33. Gdzie jest Niall?
Zayn zdyszany podbiegł do drzwi, zaczynając uderzać w nie zaciśniętą dłonią i dzwonić dzwonkiem, nie przejmując się, że dochodziła prawie pierwsza w nocy. Słysząc od Harry'ego, że Louis został postrzelony od razu skojarzył fakty ich wspólnego wyjścia i pewien był, że jeśli Tomlinson był ranny to Horan tak samo. Biegnąc do jego domu rozglądał się uważnie i szukał ewentualnej drobnej postury, leżącej gdzieś na ziemi. Malik nie wiedział, dlaczego tak bardzo się zmartwił. Czuł ogromną potrzebę upewnienia się, że wszystko było z chłopakiem w porządku. Po prostu musiał zobaczyć go całego i zdrowego.
Kilkanaście sekund później usłyszał kroki, a w korytarzu zapaliło się światło. Brunet cofnął się do tyłu, a drzwi otworzyły się, ukazując wytatuowanego bruneta w samych bokserkach i bandażem, owiniętym wokół lewej ręki.
— Gościu, ty serca nie masz? — jęknął, opierając się bokiem o framugę i lustrując nieznajomego wzrokiem.
— Kim jesteś? Gdzie jest Niall? — spytał zdziwiony, nabierając pewnych podejrzeń, które zaraz od siebie odrzucił.
— To ja powinienem spytać, kim jesteś — prychnął.
— Kurwa koleś nie wkurwiaj mnie — westchnął ciężko — Za chwilę dostaniesz w pysk, jeśli nie powiesz mi, gdzie jest chłopak, którego szukam.
— Co to za krzyki? — usłyszeli niezadowolony głos, a chwilę później za brunetem stanął zaspany Niall, na widok którego Malik wewnętrznie odetchnął z ulgą.
Wypchnął nieznajomego z przejścia i podszedł bliżej chłopaka, chwytając go za ramiona i przyglądając się jego twarzy, na której widniało długie rozcięcie, przechodzące przez połowę górnej wargi oraz cały policzek.
— Jesteś cały? — spytał zmartwiony, wprawiając tym Horana w zdziwienie. Już sam fakt, że Malik pofatygował się tutaj w środku nocy był szokujący, ale to co teraz odstawiał przechodziło wszelkie granice — Kto cię tak urządził? Opatrzyłeś to? — pytał.
Liam, stojący z tyłu podrapał się po głowie, nie wiedząc jak zareagować. Dlaczego ten chłopak tak troszczył się o blondyna? Czy Payne coś pominął?
— Opatrzyłem, zresztą to nie twoja sprawa — burknął, cofając się krok do tyłu — Co ty tutaj do cholery robisz? — zmarszczył brwi, nie wiedząc co sobie o tym wszystkim myśleć.
— Sprawdzam czy z tobą wszystko w porządku — odparł niepewnie. Może trochę za bardzo spanikował? Dlaczego w ogóle przejmował się życiem tego gówniarza? Nie powinien do cholery, a narażając swoje życie przeleciał do jego domu upewnić się czy na pewno się w nim znajdował!
Niall westchnął cicho, spoglądając kątem oka na Liama, a następnie złapał Zayna za nadgarstek, pociągając go do swojego pokoju by Payne nie musiał oglądać i wysłuchiwać takich scen. Ciemnooki posłusznie podążył za młodszym chłopakiem, rozglądając się przy tym wokół. Mijając salon zauważył pościeloną kanapę, na której najwidoczniej spał nieznany brunet.
— Skąd o tym wszystkim wiesz? — spytał blondyn, zamykając za nimi drzwi i opierając się o ich powierzchnię. Uniósł brew, zakładając ręce na klatce piersiowej.
— Harry mi powiedział. Znalazł Louisa na ulicy i udzielił mu pomocy — odparł brunet, siadając na łóżku młodszego.
Niall skinął głową, ciesząc się w duchu, że niebieskooki był bezpieczny. Stan większości był niepewny, Horan nie miał z nimi kontaktu, dlatego obawiał się najgorszego.
— A co ty tutaj robisz? Tego nie rozumiem najbardziej — mruknął.
— Mówiłem już ci, że się martwię. Poza tym, mówiłem też, że mi się podobasz, więc to chyba oczywiste, że tu przyszedłem — wywrócił oczami.
— Podobam ci się tylko z wyglądu — podkreślił, mrużąc oczy — Jak widzisz żyje i mam się dobrze, także możesz spadać — dodał.
— Nie tylko z wyglądu — wyjaśnił.
— Przestań do cholery — sarknął, nie chcąc tego słuchać.
— Co? Ale to prawda — westchnął — Podobasz mi się z charakteru, wyglądu, ale też z tego jaki jesteś ogólnie — dodał.
— Przestań, dobrze wiesz, że nie chcę tego słuchać! Nie mogę ci się podobać, rozumiesz?! — uniósł się zirytowany, odpychając od drzwi.
— No właśnie nie rozumiem — pokręcił głową — To jest naturalne. W dodatku ty też dajesz mi dziwne znaki... — zawahał się na moment — Przyznaj, że też ci się podobam — mruknął, podnosząc się.
— C-Co? — otworzył szerzej oczy — Nie podobasz mi się! I n-nie daje ci żadnych znaków! — protestował, zacinając się. Przecież mówił prawdę, chłopak nie podobał mu się w żadnym stopniu, okej był przystojny i dobrze całował i często myślenie o nim sprawiało, że Irlandczykowi poprawiał się humor, ale... on nie był w jego typie! Niall nie umiał kochać, nie umiał dostrzegać piękna w drugiej osobie. Nie i koniec, Malik pieprzył głupoty.
— Tak? Na pewno? — spytał, podchodząc do blondyna, który przełknął nerwowo gulę w gardle, cofając się i praktycznie wchodząc w drzwi.
— Tak, na pewno. Odsuń się — burknął, odwracając wzrok.
— Powiedz to, patrząc mi prosto w oczy — rzekł, opierając dłonie między twarzą niższego, tak że ten nie miał praktycznie możliwości ruchu.
— Zaraz dostaniesz w pysk — warknął.
— Pobijesz kalekę? — uniósł brew, nachylając się do twarzy Nialla.
— Nie pierwszy raz — wywrócił oczami, chcąc pokazać, że obecna sytuacja nie robiła na nim żadnego wrażenia. — Odsuń się ode mnie — powtórzył.
— Oj skarbie — parsknął, ujmując dłonią lewy policzek chłopaka, zaraz wpijając się w jego usta i przymykając oczy. Docisnął go do drzwi, powodując, że Horan sapnął mimowolnie oddając pocałunek. Rozluźnił się, pozwalając swoim powiekom opaść, a jednej z rąk wślizgnąć pod koszulkę bruneta.
Zayn przybił sobie mentalną piątkę, ciesząc się, że Horan wpadł w jego sidła. Tym pocałunkiem udowodnił mu, że nie podchodzi do jego osoby tak obojętnie jak wcześniej się zapierał. W końcu gdyby tak było nie całowaliby się teraz. Turkusowowłosy jednak dość szybko opanował się i odepchnął starszego, wycierając dłonią usta. Nie, nie mógł na to pozwolić. To wszystko zachodziło zdecydowanie za daleko.
— Widzisz, miałem rację — uśmiechnął się Zayn, odsuwając Nialla od drzwi, które zaraz otworzył.
— Nie, nie miałeś. Te pocałunki nic dla mnie nie znaczą, nie jesteś pierwszą osobą, z którą się całuje — parsknął, czując napływającą złość.
— Gdybym nie miał to byś mnie od siebie odepchnął. Gubisz się w tym, co mówisz — parsknął, opuszczając pomieszczenie.
— Spierdalaj, ja pierdole! — warknął, trzaskając za nim drzwiami.
Malik przewrócił oczami i z uśmiechem na ustach zszedł na dół, ruszając do wyjścia. Liam odprowadził go wzrokiem, a kiedy ten opuścił posesję pobiegł od razu do przyjaciela. Zapukał, a nie otrzymując odpowiedzi zwrotnej wszedł do środka, zastając Nialla, siedzącego na parapecie z papierosem między wargami.
— Co tu się stało? — spytał zaniepokojony.
— Nie twoja sprawa, Liam — odparł oschle.
— Krzyczałeś — wymamrotał.
— A gdybym uprawiał seks i krzyczał to też byś przyszedł zobaczyć? — uniósł brew, parskając.
— Em... W takim razie dobranoc — zmieszał się, pocierając nerwowo kark. Horan machnął na to dłonią, spoglądając na niego.
— Chodź tu. Nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać o twoim przetrzymaniu — burknął — A teraz i tak nie zasnę, więc wykorzystajmy ten czas na małe przesłuchanie.
— Jeju, nic tak naprawdę mi nie zrobił. Trzymał w pokoju i tyle — wzruszył ramionami, siadając na łóżku przyjaciela.
— Gabriel nie trzyma tylko w pokoju — prychnął — Musiał cię torturować, musiał coś robić, aby wymusić informacje.
Niall był pewien, że Crawford był w stanie zrobić wiele złego, byleby osiągnąć swój egoistyczny cel, którym w tym przypadku było dopadnięcie Grega. Nie bez powodu również zażądał w zamian za uwolnienie Liama, wzięcie w dobrowolną niewolę niebieskookiego, który oczywiście zgodził się. Kiedy zamieniono ludzi, Horan wydał rozkaz i wtedy rozpoczęła się strzelanina oraz zabawa na noże (którym blondyn podczas szarpaniny oberwał w policzek), to było ciężkie kilkanaście minut. Na szczęście zarówno turkusowowłosemu jak i Payne'owi udało się uciec, bez większych obrażeń. Gorzej właśnie wyszedł na tym Louis, który starał się bronić przyjaciół za wszelką cenę.
— Właśnie nie — przegryzł wargę, patrząc na niego.
— Dziwne — wymamrotał bardziej do siebie. — Rozmawiał z tobą? — zaciągnął się papierosem.
— Tak, ale to było trochę dziwne, był strasznie miły — odparł zgodnie z prawdą. Gabriel nie przypominał wtedy psychopatycznego mordercy, tak jak opowiadał o nim Horan.
— Kurwa może był chory — zdziwił się blondyn — Opowiedz więcej. Muszę wiedzieć wszystko.
— No właśnie nic tu do opowiadania nie ma. Jedynie wiem, że współpracuje z Luke'iem — wyjawił.
— Skurwiel nas zdradza — sarknął Horan, w sumie spodziewając się tego po Hemmingsie. Zwłaszcza po tamtej strzelaninie, gdzie ucierpiał jeden z jego przyjaciół.
Wkrótce Liam zwinął się do salonu, oznajmiając, że idzie spać. Było późno i był zmęczony całym tym przetrzymywaniem, a później ucieczką z krwawiącą dłonią. Nie ukrywał, że cała ta sytuacja skutecznie go osłabiła. Niall niedługo poszedł w jego ślady, przed snem myśląc jeszcze o słowach Zayna i ich pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro