Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

*Harry*

Pomysł narodził się w mojej głowie gdy obaliłem wcześniejszy. Najpierw chciałem załatwić pływanie z delfinami, ale przypomniałem sobie, że Julia nie umie pływać. A potem po prostu przyszło olśnienie.

- Pójdę zadzwonić do mamy - Julia pokiwała głową nie przestając ćwiczyć. Postanowiła po ostatnich wydarzeniach, że sama będzie wzmacniać mięśnie nogi. Wczoraj podczas rozmowy video z moim trenerem wszystko jej wytłumaczył, do tego podczas niektórych ćwiczeń nadzorował ją przez Skype. Na innego rehabilitanta nie chciała się zgodzić.

Wybrałem numer do Ann
i poczekałem, aż usłyszę jej kochany głos.

- Cześć kochanie, co tam u was?
- Cześć mamo, mam pewien pomysł, ale nie wiem czy Julia go zaakceptuje, jest kobietą
i ma romantyczną duszę więc....

Opowiewdziałem wszystko
o moim pomyśle mamie, a ona zapewniła mnie, że na tyle na ile zdążyła ją poznać, nie będzie na mnie o to zła, ale jeszcze porozmawia z Zackiem.
Wiedząc, że Julia i tak nie przesiaduje w internecie, wydałem oficjalne oświadczenie, że przesuwam termin powrotu na trasę o kolejne dwa tygodnie, a w ramach przeprosin, wszyscy obecni na koncertach dostaną ode mnie niespodziankę. Jeszcze nie wiedziałem co to będzie, ale byłem pewien, że z Mitchem
i Adamem coś wymyślimy.
Zanim wróciłem do narzeczonej dostałem SMS'a od mamy, że Zack uważa, że Julia będzie zachwycona.
Uśmiechnąłem się szeroko
i wróciłem na taras.

- Czemu się tak szczerzysz? - zapytała, gdy pochyliłem się
i podniosłem ją z podłogi nie zważając na to, że jeszcze ćwiczyła.
- A bo mi wesoło - pocałowałem ją w nos i podchodząc do wiklinowego fotela usiadłem sadzając ją sobie na kolanach.
Oparła się o mnie wtulając głowę pod moją szyję.
- Z powodu?
- Wpadłem na super pomysł - obejmowałem ją lewym ramieniem, a prawnym głaskałem po głowie i plecach.
- No to pochwal się skromnniacho - parsknęła.
- Jutro nauczę cię pływać. Nodze to też pomoże - poczułem jak zesztywniała.

- Harry nie, to nie jest dobry pomysł.
- To jest bardzo dobry pomysł.
- Harry, nie wejdę do wody, boję się - poderwała się z moich kolan i zakładając ręce na piersiach odwróciła się w stronę morza.
Wstałem i podchodząc objąłem ją ramionami od tyłu, brodę oparłem o jej ramię i patrzyliśmy w tym samym kierunku. Od razu przypomniała mi się sentencja autorstwa Antoine de Saint-Exupéry'go
"Kochać to patrzeć
w tym samym kierunku".

- Kocham cię - mruknąłem czując jak miłość do niej przepełnia mnie całego.
- Ja ciebie też Harry - odwróciła się przodem do mnie i wtuliła we mnie.
- To mi zaufaj w kwestii nauki pływania.

Westchnęła głośno i podniosła głowę patrząc na mnie.
- To chwyt poniżej pasa - powiedziała, ale się uśmiechnęła - kto mnie będzie uczył?
Teraz to ja wpatrywałem się w jej oczy
- Jeśli uważasz, że dam komuś dotknąć cię w chwili, gdy będziesz miała na sobie mokry kostium, przez który będzie widać Twoje sterczące z zimna brodawki to grubo się myślisz - rzuciłem wpijając się w jej usta, ale  Julia nie odwzajemniła pocałunku. Oderwałem się od niej, a ona najzwyczajniej w świecie wybuchnęła śmiechem.

- No co? - spytałem, a moje usta rozciągneły się w uśmiechu.
- Mój zazdrośnik - wsunęła swoją dłoń w moją czuprynę, przeczesała palcami moje włosy
i spytała.
- To kiedy zaczynamy?
Choć starała się mówić spokojnie tuląc jej ciało czułem, że jest spięta.

*Julia*

- Kochanie spokojnie, po prostu zaufaj mi, będę cię trzymał nawet jak wyczuję, że unosisz się sama - byliśmy na naszej plaży,
a słońce chyliło się ku morzu. Leżałam na wodzie na plecach, a Harry mnie podtrzymywał stojąc po pierś w morzu. Fale rozbijały się o moje ciało, łącząc się za nami, by dalej płynąć do brzegu.
- Słoneczko, oddychaj spokojnie dobrze? - nie wiem skąd brały się pokłady jego cierpliwości do mnie, bo ćwiczyliśmy już dobre trzydzieści minut.

- Harry - opuściłam nogi stając w wodzie - widzisz, że to nam nie wychodzi, za bardzo się boję, wiesz dlaczego.
- Tak, wiem - nagle zapatrzył się w jakiś punkt, by po chwili wrócić do mnie spojrzeniem - jeszcze raz.
- Harry, to bez sensu - straciłam już humor, bo cały czas przypomniała mi się sytuacja, gdy ojciec uczył mnie pływać.
I nie nauczył, za to nabawiłam się traumy.
- Juls, kochanie, ostatni raz okej? Obiecuję, że jeśli tym razem nie wyjdzie kończymy na dziś - nie umiałam odmówić jego głosowi, gdy słyszałam tą jego charakterystyczną chrypkę.
- Uhhh, jak ja cię nie znoszę, za to że zawsze ci ulegam! - krzyknęłam, ale posłusznie położyłam się na rękach Harrego.

- Zamknij oczy - zrobiłam
o co prosił - a teraz nie myśl
o tym co było, gdy ojciec miał cię nauczyć pływać, nie myśl o tym czy już pływasz czy jeszcze, tylko wsłuchaj się w moje słowa
i wiedz, że nie mówię ich  bo chcę cię tylko czymś zająć. Wszystko co usłyszysz popłynie z głębi mojego serca.

Nagle jego palce zaczęły, tak jak kiedyś w ogrodzie jego usta, sunąć po moich bliznach.
Gdy ja przypominałam sobie jego pocalunki, które sprawiły, że blizny kojarzyły mi się z miłością Harrego do mnie, on zaczął mówić.

- Każda z twoich blizn będzie od dziś nam przypominała moją miłość do ciebie. Ta - zawiesił głos na chwilę, a ja czułam jak pod wodą głaskał kciukiem jedną z blizn - będzie nam przypominać to gdy pierwszy raz cię zobaczyłem z mewami nad głową.
Ta - dotknął kolejnej - gdy zobaczyłem jak stałaś
w wodzie i fale moczyły twoją spódnicę.

Przejechał palcem po następnej
i natępnej, a ja zatraciłam się
w jego słowach. Słyszałam tylko to co mówił.
- Ta to chwila gdy nieświadomie napisałaś moje imię na piasku.
A ta, gdy uciekając przed burzą złapałem cię za rękę, a ty jej nie wyrwałaś. Ta malutka, gdy usnełaś na werandzie
i przykryłem cię kocem.

Harry dotykając blizn opowiadał naszą historię, a ja się czułam jakbym oglądała film, scena po scenie.

- Ta tutaj - dotknął najdłuższej - to moja tęsknota gdy wyjechałem. Boże, myślałem, że oszaleję. Ciągle przypominałem sobie chwilę spędzane z tobą. Wspólne gotowanie, kąpiel, kochanie się. A teraz - przestał głaskać moje blizny - otwórz oczy.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Harry stoi z rękami założonymi z tyłu głowy. Wpatrywał się we mnie i jak zwykle szeroko się uśmiechał.

- Moje dzielne Słoneczko - powiedział cicho i wyciągnął do mnie ręce, a ja stając w wodzie rzuciłam się w jego ramiona śmiejąc się w głos.

- Dziękuję ci, jesteś cudowny.
- To ty jesteś cudowna - potarł swoim nosem o mój, swoje dłonie położył na moich plecach
i rozwiązał górę od mojego bikini.
Opadła do morza i popłynęła
z falami.
- Co robisz? - zachichotałam.
- Odbieram zapłatę za lekcje pływania, kolejne też będą sporo kosztować - pochylił się do mojej piersi i przygryzł sterczący sutek.
- Mam nadzieję - syknęłam zaczynając drżeć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro