i'm screaming because it hurts
- Taehyung! Jimin! Do mojego gabinetu, do cholery!
Przeraźliwy wrzask CEO BigHit'u potoczył się po piętrach przestronnego budynku, skutecznie stawiając wszystkich na nogi i wybudzając śpiących Bangtanów z drogocennego snu. Wyrwani z krainy marzeń, Park i Kim, obudzili się z krzykiem, po czym obydwaj odskoczyli od siebie, jak oparzeni. Zdezorientowanym wzrokiem rozglądali się wokół, gdzie pozostali członkowie zespołu wpatrywali się w siebie nawzajem z niezrozumieniem, przecierając zaspane oczy.
- Co jest? - zapytał Namjoon, mrużąc oczy, ale nie otrzymał odpowiedzi, bo do pomieszczenia wparował wściekły Bang, szukając wzrokiem, z którego strzelały błyskawice, dwójki z 95. rocznika.
- Do. Mojego. Gabinetu. Już! - wycedził przez zaciśnięte zęby, a wszyscy wzdrygnęli się na dźwięk głosu wściekłego prezesa. Koreańczyk wyszedł po sekundzie, trzaskając drzwiami.
Całkowicie rozbudzeni artyści wlepiali teraz spojrzenie w tą dwójkę. Taehyung i Jimin odetchnęli głęboko i razem ruszyli do gabinetu PD-nima. Lider natychmiast ruszył z kanapy, chcąc ich zatrzymać.
- Mam iść z wami?
- Nie trzeba, hyung - powiedział blondyn, uśmiechając się ciepło - Nie przejmujcie się nami i lećcie na próbę, bo jeszcze Sungdeuk-nim się na was wścieknie. Powiedzcie, że szef nas zatrzymał, a naszą nieobecność uzupełnimy, zostając dłużej, prawda? - Ostatnie pytanie skierował do stojącego obok niego szarowłosego, który tylko kiwnął głową, a jego twarz ozdobił charakterystyczny kwadratowy uśmiech.
- Jakby coś, to krzyczcie - pouczył ich Yoongi, wyplątując się z miękkich objęć kołdry.
- Będziemy pamiętać - mruknął Tae i popchnął lekko Jimina w stronę drzwi.
Obydwaj wyszli z ogromnym strachem w sercu. W ciszy pomaszerowali na ostatnie piętro do gabinetu Banga. Przed drzwiami zerknęli na siebie i mocno się do siebie przytulili.
- Bez względu na wszystko, pamiętaj o tym, że kocham tylko ciebie - wyszeptał Park w jego koszulkę, zaciskając drobne palce na plecach wyższego.
- Ja ciebie też, hyung - odparł Kim, starając się nie płakać.
Przerażeni, ale pewni swojej miłości, zapukali w drewniane drzwi.
- Wejść - usłyszeli chłodny głos CEO i Jimin chwycił za klamkę.
Zastali mężczyznę za biurkiem, który wpatrywał się w nich tak intensywnie, jakby chciał samym spojrzeniem zajrzeć im w duszę. Tego nie zauważyli, ale w jego oczach czaiło się również najzwyklejsze rozczarowanie, przykryte ogromną warstwą gniewu.
- Dlaczego znowu wy? - zapytał zmęczonym głosem, a artyści wymienili niczego nieświadome spojrzenia. Prezes westchnął i sięgnął po ekran monitora, żeby odwrócić go w stronę chłopaków, tak by mogli zobaczyć, co chce im pokazać - Ktoś zrobił wam zdjęcie i wrzucił na oficjalnego twittera grupy. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten podpis.
Muzycy zmrużyli oczy, żeby przeczytać opis pod zdjęciem, ukazujących ich wtulonych w siebie podczas snu.
- TŁUMACZENIE PODCZAS LIVE'U TO NAJZWYKLEJSZA ŚCIEMA! KŁAMSTWO BIGHIT I BTS MA KRÓTKIE NOGI. OTO NAJPRAWDZIWSZA PRAWDA - PARK JIMIN I KIM TAEHYUNG NAPRAWDĘ SĄ RAZEM! JEŚLI NIE WIERZYCIE, ZOBACZCIE NA ZDJĘCIA ZROBIONE W PRYWATNYM POKOJU DLA CZŁONKÓW ZESPOŁU W SIEDZIBIE BIGHIT. TAK CHYBA NIE ODPOCZYWAJĄ "TYLKO PRZYJACIELE" ZWAŻYWSZY NA FAKT, ŻE RESZTA BTS ŚPI OSOBNO. ARMYS I WSZYSCY, WRESZCIE POZNALIŚCIE PRAWDĘ! CZY DALEJ BĘDZIE TAK BARDZO UFAĆ SWOIM ZŁOTYM CHŁOPCOM? - przeczytał Taehyung, a z każdym słowem jego głos zamierał.
Dlaczego? Dlaczego świat postanowił być tak okrutny i znowu zesłał im tak ciężkie i ogromne kłody pod nogi? Co zrobili źle, gdzie popełnili błąd? Pragnęli tylko darzyć się szczerą miłością, nawet w cieniu za cenę dobra zespołu, ale nie spodziewali się, że nawet od wewnątrz zostaną tak okrutnie zaatakowani.
Ich oczy wyrażały zupełne zdziwienie, ale Bang widział w nich, że to, co wypisała ta osoba, to jednak prawda.
Westchnął ponownie, jakby samym oddychaniem miał pozbyć się wszystkich, nawarstwiających się problemów. Zmierzył chłopaków poważnym wzrokiem i choć był na nich wkurzony, że nie powiedzieli mu prawdy i że powstały przez to aż takie kłopoty, to nie nienawidził ich za to. Niewielką cząstką siebie starał się myśleć, że uda się to jeszcze jakoś rozwiązać.
- Dlaczego mi nie powiedzieliście?
Zaskoczeni, równocześnie podnieśli spuszczone głowy i wlepili w niego wzrok.
Prawda - przed Bang PD-nimem nie dałoby się mieć jakichkolwiek sekretów.
- A co mieliśmy innego zrobić? - odparł pytaniem Jimin. Jego głos był słaby, przepełniony bólem i łzami, które tak bardzo chciały ujrzeć światło dzienne. Spojrzał na Koreańczyka szklistym spojrzeniem, bo miał już dość duszenia w sobie tych uczuć - Mieliśmy wpaść do ciebie na luzie i powiedzieć, że się kochamy? Proszę cię, PD-nim, nie słyszysz jak to niedorzecznie brzmi? I co byś nam wtedy powiedział? Że musimy się pożegnać, że nie możesz pozwolić sobie na taki skandal, że przez nasz związek zniszczymy BTS i BigHit? To byś nam powiedział?! - Stopniowo ton jego głosu z szeptu przerodził się w krzyk. Blondyn wstał z fotela, patrząc z góry na odrobinę zszokowanego tymi oskarżeniami mężczyznę.
Chciał ruszyć w stronę drzwi, ale szarowłosy w porę złapał go za nadgarstek.
- Jimin - szepnął cicho, przez co gniew starszego jakby z niego uleciał, a widząc cierpienie w oczach ukochanego, posłusznie wrócił na miejsce. Tym razem nie wypuszczając z dłoni ręki Tae.
Bang przetarł oczy.
- Dobra, masz rację, ale tak naprawdę nie wiem, co bym wam powiedział - zaczął, zakładając okulary na nos, które do tej pory leżały obok nieszczęsnego monitora - Ale na pewno bym was nie wyrzucił. Znalazłbym jakieś rozwiązanie.
- Niby jakie? - przerwał mu Jimin, prychając kpiąco - Ultimatum? Albo zerwiemy, albo wypad z zespołu? Przecież nie pozwoliłbyś się promować dwóm gejom w tak popularnym zespole, kiedy zaczęliśmy z powodzeniem podbijać ojczysty rynek muzyczny, nieprawdaż?
CEO zacisnął usta w wąską kreskę, bo pewnie faktycznie by tak postąpił.
Zapanowała niewygodna, denerwująca cisza, a po twarzy Taehyunga płynęły łzy. Ale to on pierwszy wstał z zajmowanego fotela i pociągnął Jimina za sobą.
Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale chłopak mu na to nie pozwolił.
- My musimy porozmawiać w cztery oczy, PD-nim. Niedługo wrócimy do tej rozmowy - wychrypiał, bo przez płacz nie mógł normalnie mówić.
Bez zgody prezesa wyszedł, mocno trzymając rękę Jimina, jakby chciał mieć pewność, że blondyn nadal z nim będzie i że nie wróci się, aby przywalić Bang'owi, choć właśnie takie sprawiał wrażenie. Poprowadził go do starego studia na przedostatnim piętrze, z którego rzadko kiedy korzystali, ze względu na mniejszą ilość sprzętu niż w nowym, które mieściło się przy salach tanecznych.
Spokojnie zamknął drzwi od środka i razem usiedli na kanapie.
Przez dłuższą chwilę nie odzywali się do siebie.
- Musimy naprawdę wybrać, Jiminnie - powiedział Taehyung, przenosząc wzrok ze swoich kolan na oczy chłopaka, którego chciał tylko i aż kochać po wieczność - My albo BTS.
chyba nie będzie maratonu, bo nie mam zbyt potężnej weny na pięć rozdziałów, ale jest jakby jeden, dość długi, także enjoyyy </3
na dzisiejszym mma vminy osiągnęły naprawdę szczyt i my, jako fairybears, wygraliśmy, to tutaj sobie możecie popłakać, bo drama w ich związku powiększa się z każdym słowem :')
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro