Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26


Kłócili się dobre 2 godziny, ale w końcu stanęło na tym, że szlaban Suzanne będzie trwał tylko tydzień, eliksiry na razie będzie warzyć rano i po lekcjach, natomiast zajęcia z obrony 4 dni w tygodniu po kolacji. Harry na zajęcia uczęszcza z Małą. Dodatkowo oboje nie mogli chodzić sami po szkole, co najmniej w trójkę, co bardzo im się nie spodobało. Gdy wszystko zostało ustalone dyrektor poprosił o pozostanie profesora Snape, profesor McGonagall oraz Suzanne.
- Moja droga, razem z Minerwą uważamy, że powinnaś coś wiedzieć. - zaczął Albus.
- Tak?
- Jak pewnie wiesz, Severus jest naszym szpiegiem w szeregach Voldemorta. Ostatnio został wezwany na rozmowę w cztery oczy. Dowiedział się z niej, że Riddle zna twoją prawdziwą tożsamość i na dodatek wie o tym, że jesteś w Hogwarcie.
- Ale skąd? -zapytała nie dowierzając.
- To nie wszystko. - wtrącił Snape. - Wiesz dobrze, że kazał nam Cię szukać. - dziewczyna skinęła głową. - Każdy z nas miał Cię przeprowadzić całą i zdrową. Miałaś być nietknięta.
- Ale dlaczego? Jeśli chce mnie zabić to co by się stało gdybym była trochę poturbowana? - zapytała zbita z tropu.
- Nie Dumbledore, ty nie rozumiesz. On nie chce Cię zabić. On chcę Cię mieć. Najprawdopodobniej jako broń. - Małej zrobiło się niedobrze. Snape dalej mówił. - Jesteś niezwykłą czarownicą. Inteligentną, potężną, ambitną, odważną, z ogromną wiedzą i umiejętnościami. Jesteś potomkinią Merlina oraz Założycieli Hogwartu masz większą moc od niego. Jesteś także czystej krwi. Potrzebuję Cię do spełnienia swoich planów. Jesteś odporna na Imperiusa, jak i resztę niewybaczalnych, więc będzie próbował Cię przekonać do przejścia na jego stronę innymi sposobami.
- Skąd Pan to wie? -zapytała zdziwiona. - Skąd Pan wie o tym, że zaklęcia niewybaczalne na mnie nie działają?
- Co? Jak to? - zapytali oszołomieni Albus z Minerwą.
- Domyśliłem się. - odparł z kpiącym uśmiechem. Podczas ich współpracy zauważył, że na dziewczynę nie działają opary z eliksirów. Zdarza się to w przypadku osoby, która stale pracuje przy eliksirach. Raz, żeby się upewnić ,że jego teoria jest słuszna rzucił na nią Imperiusa i wydał polecenie, a ona nawet nie drgnęła. - Niech zgadnę, Eliksir Życia.
- Brawo! Byłam ciekawa kiedy Pan do tego dojdzie.
- Skąd wzięłaś ten eliksir? I co to ma do tego, że nie działają na ciebie zaklęcia niewybaczalne? - dopytywała McGonagall.
- Mnie bardziej zastanawia, czy to ona go uwarzyła. To eliksir na najwyższym poziomie, wyłącznie Mistrzowie to potrafią. - wtrącił Snape.
- Może od początku. -zaczęła tłumaczyć. - Eliksir Życia przedłuża życie pijącego, przy regularnym stosowaniu, ale dodatkowym działaniem, o którym nie każdy wie jest odporność na niektóre zaklęcia, w tym niewybaczalne*. Ja użyłam go tylko raz, dawka którą przyjęłam była wymierzona na osobę dorosłą, natomiast ja byłam dzieckiem.
- Niech zgadnę, - wtrącił się Snape. - działanie się przedłużyło i tak, jak jedna fiolka eliksiru starcza na 2 góra 3 lata tobie starczyła na dłużej. Z ciekawości, ile?
- Eliksir wypiłam, gdy miałam 11 lat i działa do tej pory, ale nie zapowiada się, że przestanie działać w ciągu najbliższych 5 lat. Poza tym składniki użyte przy warzeniu były zdecydowanie silniejsze od tych w podstawowym przepisie.
- Jednak mnie dalej zastanawia skąd go wzięłaś? Kamień Filozoficzny Flamel' a został zniszczony, więc skąd? - zapytał Albus.
- Ale Nicolas Flamel nie był jedynym posiadaczem Kamienia Filozoficznego.
- Naprawdę!? Ale... God! - warknęła Minerwa. McGonagall nie przepadała za Alexandrem. Był cyniczny, arogancki i niezwykle nieodpowiedzialny, nie pasowało jej to, że człowiek który ledwo radzi sobie sam ze sobą ma wychowywać jej wnuczkę.
- Dokładnie. Szkolił mnie na Mistrzynię Starożytnej Alchemii i Eliksirów. - wytłumaczyła. - Aby uzyskać tytuł musiałam uwarzyć Eliksir Życia, musiałam sama wymyślić przepis. Jak pewnie się domyślacie udało mi się. Wypiłam go by sprawdzić czy działa. -zakończyła.
- Jak można być tak nieodpowiedzialnym!!! -krzyknął Snape. - Wypiłaś eliksir nawet nie wiedząc czy działa. Czyś ty zgłupiała!?
- A co miałam niby zrobić!? - próbowała się tłumaczyć. - Testować go na mugolach!? Poza tym eliksir wyszedł tak jak trzeba, a nawet powyżej normy.
- Wybacz Suzanne, ale jestem zmuszony zgodzić się z Severusem to było nieodpowiedzialne. - powiedział Dumbledore, po czym uśmiechnął się. - Jednak podziwiam Twoje umiejętności. W wieku 11 lat otrzymać tytuł mistrzowski. Niesamowite.
- Dziękuję. Czy jest coś jeszcze?
- Nie wydaje mi się, że to wszystko zaraz będzie kolacja, więc już zmykaj. Do widzenia Suzanne.
- Dobranoc dziadku, babciu. - pożegnała się Suzanne i ruszyła w stronę wyjścia, ale zatrzymał ją głos profesora.
- Jutro o 5 rano w sali od eliksirów. Postaraj się nie spóźnić. - powiedział z kpiącym uśmiechem. - Dobranoc Panno Dumbledore.
- Dobranoc profesorze Snape.
Gryfonka po wyjściu z gabinetu udała się prosto do swoich kwater, nie chciała iść na kolację. Próbowała poukładać sobie w głowie całą tą sytuację. Gdy dotarła na miejsce usiadła w salonie na ulubionym fotelu. Felix wygrzewał się przy kominku, był już większy. Suzanne transmutowała chusteczkę w żerdź dla niego, a ptak chętnie na niej usiadł. Dziewczyna natomiast przypomniała sobie o podręczniku Księcia Półkrwi. Studiowała go przez kilka następnych godzin, doszukując się podobieństw do własnych notatek, gdy w końcu odpłynęła w objęcia Morfeusza.

* Eliksir Życia nie wpływa na działalność zaklęć, zostało to dodane na potrzeby opowiadania, tak jak długość działania i dawka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro