Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26


*Julia*

Ocknęłam się pod wpływem dotyku dłoni na policzku. Otworzyłam oczy i od razu napotkałam  zatroskane spojrzenie, które należało na Harrego.

- Słońce, jak się czujesz?
Przycisnął swoje usta do moich i delikatnie je złączył z moimi. Gdy przerwał pocałunek odpowiedziałam.

- Chyba dobrze, co się stało?
Harry popatrzył na mnie przenikliwie.

- Harry? - spytałam troszkę się denerwując, bo widziałam, że mój chłopak czegoś mi nie mówi.

-Jerry, przyjdziesz? - zawołał i z pokoju obok przyszedł około czterdziestoletni mężczyzna.
Harry usiadł po drugiej stronie łóżka, a Jerry zajął miejsce Harrego.

Wziął mnie za rękę poniżej nadgarstka i chwilę liczył coś pod nosem.

- Witaj, jestem Jerry, lekarz i przyjaciel rodziny. Puls masz osłabiony, ale i tak już jest lepiej. Julio... - spytał poważnie, a ja poczułam jak Harry splata swoje palce z moimi.

- Wiedziałaś, że byłaś w ciąży? - zapytał.

Zamarłam. Harry mocno trzymał moją dłoń, a kciukiem delikatnie głaskał wierzch mojej dłoni.

Zagryzłam wargi czując zbierające się w moich oczach łzy. Zaprzeczyłam głową.

- Co prawda to był pierwszy miesiąc... - mruknął Jerry - ale niestety ciąża się dobrze nie zagnieździła i ...

- Straciłam ją? - wyszeptałam.

Jerry pokiwał głową.

- Jeśli chodzi o ciebie jest wszystko w normie, dam ci zestaw witamin na wzmocnienie, odpocznij kilka dni i postaraj się zbytnio nie zadręczać... Harry ma wizytówkę dobrego psychologa, gdybyś chciała z kimś porozmawiać.

Pokiwałam głową i obróciłam twarz w stronę Harrego. Łzy same zaczęły mi płynąć. Harry wsunął się na moje łóżko, a ja położyłam się przodem do niego i zatonęłam w jego ramionach. Otulił mnie mocno.

- Harry, dałem recepty twojej siostrze i już zeszła do apteki hotelowej, dzwoń jak coś, o każdej porze dnia i nocy.

- Dziękuję Jerry - mruknął i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

Wybuchnęłam płaczem. Owszem nie myśleliśmy o zabezpieczeniu się. Owszem nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Owszem to był dopiero pierwszy miesiąc i była w moim brzuchu tylko mała fasolka.

Ale gdy sobie uświadomiłam, że z tej fasolki miała być mała istotka, gdy sobie uświadomiłam, że już było wiadomo jaki będzie miała kolor oczu, włosów, a nawet cechy charakteru... ostry ból przeszył zarówno moją duszę jak i ciało.

*Harry*

Gdy usłyszałem w pierwszej chwili, że Julia była w ciąży, ogarnęła mnie panika.
Nie miałem w planach bycia tatą, choć każdy wiedział, że kochałem i uwielbiałem dzieci.
Jednak dopiero zaczynałem swoją solową karierę.

Boże, jak mogliśmy oboje nie pomyśleć o zabezpieczeniu? Odpowiedź na to pytanie leżała we mnie wtulona i chyba zasnęła, bo nie słyszałem już płaczu.

Julia. Ona sprawiała, że traciłem głowę, że myślałem już w innych kategoriach, że stały związek z nią był dla mnie spełnieniem marzeń. I gdy zobaczyłem jak płyną jej łzy, uświadomiłem sobie, że dziecko, nasze wspólne, nie pokrzyżowałoby mi żadnych planów.

Niestety stało się jak się stało i musiałem teraz zrobić wszystko by pomóc jej i tak naprawdę też samemu sobie, pogodzić się z tą stratą.

Przez kolejne dwa tygodnie miałem koncerty co dwa dni. Ale 10 listopada grałem we Włoszech, a potem dopiero 23 listopada w Singapurze. Pomyślałem, że pojedziemy gdzieś  we dwoje. Tylko ja i ona. I nikt nie będzie nawet wiedział gdzie.

Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Podniosłem głowę i zobaczyłem w uchylonych drzwiach Mitcha. To co się dziś stało, wpłynęło na mnie i zrozumiałem, że nie warto się wściekać i blokować. Wysunąłem delikatnie dziewczynę z moich ramion i położyłem na poduszce. Upewniwszy sie, że nadal śpi wstałem po cichu i za Mitchem wyszedłem z pokoju.

Staliśmy na korytarzu. Ja opierałem się o drzwi, a Mi stał przede mną. Przeczesał ręką włosy i się odezwał.

- Przepraszam, Harry... Nie wiem co we mnie wstąpiło. I nie chodzi mi tu tylko o twój nos... Myślę ogólnie...

- Julia tak działa na facetów... Niby dlaczego miałbyś być odporny... - mruknąłem.

- Wiesz, że ona nic nie zrobiła, żadnego gestu ani nic, to przyszło samo i nagle...

Podniosłem oczy i popatrzyłem na mojego przyjaciela.

- Wiem, ona nie ma pojęcia o swoim seksapilu, gdy się otworzy jest ciepła, otwarta, swobodna w okazywaniu uczuć, a przy tym jest cholernie seksowna. Patrzysz na nią i nagle sobie uświadamiasz, że jest idealna...

- Dokładnie tak... - mruknął Mi - Harry, nie będę się już wtrącał, nie stanę wam na drodze... mogę nawet odejść z zespołu.

- Odbiło ci? Mitch, wiem, że nie staniesz między nami... Nie chcę byś odchodził. Mi? Między nami już będzie w porządku? - spytałem.

- To ja się zakochałem w twojej dziewczynie, to ja ci przywaliłem, myśląc, że ją zdradzasz, to ja powinienem zapytać czy między nami w porządku.

Wyciągnąłem dłoń, a Mi złapał ją i objął mnie ramionami. Poklepałem go i odsunąłem twarz od niego.

- Julia była w ciąży, dziś poroniła - wyszeptałem, czując łzy pod powiekami.

- Harry, tak mi przykro...

Silne ramiona przyjaciela otuliły mnie i wybuchnąłem płaczem.
Trochę trwało zanim się uspokoiłem.

- Pójdę już do niej... Dziękuję... - oderwałem się wreszcie od Mi.

- Pamiętaj, że mnie masz...

-I nawzajem.

Pokiwałem głową i zadowolony, że wyjaśniłem sobie z Mitchem wszystko wszedłem do apartamentu.

Nie minęła chwila, a wróciła Gem z suplementami i tabletkami uspokajająco - nasennymi.

- Jak się ma?- spytała zatroskana.

- Ciężko... Wypłakała się i zasnęła - rzuciłem bez emocji.

- Ty też się prześpij, weź jedną tabletkę z tych co przepisał Jerry i kładź się obok niej. Obudzę Was rano.

- Dzięki, siostrzyczko - uścisnąłem ją- jesteś najlepsza.

- Nie ma za co, bratuniu -
odwzajemniła uścisk - dobranoc.

Odwróciła się i wyszła.

Wziąłem szybki prysznic i jak najciszej wszedłem na łóżko. Chciałem delikatnie ją przytulić bo byłem pewien, że śpi. Ale gdy tylko położyłem się na poduszkę przysunęła się i objęła mnie w pasie kładąc głowę na moim torsie.

- Myślisz, że to mógł być chłopiec? -  usłyszałem jej drżący głos.

Pogłaskałem ją po ramieniu i pocałowałem w czoło.

- Nie mam pojęcia, czy to był chłopiec czy dziewczynka, ale wiem, że nie jest teraz samotne wiem, też, że nigdy o nim nie zapomnimy, że będziemy je kochać, a kiedyś się z nim spotkamy - wyszeptałem bo samego mnie dławiło w gardle.

- Pięknie powiedziałeś - Julia nagle podniosła się i mimo łez w oczach na jej ustach gościł delikatny uśmiech.

- Kocham cię Harry - powiedziała patrząc mi w oczy - zgadzam się.

- Na co? - spytałem zdezorientowany.

Roześmiała się cichutko i ponownie oparła głowę na mojej piersi.

- Wyjdę za ciebie - usłyszałem wypowiadane przez nią słowa. I chociaż serce przeszywał ból, jednocześnie pojawiło się w nim uczucie radości i szczęścia.

- Tak bardzo cię kocham Juls...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro