Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

*Harry*

Niestety jak to po narkozie, Julia budziła się, aby już za chwilę zapaść w drzemkę. Siedziałem i odliczałem czas, za czterdzieści minut musiałem już wyjść, a ona przysypiała. Boże kochany - myślałem - jak ja mam nagle spędzać czas bez niej? Wiem, że to było tylko kilka dni, ale patrząc z innej strony - kilkadziesiąt godzin. Dużo udało nam się zrobić przez ten czas, budzić się razem i zasypiać, gotować, sprzątać, pracować w ogrodzie, zrelaksować się nad jeziorem, bawić się z psem, gadać w nieskończoność lub milczeć, słuchać muzyki i oglądać filmy i kochać się... Nie wiem czy da się to przeliczyć na jakąkolwiek jednostkę czasu i stwierdzić, że to za krótko, skoro niektórzy ludzie są w związkach na odległość,  widzą się raz na miesiąc i nie zrobili przez rok tego co nam się udało zrobić razem przez te kilka dni.

- Harry...- usłyszałem i podniosłem głowę.
Patrzyła na mnie w miarę przytomnymi oczyma.
- Wreszcie - westchnąłem i przycisnąłem swoje usta do jej warg.
- Która godzina? - spytała.
- Po czternastej - westchnąłem.
- Cholera - mruknęła.

Znów przylgnąłem do jej ust. Całowaliśmy się delikatnie, spokojnie dotykałem językiem jej języka, jak gdybym chciał zatrzymać czas. Wsunęła dłoń w moje włosy i poczułem jak dostaję gęsiej skórki. Przygryzłem jej wargę, a gdy jeknęła oparłem swoje czoło o jej.

- Słońce - wyszeptałem - poczekasz na mnie?
- Niestety nigdzie się nie wybieram - powiedziała - ale ty tak.
Zobaczyłem jak zaszkliły się jej oczy.
- Nie zapomnisz o mnie? - spytała.
- Nie mógłbym!
- Spotykasz tyle dziewczyn na swojej drodze, nie rozumiem, dlaczego ja...

Popatrzyłem na nią i uśmiechnąłem się.
- Nie mamy tyle czasu bym teraz to wszystko wymienił, ale jak wyjadę obiecuję ci, że codziennie wieczorem napiszę ci jeden powód, dlaczego ty.
Uśmiechnęła się i przytuliła wierzch mojej dłoni do policzka.
- Napiszesz, jak wymienimy się numerami telefonu.
Najpierw wytrzeszczyłem oczy, a potem uświadomiłem sobie, że faktycznie, nie mam jej numeru.
- Jezu, dobrze, że chociaż Zack mi wpisał swój, bo bym kompletne nie mógł się z tobą skontaktować

W tej chwili otworzyły się drzwi i pojawił się w nich Mi.
- Cześć Julia, jak się czujesz- powiedział podchodząc i siadając na brzegu łóżka.
Ja zaś wyjąłem z szafki jej telefon i wpisałem swój numer, a potem puściłem sygnał do siebie.
- Póki co trochę słabo po narkozie, ale noga teraz nie boli, z tego co się orientuję jeszcze działa znieczulenie, wieczorem pewnie coś dostanę. Jak w domu?
- Rocky jest nerwowy, Zack ma przyjechać po pracy i zostać na noc, tu masz klucze - wyjął je z kieszeni kurtki i położył na szafce.

A potem powiedział do mnie.
- Myślę, że nic nie zapomniałem pakując cię, pójdę już na dół, za dziesięć minut powinniśmy wyjechać.
Pokiwałem głową nawet na niego nie patrząc. Mi pochylił się i mocno przytulił dziewczynę.
- Trzymaj się kochana i zdrowiej szybko, bo nie wytrzymam z nim za długo jak będzie mi za tobą marudził.

Uśmiechnęła się, ale zauważyłem, że ten uśmiech nie dosięgnął oczu i zadrżał jej głos, gdy odpowiedziała.
- Dziękuję Mi, postaram się. Do zobaczenia.
Zamknęła oczy, a Mitch skinął na mnie i wyszedł.

- Słońce, możesz na mnie spojrzeć? - zapytałem, ale nie otwierając oczu zaprzeczyła ruchem głowy. Z zaciśniętych powiek potoczyły się łzy. Pochyliłem się i wyszeptałem.

- Proszę cię, muszę przed wyjazdem zobaczyć twoje oczy. Scałowałem jej łzy z policzków, a potem delikatnie ucałowałem jej powieki.
Otworzyła oczy i zarzuciła mi ręce na szyję. Przycisnąłem ją mocno, jednocześnie czując, że pęka mi serce. Wymruczała coś w moją szyję, ale nie zrozumiałem.

- Powtórz jeszcze raz Słońce.
- Dasz mi twój sweter? Zack mówił, że kazałeś mu go spakować.
Schyliłem się wyciągając spod łóżka torbę, wyjąłem z niej sweter, a ona usiadła, by go na siebie włożyć. Pomogłem jej, a potem podwinąłem ciut rękawy.

- Muszę już iść... - pokiwała głową, widziałem, że stara się nie płakać, ale ja sam czułem gule w gardle i łzy w oczach - obiecuję, że coś wymyślę byś pojechała ze mną do Australii. Pamiętaj, że kocham cię całym sercem i to co nas łączy jest wyjątkowe.
Przycisnąłem ostatni raz moje wargi do jej miękkich ust.

- Kocham Cię, Harry...i choć bardzo bym chciała byś był teraz tu i tylko ze mną, chcę byś pojechał i pokazał wszystkim kim jest mój Harry Styles - wyszeptała.
Pocałowałem ją w czoło
- Tylko twój - mruknąłem
- do usłyszenia Słońce - i pierwszy raz od dawna zrobiłem coś wbrew sobie, choć całym sobą chciałem tu zostać, szybko wyszedłem, bo jeszcze chwila, a został bym przerywając całą trasę.

* Julia*

Gdy wyszedł rozbeczałam się na całego. Harry wyjechał i nie wiedziałam kiedy go zobaczę, tęskniłam każdą cząstka ciała co naprawdę fizycznie bolało, nie wiedziałam jak mam sobie radzić z takim uczuciem, bo nigdy nic takiego nie czułam. Jeśli chodzi o ogród, na jesień wymagał naprawdę dużego wkładu pracy. Zamknięty sklep oznaczał brak kasy, oczywiście wiedziałam, że napewno pomoże mi i Zack i Kayl, ale przecież chciałam być samodzielna i gdy po roku to osiągnęłam, znowu potrzebowałam pomocy.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk SMSa. Sięgnęłam po telefon, odblokowałam ekran i spojrzawszy na nazwę nadawcy uśmiechnęłam się przez łzy.

Mój Harry:
Nie będę czekał do wieczora.
Powód 1. Jesteś moim Słońcem, centrum mojego wszechświata. Od teraz - już na zawsze moje życie będzie orbitować wokół Ciebie. Kocham!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro