Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 3🍀

Dziewczyna weszła po schodach i jak do siebie do domu przeszła przez niezakluczone drzwi.
-Naruto, ciołku jesteś tutaj?!-wykrzyknęła i ściągnęła buty na przedpokoju.
-Jestem Sumi-chan!- odpowiedział jej głos z sypialni chłopaka. Sumire weszła do niej, a gdy zobaczyła jaki tam bałagan popatrzyła na Uzumakiego spod byka.-No co?- zapytał.
-Naru-chan... kiedy tu ostatnio sprzątałeś?
-Eee...- zaczerwienił się lekko i wyjrzał przez okno.-Sumi-chan! Nie patrz tak na mnie! Jutro posprzątam, obiecuję!
-Eh. I co ja z tobą mam? Chodźmy do mnie, tylko weź rzeczy na jutro i piżame. Zrobimy sobie
piżama-party!- rzuciła w niebieskookiego poduszką leżącą przy szafie.
-Hai! Hai!- zasalutował, a dziewczyna wyszła poczekać przed lokum swojego przyjaciela, uprzednio zakładając buty.

-Sumi-chan, jaki jest twój nowy sensei?- zapytał Naruto, będąc już w domu przyjaciółki.
-W sumie... nie mówi za dużo, ma kaszel i jest bardzo miłym człowiekiem. A twój?- przekrzywiła głowę w lewo, siedząc po turecku i przytulając poduszkę.
-Kakashi-sensei strasznie się spóźnia, i wiesz co?! Dostał gąbką, którą ukryłem pomiędzy ścianą a drzwiami! Haha!- Naruto uśmiechnął się jakoś inaczej niż zwykle, co młoda Uchiha zauważyła od razu.

-Naru-chan... czy coś się stało?-  spowarzniała, gdyby blondyn miał opisać jej spojrzenie, powiedziałby, że aż wypalało dziurę w ciele.
-N-nic się nie stało!- zająkał się a po jego skroni spłynęła kropelka potu.
-Powiedz mi co się dzieje. Proszę.
-Ehh, Kakashi-sensei powiedział, że jak nie zdamy jutrzejszego sprawdzianu, to któreś z nas wróci do akademii. Boję się Sumi-chan. Jeżeli nie zdam i tam wrócę będę jeszcze gorzej wyzywany.- spojrzał w bok.
-Naru... wierze, że ci się uda. Jeśli odeślą cię spowrotem do szkoły
to obiecuję, że wrócę tam razem z tobą.- wyszeptała i przytuliła chłopaka.
-Dziękuję Sumi-chan.
-A, teraz idziemy spać!- krzyknęła i padła na poduszki.

O czwartej nad ranem Sumire obudziła się pod leżącym na niej plackiem w postaci Naruto. Zepchnęła go z siebie i usiadła. Przetarła swoje oczy rękoma i spojrzała na przyjaciela, który ślinił jej pościel.
-Kicia, wstajemy.- potrząsnęła przyjacielem.
-Minutka Sumi-chan.- mlasnął.
-Ślinisz kołdrę bęcwale, wstawaj.-  wstała na nogi i pociągnęła go za kostkę tak, że leżał teraz na panelach.
Chłopak otworzył jedno oko i zapytał:
-Zimno mi. Czemu leżę na ziemi?
-Bo tak. Wstawaj, zostało ci mało czasu na wyrobienie się w porę.-  zerwała z niego kołdrę.
-Na co mam mało czasu?- usiadł i rozglądnął sie dookoła.
-Nie gadaj, że zapomniałeś?- spojrzała na niego spod byka.
-Aaaaaa! Sumi-chan, Masz rację!-   wykrzyknął patrząc na zegarek i przypominając sobie wczorajszy dzień.-Spóźnię się! Spóźnię się! Spóźnię się! Spóźnię się!- biegał po całym domu, i gdyby nie czarnowłosa przewróciłby dzbanek leżący na małym stoliku.
-Uspokuj się, ubierz, umyj a ja cię spakuje.- uśmiechnęła się do niego i sięgnęła po plecak chłopaka, na co on tylko pokiwal kilka razy na tak, wziął swoje ciuchy i pognał na górę po schodach do łazienki.

Sumire poszła do kuchni i
zaczęła robić śniadanie na szybko, czyli ramen z pudełeczka ze sklepu i domowe drugie śniadanie dla Naruto. Gdy kończyła jeść swoją zupkę blondyn zbiegł po schodach, i bez śniadania razem z plecakiem wybiegł z domu krzycząc głośno "Dziękuję Sumi-chan!"
-Naruto, a śniadanie?!- dziewczyna stanęła w drzwiach frontowych.
-Nie mogę. Kakashi-sensei zabronił! Do zobaczenia!- pomachał jej i pobiegł dalej nie czekając na odpowiedź młodej Uchihy.

Po tym jak niebieskooki wyszedł z mieszkania czarnowłosej, sama zaczęła się szykować. Przebrała się z piżamy na jej codzienny strój, czyli białe spodnie z podwyższonym stanem, czarną koszulkę i granatową bluze swojej mamy. Była na nią o wiele za duża, ale bardzo lubiła w niej chodzić. Podwinęła rękawy do góry a z tyłu głowy zrobiła luźniejszego koczka. Wzięła torbę z drugim śniadaniem, kilkoma kunaiami oraz shurikenami i wyszła. Gdy przechodziła koło straganów zatrzymywała się przy niektórych podziwiajac wygląd rzeczy, które można było kupić. Westchnęła i poszła dalej.

Muszę oszczędzać pieniądze na prezent dla Naruto, spojrzała na ziemię idąc dalej w miejsce gdzie miała się spotkać z Hayato.

~~~^^~~~

Możliwe, że zaraz dodam kolejny ^^

Do następnego!^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro