Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III. Rouge


Z lekkim opóźnieniem, ale jest! Miłego czytania, kochani~ 


Czemu gesty jak i zarazem słowa, nie wspominając o zapachu alfy, działały na pasywa w tak silny sposób? Młodszy nie był w stanie rumienić się przy nikim innym, śmiać się tak często, czy chociażby spędzać w tak nadmiernych ilościach czas. Min od jakiegoś czasu był dla niego najważniejszy, cokolwiek by się działo, chciał przy nim być, jak niewidzialna istota która zawsze zjawi się w odpowiednim czasie i miejscu. Rumieńce pokrywały całe jego poliki, a sam zastygł w nieruchomej pozycji próbując poukładać myśli, które w tym momencie tworzyły jedną wielką krzyżówkę.

 W tym czasie zarówno chirurg zdołał wrócić z łazienki, jak i dłonią kilka razy pomachać przed oczyma młodzieńca by ten mógł dojść do siebie przypominając sobie gdzie tak naprawdę się znajduje. Pomachał delikatnie głową by się ocucić, od razu uśmiechając do starszego, pytając o ilość pozostałego czasu do momentu wyjścia. Z racji iż obojgu brakowało pomysłu jak mogliby spędzić wspólnie pozostały czas, młodszy ośmielił się zaproponować oglądanie filmu, lecz wybór gatunku już zostawił samemu gospodarzowi mieszkania. Po chwili zasiedli wygodnie na kanapie, acz spokój Jungkooka wyparował gdy film zaczyął lecieć, okazując się na jego niekorzyść - horrorem.

 Jak wyglądało oglądanie tego typu filmów z młodym fotografem? Jedyną osobą która potrafiłaby w tym momencie odpowiedzieć na to pytanie był Taehyung, z którym Jeon zazwyczaj oglądał filmy od komedii po thrillery czy romanse. Tylko on wiedział iż chłopak o pomarańczowym zapachu miał zwyczaj chować się za ramieniem osoby towarzyszącej w maratonach czy chociażby tulenia się w drastycznych chwilach, tylko dlatego by w nocy nie czuć lęku przebywając samemu w mieszkaniu. Tak samo jak przyjaciel studenta, miał po chwili przeświadczyć się o tym lekarz który w ciemnościach postanowił przy młodszym, puścić horror, a dokładnie 'The Red Shoes'. Film, którego omega omijała szerokim łukiem od długiego czasu. Dlatego też oglądanie go nie było zbyt dobrym pomysłem. Yoongi zorientował się dopiero w połowie, kiedy Jeongguk zaczął chować się za jego ramieniem i drżeć z przerażenia. Min na początku się śmiał, ponieważ uważał, że Jeon tylko sobie żartuje, ale jak tylko zauważył łzy w kącikach jego oczu, od razu przełączył na kanał z kreskówkami dla małych dzieci. 

 — Jungkookie, dlaczego nie powiedziałeś mi, że boisz się takich filmów? — Spytał lekarz, wycierając łzy z policzków mniejszego. — Oh, nie miałeś kiedy. Faktycznie, przepraszam.— Powiedział szybko, jakby boją się, że dłuższe milczenie może przerazić bruneta jeszcze bardziej. Co oczywiście było tylko jego czystą imaginacją i durnym wyobrażeniem. — Cóż, zostało nam dobre dwadzieścia minut, Jungkookie. — Zaczął miętowłosy, po upłynięciu kilku dłuższych chwil w ciągu, których zdążył objąć omegę ramionami i przytulić do swojego rozgrzanego torsu. W rzeczywistości jednak ciało Yoongiego było lodowate jak stal na wietrze, zaś tylko przy bruneciku rozpalał się w mężczyźnie, pokaźnych rozmiarów, płomień. 

— Ugh, nieważne. Po prostu tak zostańmy. Przepraszam cię jeszcze raz, że wybrałem coś takiego do oglądania. — Miętowłosy westchnął ponownie, opierając się podbródkiem o głowę młodszego. Po uplywie dopiero kilkunastu minut Jeongguk odsunął się od starszego by spróbowac powiedzieć coś racjonalnego, by Alfa się nie zamartwiała czy chociażby brała na siebie winę.

— Nie nie hyung, to nie tak. — Powiedział student, szybko przecierajac oczy piąstkami by wytrzeć pozostałości po łzach, które poprzez bliskość starszego momentalnie przestały płynąć, odchodząc w zapomnienie niczym te samotne dni z którymi męczył się Jeon w rodzinnym domostwie, siedząc tylko nad książkami przez presje najbliższych. Tego już nie było, uciekło, a chłopak w koncu odnalazł osoby, z ktorymi chcial by przeżywać swoje życie na nowo. 

 — To też jest moja wina hyung. — Odparł nerwowo bawiąc się swoimi dłońmi. — Nic nie powiedziałem, więc nie miałeś szans by sie dowiedzieć, tym bardziej ja powinienem przepraszać,  że się tak za toba hyung chowałem. — Westchnął głęboko. 

 Po jakimś  czasie i rozmowie, ruszyli obaj, do podziemnego parkingu, w którym starszy o malinowo kawowym zapachu, zaparkował auto. Yoongi mimo wyrzutów sumienia stwierdził, że ważniejsze jest zapewnienie przyjemnej atmosfery młodszemu oraz troski, dlatego pogłaskał go przyjaźnie po głowie i narzucił swój płaszcz na jego drobniejsze ramionka, po czym otworzył drzwi od swojego nowego McLaren P1 oraz gestem dłoni zachęcił chłopaka do zajęcia miejsca. Widok rumieńców i szoku wymieszanego na jego delikatnej twarzyczce tak bardzo rozczulił miętowłosego, że przez prawie całą drogę uśmiechał się do omegi. Włączył nawet radio, aby ponucić kilka piosenek, które akurat znał. 

Może i czuł ból w sercu, kiedy słyszał partie rapu lub teksty które kiedyś pisał ze swoim przyjacielem, ale był dumny, że jednak spełnił marzenia swoich rodziców i zamiast bawić się w skakanie po scenach i śpiewanie; pomaga ludziom. Nieważne, że jest oschły i bez skrupułów informuje ich o złych wiadomościach. Liczą się tylko jego ponad przeciętne umiejętności o które walczy kilka szpitali, jednak Min odrzuca ich propozycje. 

 — Czyli to tutaj, Jeonggukie? — Spytał kiedy już zaparkował samochód przed jedną z bogatszych restauracji w Seulu, co dosyć go zdziwiło bo Hoseok zazwyczaj wydawał pieniądze na instanty niżeli na wytwornego steka Midium Rer. — No nieźle..— Miętowłosy spojrzał na smsa jeszcze raz, ale po chwili wręczył telefon młodszemu i kazał potwierdzić daną wiadomość, ponieważ szok jaki ogarnął alfę był naprawdę ogromny. 

Pochwyciwszy telefon od o kilka lat starszego mężczyzny, Jeon jedynie spojrzał na widniejący adres po czym oddał urządzenie właścicielowi, by chwile później skinąć głową na potwierdzenie. Przed wyjściem z auta alfa jeszcze raz spojrzała na młodszego, który widocznie stresował się całą tą sytuacją. Nie chciał w jakikolwiek sposób ośmieszyć lekarza swoim zachowaniem, czy chociażby  postawą, dlatego gdy tylko dominant spostrzegł niepewność goszczącą na drobnej twarzy studenta, samoistnie jego dłoń powędrowała na głowę pasażera, lekko mierzwiąc jego włosy ze słowami "nie przejmuj się", po czym oboje wyszli z drogiego pojazdu kierując się w stronę wejścia do budynku. 

 Gdyby ktokolwiek zobaczył jaki szok przeżyła omega, widząc tuż obok najlepszego kompana Mina, swojego przyjaciela, mimowolnie zaśmiałby się. Zaś oczy pasywa same zamieniły się w małe piłeczki, a usta samoistnie delikatnie uchyliły się. Czemu Taehyung o niczym nie wspomniał? To jedyne co chodziło w tym momencie po głowie chłopaka i już wiedział, że w szkole będzie chciał usłyszeć wszystkie wyjaśnienia. Yoongi natomiast bez zbędnej gadaniny, złapał młodszego za dłoń i spokojnym krokiem pociągnął do wnętrza restauracji. Już z daleka skinął kelnerowi w stronę stolika, do którego mieli się przysiąść, a kiedy już przy nim zasiedli, oczywiście Min nie omieszkał się przepuścić omegi jako pierwszej i zmierzwić jego głowy kilka razy.

 — Cześć, jestem Min Yoongi. — Przedstawił się miętowłosy, uśmiechając się w stronę Taehyunga, którego na szczęście nie znał.

 — Kim Taehyung. — Odwzajemnił gest alfy. 

— Woah, Yoongi, nie mówiłeś, że jesteś w związku! — Klasnął w dłonie Jung, uśmiechając się tak szeroko, że gdyby nie miał mięśni na twarzy już dawno widać by było wszystkie jego zęby. 

 — Nie jestem w związku, kretynie.— Yoongi warknął ostrzegawczo, ale Jung nie powstrzymywał się. Bo niby po co? 

 — Ale ci powiem, że wybrałeś sobie uroczego chłopaka bardzo, Yoongiś. — Westchnął Hobi, łapiąc Kima za dłoń, co nie ubiegło uwadze starszej alfy. 

 — Tylko ja mogę prawić mu komplementy, Jung. 

 — Oho, chyba ugodziłem twoją alfią stronę, haha. 

 — Jedno słowo, a już cię nie ma. 

 — Wiesz, że się tylko droczę. W każdym razie.. Gdzie Jiminnie? Zaprosiłem go, ale zaczynam się niepokoić.

 Min powolnie stawał się coraz bledszy, czując jak ulatnia się z niego powietrze. 

 — Nie mam pojęcia gdzie on jest i mało mnie to obchodzi.

 — Obchodzi obchodzi, w końcu ze sobą sypia-auuu! Kurwa, Yoongi, przestań mnie kopać, cholero!

 I właśnie wtedy poziom irytacji i wkurwu sięgnął zenitu w ciele Yoongiego, który gdyby nie Jeongguk, rzuciłby się na młodszego i rozerwałby mu gardło na oczach wszystkich. A takie przypadki także się zdarzały. Gdyby nie kilka słów za dużo ze strony Hoseoka, omega czuła by się w towarzystwie wszystkich osób tam zgromadzonych wręcz idealnie, a fakt iż jego przyjaciel tam był dodatkowo go uspokajał. Lecz w końcu szczęśliwe chwile muszą kiedyś odejść w zapomnienie, a naiwne nadzieje Jeona po prostu się ulotnić, prawda? Po chwili ciszy, student przeprosił wszystkich zebranych by pod pretekstem udania się za potrzebą do toalety, wraz z wodą spuścić wszystkie łzy jak i nadzieje które zachęcały go do poprawy samego siebie, czy chociażby większych starań odnośnie swoich zdjęć, by tylko chirurg był z niego dumny. 

 — Ale wy jesteście jednak idiotami, zarówno ty Jung jak i szanowny pan lekarz siedzący przed nami.  — Burknął kilkudziestolatek uderzając się w głowę. Jednakże zdezorientowanie obojga osobników uświadomiło go, iż musi skończyć całą tę wypowiedź gdyż żaden z nich by nie zrozumiał jego sugestywnego przekazu. — Jeongguk cie kocha, draniu.  — Westchnął głęboko mówiąc prosto z mostu coś, czego najbardziej obawiał się wyznać młody fotograf 

 — Skąd ty to możesz niby wiedzieć? 

 — A stąd, że się z nim przyjaźnie od momentu gdy tylko przyszedł na studia? No błagam, nie uwierzę jeśli usłyszę, iż nic o mnie nie mówił, słyszałeś kiedykolwiek o jego przyjacielu który zna się na Guccim? Albo znajomym który pomógł mu się przystosować do warunków panujących na uczelni? Na pewno. Więc surprise hyung, to ja. — Wypowiedział Kim pewny swoich słów.  — Więc mogę otwarcie powiedzieć czemu Jeon właśnie poszedł do łazienki. Poszedł płakać, bo nie chciał by ktokolwiek widział go w takim stanie, a wiecie co najlepsze? Wróci jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło, nic nie będzie po nim widać, a czemu? Bo to jest jego strategia by nikt nie zobaczył jak bardzo takie coś potrafi go zranić. — Wypowiedział ostatnie już słowa, w momencie przyjścia przyjaciela, który już po kilku sekundach przysiadł się na swoje miejsce.

 —  Coś się stało?— Zapytał. — Jakoś dziwnie się wszyscy na mnie patrzycie..

Yoongiego ścięło i gdyby nie fakt, że wygodnie siedział sobie na skórzanej kanapie, już dawno osunąłby się i z hukiem uderzył o podłogę. Nie spodziewał się, nie, raczej nie zdawał sobie sprawy, że jego miłość jest na wyciągnięcie ręki, a ukochana omega darzy go tym samym uczuciem; w dodatku on sam zachował się jak głupi szczeniak, nie widząc w zachowaniu Jeona niczego więcej za co miał ochotę uderzyć się w głowę czymś wielkim i ciężkim. A zrobiłby to gdyby nie zarumieniona omega, siedząca obok, bawiąca się palcami ze strachu wymieszanego ze stresem. Jego piękny, ukochany, idealny maluch był na wyciągnięcie ręki. A on był tylko zwykłym uzależnionym Min Yoongim, który tak kochał zapach, charakter i aparycję młodszego, że dał się pochłonąć uczuciu bez reszty. Właśnie dlatego odwrócił się w jego stronę i wbił poważny wzrok w oczy mniejszego, którego różnicę we wzroście mimo pozycji siedzącej, było widać wręcz idealnie. 

 — Kochasz mnie? — Spytał, na co Jeon wytrzeszczył oczy, a róż oblała całą jego drobną twarz co lekarz zrozumiał jako odpowiedź twierdzącą. Właśnie dlatego przysunął się, złapał młodszego za podbródek i delikatnie wpił się w jego usta. Co czuł w momencie złączenia ust ze starszym, Jeongguk? dezorientację. szczęście, radość, smutek ? sam tego nie wiedział, czuł tylko jak pojedyncza łza spływa po jego policzku, łza strachu jak i zarazem szczęścia przepełnionego stuprocentowym uczuciem.

 Zaś jak na całą tę sytuację zareagowała pozostała dwójka? Tak naprawdę żaden z nich nie był na to, w żaden sposób przygotowany, jak i nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw jak w tym momencie. Prawda, iż Taehyung znał młodego fotografa na wylot, był w stanie powiedzieć o nim wszystko, jak i przewidzieć każdą jego reakcję, lecz przy Yoonie nie był w stanie osądzić nic w kwestii zachowań młodszego. Omega była zakochana, szczerą i prawdziwą miłością nie do opisania. Zakochany człowiek ma dwa oblicza, jedno, które pokazuje przyjaciołom, rodzinie, nowo poznanym osobom i wszystkim innym, oraz to drugie, wyjątkowe, które jest w stanie poznać tylko osoba której oddało się całkowicie swoje serce, życie, tą różę namiętności podarowaną swojej drugiej połówce. 

 Jung zaś spoglądał to na swojego przyjaciela, to na nowego partnera, którego chciał dzisiaj wszystkim przedstawić. Mimo to, jednak niespodzianka udała się tylko połowicznie, gdyż bardziej zszokowało wszystkich wyznanie Kima odnośnie niższego, oraz reakcja chirurga, niż sam fakt, iż znalazł sobie w końcu chłopaka tolerującego jego wygląd jak i charakter. Gdy tylko alfa odsunęła się od studenta, jego twarz spowiła się w soczystej czerwieni która po chwili została ukryta w objęciach silniejszego dominanta. 

 — On mnie zniszczy jak na uczelni spotka, nagrabiłem sobie, cholernie. — Odparł Kim, jednocześnie rozczulając się widokiem jego młodszego przyjaciela, w końcu szczęśliwego, chociażby w tej jednej chwili. W końcu wiedział jakim silnym uczuciem chłopak darzył Alfę o miętowokawowym zapachu. Mimo iż fotograf chciał cokolwiek dopowiedzieć do oczywistego zwiastunu zagłady swojego wiernego kompana, zrazem emocje, jak i zakłopotanie, nie pozwoliłoby mu jeszcze przez najbliższy czas się odezwać. Wiedział jednak, iż już nigdy więcej nie zostawi Taehyunga samego w towarzystwie chirurga. Yoongi odwrócił głowę w stronę przyjaciela i jego chłopaka z delikatnym uśmieszkiem na ustach. 

Jego alfia duma została wręcz wypchnięta, dlatego Jung  wiedział, że jak tylko wrócą do mieszkania, to włączy się w miętowłosym tryb chamskiego rzezimieszka jeszcze z czasów sudiów i nie będzie w stanie wytrzymać, aby utrzeć mu nosa. 

— Skoro załatwiliśmy sprawę moich związków, to teraz omówmy twój, Hosiek-ssi. Jak mniemam to jest właśnie ten Taehyung, o którym mruczałeś tyle razy przez sen, co? — Zaśmiał się Min, opierając brodę o dłoń, zaś drugą rękę wciąż trzymał na lewym biodrze Jeona, które powolnie głaskał, tuląc chłopaka do siebie. 

 — Nie mruczałem, ugh. — Obruszył się Hoseok. 

 — Wiesz, Jiminnie już raz cię nagrał jak się głaszczesz po rączkach i mamroczesz coś o Taehyungu więc jak mniemam zrobił to i tym razem. Chcesz obejrzeć, Kim? —Yoongi zwrócił się w stronę trochę niższego chłopaka, zaraz wracając do swojej konwersacji z omegą. 

 — Yoongi, bo cię pizgnę! 

 — Ej, jak ty się odzywasz w towarzystwie Taehyunga i Jeonggukiego? Prasnąć cię? 

 — Już ja cię prasnę jak wrócimy do mieszkania. — Zagroził lekarzowi Jung, wtulając się w ramię Kima.

 — Ooo, Boże, czekajcie! — Yoongi często w przeszłości zachowywał się jak dzieciak, aczkolwiek mając te ponad dwadzieścia lat, czasami zdarzały mu się takie urocze wybuchy, mimo iż było czuć od niego potężną i wręcz kołującą alfią woń. Min wyciągnął telefon i wolną dłonią zrobił zdjęcie zakochanej parze, kiedy Hoseok chował twarz za dłońmi, jeżdżąc palcami drugiej dłoni pod koszulką młodziutkiej omegi, którą kochał ponad życie.

Gdyby ktokolwiek spojrzał na te czworo osób, mógłby stwierdzić, iż relacje jakie ich łączą są jedynie intencjami czysto przyjacielskimi, które gdyby tylko zostały nagrane, wysłać do wytwórni filmowych, które od razu stworzyły by komedię stającą się nowym hitem wartym Oscara. W rzeczywistości jednak było zupełnie inaczej, wtajemniczeni mogliby od razu wskazać zakochanych w sobie osobników. Min Yoongi, wychwytywany chirurg z "magicznymi dłońmi" ratującymi życie setek ludzi. Alfa która pokochała z wzajemnością młodszą omegę która jedyne co mogła podarować dominantowi to całe swoje uczucie którym pałał do lekarza, jak i filiżankę gorącej kawy, w kawiarence w której dorywczo pracował. Tak samo Jung Hoseok i Kim Taehyung który przez z pozoru głupią i naiwną aplikację jaką jest TINDER poznali się, jak i odwzajemnili swoje uczucie, akceptując siebie nawzajem takimi jakimi naprawdę są. 

 Młody fotograf obserwując całą tę sytuację oraz dogryzki obojga osobników, miał ochotę szczerze się zaśmiać, lecz czując na sobie dotyk alfy, w głębi duszy momentalnie stawał się szczeniakiem, szczęsliwym szczenięciem dla którego słowa nie były koniecznością, a niepewność która ogarniała jego ciało, po prostu nie pozwalała na nic innego prócz delikatnych rumieńcy. Jednak jak tylko Taehyung się do niego odezwał, mina omegi momentalnie spoważniała, a ten piorunował wzrokiem przyjaciela przez opadające na jego twarzyczkę włosy.

 — Jeszcze słowo do mnie powiesz, zginiesz tutaj na miejscu. — Burknął do starszego studenta, Jeongguk. A później rozmowa toczyła się i toczyła, zachęcając Yoongiego do rozmarzenia się o związku z omegą, który już próbował jakkolwiek przewidzieć. W dodatku wizja ich jako kochającej się pary z dwójką lub trójką małych dzieci tak mocno go rozczulała, że gdyby nie Hoseok szczypiący go pod stołem w udo, kiedy młodszy już powolnie przysypiał, to ten by nawet tego nie zauważył. Dlatego kiedy Jeon przymknął już oczy, a jego mała główka zaczęła opadać, dał przyjacielowi trochę pieniędzy i życzył parze wszystkiego najlepszego. Nie chciał oczywiście budzić swojego maleństwa, dlatego mruknął mu coś na ucho, a Jeongguk oparł się o kanapę kiedy Yoongi wyciągał płaszcz z szatni.

 Otulił nim omegę i bez słowa wziął go w ramiona, przy czym ignorując intensywnie padający deszcz przeszedł z nim do samochodu, który otworzył gestem guzika i pomógł młodszemu ułożyć się na tylnych siedzeniach, gdzie przy okazji go zabezpieczył, lekko muskając chłopaka w czoło. Ten tylko mlasnął, co wprawiło serce Yoongiego w istne szaleństwo, ale kardiochirurg nie mógł pozwolić sobie na ukazywanie wielu uczuć, dlatego z kamienną twarzą zamknął drzwi i zasiał za kierownicą, gdzie strzepał grzywkę z wody i ruszył w stronę swojego mieszkania, do którego wniósł młodszego bezproblemowo. Nawet nie zamierzał wypuszczać go od siebie, aczkolwiek znał zapędy ich wilczej natury, dlatego kiedy poczuł jak powiększają mu się źrenice przy rozbieraniu omegi do bielizny, po prostu się pospieszył i okrył go puszystą pościelą.

 Nie pozwoliłby oczywiście, aby Jeon spał na kanapie w salonie czy gościnnym pokoju, który w tamtej chwili był ten Hośka, dlatego sam wziął zimny prysznic, przebrał się w wygodny dres i po zapaleniu miętowego Marlboro, ułożył się na skórzanej kanapie i przymknął powieki, starając się zasnąć. 

— Kurde, jestem ciekaw, kiedy będą mieć dzieci. — Mruknął Hoseok, wręczając kelnerowi pieniądze, po czym wyciągnął parasolkę z kubełka i zwrócił się w stronę Kima. — Są uroczy.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ: 21/22.06.2018


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro