Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TOM 2 - Rozdział 53

11/14
*-*-*-*-*

- Chwila!? - krzyknął wstrząśnięty Syriusz patrząc na Bill'a Weasley'a z niedowierzaniem, podobnie, jak reszta zebranych. - Czy ty właśnie powiedziałeś, że gobliny, gobliny! Poinformowały ciebie, czarodzieja, że w jednej ze skrytek natrafili na wysoce niebezpieczny przedmiot, całkiem przesiąknięty czarną magią.

- No... tak. - odparł zezdezorientowaniem najstarszy syn Weasley'ów. - Też się zdziwiłem. Przecież gobliną nie wolno wchodzić do skrytek czarodziejów, bez zgody ich właściciela, chyba, że...

- Chyba, że w skrytce znajduje się coś co jest niezgodne z polityką banku, albo w jakikolwiek sposób zagraża interesom bądź życiu goblinów. - wtrąciła Suzanne, zwracając na siebie uwagę członków Zakonu.

- Zgadza się. - potwierdził jej słowa Bill.

- Czy powiedziały ci gdzie jest ten przedmiot i czym on jest? - zapytała Tonks.

- Niestety, dyrektor banku nakazał mi jedynie poinformować o tym fakcie Dumbledore'a i Lady Morningstar. - odparł, a na jego słowa wszyscy spojrzeli na blondwłosą Gryfonkę. Nowi członkowie z niedowierzaniem patrzyli na dziewczynę, jednak ona się tym nie przejęła, wiedziała, że i tak wkrótce by się o tym dowiedzieli. Suzanne spojrzała wymownie na Harry'ego, chłopak od razu zrozumiał aluzje.

- Myślisz, że to Horkruks. - bardziej stwierdził niż zapytał.

- Niewykluczone. Bagrod opowiedział się po naszej stronie. Jeśli znaleźli horkruksa, to logiczne, że chcieli, żeby wieści dotarły prosto do mnie. - odpowiedziała wstając ze swojego miejsca i podchodząc do biurka dyrektora, które teraz było zawalone różnymi papierami. Dumbledore przyglądał się jej poczynanią z zaciekawieniem. W końcu Gryfonka otworzyła jedną szufladę, a z niej wyciągnęła cztery całkiem zniszczone przedmioty. Zrobiła miejsce na blacie biurka i tam je ułożyła w taki sposób, żeby każdy je widział. Przez chwilę milczała, zastanawiając się od czego zacząć. Podniosła wzrok i rozejrzała się po pomieszczeniu, w jej oczach można było zobaczyć chłodną determinację. - Te rzeczy były kiedyś horkruksami Voldemorta. - na twarzach zakonników, można było zobaczyć różne emocje, od niedowierzania po strach i niezrozumienie. Horacy Slughorn, który siedział na fotelu w towarzystwie reszty profesorów, miał na twarzy wyraz poczucia winy. W końcu to przez niego Tom dowiedział się o tych przeklętych przedmiotach. Był zły na swoją naiwność i głupią wiarę we wszystko co mu się mówi. Gdyby wtedy się sprzeciwił możliwe, że wielu ludzi żyło by teraz spokojnie. Jednak były to jedynie przypuszczenia, profesor obawiał się, że Riddle i tak by się o wszystkim dowiedział. - Na pewno większość z was nie ma pojęcia czym jest horkruks i wcale wam się nie dziwię. To jedna z najmroczniejszych odmian magii jaka istnieje. Horkruks jest przedmiotem w którym ktoś ukrył cząstkę swojej duszy. Jeśli ciało twórcy horkruksa zostanie zaatakowane lub nawet zniszczone, on i tak nie umrze, ponieważ część jego duszy pozostaje na ziemi i jest nieuszkodzona.

- A więc to w taki sposób udało mu się przeżyć. - stwierdziła po chwili zastanowienia Hanna Abbott, Puchonka z ostatniej klasy.

- Czyli, że Sami-Wiecie-Kto był nieśmiertelny przez to, że stworzył swojego horkruksa. - dodał Macmillan.

- Poprawka, on jest nieśmiertelny przez to, że stworzył swoje horkruksy. - odparł Harry podchodząc do Suzanne i stając zaraz obok niej, tak żeby mieć idealny widok na zebranych. - Nie mówimy tu o jednym, a aż o siedmiu.

- Ale... jak się w ogóle taki horkruks tworzy? - zapytał całkiem zbity z tropu Seamus.

- Trzeba zabić. - odpowiedziała beznamiętnie Gryfonka. Młodzi członkowie, niedoświadczeni, ci którzy nie mieli jeszcze "przyjemności" walczyć i widzieć śmierć najbliższych, patrzyli na nią z niedowierzaniem. - Morderstwo jest najgorszą zbrodnią, tylko ono może rozedzrzeć duszę. Rozszczepienie to akt gwałtu, jest sprzeczne z naturą. Z każdym tworzonym horkruksem tracisz kolejną część swojej duszy, aż w końcu jest ona tak krucha, że nie panujesz nad nią i ona sama się rozdziera.

- To... potworne. - powiedziała z przerażeniem Parvati Patil, a Lavender, która siedziała obok niej kiwała zawzięcie głową zgadzając się z jej słowami.

- Kto by się na to w ogóle odważył? - zapytał zszokowany Dean Thomas.

- Ktoś kto boi się śmierci. - odparł Harry, jakby to było oczywiste. - Voldemort zadbał o to, żeby nie umrzeć za wcześnie, albo najlepiej w ogóle nie umrzeć. Chciał przeprowadzić wszystkie swoje plany od początku do końca.

- Póki ktoś nie stanął mu na drodze. - dodała lekko rozbawiona Gryfonka.

- Ale nie umarł. - przypomniał jej Harry, po czym spojrzał na zniszczone horkruksy. Podniósł jeden z nich, pierwszy, który został przez niego zniszczony. Pokazał go zebranym, nie umknęło mu ledwo widoczne spięcie się Ginny. - Ten horkruks był pierwszym, który stworzył, i pierwszym który został zniszczony. To jest dziennik Toma Riddle'a. - wszyscy przesłuchiwali się mu z zaciekawiniem, nawet ci, którzy znali historię dziennika. - Voldemort stworzył go kiedy jeszcze był w szkole. Z jego pomocą kilka lat temu została otwarta Komnata Tajemnic. Cząstka duszy z dzienniku opętała jednego z uczniów Hogwartu, który został zmuszony do napuszczenia bazyliszka na czarodziei z rodzin mugoli. Horkruks zniszczyłem przy pomocy kła bazyliszka, zaraz po mojej walce z gadem.

- Drugi w kolejności jest pierścień Marvolo Gaunta. - kontynuowała Suzanne. - Powstał niedługo po zakończeniu szkoły przez Riddle'a, kiedy zabił on swojego ojca. Został zniszczony rok temu przez mojego dziadka.

- Te dwa. - powiedział zielonooki podnosząc diadem i medalion. - Zostały zniszczone w tym samym czasie. Diadem Roweny Ravenclaw zniszczyła Suzanne, a Medalion Salazara Slytherina został spalony z pomocą Szatńskiej Pożogi przez dyrektora. Było to podczas ataku śmierciożerców na szkołę, trzy miesiące temu.

- Udało się nam dowiedzieć, że istnieją jeszcze trzy horkruks, jednak nie wiemy czym dokładnie są. - wyjaśniła blondynka.

- A macie jakieś podejrzenia? - zapytał James mocniej przytulając do siebie Lily, oni jeszcze nie przywykli do faktu, że ich syn jest  pieprzonym Wybrańcem, i choć nasłuchali się już wielu opowieści o przygodach swojego syna, jakoś nie było im dane usłyszeć tej o Komnacie Tajemnic i bazyliszku.

- Cóż... - zaczął dość niepewnie Potter. - Istnieje spora szansa, że jednym z horkruksów jest Czarka Helgi Hufflepuff.

- Całkiem możliwe, że to właśnie ten został znaleziony przez gobliny. - stwierdziła dziewczyna. - Czarka jest zrobiona ze złota, nie wyróżnia się zbytnio wyglądem. Pewnie gdyby nie magia goblinów, nikt by nawet nie wpadł na pomysł, że jest przeklęta.

- A pozostałe dwa? - zapytał Remus. Suzanne nie odezwała się, podobnie jak Albus, który znał prawdę. Oboje wiedzieli co będzie musiało się wydarzyć. Mimo wszystko Harry Potter będzie musiał umrzeć, przynajmniej w teorii, po słowach założycieli Gryfonka nie była tego taka pewna.

- Nie wiemy. - odparł Harry. - Muszą być stosunkowo nowe, stworzył je niedawno. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat, nie ma innej możliwości.

- Racja, chciał się zabezpieczyć. - przyznał Alastor. - Jednak co go zatrzymuje przed stworzeniem kolejnych?

- Jest kilka takich rzeczy. Po pierwsze, jego dusza jest obecnie tak krucha i mała, że kolejne Rozszczepienie mogło by doprowadzić do zniszczenia tych części nieodwracalnie, a w związku z tym całkowitego szaleństwa. - wytłumaczyła blondynka. - Oczywiście już jest szaleńcem, ale przynajmniej myśli w miarę logicznie. Po drogie, ma obsesje na punkcie siódemki. Ta cyfra zawsze oznaczała potęgę. Voldemort wierzy, że siedem horkruksów jest kluczem do potęgi.

- Siedem to i tak dużo. - stwierdził Kingsley.

- Dla nas to nawet i lepiej. - odparła Suzanne, a wszyscy, bez wyjątku spojrzeli na nią że zdziwienie bądź zaciekawieniem. - Im jest ich więcej do ukrycia, tym łatwiej jest popełnić błąd.

- I taki właśnie się zdarzył. - dodał Harry.

- Jak rozumiem - zaczął po chwili ciszy Dumbledore zwracając się do swojej wnuczki. - masz zamiar udać się do Gringotta.

- Tak. Muszę się tam pojawić osobiście, bo inaczej nie przekażą nam horkruksa.

- O ile to w ogóle jest horkruks. - powiedział Snape, patrząc nie dziewczynę z kpiną.

- Tak Pan w to wątpi, profesorze? - spytała z ledwo widocznym uśmiechem. - Może zechce Pan pójść ze mną i przekonać się, że mam rację?

- Chętnie obejrzę twoją porażkę. - odparł ze złośliwym uśmiechem.

- A więc ustalone! - zawołał Albus klaszczą w dłonie z zadowolenie. - Severus, Suzanne i Harry udadzą się do banku Gringotta jutro z samego rana.

Jutrzejszy dzień zapowiada się naprawdę bombowo.

*-*-*
W ostatnim rozdziale tomu 1 zapomniałam zaznaczyć, że medalion Salazara został zniszczony, już to zmieniła. Nie trzymałam się wersji z Regulusem, bo najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się ciągnąć tego wątku, a teraz musiałaby wszystko zmieniać, więc zostajemy przy tej wersji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro