Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

playing

Dwie wysokie szklanki wypełnione sokiem stanęły na stole, tuż obok miski z serowymi chrupkami i talerzem ciastek z dżemem. Jimin, tak jak obiecał, zadbał o odpowiedni nastrój w postaci cichej muzyki w tle i świeczce zapachowej o delikatnym zapachu wanilii, który zaczął powoli wypełniać pokój.

Razem z Yoongim zajęli miejsca na fotelach, oboje przekręceni w swoją stronę, by dobrze widzieć swoje twarze. Starszy zaczął się nieco rozluźniać, jednak nie na tyle, by pierwszy zacząć rozmowę. Szczerze powiedziawszy, miał nadzieję, że jego gościowi minęła ochota na tę zabawę.

- Powtórzmy zasady - zaczął Jimin, widocznie podekscytowany. Nie mógł powstrzymać się przed maniakalnym rzucaniem spojrzeń w stronę pianina w rogu pokoju. - Gramy w "dwa kłamstwa i prawda". Osoba, powiedzmy, że ty, hyung, która zaczyna, mówi trzy fakty, z czego dwa go nie dotyczą. Jeżeli druga osoba, powiedzmy, że ja, odgadnie to, co jest prawdziwe, dostanie punkt. Ten, kto zdobędzie trzy punkty, wygrywa i otrzymuje swoją nagrodę. Wszystko jasne?

- Boże, brzmisz, jakbyś objaśniał zasady w jakimś teleturnieju - zamruczał Yoongi, przeciągając się. - No, niech będzie, że jasne.

- Możemy jeszcze wpleść odejmowanie punktów za błędną odpowiedź i...

- To zbyt skomplikowane jak na mnie. Grajmy.

- To jak, kto zaczyna? - zapytał rudzielec, chcąc brzmieć jak najbardziej uprzejmie. Musiał naprawić swoje wcześniejsze błędy.

- Ty, bo jesteś gościem.

- No dobrze - powiedział. - Muszę się zastanowić, daj mi chwilę.

Jimin zastanawiał się dość długo, co ani trochę nie przeszkadzało Yoongiemu. Nie spuszczał chłopaka z oka nawet na sekundę, za to bacznie mu się przyglądał, jakby coś analizował. Na początku młodszy czuł się skrępowany i mu to wręcz wadziło, ale po kilku minutach zdążył się przyzwyczaić.

- Mam! - wykrzyknął nagle. - Mam. Uwaga, skup się, hyung - poprosił. - Fakt pierwszy - mój ulubiony kolor to czerwony. Fakt drugi - lubię biegać i fakt trzeci - nie umiem jeździć na rowerze. Wybieraj.

Yoongi pomasował skronie, analizując dokładnie każdą z odpowiedzi. Chciał jak najszybciej zdobyć trzy punkty i mieć to z głowy.

- Kolor. Kolor jest prawdą - odpowiedział w końcu. W międzyczasie sięgnął po swoją szklankę i upił z niej łyk soku. - Od razu odrzuciłem trzecią opcję, bo praktycznie każdy jeździ na rowerze; wahałem się między pierwszą a drugą.

- Niestety, hyung, nie masz racji - Jimin aż zaklaskał ze szczęścia. - Dostałem kiedyś rower w prezencie od rodziców, ale po przejechaniu stu metrów wywróciłem się, złamałem przy tym nos, i mam do tej pory uraz - uśmiechnął się na samo wspomnienie, a Yoongi pomyślał, że wygląda jak małe, roześmiane dziecko.

- Nie wierzę - powiedział zdecydowanie. - Naprawdę zmylił mnie kolor twoich włosów? - zapytał czysto retorycznie, przeklinając się w myślach. - No zawiodłem się.

- Podałem czerwony, bo moi rodzice mają taki samochód. Lubię fioletowy - rzucił jakby od niechcenia młodszy. - Czyli jest zero-zero. Twoja kolej.

- Umiem dobrze gotować, chcę mieć kota i jestem uczulony na kurz - wypowiedział na jednym tchu blondyn, nie wahając się nawet przez chwilę. Oblizał ostentacyjnie wargi, lustrując twarz chłopaka przed sobą.

- Nie mam pojęcia - jęknął tamten z żalem. - Nie mogę odrzucić ani kota, bo to w sumie do ciebie, hyung, by pasowało, ani kurzu, chociaż jest tu w sumie czysto... - przerwał na moment, rozglądając się po salonie. - A czy dobrze gotujesz, to nie mam nawet możliwości tego sprawdzić. Strzelam - kot jest prawdą.

- Nie, nigdy w życiu - Yoongi wzdrygnął się w miejscu. - Na samą myśl o ohydnej kuwecie, walającej się wszędzie sierści i miauczeniu co chwilę... nie, nie cierpię kotów.

- No weź, ja zawsze marzyłem o takim małym, uroczym, kochanym... - zaczął wymieniać Jimin.

- Tak uroczym jak ty? - wtrącił się starszy swobodnie tylko po to, by móc zobaczyć, jak policzki rudzielca wpływają rumieńce.

- No co ty, hyung... - wymamrotał zawstydzony, po czym ukrył twarz w dłoniach, żeby tamten nie mógł oglądać jego zażenowania.

- Mam uczulenie na kurz - zmienił szybko temat blondyn. - Nie jakoś mocno, że rano jestem cały we łzach czy coś, ale jak sprzątam, to ciągle kicham i mam katar - wyjaśnił. - Zero-zero wciąż.

- Boże, moment - poprosił Jimin, wachlując się ręką. Nie był przyzwyczajony do tego typu komentarzy, dlatego zareagował dosyć... przesadnie. - Potrzebuję chwili.

Wstał z fotela, kucnął przy stole i sięgnął po swoją szklankę. Wypił ją jednym duszkiem,
starając się zignorować obserwującego go Yoongiego.

Ten zaś próbował zakodować w głowie każdy, nawet najmniejszy szczegół, który zdołał dostrzec w wyglądzie czy zachowaniu młodszego. To, jak się czerwienił, jak odgarniał nonszalancko włosy, jak zaciskał szczękę w zamyśleniu i jak mrużył oczy, jakby słonce go oślepiało. Wszystko to było tak naturalne i swobodne, że Yoongi aż pozazdrościł mu takiej otwartości.

- Dobra, już jest okej - oznajmił rudzielec, wracając na swoje miejsce. - Lubię się malować, pasuje mi... mój wzrost i zawsze chciałem nauczyć się grać na gitarze - powiedział.

- Łatwizna. Pierwsze.

- Skąd wiedziałeś? - zdziwił się.

- Przy drugim się zawahałeś, a trzecie wykluczyłem od razu, bo widać, że wolisz pianino - Yoongi wzruszył ramionami obojętnie.

- Dobra, tego się nie spodziewałem - przyznał młodszy. - Jestem pod wrażeniem.

- Wiem. Widzę - blondyn postanowił już drugi raz zawstydzić chłopaka, który skulił się teraz z zażenowania, przyciągając przy tym kolana do klatki piersiowej, a następnie je obejmując. - Jeden-zero. Moja kolej: nie lubię jeść, nie lubię spać, nie lubię ciszy.

- Nie mam pojęcia, dajesz mi za trudne - westchnął Jimin. - Drugie? Nie lubisz spać?

- Proszę cię, kocham spać - zaoponował szybko Yoongi. - I kocham jeść. I ciszę też kocham.

- Nie ogarniam. To co jest prawdą? - chłopak zmarszczył brwi w niezrozumieniu.

- Właściwie to nic - blondyn zaśmiał się krótko. - Nie miałem pomysłu.

- To jest nie fair! Punkt dla mnie! - zaprotestował Jimin, podrywając się z miejsca i żywo przy tym gestykulując.

- Weź, bo wybuchniesz - wymamrotał tamten, znów poważniejąc. - Z jakiej racji masz niby dostać jakikolwiek punkt, skoro nie zgadłeś?

- A jak miałem zgadnąć, skoro wszystko było kłamstwem? - oburzył się młodszy, ponownie siadając na fotel.

- Trzeba było bazować na inteligencji, nie wiem. Instynkt ci nie podpowiedział?

- Hyung! - zawołał z frustracją.

- Dobra, niech będzie. Jest remis - przyznał Yoongi zrezygnowany. - Przynajmniej szybciej skończymy.

Jimin poczuł się przez chwilę źle i miał ochotę wyjść stamtąd, by więcej nie wrócić. Wyglądało to tak, jakby był nudnym, nachalnym gościem, którego nie wypada wyprosić.

- Skoro obaj zdobyliśmy już po punkcie, to teraz układajmy dłuższe fakty, dobrze? - zaproponował po dłuższej chwili, a gdy spotkał się ze skinieniem oznaczającym aprobatę, kontynuował: - Więc tak. Kiedy byłem mały, miałem wypadek samochodowy, po którym zapadłem w śpiączkę na kilka dni, moi znajomi zazdroszczą mi kontaktu z rodzicami i w pierwszej klasie podpaliłem mój test, bo dostałem złą ocenę i nauczycielka nie chciała mnie dopuścić do poprawy - wyszczerzył się dumnie pod koniec swojej wypowiedzi.

- Wow, niezłe - skomentował blondyn. Ostatnie jest dość mało prawdopodobne, więc je odrzucam, twój kontakt z rodzicami też nie wydaje mi się jakiś super, skoro uciekłeś od dziadków, żeby im pewnie zrobić na złość, a wypadek... niech będzie, że stawiam na wypadek.

- Źle - zachichotał Jimin w najbardziej uroczy sposób, na jaki było go stać. - Podpaliłem sprawdzian, a potem ogień poszedł dalej i skończyłem zawieszony na miesiąc w prawach ucznia za podpalenie szkoły - wyznał przejęty.

- Czyli dlatego jesteś taki gorący? - mruknął zupełnie obojętnie Yoongi, przymykając na chwilę oczy. Powstrzymywał się resztkami sił od uśmiechu.

- Jesteś, hyung, mistrzem tandetnego podrywu - stwierdził Jimin. - Ale tak, powiedzmy, że dlatego - zgodził się.

- To nie podrywanie, tylko patrzenie, jak się rumienisz - starszy wreszcie się poddał i obdarzył młodszego uśmiechem, i nie czekając na odpowiedź, zaczął: - Jeden-jeden, uwaga. Nauczyłem się grać na pianinie sam, bez niczyjej pomocy, jestem wielkim fanem filmów romantycznych i mam kolekcję wszystkich albumów Elvisa Presleya.

- Dobra, to jest za proste. Zdecydowanie pierwsze.

- Dlaczego?

- Bo nie wyglądasz ani na takiego, co słucha Presleya, ani na takiego, co lubi oglądać całujące się pary - stwierdził Jimin bez zawahania. Był pewny swojej odpowiedzi.

- Pomyliłeś się - blondyn cmoknął z satysfakcją. - Słucham Presleya od kiedy skończyłem siedem lat.

- Nie.

- Tak.

- Niemożliwe - Jimin pokręcił głową w niedowierzeniu. - Nie nauczyłeś się grać sam?

- Nie, chodziłem na prywatne lekcje do domu mojego nauczyciela i - tak na marginesie - zaprzyjaźniłem się wtedy z jego synem, który od dziesięciu lat jest moim najlepszym przyjacielem - Yoongi uśmiechnął się mimowolnie. - Przez dwa lata jego ojciec uczył mnie gry, a potem, stopniowo, moje lekcje zmieniały się w spotkania z Hoseokiem i w ten sposób zakończyłem naukę.

- To chyba najładniejsza historia o przyjaźni, jaką kiedykolwiek usłyszałem - szepnął dziwnie rudzielec. - Co nie zmienia faktu, że nadal jest remis, a ja się zdążyłem zmęczyć.

- No popatrz, ja też.

- Nieważne. Szybko z tobą, hyung, wygram, ty mi zagrasz i pójdę spać - przekalkulował szybko. Widział, że Yoongi chce mu coś odpowiedzieć, dlatego od razu zaczął: - Widok z mojego okna wychodzi na całe miasto, jestem amatorem kreskówek i... pierwszy raz pofarbowałem włosy na niebiesko.

- Drugie. Na sto procent - odparł starszy sekundę po zakończeniu zdania Jimina.

- Jak ty to... - zapytał tamten zszokowany.

- Pierwszą opcję wymyśliłeś na poczekaniu, żebym ci nie odpowiedział, a trzecia była po chwili przerwy, więc też potrzebowałeś chwili na zastanowienie się - Yoongi wzruszył ramionami bez zaangażowania.

- Czyli dwa do jednego dla ciebie. W sumie to rudy kolor jest moim drugim, wcześniej miałem jeszcze taki fioletowy pomieszany z szarym, ale znudziły mi się po dwóch tygodniach i od około czterech miesięcy farbuję się ciągle na rudy.

- Jestem ciekawy, jak wyglądasz w naturalnym kolorze włosów. Brązowy? - blondyn spojrzał w bok, jakby coś przyciągnęło jego uwagę, po czym dodał: - Świeczka się wypaliła. I muzyka już nie leci.

- Tak, brązowy. Wyglądam zwyczajnie, nijak. Niczym się nie wyróżniam, jestem jak każdy - Jimin wstał z miejsca, podszedł do stojącego na szafce magnetofonu i ponownie włączył płytę nieznanego mu artysty. - A ty, hyung, ile razy się farbowałeś?

- Zaraz to wykorzystam, poczekaj - Yoongi przyciągnął się ospale. - Farbowałem się raz, farbowałem się dwa razy i farbowałem się więcej niż trzy razy - rzucił. - Wybieraj.

- Nie wiem, no nie - westchnął młodszy, wracając na fotel. - Są trochę zniszczone, więc obstawiam, że ostatnia opcja jest dobra - zdecydował.

- Miałem nadzieję, że nie trafisz i wygram trzy-jeden, ale cóż, zmieniłem kolor około siedmiu razy, więc masz rację - Yoongi uśmiechnął się delikatnie, kompletnie rozluźniony.

- Ha, czyli znowu remis. Teraz nie trafisz, ja trafię i mam moją nagrodę - przeliczył szybko młodszy.

- Nie zapędzaj się tak, jeszcze ja mogę trafić - ostrzegł go tamten. - Słucham w takim razie.

Rudzielec potrzebował dłuższej chwili na zastanowienie się. Nie chciał przegrać za nic w świecie, szczególnie, że pianino stało na swoim miejscu i wręcz kusiło, by przy nim usiąść i zacząć grać. Taka okazja mogła się więcej nie powtórzyć, a skoro teraz wszystko zależało od niego, musiał zrobić wszystko, by zaskoczyć.

- Mogę zadać zasadnicze pytanie? - odezwał się wreszcie, wyrywając starszego z transu.

- Chyba tak...?

- Widziałeś, hyung, moich rodziców, kiedy mnie odwieźli tutaj?

- Nie.

- To dobrze, więc mam fakty. Pierwszy - jestem niższy od mojego taty, drugi - jestem od niego wyższy i trzeci - jestem z nim na równi - powiedział w końcu, całkiem dumny z tego, o co zapytał. Yoongi musiał strzelać, nie było mowy, by to w jakikolwiek sposób wywnioskował z jego wypowiedzi.

- Postarałeś się - skomentował, w międzyczasie ziewając. - Jesteś od niego niższy.

- Co? - zapytał Jimin zszokowany.

- Jesteś niższy.

- Dlaczego tak myślisz?

- Nie grzeszysz wzrostem, więc to oczywiste, że większość jest od ciebie wyższa - Yoongi wzruszył ramionami. - Nie musisz mi gratulować wygranej, rozumiem twój ból po porażce - rzucił z wyczuwalną ironią.

- Naprawdę przegrałem? - upewnił się chłopak, nie mogąc wyjść z podziwu. Zdecydowanie nie doceniał swojego przeciwnika.

- Naprawdę. Jaka była moja nagroda?

- Mieliśmy siedzieć w ciszy... - Jimin zabrzmiał, jakby chciało mu się płakać, co właściwie było prawdą. - Będziesz tak dobry i mi zagrasz mimo to, tak? - zapytał z wyczuwalną w głosie nadzieją.

- Nie ma mowy - zaprotestował tamten. - Cicho. Daj mi się nacieszyć - nakazał, opierając głowę o oparcie fotela. W jego ślady poszedł młodszy.

Nie mieli pojęcia, ile czasu spędzili w ten sposób, ale Jimin musiał przyznać, że było całkiem przyjemnie. Cicha muzyka sączyła się z głośników odtwarzacza, zapach wanilii unosił się jeszcze w powietrzu po wypalonej świeczce, a poczucie, że Yoongi jest obok i prawdopodobnie zasypia, dało mu poczucie dziwnego bezpieczeństwa.

Wreszcie i on zasnął, w pewien sposób rozczulony całym tym dniem. Nie poczuł nawet, kiedy Yoongi wstał ze swojego fotela i sięgnął do kieszeni jego spodni. Robiło się ciemno, a starszemu żal było budzić chłopaka ze snu, szczególnie kiedy wyglądał tak uroczo. Odblokował jego komórkę, wybrał numer do dziadków i wyjaśnił im, że Jimin zasnął u niego i prawdopodobnie spędzi tu noc, dlatego nie muszą się o nic martwić. Po skończonej rozmowie już chciał odłożyć aparat z powrotem na swoje miejsce, ale coś nim ruszyło i przed oddaniem go zdążył wpisać swój numer pod nazwą "Yoongi".

A/n: tandetne teksty Yoongiego były inspirowane moją największą motywacją, czyli osobą, która rzuca takimi żartami na prawo i lewo non stop, a do tego czekała najbardziej
Kocham Cię

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro