Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39


Minęło kilka dni. Suzanne nie miała kiedy wybrać się do Zakazanego Lasu po włosy z grzywy jednorożca. Dzisiaj wypada ostateczny termin. Gryfonka udała się na obiad. Kiedy siedziała przy stole poczuła na sobie czyjś wzrok, obróciła się i spotkała stalowe tęczówki Malfoy' a. Była pewna, że chce z nią porozmawiać. Dała mu znak, żeby wyszedł i poczekał na nią przed wyjściem. Draco opuścił salę, a ona wyszła zaraz za nim. Udali się do starej, nieużywanej klasy. Po rzuceniu wszystkich niezbędnych zaklęć usiedli na ławce.

- Stało się coś ważnego? - zapytała dziewczyna nie kryjąc zdenerwowania. Nie widuje się zbyt często ze Ślizgonem, właściwie tylko, gdy coś się dzieje.

- Nic poważnego. - odpowiedział uspokajając nastolatkę. - Muszę się komuś wyżalić, a jesteś moją jedyną, prawdziwą przyjaciółką i tylko tobie jestem w stanie powiedzieć wszystko. Widzisz... nie wiem, jak mam to ująć w słowa. - mówił zestresowany.

- Draco, - zaczęła. - dobrze wiesz, że nie będę Cię oceniać. Nie odwróciłam się od Ciebie, gdy dowiedziałam się o twoim zadaniu i nic tego nie zmieni. Nikt nie dowie się tego co mi powiesz.

- Wiesz... ostatnio, a dokładnie od wakacji zaczął mi się podobać pewien facet. - powiedział. Suzanne dobrze wiedziała, że dziedzic Malfoy' ów jest gejem i nie miała nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie, kibicowała mu.

- Naprawdę!? - Ślizgon potwierdził skinieniem głowy. - To wspaniale Draco! No mów kto to jest!?

- P-Potter. - odpowiedział potwornie się jąkając. Dziewczyna natomiast zaczęła skakać i piszczeć ze szczęścia. Odkąd Draco pojawił się w Kwaterach Zakonu zauważyła, jak patrzy na Harrego. Wiedziała, że z tego coś wyniknie. - Rozumiem, że mnie popierasz.

- Pewnie, że tak! - wykrzyknęła. Przypomniała sobie jednak o jej kłamstwie co do związku z Harrym. - Draco muszę Ci coś powiedzieć. Kilka dni temu Snape nakrył mnie chodzącą po ciszy nocnej. Wcisnęłam mu kit, że spotykam się z Harrym. To nie prawda, więc nie wierz we plotki, które mogą powstać. - wytłumaczyła. - Poza tym na pewno będą fałszywe, bo Harry jest gejem.

Draco zrobił taką minę, jakby gwiazdka przyszła kilka miesięcy wcześniej, teraz on skakał i piszczał, jak zakochana nastolatka. Kiedy Malfoy już się uspokoił pogadali jeszcze kilka godzin, do czasu, gdy Suzanne przypomniała sobie o wycieczce do Zakazanego Lasu. Było chwilę przed 20, Gryfonka ruszyła na błonia. Na granicy z Lasem zatrzymała się i sprawdziła czy nikt jej nie śledzi. Gdy była pewna, że jest czysto ruszyła w głąb puszczy. Po dobrych kilkunastu minutach marszu dotarła na piękną polanę. Księżyc świecił już wysoko na niebie. Nagle usłyszała dźwięk pękającej gałęzi. Rozejrzała się i zobaczyła najpiękniejsze stworzenie na ziemi. Jednorożec tak, jak ostatnio ukłonił się przed dziewczyną, na co ta postąpiła podobnie i podszedł do nastolatki. Gryfonka pogłaskała stworzenie po pysku i grzbiecie.

- Witaj Arionie. - przywitała konia, na co ten zarżał. - Dawno się nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku. Arionie? - jednorożec spojrzał dziewczynie w oczy. - Mój nauczyciel potrzebuje włosów z Twojej grzywy i ogona. Czy mogłabym zabrać ich trochę? - zapytała. Stworzenie pokiwało łebkiem i ustawiło się gotowe do cięcia. Suzanne starała się nie uciąć za dużo, by nie urazić zwierzęcia. Gdy skończyła grzecznie podziękowała i kłaniając się odeszła. Jednorożec jednak odprowadził ją, aż do wyjścia z Zakazanego Lasu. Pożegnała się z koniem i ruszyła do swoich kwater. Następnego dnia wstała wcześniej, żeby udać się do lochów. Punkt szósta zapukała do drzwi klasy i po usłyszeniu zaproszenia weszła do środka. Snape stał nad kociołkiem z bezbarwną cieczą. Gdy usłyszał trzask drzwi odwrócił się w stronę dziewczyny. Suzanne trzymała w dłoni kilka fiolek z włosami jednorożca. Profesor widząc składniki uśmiechnął się krzywo.

- Udało się. Wspaniale. Odłóż fiolki do składzika i zabieraj się do roboty. - powiedział i wrócił na swoje stanowisko. Gryfonka w tym czasie odłożyła włosy na półki i zabrała potrzebne ingrediencje na Eliksir Wielosokowy. Gdy była już w połowie warzenia Snape podszedł do niej i zaczął sprawdzać miksturę.

- Niech będzie. Zabezpiecz kociołek i uciekaj na śniadanie. - zażądał, po czym ruszył w stronę gabinetu, ale zatrzymał go głos nastolatki.

- Profesorze, czyli mam rozumieć, że dyrektor nie dowie się o moim małym spacerze? - zapytała z nadzieją.

- Niestety jestem zmuszony powiadomić profesora Dumbledore' a o twoim wyskoku. - powiedział z mściwym uśmiechem.

- Ale... ale powiedział Pan, profesorze, że jeśli zdobędę włosy jednorożca do niedzieli dziadek nie dowie się o niczym. - powiedziała.

- A co dzisiaj jest? - zapytał i odpowiedział nie czekając dłużej. - Poniedziałek, czyli spóźniłaś się. Po śniadaniu dyrektor się o wszystkim dowie, a teraz do widzenia. - dziewczyna szybko wyszła z klasy i udała się na śniadanie. Do Wielkiej Sali wpadła zdyszana i od razu usiadła przy Harrym.

- Harry, słuchaj mam sprawę. - powiedziała do Gryfona. - Oczywiście nic za darmo. - dodała pospiesznie licząc, że zdąży.

- Ok, o co chodzi? - zapytał zaciekawiony.

- Pamiętasz, jak pożyczyłam od Ciebie Mapę Huncwotów i Pelerynę? - chłopak skinął głową. - Nakryła mnie wtedy McGonagall, nie dostałam szlabanu, ani punktów ujemnych, bo jej naściemniałam. Później, gdy zrobiłam co musiałam złapał mnie Snape, powiedziałam mu to samo. Obiecał, że nie powie dyrektorowi, ale mnie okłamał i po śniadaniu dowie się wszystkiego co powiedziałam Snape' owi. - wytłumaczyła.

- Dobra, a ta sprawa.

- Widzisz... powiedziałam im, że byłam z Tobą na randce. - odpowiedziała i spuściła wzrok. - Powiedziałam, że się spotykamy. Wiem, że jestem dla Ciebie, jak siostra, a ty jesteś dla mnie, jak brat, ale muszę Cię prosić, żebyś tylko dziś udawał mojego chłopaka. Zgodzisz się? - zapytała z nadzieją.

- Niech będzie, ale wisisz mi przysługę. - odpowiedział, na co dziewczyna przytuliła go szczęśliwa. - A z ciekawości co Cię zdradziło?

- Perfumy.

Suzanne po śniadaniu udała się razem z Harrym na pierwszą lekcję, transmutację. Gdy byli już pod klasą, a z sali wyszła McGonagall, by zaprosić ich do środka, zza zakrętu wyłoniły się dwie znajome sylwetki. Severus Snape i Albus Dumbledore szli prosto w stronę Suzanne.

- Harry? Prosiłam, żebyś udawał mojego chłopaka. Właśnie mamy sytuację kryzysową. - powiedziała zestresowana. Potter rozejrzał się i też zobaczył nadchodzący kataklizm. Podszedł bliżej do dziewczyny i złapał ją w tali. - Co robisz?

- Improwizuję. - odpowiedział spanikowany i pocałował Gryfonkę, na co ta zaskoczona oddała pocałunek. Natomiast wszystkich dookoła zamurowało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro