Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Rozdział zawiera sceny erotyczne - dla dorosłych czyli 18+, czytasz na własną odpowiedzialność!

*Harry*

Leżeliśmy w bardzo ciepłej wodzie, Julia opierała  się o moją klatkę piersiową, a ja myłem delikatnie płynem jej ramiona, piersi i  brzuch. Jak na osobę po przejściach i do tego niedoświadczoną w kontaktach fizycznych była bardzo otwarta i właśnie gdy o tym myślałem powiedziała.

- Nikt jeszcze tak mnie nie poznał jak ty, masz w sobie coś co sprawiło, że otworzyłam się na ciebie jak jeszcze nigdy na nikogo, powiesz mi co to?
- Pewnie to samo co jest w tobie, a co sprawiło, że facet który twierdził zawsze, że w tak krótkim czasie można być kimś  tylko zauroczonym, a pokochać kogoś dopiero jak się go pozna, wyznał miłość po kilkudziesięciu godzinach.

- Mmm - mruknęła, wcisnęła swoją twarz w moją szyję i zaczęła skubać skórę zębami.
- Już od samego twojego leżenia na mnie robi mi się gorąco, a ty robisz jeszcze takie rzeczy - wyszeptałem, a ona podniosła ku mnie twarz i złączyła nasze usta w pocałunku.

Najpierw niespiesznie zaczeliśmy się dotykać, by po chwili już wcale nie delikatnie całować się i pieścić. Pod wodą palcami powędrowałem do jej słodkiej różyczki, a gdy wsunąłem w nią dwa palce, wcisnęła się bardziej na moją dłoń i wpiła się  w szyję ustami. Im bardziej na mnie napierała, tym szybciej ruszałem dłonią, potem w sekundzie podniosłem ją z wody i posadziłem na brzegu wanny, wsunąłem się pomiędzy jej nogi, a siła z jaką ściskała udami moją głowę, była najlepszym dowodem na to, jak jest jej dobrze, a tylko to uczucie mną kierowało, dać jej tej nocy spełnienie. Gdy oparła głowę o kafelki i zaczeła jęczeć już prawie bez przerwy, chwyciłem ją za biodra i opuściłem na siebie, doszliśmy równocześnie, dysząc w swoje usta. Julia tylko głośno jeknęła.

- Boże, Harry - a potem opadła na mnie wstrząsana jeszcze skurczami orgazmu.

Gladziłem ją delikatnie po plecach i całowałem w głowę.
Odsunęła się, by spojrzeć mi w oczy.

- Jesteś cudowny wiesz? I jesteś mój, zresztą cię oznaczyłam - zaczęła się śmiać z malinki, którą mi zrobiła.
- A z ciebie wychodzi diabeł - powiedziałem i nagle coś sobie skojarzyłem.

- Jesteś moim aniołem, wiesz?
- Nie rozumiem - odpowiedziała uśmiechając się - to diabeł czy anioł?
- W zeszłym roku napisaliśmy piosenkę Only angel o dziewczynie, która jest aniołem, ale w sypialni zmienia się w diablicę, do tego ma brata, więc zapewne napisałem ten tekst o tobie, wierząc, że gdzieś tam istniejesz naprawdę.

Pochyliła się i mnie pocałowała. Poczułem jak drży.
-Zimno już, co nie?- mruknąłem wstając i podałem jej rękę, chodź, opłukamy się i pójdziemy do łóżka.

Odkręciłem wodę, przełączyłem na prysznic, a potem opłukałem z piany najpierw ją, a potem siebie.
Gdy wyszła z wanny westchnęła.

-Nie wzięłam nic do ubrania.
-Nie musisz się ubierać - uśmiechnąłem się szelmowsko wychodząc z wanny.
- Muszę bo mi zimno - fukneła jak mała dziewczynka, a ja się roześmiałem w głos.
- Cicho! - syknęła- obudzisz Mi i będzie jutro niewyspany, a w podróży to nie jest spanie.
- Po pierwsze - powiedziałem zarzucają jej ręcznik na plecy - jesteśmy już przyzwyczajeni do takiego spania, a po drugie Mi napewno nie śpi, bo wczoraj nie był na żadnej imprezie, a wiem, że lubi późno zasypiać, powiedział tak tylko po to by nas zostawić samych.

-O rany, to dobrze, że nie krzyczałam-powiedziała i zobaczyłem jak na jej policzki wychodzi rumieniec. Miała lekko rozchylone usta, a wilgotne włosy związane w małego koka pogubiły kosmyki, które teraz przyklejały się do jej twarzy. Kropelki wody na jej ramionach wyglądały tak kusząco, że nie mogąc się opanować wtuliłem się w jej dekolt i zacząłem je zlizywać podążając od dekoltu w dół. Ręcznik opadł jej z ramion, a ja dotarłem na skraj brzucha i znów wessałem się w jej wnętrze.

- Harry- jęczała, a ja trzymając ją za nogi czułem jak one odmawiają  jej posłuszeństwa. Wczepiła dłonie w moje włosy i zaczęła je pociągać, aż z moich ust wyrwało się warknięcie. To było tak cholernie niesamowite, Julia tak cudownie na mnie reagowała, ufała i pozwoliła robić ze sobą to co chciałem.

- Harry nie mogę, nie wytrzymam - powiedziała wciskając się wręcz na moje usta.

Uśmiechnąłem się w myślach, a mój język nabrał prędkości, czułem, że jest blisko bo coraz mocniej ciągnęła mnie za włosy. Nagle krzyknęła moje imię, a we mnie coś pękło. To był najsłodszy dźwięk jaki słyszały moje uszy. Zdarzyło się, że słyszałem już jak dziewczyna po orgazmie krzyczy moje imię , ale teraz było
inaczej. To nie była jakaś tam dziewczyna - to była dziewczyna, którą kochałem. To nie był orgazm, tylko nasze spełnienie. To nie był seks, tylko kochanie się. Ta różnica była tak wyraźna... Te wszystkie razy przed Julią były tylko namiastką, marną namiastką, nie myślałem, że jest taka różnica między seksem po prostu, a seksem z miłości. Wtedy nie myślisz o sobie, nic cię nie razi, nie przeszkadza, po prostu działasz spontanicznie i chłoniesz to co druga strona ci daję. Podniosłem się, a ona opadła w moje ramiona.

- Kto tu jest diabłem? - spytała rozmarzonym głosem, a potem dodała - dziękuję. Gdy wrócimy do sypialni, to ja zajmę się  tobą - wyszeptała.
- To ja dziękuję. Nie musisz się mną zajmować, jestem spełniony. - mruknąłem w jej szyję.
- Ale chcę poczuć jak smakujesz- chuchneła w moje ucho, a ja zadrżałem.

- Skoro tak - uśmiechnąłem sie - to nie mogę się sprzeciwiać, a teraz zmykaj szybko pod kołdrę, byś nie musiała się ubierać bo, chcę dziś spać wtulony w twoje nagie ciało. Ogarnę tu po nas i przyjdę - klepnąłem ją w pupę, a ona słodko się roześmiała i cmoknęła mnie w ramię.

Szybko wybiegła z łazienki by przebiec mokra do swojej sypialni, a potem nagle usłyszałem mocne plaśnięcie. Pognałem za nią i wpadłem do pokoju. Dziewczyna leżała na podłodze, podniosła głowę, a w oczach miała łzy.

- Słońce, co ci się stało? - schyliłem się i podniosłem ja z podłogi, a potem położyłem na łóżku.
- Noga Harry, poniżej kolana - syknęła gdy chciała ją podnieść.
- Nie ruszaj, może być złamana. Pojedziemy do szpitala.

- Co się stało? - usłyszałem za sobą głos Mitcha - o rany przepraszam!  Rzucił i zobaczyłem jak wlepia oczy w Juls.
- Nie masz na co patrzeć? - warknąłem przykrywając Julię swoim ręcznikiem.

Mitch zachichotał pod nosem, a ja uświadomiłem sobie, że przecież nie przybiegł tu bo wiedział, że leży naga.

- Przepraszam Mi - powiedziałem - chyba musimy pojechać do szpitala.
- Może tylko mocno ją stukłam - powiedziała.
- Wątpię, skoro nie możesz ruszać - odezwał się Mitch - możemy trochę poczekać, ale jeśli zacznie puchnąć trzeba będzie pojechać.
- To poczekamy godzinę i zobaczymy - zdecydowałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro