Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TOM 2 - Rozdział 19

10/10
*-*-*-*-*

Suzanne wstała rano z szerokim uśmiechem na ustach. Wszystko wydawało się iść po jej myśli, ubrała się, zeszła na śniadanie do Wielkiej Sali, wdała się w bardzo miłą dyskusję z profesorem Slughorn' em i kiedy miała już zamiar wrócić do siebie, żeby zakopać się po brzegi w książkach, została zatrzymana przez dyrektora, który poinformował ją o zebraniu Zakonu Feniksa. W trochę gorszym humorze wróciła do swoich kwater, aby skorzystać z wolnego czasu. O ustalonej godzinie stawiła się razem z McGonagall w gabinecie dyrektora, gdy byli pewni, że mają wszystko co potrzebne używając kominka dostali się na Grimmauld Place 12. W salonie zastali kilka osób, które wyraźnie na nich czekało.

- Albusie, dobrze, że już jesteś. - powiedział na wstępie Szalonooki Moody. - Reszta czeka w jadalni.

- A James i Lily? - zapytał dyrektor.

- Też są. - odpowiedział, a następnie pokuśtykał do wyjścia na korytarz. Suzanne nie czekając na swoich dziadków ruszyła za mężczyzną. Po chwili stała już w zatłoczonej jadalni, gdzieś w tłumie dojrzała znajome blond włosy miała zamiar ruszyć w ich stronę, jednak szybko musiała porzucić ten pomysł.

- Suzanne! - zawołał ktoś z tłumu i nim Gryfonka zdążyła dojść do kogo należy ten głos, została zamknięta w żelaznym uścisku.

- Ciebie też miło wiedzieć, Harry. - powiedziała z uśmiechem i mocniej wtuliła się w przyjaciela.

- Ej! Łapy precz od mojego narzeczonego! - krzyknął inny bardzo znajomy głos. Dziewczyna odsunęła się od chłopaka i spojrzała na blondyna.

- Witaj, Draco. - odparła.

- Cześć, Suzanne. - pokonał dzielącą ich odległość i przytulił blondynkę. Chwilę później odsunęli się od siebie, a Gryfonka miała okazję przywitać Rona i Hermionę. Po wymienienia kilku zdań usiedli razem na miejscach przy końcu stołu.

Niedługo potem do pomieszczenia wszedł Dumbledore, wszyscy ucichli czekając na słowa swojego przywódcy.

- Witam Was na kolejnym zebraniu Zakonu! Cieszę się, że widzimy się dzisiaj w tym samym gronie co poprzednio oprócz jednej nowej osoby, która za chwilę się zjawi. - wyjaśnił, a wszyscy spoglądali na niego zaciekawieni. Zaledwie kilka minut później można było usłyszeć szczęknięcie zamka. Zaraz potem do pomieszczenia weszły dwie osoby. - Pozwólcie, że przedstawię Wam naszego nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, Dana Corteza. Część osób dobrze go zna, ponieważ przed wieloma laty obejmował on to samo stanowisko. Mam nadzieję, że...

- Na Merlina! - przerwał mu wpół zdania Dan, mężczyzna patrzył w szoku na parę siedzącą niedaleko swojego syna. - James, Lily. Ale...jak? Przecież wy...

-...nie żyjecie? - podrzucił młody Potter z szerokim uśmiechem. - Trochę się tu pozmieniało, profesorze.

- Harry bądź milszy. - skarciła go Gryfonka.

- Ależ Suzanne, ja jestem grzeczny, jak aniołek. - odparł z miną niewiniątka.

- Na mnie to nie działa. Musisz się bardziej postarać. - dodała.

- Wiem. - burknął. - Jesteś trochę, jak moja matka. - za ostanie zdanie oberwał po głowie od Dracona. - I ty przeciwko mnie!

- Zachowuj się, jak należy na osobę z twoim statusem społecznym. Jesteś Lordem! - przypomniał mu dość dobitnie.

- Tak, już się nasłuchałem na ten temat.

- Możemy kontynuować? - zapytał Dumbledore, na co chłopcy lekko się zarumienili. - Skoro to mamy za sobą to przejdźmy do następnej rzeczy. Razem z Danem ustaliliśmy, że dobrym pomysłem byłoby założenie Klubu Pojedynków. Chce zapytać uczniów co sądzą o tym.

- Według mnie to genialny pomysł. - przyznał Ron. - W tych czasach lepiej być przygotowanym na wszystko.

- Ron ma rację. - dodała Miona. - Przez ostatnie lata nie mieliśmy zbyt...kompetentnych nauczycieli, oprócz Remusa i Syriusza. Jednak nawet te dwa lata...

- Plus nauki Harry'ego. - wtrącił rudzielec.

- Racja. Nie są w stanie nadrobić reszty straconych lat. - nie można się było z nią nie zgodzić.

- Wspaniale, od drugiego tygodnia września zacznie funkcjonować Klub Pojedynków, każdy uczeń powyżej piątego roku będzie mógł w nim uczestniczyć. - wytłumaczył pokrótce dyrektor. - Szczegóły poznacie dopiero w szkole. Dobrze, teraz raporty. Tonks, Kingsley, jak sprawy w Ministerstwie.

- Nie najlepiej, ale też nie ma tragedii. - stwierdziła Dora. - Wiem, że wielu aurorów boi się wychodzić na akcje. Preferują siedzenie w papierach. Ostatnie ataki stały się okrutniejsze, boją się ryzykować.

- Natomiast Scrimgeour ma ostatnio bardzo dobry humor. - Suzanne i Albus spojrzeli po sobie porozumiewawczo. - Niestety nie wiem co tak na niego wpłynęło, próbowałem poszukać jakichś śladów, ale nic nie znalazłem. - przyznał niechętnie.

- Ja znam powód dobrego humoru Ministra, więc nie musisz się tym martwić. - wyjaśnił dyrektor. - A Azkaban? Odkąd nie pilnują go dementorzy nie jest tak samo dobrze strzeżony.

- Niestety... - zaczął Moody. - część śmierciożerców uciekła, reszta zmarła.

- Kto konkretnie? - zapytał niby spokojnie Syriusz, ale jego dłonie zaciśnięte w pięść go zdradzały.

- Między innymi Lestrange, Carrow' owie, Greyback i Dołohow. - powiedział z odrazą i obrzydzeniem. Jednak nie było mu się czego dziwić, każdy wiedział, że są potworami. Syriusz na wzmiankę o swojej kuzynce wstał z miejsca i wyszedł, a zaraz za nim pobiegł James.

- Przejdźmy dalej. - powiedział smutno Albus. - Co u śmierciożerców, Severusie?

- Szykują kolejny atak, ale nie wiem na kiedy konkretnie. Czarny Pan chce to pozostawić w sekrecie, jak najdłużej. Jednak istnieje duża szansa, że atak odbędzie się na przestrzeni najbliższych paru dni. - odpowiedział Mistrz Eliksirów.

- Dziękuję. - dodał cicho dyrektor, po czym zwrócił się do Lily, która siedziała sama. - Chce, żebyś razem z Jamesem i waszymi...znajomymi - tu kobieta delikatnie zbladła. - zaczęli opracowywać plany ewakuacyjne szkoły. Wszyscy wiemy, że będą one kiedyś potrzebne. Wymyślcie kilka wariantów.

- Jasne. - odparła niemrawo. Skąd on mógł wiedzieć? Szybko spojrzała na Suzanne, a widząc jej wyraz twarzy zrozumiała, że to ona mu powiedziała.

- Ostatnia sprawa, czyli zadania. - dużo osób jęknęło przeciągle, dyrektor jedynie roześmiał się rozbawiony. - Osoba której nazwisko wyczytam podchodzi, żebym mógł jej na spokojnie wszystko wyjaśnić.

Suzanne wiedziała, że i tak musi zostać dlatego nie przejmowała się w ogóle listą i rozmawiała ze swoimi przyjaciółmi. Kiedy tak na nich patrzyła wydawało jej się, że tak było zawsze, a jednak Draco nie był w ich grupie. I nagle ją olśniło.

- Dracusiu, słonko ty moje, czemu ty jeszcze nie jesteś Huncwotem? - zapytała blondynka, a wymieniony chłopak spojrzał na nią z niezrozumieniem.

- Suzanne ma rację, że też wczesniej o tym nie pomyślałem! - poparł dziewczynę Harry. - Trzeba Ci wymyślić jakąś ksywkę.

- A jeśli ja nie chcę należeć do tej waszej bandy?

- Chcesz. - powiedziała równo cała czwórka, ucinając całkiem temat.

- Niech będzie. - westchnął zrezygnowany. - Co proponujecie?

- Fretka? - spytał zadziornie zielonooki.

- Nie ma mowy Potty!

- To może Smok? - zaproponowała Hermiona.

- Mi się podoba. - przyznała Suzanne i Ron.

- Mi też. - dodał Potter.

- A więc niech będzie Smok. - odparł Draco. - Może przedstawicie mi się? Niby coś tam kojarzę, ale nie do końca.

- Ja to Rogacz, Suzanne to Kieł, Hermiona Pers, a Ron Jackie. - wytłumaczył szybko. - Łapiesz?

- Tak.

- Proponuje uczcić przyjęcie nowego członka wypadem na miasto. - zaproponowała Suzanne. - W moje urodziny i tak muszę się pojawić z Harrym u Gringotta, nie powinno to zająć dużo, a wtedy również możemy zrobić zakupy do szkoły. Poza tym, obiecałam Godrykowi, Salazarowi, Heldze i Rowenie, że zrobimy sobie małą wycieczkę, więc czemu by nie pójść razem. Draco i tak będzie ich musiał wkrótce poznać

- Ja tam nie mam nic przeciwko. - stwierdził Harry. - A Wam pasuje 22?

- Bez problemu. - odparła Miodka, a Ron i Draco przytaknęli.

- No to widzimy się w Hogwarcie, rano. Aportujemy się ze szkoły. - wyjaśniła.

- Suzanne! - zawołała McGonagall.

- Muszę już iść, do zobaczenia. - szybko pożegnała się z przyjaciółmi, po czym podeszła do swoich dziadków.

- Twoje zadania się nie zmieniły od ostatniego zebrania, będziesz współpracować z Severusem, codziennie, od początku roku szkolnego. Na pewno ustalcie jakiś grafik. A teraz zbieramy się.

Całą trójką wrócili do zamku gdzie spędzili miły wieczór w swoim towarzystwie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro