Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Jennifer

Po powrocie do motelu Sam oznajmił, że jutro wybierają obejrzeć ciała zamordowanych osób.

- Cas tylko ubierz się jakoś, tak aby wyglądać na agenta FBI- krzyknął Dean wchodząc do łazienki.
- Czyli jak?
- No może... eee po prostu zdejmij płaszcz. Resztę zostaw i będzie ok.
- Jak uważasz Dean.
Anioł zabrał się do rozpakowywania zakupów. Sam patrząc na produkty zapytał:
- Na co nam tyle cukru?
- Anielska księżniczka chce spróbować naleśników- zawołał starszy łowca dalej będąc w łazience.
- Dean, a kto je ma niby zrobić? Znasz jakiegoś kucharza?
- A co myślisz, że moje umiejętności kończą się na polowaniu i podrywaniu dziewczyn?- powiedział Dean wycierając twarz ręcznikiem.
Kiedy padły ostatnie słowa Cas niepostrzeżenie zacisnął dłonie w pięści.
- Jedyną rzeczą która kojarzy mi się z tobą i kuchnią to pochłanianie fast-foodów i ciast. To ile masz jeszcze tych sekretów?- zapytał Sam.
Dean zaśmiał się, ściągnął buty i runął na łóżko.
*************
Następnego dnia, tak jak mówił Sam udali się do szpitala gdzie mogli obejrzeć ciała.

Kiedy weszli do środka Dean zatrzymał się w drzwiach mówiąc:
- To nie możliwe.
Podszedł do dziewczyny rozmawiającej z pielęgniarką, złapał ją w pasie krzycząc: Jen!
Dziewczyna gwałtownie się odwróciła. Była dość niska, miała brązowe długie włosy, niebieskie oczy, ciemne grube brwi. Miała na sobie czarny płaszcz, czarne spodnie i buty na obcasie.
- Przepraszam Panią, później dokończymy rozmowę- powiedziała do pielęgniarki- Dean co ty tu robisz?
- To co Ty. Badam sprawę dziwnych trzech morderstw.
- Tak dawno Cię nie widziałam. Co robiłeś przez ten czas?
- Odwiedziłem parę miejsc, na górze na dole i tak dalej. Jak to łowca.

Sam i Cas stali jak słupy soli wpatrując się w tę dwójkę. Sam był w szoku, że Dean pamięta jakąś dziewczynę. Zazwyczaj ich imniona zapomina następnego dnia. Anioł zaciskał pięści i zęby ze złości ponieważ starszy łowca po raz kolejny (bo nie zliczę, ale na pewno jest to liczna trzycyfrowa) flirtuje z dziewczyną na jego oczach.

- Emm chłopaki to jest Jennifer. Jennifer Collins. Łowczyni- oznajmił Dean drapiąc się w tył głowy.
- Miło mi Cię poznać. Jestem Sam. Młodszy brat Deana. Dziwne Dean nigdy o tobie nie wspominał.
- Sammy nie muszę Ci się ze wszystkiego spowiadać. Pewnie gdybym już zaczął to nie pominąłbym pikantnych szczegółów. Chyba, że tak Ci zależy.
- Nie, dziękuję. 
- Ty sobie pozwoliłeś na opowidanie mi o Ruby.
- Zapomnij o tym.
- Nie ważne. A to jest Castiel. Jest aniołem- powiedział Dean, Jennifer tylko otworzyła buzię wlepiając wzrok w Casa- Tak, to prawdziwy anioł, tylko bez puchatych skrzydeł, aureoli i harfy.
- Pierwszy raz widzę anioła. Wyobrażałam sobie je trochę inaczej. Mam tyle pytań do ciebie Castielu. Cieszę się, że mogę Cię poznać.

Na te słowa Cas rozluznił dłonie i spróbował wydobyć lekki uśmiech na twarzy.
- Ja również się cieszę- odpowiedział, choć w głębi duszy nie cieszyło go to spotkanie za bardzo. Bał się, że Dean wróci do Jennifer i o nim zapomni, ale nauczył się na ziemi, że czasem prawda rani ludzi i dlatego z jego ust wydobyło się tylko to zdanie.

- Dobra ludzie przyszliśmy tu w tym samym celu- powiedział Sam- więc możemy się tą sprawą zająć razem.

W tym momencie Cas poczuł jakby coś uderzyło go w brzuch. Jeszcze więcej  wspólnie spędzonego czasu Deana z Jennifer.
Jej- pomyślał ironicznie.


Udali się w czwórkę do sali gdzie leżały trzy ciała. Tak jak wyczytali pierwsza ofiara miała 2 rany kłute na szyi. Przyjrzeli jej się dokładnie, nie było innych obrażeń. Druga trzy głębokie przecięcia na brzuchu. Trzecie ciało miało dziurę wielości ręki w głowie, jakby ktoś przebił się przez jego czaszkę i brakowało mózgu.
- To co wiemy?- zapytał Sam.
- Wszystkie ofiary zostały znalezione w swoich łóżkach. Pierwsza 20 maja, druga 21, a ostatnia 22. Rodziny nie słyszały, aby ktoś się obcy był w środku i nie było żadnych śladów włamania- powiedziała Jennifer.
- Hmm ciekawe co robili, że znaleziono ich w tym łóżku?- zaśmiał się Dean.
- To nie jest śmieszne. Ty myślisz tylko o jednym- powiedział młodszy brat.
- Kiedy patrzę na Jen to cały czas.

Cas czuł, że zaczyna się gotować ze złości. Musiał to jakoś zakończyć.
- To co? Pooglądaliśmy. Co dalej?  Chłopaki może pójdziemy do pokoju motelowego i spróbujemy wymyśleć o co w tej sprawie chodzi?
- Do pokoju motelowego?- zapytała Jennifer- Po co macie wydawać pieniądze. Mieszkam niedaleko. Mam wolny pokój. Zajęłam się tą sprawą tylko dlatego, że dotyczy obszaru w którym mieszkam. Nie poluje już od 4 lat.
- Eeem chętnie przyjmiemy zaproszenie- powiedział Sam.
- Tylko pojedziemy po rzeczy. Czekaj na nas na zewnątrz. Potem nas pokierujesz gdzie jechać.
Biedny anioł. Jego próba odciągnięcia Deana od Jennifer pogorszyła sprawę.
***********
Kiedy byli w pokoju motelowym, Cas dalej próbował wybić łowcom pomysł nocowania u dziewczyny.
Na początek schował jeden z pistoletów Deana na górę szafy. Zapomniał jednak, że Sam został obdarzony wzrostem. Z łatwością wypatrzył przedmiot i zdjął go.
Potem spróbował udawać ból głowy, ale zapomniał, że nie jest człowiekiem i bracia uznali to za żart.
Na koniec po prostu zapytał:
- Myślicie, że to dobry pomysł spać u osoby którą zna się jeden dzień?
- Dean zna Jen.
- Nie widział jej parę lat. Skąd wiesz, że się nie zmieniła albo czegoś nie ukrywa?- zadał pytanie do Deana.
- Nawet jeśli to nie mogła się aż tak zmienić. Bez przesady. Jak ją poznasz to zmienisz zdanie.

Castiel poddał się. Pojechał z łowcami, najpierw pod szpital. Jennifer jechała pirwsza aby pokazać którędy mają jechać. Po paru minutach jazdy dotarli na miejsce.

Ciąg dalszy nastąpi :)
Wiem, wiem biedny Cassie. Może jego los się odmieni.
Gwiazdki i pozytywne komentarze mile widziane. Chcę wiedzieć czy się podoba. (Czytajcie do końca) :)

Jeszcze jedna ważna rzecz. Jensen robi tatuaż! 😍

Czy ja tam widzę skrzydła?! 😊😄😍😘 :)

I jeszcze czy ktoś już ogarnął (pewnie tak XD ) skąd Jennifer Collins? :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro