Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIII. bury a friend? try to wake up


Na to pytanie omega praktycznie oniemiała, czując jak jej serce z chwili na chwilę uderza coraz to szybciej, jednocześnie mając wrażenie jakby jego bicie było słyszalne w całym pomieszczeniu, a chwilę podczas których Min czekał na odpowiedź dłużyły się coraz to bardziej.

- S.. Skąd to pytanie, hyung? - Westchnął cicho młody fotograf odchylając głowę delikatnie do tyłu, zaczynając bawić się dłońmi starszego, który wciąż szczelnie go trzymał. - Nie hyung, w sensie może kilka razy przeszło mi coś przez głowę, ale zastanawiałem się dogłębniej na tym, nie chciałem robić sobie większych nadziei. - Odparł jeszcze ciszej.

Cóż, może i to pytanie jak i odpowiedź dla obojga z nich było zaskoczeniem, lecz nie aż takim, jak roznoszące się dość głośne pukanie do drzwi pomieszczenia obok, co sądząc po głosie osoby zza drzwi, można było się domyślić, że był to nie kto inny jak Namjoon chcący porozmawiać z przyjacielem po długim czasie. W tym momencie i chłopak o pomarańczowym zapachu jak i miętowłosy pomyśleli o tym samym: - o szybszym dokończeniu kąpieli, jak i przebraniu się oraz uszykowaniu. Pierwszą osobą która się przebrała i uprzedzając partnera o chęci rozmowy z bliskim mu właścicielem całej posiadłości - był Yoongi. Wyszedł z pokoju od razu kierując się do kuchni gdzie siedział nie kto inny jak Namjoon, a młodszy w tym czasie zdążył chociaż trochę posprzątać w pokoju i poukładać stroje z ubiegłego dnia.

Wyszedł ze spokojem z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, kierując się ku wyjściu z budynku, u wcześnie witając przyjaciela partnera jak i informując samą alfę, że wychodzi się przejść po otaczającym budynek lesie, z zamiarem zrobieniu kilku zdjęć które kiedyś mogły mu się przydać, jednocześnie chcąc dać obu mężczyzną trochę spokoju oraz czasu na rozmowę.

Yoongi czuł się co najmniej dziwnie widząc jak zachowuje się Jeongguk. Spodziewał się paniki, unikania i ewentualnie, no cóż, zwiania do domu i zamknięcia się w ulubionej beżowej szafie. Oczywiście, to nie tak, że nie cieszył się widząc chłopaka czującego się swobodnie w tak wielkim budynku, gdzie co rusz oddechem można by rozpierniczyć jakąś wazę. Wzruszył ramionami, postanawiając zrobić coś do jedzenia dla całej trójki. Namjoon rozsiadł się wygodnie w fotelu (wyglądającego przy okazji jak zdobycz z wystawy garażowej), następnie przymykając powieki przeciągnął się.

- Poproszę coś dobrego. - Powiedział, rozkładając się niczym księżniczka na leżaku.

- Czyli jajecznicę z ketchupem?

- Exactly.

Yoongi westchnął, sięgając do lodówki po składniki. Oczywiście nie zamierzał tuczyć Jeongguka czymś tak obrzydliwym dlatego skupił się na zrobieniu słodkich tostów z masłem orzechowym oraz truskawkami. Powolnie wyłączał myślenie, całkowicie oddając się przygotowywaniu posiłków, gdyby nie Kim, któremu zebrało się na pogawędkę.

- Myślisz o nim poważnie? - Spytał, przybierając pozę myśliciela. Na co Yoongi nawet nie odwracając wzroku od preparowanego tosta, odpowiedział: - Oczywiście. Znamy się już prawie trzy lata.

- TRZY?! Okej, poczułem się staro teraz, nie mam pojęcia kiedy to zleciało, ale pamiętam jak krzątałeś się po monopolowym kiedy przegiąłeś pałę z jakimś aparatem, nie wiem.

- No weź, chociaż ty mi nie wypominaj! - Wzburzył się Min, czując jak wzbiera w nim irytacja. Już mu wystarczyły ciągłe nocne telefony Taehyunga, który na zmianę z Jiminem (z którym się jakoś dziwnie dogadywał), opowiadał mu historię o głupim wysokim mężczyźnie, raniącym swoją miłość. - Rozumiem już Taehyunga, bo to szczyl, czy nawet Jimina, ale ciebie? Litości.

- Ejejeje, nie gorączkuj się, dzieciaku. - Zaśmiał się Kim. - Jestem po prostu ciekawy iii mam pamięć jak słoń.

- Szkoda, że nie masz pamięci do Seokjina. - Westchnął Yoongi, czując ostre spojrzenie Namjoona, który automatycznie zaczął wyobrażać sobie jak okłada go metalową chochlą. - Mógłbyś chociaż zadzwonić.

Yoongi czuł gulgę w gardle, mając wrażenie, iż jego koniec jest już blisko i wcale nie był spowodowany wadliwym tosterem; dopóki nie poczuł klepnięcia w plecy na które aż się wyprostował.

Cholera by go wzięła. - Pomyślał Min.

- A co jeśli wyprawię wam ślub?

I w tamtej chwili miętus zakrztusił się przełykaną śliną, nie mogąc opamiętać się przez dobre dziesięć minut, czerwieniejąc jak w trzeciej klasie podstawówki, kiedy babcia wparowała mu do pokoju, podczas przeglądania kolorowanki dla dziewczynek. Już wtedy czuł się kolorowy.

- Słucham?! My nawet nie jesteśmy zaręczeni, Namjoon! - Uniósł się Min, nie panując nad oktawą swojego głosu. Kim przewrócił oczyma, po czym wepchnął mężczyźnie truskawkę do ust, aby zaraz oprzeć się o kuchenny blat.

- Oświadcz mu się dzisiaj, teraz, zaraz!

Jeongguk ogromnie przepadał za spacerami po lesie, polanach czy chociażby pierwszych lepszych napotkanych łąkach. Wtedy nie ukrywając, pomarańczowa omega czuła się najbardziej komfortowo i swobodnie, jak i dostrzegła ogrom szans na zrobienie dobrych jakościowo - w jej mniemaniu - zdjęć. Nikt nie był w stanie stwierdzić czy wykonana fotografia jest zrobiona w sposób odpowiedni, nikt prócz samego autora, tak więc szatyn starał się cieszyć chwilą jak najlepiej potrafił i wykorzystać każdy moment, na zrobienie dobrych ujęć. Jednak ciężko było ukryć fakt, iż miętowłosy chodził młodszemu wciąż po głowie, niczym pewny siebie model na wybiegu Victoria Secret, dumnie krocząc między widownią złożoną z szarych komórek baristy.

Cóż, nie mógł zapomnieć o tym co się stało, tak samo wiedział, że sam nie chce przestać myśleć o swoim parterze, co utrudniało mu skupienie się tylko na zdjęciach, jak i na normalnym trzeźwym myśleniu. Aparat w dłoń, odpowiednie ustawienie, strumyk nieopodal ścieżki i słońce odpowiednio odbijające swoje promienie od tafli wody, sprzyjały zrobieniu jednego z najlepszych dotychczas zdjęć zrobionych przez studenta. Los mu w tym momencie sprzyjał, a czemu? Kolejnym tematem artykułu do którego sam Jeon miał zdjęcia zrobić, było zanieczyszczenie środowiska.

Owszem, życie w mieście sprzyjało zrobieniu zdjęć brudów, lecz potrzebował dla porównania dobrej jakości fotografii natury - czegoś, co ludzie mogą utracić wcześniej czy później. Wracając do wielkiego budynku przyjaciela Mina, zastanawiał się jak ma się zachować, czuł się niezręcznie, ale też nie chciał tego pokazywać, pragnął by partner dobrze spędził czas z Joonem, tym bardziej, iż się dawno nie widzieli. Jednak strach spowodowany obawą, że Jeon nie będzie wiedział co powiedzieć minął w momencie przekroczenia drzwi wejściowych, jak tylko usłyszał końcówkę zdania właściciela posesji i zalanego rumieńcami Yoongiego.

-... Teraz, zaraz.

- Wróciłem! - Odparła omega wchodząc do pomieszczenia od razu zwracając na nich uwagę - Co zaraz i... Hyung czemu jesteś cały czerwony? - Zapytał zdezorientowany, a Kim na te słowa podejrzanie uśmiechnął się sam do siebie.

Yoongi dosłownie poczuł się jak dziewczynka z mangi. Gdyby nie Namjoon i jego upierdliwe ramiona ten już dawno czekałby na pogotowie, leżąc tak na kafelkach z marmuru. Dosłownie odleciał, dlatego czym prędzej spuścił głowę i osunął się na krzesełko barowe, podstawione mu przez Kima, który ignorując powiewy gorąca ze strony młodszego, wciąż uśmiechał się w stronę omegi.

- No dawaj Suguś, nie bądź cienias. - Wtrącił się, dźgając dwudziestosiedmiolatka w biodro, na co ten podskoczył, znowu kurcząc się na widok Jeongguka. - Ej, albo ja powiem albo ty. Krótka piłka, prosta decyzja, łatwizna i banalik. I jakby za sprawą zaklęcia Dżina, Yoongi wyprostował się niczym struna, zaraz kierując wzrok na skonfundowanego Jeongguka, po czym wypalił:

- Namjoon chce wyprawić nam ślub. Wyjdź za mnie. Pa.

Szybkie wybiegnięcie do pokoju, w którym wcześniej spali było doprawdy zachowaniem godnym małego szczenięcia.

Po wybiegnięciu starszego z kuchni, zarazem Namjoon jak i Jungkook przez dobre dwie minuty stali jak kłody, nie wiedząc właśnie co się stało i gdyby nie moment w którym gospodarz przełamał barierę szoku i parsknął śmiechem, młodszy dalej analizowałby to, co się stało.

- Hyung, ja wiem, że się przyjaźnicie ale... Co ty zrobiłeś Yoongiemu? - Zaśmiał się barista, odwracając się na chwilę w kierunku gdzie pobiegł jego partner chwilę wcześniej. - To było urocze ale, chyba wróciłem w nieodpowiednim momencie, bo nigdy nie widziałem go w TAKIM stanie. - Parsknął delikatnie młody fotograf, co zdziwiło nawet samego Kima.

Gdyby nie ta niezręczna sytuacja sprzed chwili, możliwe, że Namjoon I Jeon nie znaleźli by takiego porozumienia jak w teraz, w chwili gdzie starszy opowiadał omedze o nastoletnich wybrykach miętówki, a szatyn z zaciekawieniem jak i śmiechem wszystkiego uważnie słuchał.W końcu nadszedł czas kiedy dwudziestoparolatek zostawił właściciela budynku samego i ruszył w stronę pokoju, gdzie do tej pory zalegał dominant.

- No no hyung, nie wiedziałem, że byłeś takim bad boyem w szkole, nigdy nie opowiadałeś mi o swoich wybrykach z młodości. - Odparł młodszy wchodząc z uśmiechem do pokoju, gdzie zastał starszego pod kołdrą i stertą poduszek. - Yoongi no wyjdź, ja rozumiem, że powiedziałeś to tylko ze względu na Namjoona. - Westchnął gdy widział, że alfa dalej ani drgnęła. - Dobrze, sam tego chciałeś, wiesz, że jestem ciężki... Ja ostrzegałem. Teraz się tam duś pod tą kołdrą! - Wypowiedział ostatnie słowa po czym bez skrupułów położył się na plecach partnera, przytulając go niczym panda, mimo iż ten zalegał pod warstwa materiału.

Yoongi wykrztusił z siebie jedynie krótki krzyk, który i tak został stłumiony pod naciskiem Jeongguka. Okej, według obliczeń starszego, omega nie powinien być aż tak masywny. Zwłaszcza po nocy jaką obaj spędzili; hell no.

- Bąka puściłeś czy co? Bo jak tak to się stąd nie wykruszę, opcji nie ma. - Próbował obrócić to wszystko w dziecięcy żarcik; aby młodszy zapomniał o najgłupszych oświadczynach na świecie, co było oczywiście niemożliwe. Takiej akcji nie dało się zapomnieć. W końcu jednak Min wyślizgnął się z wnętrza kanapki i wylądował na dywanie. Oj podnosić się nie chciał, a nawet nie mógł. Ważniejsze było złapanie oddechu, a następnie skierowanie się w stronę omegi, aby przebyć naprawdę ciężką rozmowę. Czuł ogromny ból w sercu, ale nie chciał, aby chłopak go odkrył. W końcu gdyby tak się stało, Jeon obwiniałby się za to co powiedział, acz według Mina największym winowajcą był on sam bo nie powstrzymał swojej niewyparzonej jadaczki, jak i nie uciszył porządnie Namjoona. Usiadł więc na boku materaca i nie spuszczając wzroku z widoku za oknem, wymruczał: - Jesteś głodny?

Co jak co ale odpowiedź Mina nie zadowoliła omegi na tyle by dała za wygraną, widział, że coś zrobił źle, widział, że coś trafiło starszego zbyt bardzo i musiał za wszelką cenę się dowiedzieć o co chodzi.

- Dobra, dobra hyung odpowiem Ci czy jestem głodny pod warunkiem, że ze mną porozmawiasz i może nic bym nie zauważył, gdyby nie fakt, że odpowiedziałeś markotnie i nawet na mnie nie zwróciłeś uwagi, więc wstawaj, siadaj obok mnie i powiedz o co chodzi. - Powiedział stanowczo Jeon wyciągając rękę ku starszemu by pomóc mu wstać. Oczywistym było, że dominant musiał powiedzieć o co chodzi, może i był starszy i to on miał zazwyczaj ostatnie słowo, tak jeśli widział taką minę młodszego, ton głosu i powagę, dobrze wiedział, iż albo powie o co chodzi, albo przez kilka następnych dni będzie panował cichy czas w ich związku, aż do momentu kiedy w końcu i tak wyjdzie to co mu leży teraz na sercu.

I mimo najszczerszych chęci Yoongi nie był w stanie wybrać pierwszej opcji. Nie czuł się na tyle, aby rozmawiać z Jeonggukiem na tematy tak odbiegające w przyszłość, ale nie chciał go też zranić. I może był w stanie, w którym nie kontaktował jak tak naprawdę zachowuje się i co czuje młodszy dlatego zignorował skierowaną w jego stronę dłoń. Podniósł się z łóżka, zabrał ubrania swoje jak i omegi, po czym złapał za kluczyki leżące na szafce i skierował się ku wyjściu.

- Masz rację. To ze względu na Namjoona. - I wyszedł trzaskając drzwiami.

Coś w Jeonie w tym momencie pękło, sam nie wiedział co się stało, co powiedział I dlaczego to wzbudziło tyle emocji w starszym, że tak zareagował.Nie zastanawiając się zbyt wiele, od razu wybiegł za partnerem by dowiedzieć się o co chodzi, lub chociaż wiedzieć, czemu tak go to dotknęło.

- Hyung zatrzymaj się do cholery! Czy ty możesz mi powiedzieć o co chodzi? Jak powiedziałem coś źle, to mi to powiedz, ja nie chcę się znowu kłócić, nie chce się kłócić z tobą idioto więc powiedz mi o co chodzi. O to, że powiedziałem, że to pewnie przez Namjoona tak powiedziałeś? A co innego mogłem pomyśleć, usłyszałem od niego o czym rozmawialiście i co ci kazał zrobić. Jak mógłbym to inaczej przyjąć gdy wiem jak wyglądała ta sytuacja? - Wykrzyczała w końcu omega z widocznymi łzami.

Yoongi naprawdę nie był w stanie rozmawiać w tamtej chwili, nie mógł, nie czuł się dobrze. Bolało go serce, ale wiedział, że Jeongguk także ma rację. Chciał to jakoś załagodzić, aby nie widzieć tego żalu w oczach młodszego ale nie wiedział jak. Westchnął, rzucając ubrania na tył kanapy po czym podszedł do Jeongguka i spojrzał mu w oczy. Widział, jak ten czeka na upragnione wytłumaczenie i spokojną rozmowę, ale niestety musiał się powstrzymać. Schował jego twarz w swoich dłoniach, aby następnie obdarować go buziakiem w czoło i przytulić do swojego torsu. - Przepraszam, mały, ale nie jestem gotowy na rozmowę, mimo że sam to zacząłem. Zrozum, proszę.

Min nie mógł z nim przebywać. Nie mógł go dotykać, całować, czy koić. Był w stanie jedynie go chronić, chociażby z daleka.

- Czy to znaczy, że chcesz ze mną zerwać? Nie wiem na czym właśnie stoję.. - Powiedział cicho Jeon zaciskając dłonie w piąstki by po prostu nie wybuchnąć. Chciał się dowiedzieć co się dzieje i widział, że zepsuł.

Yoongi dosłownie parsknął. Po prostu parsknął. W końcu poczuł jak delikatny i lekki jest Jeon. Bał się, normalnie się bał i nie było w tym nic dziwnego. Dlatego Min zaczął powolnie głaskać go po głowie, kompletnie ignorując siorbiącego Namjoona zza rogu.

- Jesteśmy razem już tak długo, Jeonggukie. - Zaczął, chcąc aby takowy stan zakończył się jak najszybciej. - I tak już pozostanie. Wiesz, będziemy się kłócić, przestaniemy rozmawiać czy nawet tak się pokłócimy, że ja wyląduję na kanapie, a ty rozwalisz się na całym materacu! Ale to nie znaczy, że przez to wszystko mam ochotę na zerwanie z tobą, dzieciaku. Jesteś miłością mojego życia, okej? A ta rozmowa o ślubie nie powinna się wydarzyć, tak samo ta o dzieciach. Jest zdecydowanie za wcześnie na rozmowy tak wyprzedzające w przyszłość, ale wiesz co? Kiedy przyjdzie czas i obaj będziemy gotowi, temat wróci, a wtedy przysięgam zrobimy najpiękniejszy ślub na świecie. Oczywiście dopóki nie wydrapiesz mi oczu, bo wtedy to raczej nic nie zobaczę, ale we wspomnieniach pozostaniesz tak samo idealny jak przed utratą wzroku.

Yoongi delikatnie odciągnął twarzyczkę młodszego od swojego torsu, aby ponownie ująć ją w dłonie i pocałować chłopaka w usta. Przymknął powieki oddając całe swoje uczucia, wręcz krzyczące jak mocno i gorąco go kocha. Chciał, aby nie tylko je znał, ale i czuł.

- Kocham cię.

Kiedy chirurg skończył mówić i po prostu złączył ich usta, łzy baristy same zaczęły spływać tworząc na jego twarzy nieokrzesane potoki. Kochał go. Kochał jak cholera i nigdy nie sądził, że pewnego dnia przyjdzie do kawiarenki miłość jego życia, z którą tyle w życiu przejdzie. Popłakał się, tak, Jeon popłakał się w tym momencie jak małe dziecko po zabraniu mu lizaka. Może to przez zmęczenie lub zbyt duża ilość emocji jak na jeden raz, lecz tym razem nawet Min nie umiał go uspokoić, jedyne co mógł to go przytulać do momentu, aż ten stan nie minie. Może i dominant wiedział, że to łzy szczęścia, może i miał satysfakcję z siebie gdzieś głęboko ukrytą, lecz taka reakcja omegi była dla niego nowością?

W tym momencie mógł poczuć się jak ojciec, kiedy jego partner zamienił się w wielkiego przemokniętego od łez dzieciaka, a jedyną słuszną opcją teraz było przeczekanie aż sam się uspokoi, nie wspominając już o Namjoonie który w swojego ulubionego drinka wpuścił tyle łez, że równie dobrze mógłby wsypać do wody pół solniczki i wyszło by to samo. Aczkolwiek kim byłby przyjaciel Mina, jeśli nawet przez łzy wzruszenia nie zamieniłby się miejscami z Ggukiem, teraz bawiąc się w fotografa polaroidem I uwieczniając tę całą scenę. W momencie gdy omega trochę ochłonęła, odsunęła się trochę od starszego by nabrać trochę więcej powietrza, mimo wyglądu jak spuchnięty pomidor.

- Uspokoiłeś się trochę? - Zapytała z niepewnością miętówka, a szatyn? On się jedynie uśmiechnął przytakując głową.

- Chyba nie tylko ja zalewałem podjazd. - Zaśmiał się delikatnie odwracając głowę w kierunku Kima który wachlując się gotowym zdjęciem, próbował udawać, że to wcale nie łezki lecą z jego oczu. Męski, dorosły mężczyzna. Okej, tego to się Yoongi kompletnie nie spodziewał. Namjoon i wielki płacz wzruszenia? To nie było to, Min zastanowił się chwilę i doszedł do wniosku, że to pewnie przez uderzenie małym palcem o kant szafki.

- Zadzwonię później, Nam, ale ty lepiej skontaktuj się z Jinem! - Krzyknął Yoongi w stronę dosłownie zaryczanego Kima, aby niewiele później wziąć Jeongguka na ramiona i ruszyć w kierunku wyjścia z mieszkania. Zignorował oburzony ton mężczyzny, który zaczął sączyć irytujące obelgi w stronę miętowłosego. Cóż, tacy już byli, ale nawet i bez długich rozmów i wielkich pożegnań, byli najlepszymi przyjaciółmi i wiedzieli, że mogli na siebie liczyć. Dlatego przy otwieraniu drzwi pomógł Yoongiemu właśnie on, wciąż ostentacyjnie siorbiąc swój drink. Min nie uciszał nawet Jeongguka, który spanikował i chciał jak najszybciej uciekać, ponieważ bał się wpadu do fontanny, która była centralnie przed domem, mimo iż w sercu czuł się jak panna młoda.

- Kiedyś będę cię tak niósł tylko na noc poślubną. - Mruknął Min, czując wracającą do niego pewność siebie. Oczywiście, po usadowieniu Jeona na siedzeniu i długich gorących pocałunkach, które doprowadziłyby ich do dosłownego wybuchu, Min otrzymał wiadomość. Nie odebrałby jej gdyby nie dzwonek, jaki był ustawiony. Był to bowiem mały alarm, a to oznaczało, że wydarzyło się coś złego. Natychmiast przerwał kolejny z pocałunków i ciężko oddychając wyciągnął telefon z kieszeni spodni i odblokował go, zaraz zaciskając zęby.

- Zalało nam mieszkanie.

W tamtym momencie Jeongguk próbował skupić się na zapięciu rozporka i wytarcia śliny z szyi, więc nie bardzo kontaktował o co chodziło starszemu. Oczywiście dopiero po kilku dłuższych chwilach, w których to alfa wydzwaniał do administracji, potem do szefa i najprawdopodobniej Hoseoka, Jeon zdał sobie sprawę z powagi sytuacji. Wzdrygnął się i wyciągnął telefon z kieszeni, chcąc już szukać atrakcyjnych ofert mieszkań pod mostem.

- Słuchaj, Jess, wiem, że masz natłok pacjentów i ogólnie kiepska sprawa z tym twoim mężem, ale weź moich pacjentów i dobrze się nimi zaopiekuj. - Mruknął cicho Min, zaciskając pięść na gałce od skrzyni biegów. Westchnął jednak, kiedy zmuszony został do odsunięcia telefonu od ucha ze względu na donośne krzyki koleżanki z pracy. - A jeśli kupię ci paczkę fajek i kilka czekolad to się zgodzisz? O, dziękuję, wiedziałem, że można na ciebie liczyć, pa!

- Z kim rozmawiałeś? - Spytał Jeon, czatując z jakimś gościem od tanich noclegów. No co? Każdy przeżywa różne sytuacje na swój sposób, nie wina młodszego, że oczekuje od życia wszystkiego najgorszego i woli oszczędzać na każdy sposób.

- Z koleżanką z pracy, Jess. - Odpowiedział, Min powoli wyjeżdżając z posesji przyjaciela. - Załatwiłem nam trochę czasu do ogarnięcia mieszkania. Ponoć pani Seoya zmarła na zawał podczas kąpieli, a skoro nas nie było to nie mieliśmy jak tego wszystkiego zauważyć. Dopiero pan Yuri ogarnął co się dzieje, jak sufit zaczął walić mu się na głowę.

- Pani Seoya? - Zasmucił się Jeongguk, na co Min tylko skinął głową. - Zawsze była bardzo miła i pomocna. Pamiętam jak się wprowadziła i przyszła się przywitać z tymi uroczymi muffinkami. Miała talent do gotowania, aż szkoda, że jednak nie dotarła do tego programu kulinarnego, który tak bardzo jej się podobał.

W czasie kiedy Jeon opowiadał Yoongiemu o ulubionej sąsiadce, ten zastanawiał się co zrobią. Wiedział, że mogą udać się do domku jego babuni, ale był zbyt daleko od centrum, od szpitala, a już szczególnie od uczelni. Miał także pojęcie, że nie może opuszczać pracy tak często, bo jego szef będzie nieziemsko zdenerwowany, a on straci i renomę i pracę. Dlatego przeprosił Jeongguka i poprosił go o wybranie mieszkania przez internet. Ten jednak długo się opierał, mówiąc o kosztach i ogromnych wydatkach na nowe przedmioty do mieszkania, lecz w końcu uległ, kiedy Min obiecał mu odnaleźć i przywieźć wszystkie zdjęcia oraz malunek ich dwójki, jaki otrzymali w parku.

* * *

Oczywistym było, iż mężczyźni nawet jeśli znajdą odpowiednie mieszkanie to nie wprowadzą się do niego od tak. Trzeba było załatwić wszystkie formalności, a w szczególności opanować sytuację jaka wydarzyła się w poprzednim mieszkaniu. Yoongi i Jeongguk wspólnie stwierdzili, że nie będą narzucać się ani Taehyungowi i Hoseokowi, ani Jiminowi i jego nowej dziewczynie. Min przeprosił Jeona za zaistniałą sytuację, lecz ten tylko machnął ręką zachowując dziwny spokój. Kilka godzin wcześniej panikował, naprzemiennie zastanawiając się nad doborem odpowiedniego kadru do zdjęcia czy kupieniem pościeli w słoneczniki.

- Obiecuję, że załatwię wszystko jak najszybciej. - Napomknął Min, wyciągając klucze z kieszeni, aby otworzyć drzwi do domku swojej babci. Wiedział, że wszędzie będzie daleko, ale już w głowie układał plan jak skrócić drogę młodszemu na uczelnię.

- Spokojnie, hyung. Nie musisz się spieszyć. - Jeon wszedł do budynku przed alfą, zaraz idąc do kuchni aby zrobić coś do picia. To miejsce było mu już bardzo znajome, w końcu przez ten czas obaj zaglądali do niego, aby odwiedzić ducha przodków Mina. Czuł się w nim jak w domu, otaczało go bezpieczeństwo i przyjemny zapach babcinych perfum, przez co nigdy nie czuł się w nim samotny. Jednakże mimo wszystko wolał, kiedy to Yoongi składa ciche pocałunki na jego szyi, a nie muska go wiatr. Dlatego uśmiechnął się delikatnie, czując wargi starszego koło ucha.

- Chciałbyś kiedyś przenieść się tutaj? - Szepnął Min, otaczając ramionami w pasie omegę. Odczuwał potrzebę pieszczot i tylko czekał, aż ten się odwróci i mu je zagwarantuje. - No wiesz, tak na stałe?

Jeongguk był zauroczony przyrodą, jak i możliwą przyszłością, którą chciał spędzić ze swoim obrońcą. Obawiał się jednak, dlatego potrzebował zapewnienia. Ujął dłonie Mina w swe mniejsze i przytulił je do swego brzucha, powolnie opierając swą głowę o klatkę piersiową starszego. - Wydaje mi się, że tak. - Odszepnął, przymykając powieki, aby móc zatopić się w zapachu swej alfy.

- Kocham cię, Jeonggukie.

Jeon uśmiechnął się lekko, zaraz mu odpowiadając. - Ja ciebie także, hyung.

Yoongi zdecydowanie musiał się pospieszyć z załatwieniem wszystkich spraw, kiedy poczuł wzmożony aromat omegi. Jeongguk go oczekiwał, a on nie chciał mu się opierać, jednak racjonalne myślenie w jego przypadku zazwyczaj wygrywało - tak było i tym razem. Odsłonił więc ślad po ugryzieniu, z którego wciąż powolnie sączyła się krew, aby następnie uraczyć je pocałunkami.

Oh jak on na niego działał.

Nie dało się ukryć, ale też dało się zauważyć, że Jeon I Min byli naprawdę dobraną parą. Gdy się kłócili, godzili się, przechodzili ciężkie chwile? Radzili sobie i niezłomnie wciąż się siebie kurczowo trzymają.

Dla młodego fotografa najmniejsze rzeczy, czułości czy chociażby rozmowa przy kominku była najważniejsza, albo tak jak ten moment w którym spędzali wieczór po prostu wtuleni w siebie.Jeonowi przeszło nawet przez myśl by prócz pracy w kawiarence, gdzieś dodatkowo dorobić, w końcu nie chce by wszystko siedziało na głowie jego partnera, ale jedynym powodem dlaczego jeszcze tego nie zrobił to wykłady, jak i znalezienie samego miejsca pracy w którym by go przyjęli na jakiekolwiek stanowisko. Co prawda nikt z ich obojga nie spodziewał się tego typu zdarzenia, w końcu takie sytuacje nie są do przewidzenia. Ostatecznie przecież nikt nie chciałby się w takowej znaleźć.

Nie da się ukryć zatem, że siedzenie w objęciach miłości swojego życia, Jeon bez problemu mógłby wymienić jako jedną z rzeczy, które go uspokajają, tak jak w tamtym momencie, nie było dosłownie nic co mogłoby baristę zdenerwować, gdy tylko siedział w ramionach mężczyzny.

Oczywistym było, iż przyjemne chwile nie mogły trwać wiecznie. Yoongi miał w końcu dużo do załatwienia, więc spodziewał się iż do ranka nie zobaczy się z omegą, dlatego po długim i czułym pocałunku, pogłaskał chłopaka po policzku i wyszedł.

Kiedy Jeon zobaczył jak drzwi zamykają się za mężczyzną, momentalnie poczuł dziwny chłód na ramionach. To było coś zdecydowanie dla niego nowego, nigdy nie był tak przestraszony, nawet wtedy kiedy siedział sam w domu i oglądał Goosebumps! To było zupełnie inne przeczucie, jakby coś się wydarzyło lecz wyniki miały pojawić się w najbliższej przyszłości. Coś jak uciekające szczury z Titanica na chwilę przed katastrofą. Tym razem, niebezpieczeństwo wyskoczyło poza jakąkolwiek skalę, kiedy po kilkunastu minutach (w których Jeon siedział skulony przy kominku) usłyszał wycie.

Poczuł dreszcz przechodzący po plecach, kiedy tylko dotarł do niego znajomy acz obrzydliwy zapach. Było to przemieszanie wanilii z szachownicą cesarską*. Wyczucie trójki nie było dla Jeona niczym trudnym, dlatego wychylił się do okna, aby znaleźć źródło danego problemu i to wtedy jego oczom ukazały się czerwone ślipia - dzikiego wilka.

Przełknął ślinę, próbując w telefonie wybrać numer do Yoongiego, lecz kiedy tylko ponownie wrócił wzrokiem do poprzedniego miejsca, oczu już nie było. Pozostał sam niesmak i uczucie, jakby nie był tam sam.



szachownica cesarska - efektownie wyglądający kwiat, który podczas kwitnięcia wydziela odrzucający zapach odstraszający nornice; jest przy tym niesamowicie trująca.

jak myślicie kochane wilczki? nadchodzi coś wielkiego?

- samuś i wonpiś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro