Rozdział 4
*Louis*
Siedziałem przed pokojem hybrydy i czytałem jakieś czasopismo dla kobiet,czekałem aż Malik w końcu zbada szesnastolatka i wyjdzie z pomieszczenia.
Po kilku minutach usłyszałem płacz mojego podopiecznego.
-Zamknij o-ohhhh....- wyjeczał Zayn, nie spodobało mi się to, to napewno nie jest zwykłe badanie.
Odrazu zaczałem dobijać sie do drzwi ale były zamknięte, bez zastanowienia wywarzyłem je i wbiegłem do pokoju to co zobaczyłem złamało mi serce.
Hybryda leżała na brzuchu, a mulat gwałcił ją bez litości. Doskoczylem do niego i odepchnałem go od zielonookiego, który zemdlał z wycieczenia.
- Co ty robisz?! Miałes go zbadać!
- Zrobiłem to ale dogłębnie.- zaśmiał się i poruszył brwiami, nawet nie wiem kiedy moja pięść zderzyła sie z policzkiem piwnookiego.
-Wypierdalaj jeśli nie chcesz stracić zębów.- warknąłem.
Jednak zamiast wykonać moje polecenie Zayn rzucił sie na mnie i zaczęła się walka, którą oczywiście wygrałem ja, a mulat leżał teraz nieprzytomy na ziemi.
Podbiegłem do hybrydy, wziałem ją na ręce i zaniosłem do łazienki kładąc po chwili w wannie.
Zacząłem zmywać spermę doktora i karciłem się w myślach że nie zostałem w czasie badania w pokoju. Wyjąłem loczka z wanny i zaniosłem do mojego pokoju, przecież nie będzie spał w pomieszczeniu, w którym został zgwałcony. Położyłem go delikatnie na łóżku i starałem sie go ocucić.
*Harry*
Przywróciło mnie do żywych lekkie klepanie po policzku, otworzylem niepewnie oczy, a niedawne wydarzenia wróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Nie mogłem zapanować nad moimi emocjami i po chwili dławiłem się łzami.
-Shhh...- ktoś mnie przytulił, a ja dopiero teraz zobaczyłem mojego opiekuna, starałem sie od niego odsunąć, a co jesli on też wsadzi we mnie tą dziwną rzecz?
- Z-zostaw m-mnie.- powiedziałem cichutko.
- Nie, od dziś mieszkasz ze mną i nikt Cie już nie skrzywdzi.- wyszeptał i mocniej mnie przytulił, a ja zapłakałem żałośnie.
- T-też wsadzisz mi sikawke do od-dbytu?
- Nie, będę sie teraz tobą należycie opiekował.
*Louis*
- Nie, będę sie teraz tobą należycie opiekował.- powiedziałem poważnie i było to naprawde trudne by nie zaśmiać się z tego jak hybryda nazwała penisa.
-Zostaniesz moim tatusiem?- zadławilem się śliną i zacząłem nerwowo kaszleć.
-C-co?
- Pani pokazała mi film na którym był tatuś i mamusia, dlaczego ja nie mam tatusia ani mamusi?
Em bo twoi rodzice wzięli udział w eksperymencie i po porodzie sprzedali cię.- tak to naprawde źle brzmi nie powiem mu tego...
- Więc ty nie masz rodziny... Znaleźliśmy cię w ciemnym zaułku zawiniętego w niebieski kocyk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro