Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55. Nie jesteś naszym szefem, jesteś naszym przyjacielem.

  Louis postanowił zająć się Niallem i odwiózł go do jego domu, decydując mimo wszystko z nim zostać, aby przypadkiem nie odwalił czegoś głupiego. Liam i Gabriel wyjaśnili mu mniej więcej, co się wydarzyło, kiedy odprowadzali ich do samochodu, którym Tomlinson przewiózł zrozpaczonego blondyna. Szatyn nigdy nie widział swojego przyjaciela w tak opłakanym stanie. 

  Niebieskooki niemal od razu zamknął się w swoim pokoju, rzucając na łóżko i chowając głowę pod poduszką. Nie obchodziło go, że robił z siebie kompletnego idiotę i miękką pizdę, ale... nienawidził rozmawiać na tematy swojej rodziny, zwłaszcza jeśli ktoś oczerniał ją na każdym kroku. Czy Niall, będąc młodym naprawdę był taki ślepy, aby nie zauważyć krzywd swojego brata czy matki? Nie pamiętał niczego, co mogłoby być powodem, dla którego Greg miał go rzekomo nienawidzić. 

  Czasami, faktycznie było między nimi gorzej, ale rodzeństwo często bywało dla siebie chamskie czy niemiłe, tak? To nie było nic nienormalnego. Gabriel po prostu zmyślał, chciał wrogo nastawić go do swojego brata, aby pomógł mu zemścić się za śmierć swojej narzeczonej! Początkowo te myśli były naprawdę wiarygodne i na chwilę uspokoiły Horana, który wraz z kolejnymi minutami zaczął uświadamiać sobie, że... przecież to wszystko łączyło się w całkiem sensowną, jednakże absurdalną całość. Ale skoro Zayn wiedział od początku, że to on zabił Gigi to dlaczego zachowywał się normalnie wobec niego? Było tak przez dłuższą chwilę, dopiero później zaczęli się od siebie oddalać. 

  — Niall? — mruknął cicho Louis, wchodząc do środka, kiedy przez kilka minut nie usłyszał żadnego dźwięku wydawanego przez niebieskookiego. Martwił się o niego, nie chciał, aby zrobił sobie krzywdę — Wszystko w porządku? — spytał głupio.

  — Tak, jest zajebiście — parsknął, podnosząc się i zerkając na niego podpuchniętymi oczami — Właśnie dowiedziałem się, że mój brat podobno mnie nienawidzi, chłopak, od którego oczekiwałem wsparcia i... — w którym najprawdopodobniej się zakochałem — który miał być przy mnie — dopowiedział ostatecznie — niemal od samego początku miał z nim kontakt, bawiąc się mną i moimi uczuciami, a wiesz, co jest najlepsze? — zakpił — Mój przyjaciel, prawa ręka, z którym znam się od lat, ukrywał za moimi plecami swój związek! — warknął, patrząc prosto w niebieskie oczy, który rozszerzyły się początkowo ze strachu, a później zdziwienia. 

  Szatyn nie chciał po prostu narażać swojego chłopca na niebezpieczeństwo lub gniew ze strony Horana, dlatego nie wyznał mu prawdy na temat ich relacji. Zapewne większość zrobiłaby to samo na jego miejscu. Nastolatek nie miał na celu obrazić tym swojego przyjaciela, pokazać mu, że mu nie ufa czy cokolwiek o nim sobie w tamtym momencie myślał, ale po prostu... nie chciał stracić Harry'ego w żaden sposób, a z Niallem nigdy nie było wiadomo. Mógł go zamordować, a mógł zostawić go w spokoju, aby wykorzystać go w swoich niecnych celach trochę później. 

  — Posłuchaj — westchnął w końcu, podchodząc bliżej niego. Blondyn zaczął kręcić głową, odsuwając do ściany, aby chwilę później chwycić poduszkę i przytulić ją do swojej klatki piersiowej. — Niall, porozmawiaj ze mną i nie zachowuj się jak dzieciak — mruknął, siadając na brzegu łóżka. 

  — Ja zachowuję się jak dzieciak? — zakpił, zaciskając dłonie na materiale. — To was wszystkich popieprzyło. Bratacie się chuj wie z kim, wchodzicie w jakieś popieprzone związki, a później będzie problem, jak taki Crawford wpadnie ze swoją zgrają i nas wszystkich wybije! — sarknął, pociągając nosem — Ukrywacie wszystko za moimi plecami, choć to ja jestem waszym, pieprzonym, szefem. 

   — Nie jesteś naszym szefem, jesteś naszym przyjacielem — wyjaśnił spokojnie, przyglądając się drżącemu ciału starszego chłopaka — Jak myślisz, dlaczego ani ja ani Liam nie powiedzieliśmy ci o tym, że sobie kogoś znaleźliśmy? Odkąd zacząłeś szukać Grega kompletnie ześwirowałeś. Zacząłeś się wywyższać, każdego to najchętniej byś zabił i porzucił w lesie, a... — wziął wdech — to nie tak miało być, nie uważasz? Jesteśmy przyjaciółmi, a sprawa z twoim bratem niemal całkowicie doprowadziła do naszego rozpadu. Jesteś nieostrożny, pozbawiłeś życia dziewczynę, która mówiła prawdę, pieprzoną prawdę, Niall — przysunął się bliżej, a niebieskooki zacisnął wargi w cienką linię.

  — Kłamała — szepnął, przecierając szybko twarz dłonią. Czuł się zmęczony, tak bardzo chciał iść po prostu spać i zapomnieć o tym wszystkim, ale w jego głowie panował huragan. — Gabriel, Liam także. Mój brat nie chce mnie zabić, bo jesteśmy rodziną, rozumiesz, Louis? 

  — Kurwa mać, Niall — westchnął ciężko — Po co mieliby kłamać? Po co mieliby zmyślać i narazić się na twój gniew? Chcą dla ciebie jak najlepiej, nie chcą, żebyś oberwał w najmniej oczekiwanym momencie — oparł się plecami o ramę łóżka — Nie wiem zbyt wiele, dobra? — zmarszczył brwi — Myślę, że mimo wszystko powinieneś choć trochę im uwierzyć i nie kierować się jedynie tym, że Greg nie ma nic za uszami, bo to twój brat. 

  — Masz rodzeństwo, powinieneś mnie zrozumieć — zauważył, przecierając rękawem oczy — Co gdyby nagle okazało się, że Lottie tak naprawdę od zawsze cię nienawidziła i teraz chce cię zabić, bo chce przejąć wszystko, co masz? 

  — Na pewno nie zbagatelizowałbym tak mocnego oskarżenia, zwłaszcza jeśli powiedziałby mi o tym któryś z was — odparł — Nie chcę cię pouczać, jesteś dużym chłopcem, ale... myślę, że naprawdę jest coś na rzeczy. Pomyśl logicznie - kiedy zniknął Greg, przeanalizuj całą tą sytuację. Nagle znikąd, a pojawił się Zayn, otwarcie mówiący ci, że coś jest na rzeczy, później kręcił się wokół ciebie, a kiedy poczułeś coś do niego, wyparował. Nie sądzisz, że cała ta sprawa wygląda podejrzanie? 

  — Nic do niego nie poczułem — parsknął od razu, wiedząc, że oszukuje zarówno siebie jak i Louisa. Zakochał się jak szczeniak, bo dostał trochę uwagi i bliskości, a teraz rozpaczał wewnętrznie, że jego obiekt westchnień oszukał go i wbił nóż zarówno w jego serce jak i plecy. Cały czas najprawdopodobniej trzymał z Gregiem i... Niall nie wiedział już, co myśleć. Dlaczego ciągle musiał myśleć, głowić się nad tym wszystkim? Nie mógł po prostu dostać odpowiedzi na swoje pytania na tacy? — Kurwa, Louis... ja już nic nie wiem — jęknął, chowając twarz w dłoniach.

  Skoro byli przyjaciółmi to mógł pozwolić sobie na chwilę słabości, tak? Mógł po prostu zacząć płakać i wyspowiadać mu się ze swoich aktualnych myśli, które krzyczały, że potrzebuje odpoczynku i świętego spokoju, a najlepiej to Zayna, który zapewniłby go, że to totalne bzdury i wszystko to, czego się dowiedział to kłamstwo. Gabriel jednak dość mocno przekonał go argumentem na temat śmierci ich matki... w końcu to Greg ją zabił, później wmawiając, że robił to dla jego dobra. Ale jego mama nigdy nie robiła mu niczego złego, zawsze powtarzała mu, że kochała go najmocniej na świecie, że ma nadzieję, że dostanie się na dobre studia i będzie dobrym chłopcem, który za kilkanaście lat przyjdzie do niej, trzymając za rękę swoją córeczkę. 

  — Wiem, że jest ci ciężko — mruknął, przyciągając go bliżej siebie. Westchnął cicho, czując jak tamten momentalnie się spiął — Nikt nie oczekuje od ciebie, że od razu przyjmiesz to do wiadomości i uświadomisz sobie, że przez cały ten czas byłeś tak naprawdę ślepym idiotą. Po prostu przestań zapierać się rękami i nogami, że twój brat jest idealny, okej? Jesteśmy razem z tobą mimo tego, co odpierdalasz i to się nie zmieni. Gabriel nie jest wcale taki zły i to nie tobie chce wpakować kulkę w głowę, a Gregowi, bo zjebał po całości. Jeśli będzie trzeba to nam pomoże. Zacznij być bardziej ostrożny, bo przez twoją nieuwagę możemy naprawdę dużo stracić. Przestaw swój móżdżek — puknął go w czoło — na życie bez Grega i Zayna. 

  — Harry to przyjaciel Zayna — mruknął niebieskooki, spoglądając na szatyna. — Dlaczego nie powiedziałeś mi, że ze sobą chodzicie? Dlaczego ukrywałeś to i udawałeś, że nim gardzisz, co? Może jest pieprzonym szpiegiem i to ty jesteś jedynym ślepcem w tym towarzystwie? 

  — Harreh taki nie jest, jest zbyt przerażony, aby bawić się w takie rzeczy — zapewnił — Nie mówiłem ci, bo bałem się o jego życie. 

  — Kochasz go? — spytał. 

  — Kocham — skinął głową. 

  I Niall przez chwilę zaczął się zastanawiać, jak to jest usłyszeć te dwa słowa. Jak to jest być w ogóle w związku, co to znaczy mieć drugą połówką, którą można się opiekować, całować ją i... czuć się przy niej jak w domu. Czy on się tego kiedyś dowie? Chciałby, żeby Zayn był tym, który nauczy go bycia troskliwym i kochanym, ale... najwidoczniej będzie tym, przez którego odizoluje się od ludzi i nigdy nikomu ponownie nie zaufa, bo będzie bał się pokochać, aby nie zostać zranionym. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro