Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20. Widzę, że księżniczka nareszcie postanowiła wrócić do żywych.

  Niall zamrugał kilkukrotnie, przyzwyczajając oczy do światła dziennego. Z cichym syknięciem podniósł się na łokciach, rozglądając po zupełnie nieznanym pokoju, w którym był pierwszy raz. Przerażony, spojrzał pod koc, którym był przykryty, chcąc upewnić się czy posiada dolną część swojej garderoby. Na szczęście, ubrany był dokładnie w to samo, w czym wyszedł wczorajszego wieczoru z domu. Odetchnął z ulgą.

  W momencie, w którym chciał poprawić swoją na wpółleżącą pozycją, ponownie syknął z bólu. Bolały go zarówno mięśnie wszystkich kończyn jak i głowa. Niall miał cholerną lukę w pamięci, nic nie pamiętał z wczorajszej nocy. Nie pamiętał, jak się tu znalazł oraz kto go tutaj przyprowadził - kompletna pustka. 

  Nastolatek był na siebie wściekły - jak mógł doprowadzić do czegoś takiego? Był nieodpowiedzialnym idiotą i zapewne, gdyby Greg się o tym dowiedział to byłby nim srogo rozczarowany. 

  — Widzę, że księżniczka nareszcie postanowiła wrócić do żywych — usłyszał głos, a kiedy obrócił głowę w drzwiach dostrzegł nikogo innego jak Zayna Malika.

  Turkusowowłosy zamrugał, przypominając sobie, że wczorajszego wieczoru widział go w klubie. Fakty powoli zaczynały mu się układać w logiczną całość, jednak wciąż nic nie pamiętał. 

  — Zayn — szepnął, nie wiedząc czy kiedykolwiek wcześniej cieszył się tak na jego widok.

  — Jesteś mądry Niall? Naprawdę dałeś nabrać się na pigułkę gwałtu? Przecież to oczywiste, że jeżeli ktoś stawia ci darmowy alkohol to coś w nim jest — westchnął, podchodząc do łóżka, przy którym na stoliku postanowił tabletki i wodę.

  — Kupiłem go sam, nie jestem głupi — mruknął, będąc zażenowanym samym sobą. Co teraz Malik musiał sobie o nim myśleć? Z pewnością, że był nierozgarniętym dzieciakiem, nabierającym się na głupie triki gwałcicieli. Pizda nie gangster. 

  — Czyli miałem rację, co do tego barmana — mruknął cicho, a następnie spojrzał na Nialla — Kiedy zemdlałeś, niemal od razu się przy nas znalazł. Powiedział, że z tobą przyszedł i obiecał zabrać cię do domu, jednak nie uwierzyłem mu. Widziałem cię samego — tłumaczył — Obiecałem, że będę cię pilnował, więc wziąłem cię do siebie — dodał, siadając na rogu łóżka.

  Niall w jednej chwili, nawet nie bardzo zastanawiając się nad tym, co w ułamku sekundy zrodziło się w jego głowie, podniósł się na klęczkach na łóżku, a następnie rzucił na chłopaka, obejmując go mocno. Owinął ręce wokół szyi bruneta, a czoło oparł o jego bark, przymykając przy tym oczy, mając nadzieję, że tym sposobem ciało przestanie go mniej boleć.

  — Wow, tego to się nie spodziewałem — wyszeptał Zayn, kładąc niepewnie swoją dłoń na plecach młodszego.

  Horan jedynie wzmocnił uścisk, nie wierząc, że naprawdę to zrobił. Nienawidził wszelkiego dotyku, a teraz sam kleił się do Zayna. O dziwo, podobała mu się pozycja, w której się znajdował. Czuł się... bezpiecznie? Wszystkie jego zmartwienia i obawy na chwilę odeszły. 

  — Jeśli komuś o tym powiesz to cię zamorduje — mruknął mu do ucha.

  — Tak, bo moim jedynym zajęciem jest rozgadywanie, że Niall Horan lubi się przytulać — parsknął.

  — Nie lubię się przytulać — burknął — To jedynie dowód mojej wdzięczności. Gdyby nie ty... po prostu dziękuję — szepnął.

  — Jeżeli czegoś nie lubisz to nie rób tego wbrew swojej woli. Zwykłe dziękuję też wystarczy — powiedział pewnym głosem, myślami jednak wciąż będąc przy momencie, w którym mniejsze, rozgrzane ciało wtuliło się w to jego. Zaynowi absolutnie nie przeszkadzał fakt, że Horan przytulił się do niego - wręcz przeciwnie. Zadowolony był z tego obrotu spraw, gdyż miał dziwne wrażenie, że to było coś, czego Niall naprawdę potrzebował.

  Niebieskooki niechętnie, ale odsunął się. Mimo wszystko musiał dbać o swoje dobre imię i nie mógł wyjść na jakąś miękką kluchę. Malik i tak zbyt wiele razy widział go bez jego "złych" masek - dlaczego to akurat przed nim, Niall musiał rozpadać się na kawałki?

  — Dziękuję, Zayn.

  — Przy mnie możesz być, kim chcesz. Nie musisz udawać, kogoś kim nie jesteś — mruknął, obserwując, jak Niall sięga po tabletki, a następnie przy pomocy wody, zażywa je.

  — Skąd możesz wiedzieć, kiedy noszę maski, a kiedy nie? Nie znasz mnie, a im bardziej chcesz mnie poznać tym gorzej dla mnie — odparł, patrząc na chłopaka.

  — Dlaczego? Co ja takiego zrobiłem? Nic. Jestem neutralny. Uratowałem ci w pewnym sensie życie. Czy ja dużo oczekuje w zamian? Chcę jedynie byś przestał udawać. To jest to, czego pragnę najbardziej — burknął, zbliżając się twarzą do blondyna, który rozkojarzony przełknął ciężko ślinę, nie wiedząc na czym skupić swój wzrok - na oczach chłopaka czy jego ustach.

  — Dlaczego? Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy? — spytał, nieświadomie przejeżdżając koniuszkiem języka po dolnej wardze.

  — Bo wiem, że jesteś inny. Chcesz, aby każdy się ciebie bał, tylko dlatego, że nie chcesz zostać zranionym. Trzymasz każdego na dystans, aby nie zobaczył twoich słabości, żeby nie miał, czego wykorzystać przeciwko tobie — mówił, patrząc mu w oczy — Wiem też, że jesteś bardzo mądrym chłopcem. Tylko mocno zagubionym — szepnął Malik. Mimowolnie jego wzrok zjechał na usta młodszego.

  — Nic nie wiesz, Zayn... nic nie wiesz, więc nie twierdź, że wiesz, kim jestem — mruknął, czując się zagrożonym. Dlaczego ten chłopak miesza się w jego życie?

  — Nie jestem ślepy — szepnął cicho, nachylając się ku twarzy Horana.

  Niall, korzystając z faktu, że jego umysł jeszcze trzeźwo myślał oparł się dłońmi o łóżko, a następnie odchylił do tyłu, aby zwiększyć między nimi odległość. Horan przepadłby, gdyby zaczęli się całować.

  — Tutaj po lewo jest łazienka — mruknął, prostując się — Na pralce zostałem ci ręcznik oraz świeże ubrania, co prawda moje, ale mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to — uśmiechnął się delikatnie, idąc do drzwi — Później zapraszam na śniadanie na dół — rzucił przez ramię, wychodząc z pomieszczenia.

  Niall opadł na łóżko, głośno oddychając. Miał mieszane odczucia, co do Zayna - z jednej strony wiedział, że powinien trzymać się z nim na dystans, ale z drugiej... ciągnęło go do niego i nie mógł tego dłużej ukrywać, podświadomość mówiła mu, że może mu zaufać i że będzie miał jego wsparcie. Sam Malik starał się troszczyć o niego i pomógł mu wczorajszej nocy, uratował go. Z drugiej natomiast świadomy był, że nie mógł ufać nikomu bardziej niż sobie, każda słabość wykorzystana mogłaby być przeciwko niemu. Może tak naprawdę Zayn jedynie udawał miłego? Może czekał na odpowiedni moment, aby go doszczętnie zniszczyć? Horan nie mógł mu zaufać, nie mógł pozwolić, aby dowiedział się za dużo.

•  •  •

obiecany rozdział za aktywność. Oby tak dalej ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro