Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

i do what i do

Nikomu nie podobał się pomysł promocji w dwóch grupach. 

I było raczej jasne, że tego tak nie zostawią, bo w końcu byli zespołem - siedmioma członkami, którzy występowali razem, mieszkali razem, ćwiczyli razem, jedli razem i żyli razem, jak jeden organizm. Nawet, jeśli mieli się czasami dość, nigdy nie przeszła im przez głowę myśl, że mieliby promować piosenki BTS w dwóch oddzielnych grupach. 

Dlatego jeszcze tego samego dnia wpakowali się do swojego vana i pojechali do siedziby BigHit, żeby porozmawiać z prezesem i wyperswadować mu ten głupi pomysł z głowy.

Jedyni Taehyung i Jimin siedzieli cicho, nie chcąc się odzywać. Doskonale wiedzieli, że to zasługa ich uczucia - że to przez nich Bang chce podzielić zespół na pół, aby odsunąć ludzi od jakichkolwiek podejrzeń na ich temat. Czuli się okropnie z myślą, że BTS muszą zostać rozdzieli z ich winy.

Reszta natomiast nie szczędziła sobie gardeł przy wymyślaniu przeróżnych przezwisk Sihyuk'owi w każdym możliwym języku, który znali.

- Nie wiem, co on zaczął brać, skoro do łba przychodzą mu takiego pomysły - Yoongi zazgrzytał zębami i zacisnął palce na oparciu fotela. Gotowało się w nim, bo coś takiego, było najgorszą rzeczą, jaką ich szef mógł kiedykolwiek wymyślić. 

Bo nie mogli się promować osobno. Nigdy.

- Hyung, uspokój się - powiedział Jungkook, klepiąc starszego po ramieniu, mimo iż on sam wyglądał, jakby tylko po zobaczeniu Banga, chciał się na niego rzucić z pięściami. Koszula mocno opinała jego zarysowane mięśnie, więc każdy wiedzał, że nawet jeśli jego głos był w miarę spokojny, to w środku czaił się nieokiełznany gniew, który chciał znaleźć ujście.

- Kook, tylko go nie zabij - mruknął Hoseok, widząc postawę najmłodszego. Namjoon obrócił się do tyłu z miejsca pasażera i spoglądnął na członków zespołu. Jung miał rację, bo maknae naprawdę wyglądał przerażająco, choć reszta również nie wypadała gorzej od Jeona.

- Jak jedziesz kretynie?! - wrzasnął po chwili Seokjin, który prowadził samochód. Vanem odrobinę zarzuciło w bok, ponieważ Kim musiał umiejętnie ominąć kierowcę w białym Hyundai'u, który wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle - Wszyscy cali? - zapytał już spokojniej po kilku sekundach.

Odpowiedziały mu jakieś pomruki wyrażające potwierdzenie.

Lider znów przejechał wzorkiem po chłopakach.

- Nie wiem, jakie dokładnie Bang będzie miał wyjaśnienia dla nas, ale postarajmy się podejść do tego z głową i racjonalnie przyjąć jego wytłumaczenie. Wiecie, że PD-nim nie robi niczego bezmyślnie, więc musimy być przede wszystkim spokojni. Krzykami i kłótnią niczego nie załatwimy, czy to jest jasne? - dopytał, chyba jako jedyny, podchodząc do tego na chłodno. 

Był przedstawicielem ich grupy, człowiekiem od takich poważnych rozmów z prezesem, więc zrozumiałe było dla całej reszty, że trzeba się w jakimś stopniu podporządkować rozumowaniu Namjoona, bo on dobrze wiedział, co robi. Dodatkowo wszyscy z zespołu ufali mu bardziej niż sobie, dlatego wierzyli, że lider zrobi wszystko, co w jego mocy, aby nie rozdzielać Bangtanów. Za żadne skarby świata.

Dotarli do wytwórni po kilkunastu minutach, podczas których Jin tylko dwa razy przekroczył dozwoloną prędkość - po prostu potrzebowali dostać się tam jeszcze przed wyjściem Sihyuka.

Jak huragan wpadli do gabinetu dyrektora.

- PD-nim! - wrzasnęli wszyscy, a przerażony Bang podniósł na nich zdziwione spojrzenie, gdy jeszcze siedział przy biurku, choć powoli zbierał się do opuszczenia agencji.

- Co tu robi..

- Odpowiedz nam! - przerwał mu Hoseok, wpatrując się w mężczyznę z poważnym wyrazem twarzy. Z resztą każdy z nich przeszywał prezesa chłodnym, wyrafinowanym wzrokiem, w którym czaiło się niezrozumienie i niema prośba, aby nie finalizował swojego pomysłu - Dlaczego nas rozdzielasz?

Sihyuk wyglądał, jakby dopiero po dłuższej chwili doszedł do niego sens słów muzyka. Westchnął, po czym usiadł wygodniej w swoim fotelu i również wbił pewne siebie spojrzenie w całą siódemkę.

Minuty dłużyły im się niemiłosiernie, kiedy tak wpatrywali się w siebie nawzajem bez słów, czekając, kto pęknie jako pierwszy. 

Zrobił to dyrektor BigHit.

- A czy to nie dziwne? - odparł pytaniem, rozkładając dłonie - Muszę się jakoś pozbyć tego, co myślą o was teraz ludzie. A konkretniej, o waszej dwójce - Tu skierował spojrzenie na stojących po prawej stronie Jimina i Taehyunga - Nie muszę mówić, jaki to zdjęcie wywołało skandal. Wiem, że minął już ponad miesiąc, ale muszę jeszcze bardziej odsunąć wszelkie plotki i podejrzenia. Dobrze wiecie, że planujemy kolejny comeback w sierpniu. Nie chcę żadnych afer przed promocją nowego albumu.

Członkowie zdawali się być porażeni bezuczuciowością słów prezesa. 

- Ale jak możesz PD-nim? - zapytał Namjoon tonem mówiącym, jak bardzo czuł się bezsilny wobec obrony zakochanej pary - Jesteśmy BTS, jesteśmy zespołem. Siedmiu członków, nie możesz nas rozdzielić.

Bang przejechał dłonią po włosach.

- Wiem, ale to zrobię - powiedział - Dla dobra BTS i przyszłego comebacku.

Jego głos zdawał się nie przyjmować jakiejkolwiek odmowy. Artyści czuli się, jak gdyby ktoś bezlitośnie oderwał im miano kuloodpornych chłopców i skazał na życie w cieniu reflektorów. Nie mogli tak żyć, bo gorąca estrada była ich jedynym miejscem, gdzie wiedzieli, kim są i czego chcą od świata.

Nie zważając na konsekwencje oraz czytając całej reszcie w myślach, Namjoon powziął ostateczne kroki przed rozdzieleniem zespołu.

- W takim razie my nie będziemy brać w tym udziału.

chciałabym powiedzieć, że w sumie nwm, co tu się odpierdoliło, ale najwyraźniej to chyba ten moment, gdzie postacie zaczynają żyć własnym życiem i chyba im na to pozwolę, i zobaczymy co z tego wyjdzie. imo czekajcie na następny, bo mam już pomysł :))

albo to zasługa black swan, albo tego, że się przez nich nie wyspałam, albo stresu przed biletowego - powodów jest wiele, wybierz jeden xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro