeszcze przystojniej, a jego perfumy przyjemnie pieściły moje nozdrza, przez co nie miałem ochoty nawet się od niego odsuwać.

- Nie, Jongin - powiedziałem stanowczo, dumny z mojej asertywności. Mimo tego, że Kai był najprzystojniejszym i najgorętszym chłopakiem w szkole i milion dziewczyn marzyło o tym, aby móc go pocałować, ja dalej nie byłem do tego przekonany. - To źle się skończy, coś o tym wiem.

- Będę delikatny, przecież robiłeś już o wiele bardziej niegrzeczne rzeczy, Baekhyun - zaśmiał się nisko, dalej powoli gładząc moje udo. - Teraz albo nigdy, skarbie - powiedział, kiedy obydwoje skierowaliśmy wzrok na stolik przed nami, a widząc jak Chanyeol wstaje, kierując się do kasy, nie myślałem racjonalnie. - To jak?

- Pocałuj mnie.

I po tych słowach Jongin cicho się zaśmiał, wypowiadając dumne 'wiedziałem' i złączył nasze usta najdelikatniej jak potrafił. Od razu rozchyliłem wargi, oddając powolny pocałunek, kiedy jego ręka w dalszym ciągu gładziła moje udo. Całował naprawdę dobrze, jednak brakowało mi w tym pewności i brutalności, z jaką całowały mnie usta Chanyeola. Starałem się jednak o nim nie myśleć, gdy Jongin zaczął pogłębiać pocałunek, mocniej zaciskając palce na moim udzie. Moje ręce po chwili wylądowały na jego karku, delikatnie go do siebie przyciągając.

Wylałem całą swoją dzisiejszą frustrację i rozczarowanie w ten pocałunek, całując Jongina coraz namiętniej. Gdy poczułem jak chłopak delikatnie się uśmiecha i pochyla nade mną jeszcze bardziej, nagle odsunęliśmy się od siebie, słysząc głośny trzask.

- Twoja zamówienie. Smacznego, Baekhyun - syknęła Jennie, stawiając z hukiem na stół kubek pełen czekolady, która delikatnie się z niego wylewała, przez twarde spotkanie z drewnem. Widziałem, jak Jongin się uśmiechnął, jednak moją uwagę przykuł Chanyeol, który z mordem w oczach ściskał dwa kubki parującej cieszy w dłoni, wlepiając swój wzrok w naszą dwójkę.

Poczułem jak Kai delikatnie łapie mnie za brodę, znów przekręcając moją głowę w jego stronę. Ku mojemu zaskoczeniu, znów mnie delikatnie pocałował, by po chwili znów spojrzeć w moje oczy i się uśmiechnąć.

- Good job, skarbie.

I znów stało się to, czego tak bardzo nie chciałem.

Znów raniłem innych i grałem na ich uczuciach, chcąc aby Chanyeol był jak najbliżej mnie.



_____

hiii, słoneczka!

mam nadzieję, że pomimo małej dawki chanbaeków, rozdział mimo wszystko się Wam podobał i że was nie zanudziłam.

jest nas coraz więcej, dziękuję za ponad 8k wyświetleń!

miłego weekendu, wypoczywajcie dużo i trzymajcie się cieplutko.

see you soon, bby!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro