24
18+ Rozdział zawiera sceny erotyczne, czytasz na własną odpowiedzialność.
*Harry*
Gdy wreszcie oderwałem się od ust Julii ponownie wziąłem ją na ręce i skierowałem się do drzwi na zaplecze. Miałem jeszcze dwie godziny do koncertu, ale tym razem nie chciałem żadnych stylistek obok siebie. Wystarczyła mi ona. W mojej garderobie na szczęście była sofa, więc mogłem ją wygodnie na niej położyć. To jak się uśmiechała patrząc na mnie dodawało mi skrzydeł. Moja cudowna siostra Gem, nie wiem nawet kiedy się zmyła, zostawiając wszystkie rzeczy Julii u mnie w garderobie i pewnie postanowiła poczekać na koncert u dziewczyn. Usiadłem na podłodze przy sofie, pochyliłem się do mojej dziewczyny i składając pocałunek na jej szyi mruknąłem
- Nie wierzę, że tu jesteś.
- Ja też - powiedziała odsuwając się i wciągając mnie całego na sofę. Pomogłem jej położyć się na boku z głową na mojej klatce piersiowej. Rękę wsunęła w moje włosy i bawiła się nimi delikatnie to pociągając to zawijając kosmyki na palce.
- To wszystko zasługa Ann - powiedziała podnosząc się na łokciu i zobaczyłem łzy w jej oczach - po prostu wczoraj mi zakomunikowała, że jadę i koniec. Gdy chciałam jej to wyperswadować, tłumacząc, że przecież jest twoją mamą i tyle cię nie widziała, powiedziała, że wie kiedy ma się usunąć i z czyjego widoku bardziej się ucieszysz.
- Jest wspaniała - wyszeptałem wzruszony.
- Harry, zadzwońmy do niej.
- To samo chciałem powiedzieć- sięgnąłem do kieszeni spodni po telefon i wybrałem numer, po chwili usłyszeliśmy jej głos.
- Cześć, synku, jak ci się podoba niespodzianka?
- Mamo, jesteś niesamowita, dziękuję ci... Ale wiesz, że ciebie też już chcę bardzo zobaczyć...
- Wiem skarbie, ale nie zmieściła bym się bo musieliśmy wyjąć przednie siedzenie.
- No tak, nie pomyślałem o tym. To jedna z najpiękniejszych niespodzianek jakie mi sprawiłaś - mówiłem głaszcząc swoją dziewczynę po ramieniu.
- Cieszę się kochanie, uściskaj Julię i Gem, bardzo was wszystkich kocham.
- My ciebie też.
- Powiedz dziewczynom, by mi napisały jak będą jutro wyjeżdżać.
- Dobrze - odparłem i usłyszałem jak mama się rozłączyła.
Popatrzyłem na Juls i szybko obróciłem ją na plecy, delikatnie siadając na niej okrakiem.
Spojrzałem w jej rozbawione oczy i udając złego powiedziałem.
- Jeżeli myślisz, że wystarczy mi tylko kilka godzin, by się tobą nacieszyć to chyba postradałaś zmysły. Zapomnij, że jutro gdziekolwiek wyjedziesz - pochyliłem się i zaborczo wtargnąłem w jej usta. Odpowiedziała tym samym, nasze języki nie tańczyły jak było dotychczas, ale siłowały się ze sobą dając upust całej frustracji, która narastała w nas przez te tygodnie gdy się nie widzieliśmy.
Julia sięgnęła do mojej koszulki chcąc ściągnąć mi ją przez głowę:
- Zdążymy prawda? - spytała szybko oddychając.
- Nawet kilka razy - mruknąłem przygryzając jej wargę. Jęknęła głośno i zrzuciła ze mnie t-shirt.
- Uwielbiam cię w mojej bluzie, ale pozwolisz, że ją też ściągniemy - zachichotała w moją szyję. Uniosła się lekko, a ja zerwałem z niej bluzę wraz z koszulką na ramiączkach. Uśmiechnąłem się widząc, że nie założyła biustonosza.
- Wiesz co mnie najbardziej dziś w tobie podnieca? - zaprzeczyła głową - to, że mogę się dostać teraz gdzie zechcę, a ty masz nogę na szynie i nic mi nie możesz zrobić. A i jeszcze te koronki wystające znad cholewki buta - warknąłem zsuwając się niżej na jej piersi. Najpierw chwyciłem w usta jeden sutek i usłyszałem jak dziewczyna zassała powietrze, przy drugim zrobiła to samo, nakreśliłem kółko językiem wokół jej brodawki i widząc jak na jej ciało występuje gęsią skórka, podniosłem swoją prawą rękę do ust i oblizałem dwa palce. Gdy to zobaczyła, poczułem, jak przeszedł ją dreszcz. Odgarnąłem ręką spódniczkę, odchyliłem środek majtek i szybkim ruchem wsunąłem w nią dwa palce.
- Och, Harry- wyjęczała wyginając się w łuk. Jej biodra szukały moich, ale jak to z Juls, nie dążyłem do spełnienia tylko siebie. Najpierw chciałem uszczęśliwić ją. Znów zassałem ustami jej pierś, a palce szybko tańczyły w jej wnętrzu, potem wyjąłem z jej wnętrza dłoń i silnym ruchem pchnąłem ją wyżej.
- Wszystko w porządku? - popatrzyłem w jej oczy, które były teraz ciemne z podniecenia.
- Tak, Harry, tak - wyszeptała. Zsunąłem koronkowe majtki w kolorze brudnego różu z jednej nogi, pochyliłem głowę i przywarłem ustami do jej wnętrza. Zacząłem wsuwać w nią i wysuwać język nie mogąc się nadziwić jak bardzo podniecał mnie jej smak i zapach, który czułem. Kojarzył mi się tylko z naszymi wcześniejszymi igraszkami, a nie z innymi kobietami, które miałem.
Czy na tym polega seks z miłości? Że tylko ta jedyna tak smakuje, tak pachnie i tak na ciebie działa, że nie jesteś w stanie do niczego w świecie, porównać tych odczuć? Z rozmyślań wyrwał mnie jej głos.
- Harry, nie wytrzymam, proszę wejdź we mnie, proszę - jej ręce już ściągały moje spodnie wraz z bokserkami. Szybko się podniosłem zrzucając ubranie i podginając w kolanie jej nogę bez gipsu, wsunąłem się w nią do samego końca. Znów jęknęła głośno, a ja narzuciłem tempo w rytm bicia naszych serc i oddechów. Poczułem ból na plecach gdy dochodząc przejechała po nich paznokciami. Ja również wytrysnąłem w sekundzie, żałując, że nie mogłem wytrzymać dłużej.
- Słońce - jęknąłem opadając na nią całym sobą, wiedząc, że po wszystkim właśnie to najbardziej lubiła. Czuć mnie w sobie i na sobie. Poczułem jak zaczyna rytmicznie drgać i podniosłem się lekko. Uśmiechnąłem się widząc, że kilka łez spływa z jej oczu. Tak było za każdym razem gdy dochodziło pomiędzy nami do zbliżenia. Mówiła, że nigdy nie czuje takiego szczęścia jak wtedy gdy się kochamy. Zachwycony tym jak na mnie reaguję, scałowałem jej łzy, by na końcu delikatnie zacząć całować jej usta.
- Dziękuję - wyszeptała zdławionym głosem między pocałunkami.
- To ja dziękuję - powiedziałem wychodząc z niej i pomagając jej z powrotem położyć się na mojej klacie. Ręką wyszukałem na podłodze bluzę i okryłem górną część jej ciała. Potem na szczęście poprawiłem spódniczkę, na szczęście bo nagle usłyszeliśmy jak ktoś otworzył drzwi.
- Harry? Jakiś dziennikarz przyszedł na wywiad - usłyszałem głos Mitcha. Sofa była ustawiona tak, że Mitch nie widział z kim na niej leżę. Podniosłem się i odpowiedziałem.
- Powiedz, że dziś nie udzielam wywiadów - spojrzałem na Julię uśmiechając się, widząc jak próbuje powstrzymać się od śmiechu.
- Ale byłeś z nim umówiony.
- Tak, wiem, ale - syknąłem gdy poczułem dłoń dziewczyny na moim członku... moja mała rozbójniczka... - powiedz mu... - przerwałem czując jej usta obejmujące główkę mojego penisa...
- Harry? - zobaczyłem tylko jak oczy Mitcha robią się ciemne z gniewu - zdradzasz ją? Jeśli będzie przez ciebie cierpieć zabiję cię, jak Boga kocham! - nie patrząc na nic doskoczył do mnie i przywalił mi pięścią w twarz. Spadłem z sofy słysząc krzyk Juls. Okryła się szybko bluzą i podniosła na sofie.
Patrzyła na Mitcha, który wlepiał w nią oczy będąc w totalnym szoku.
- Co ci odbiło? - warknęła próbując ręką podnieść mnie z ziemi - kogo niby Harry ze mną zdradza?
Patrzyła raz na mnie, raz na Mitcha.
- Harry, ty masz kogoś? - spytała, a ja widząc ból w jej oczach chciałem stłuc Mitcha na kwaśne jabłko.
- Mam tylko ciebie - powiedziałem przykładając moją koszulkę do nosa, z którego kapała krew.
- To o kim on mówi? - spytała z rezerwą.
Byłem tak wkurzony na to co Mitch zrobił, że było mi wszystko jedno.
- Nie wiedział, że przyjechałaś. Myślał, że cię z kimś zdradzam, a że... - zacząłem gdy mi przerwał.
- Zamknij się, Harry...
- Że co? - spytała patrząc na Mitcha.
- A, że się w tobie zakochał, aż tak zareagował.
Mitch popatrzył na nas i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Harry, dzwoń do Gem niech przyniesie lód - powiedziała Juls podając mi mój telefon.
Gdy rozmawiałem z Gem opierała się o moje ramię głaskając mnie po klatce piersiowej. Gdy skończyłem rozmawiać powiedziałem:
- Jak miło, może powinienem tak codziennie dostawać w nos?
Wtedy poczułem jak dostałem od mojej dziewczyny z pięści w brzuch, na szczęście lekko.
- To nie jest śmieszne, głupku! - rzuciła, a potem pochyliła się i ucałowała miejsce, w które przed chwilą mi przyłożyła.
- Mmmm, mógłbym się do tego przyzwyczaić - mruknąłem.
- Jezu, Harry, przestań się tak szczerzyć - uśmiechnęła się - lepiej nas ubierz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro