Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 23🍀

OKEY misie!

Wstawiam teraz na fizyce bo później zapomnę xD

Zapraszam do czytania!

Po powrocie do domu między Uchihami panowała kompletna cisza. Nie to, żeby podczas drogi tak nie było! Jednak, aż tak martwej wymiany zdań między nimi nie było od długiego czasu. Konflikt wisiał w powietrzu i nawet kaszlnięcie mogło spowodować kłótnie.

Sumire po tym, jak zrobiła sobie coś dojedzenia i to zjadła, zamknęła się w łazience, za to Sasuke po prostu ułożył się wygodnie ma materacu i z zamkniętymi oczami rozmyślań o tym i o tamtym.

Czarnowłosa patrzyła się w swoje oblicze w lustrze. Dotknęła włosów i jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki przypominały jej się słowa Naruto, o tym jak długo ich nie ścinała. Więc... może warto by było coś w końcu zmienić? Uśmiechnęła się lekko, ale bez cienia szczęścia i sięgnęła po nożyczki, które były w szafce pod zlewem. Wzięła kilka głębokich wdechów i przełożyła warkocz przez prawe ramię, zaznaczając wzrokiem, gdzie zetnie czarne loki. Przymknęła na moment powieki, ale... nie dałam rady zrobić tego w miejscu, w którym zamierzała. Po prostu obcięła je tuż przed gumką do włosów. A kosmyki w jej dłoni wyrzuciła do małego kosza przy toalecie.

Pozostawiony warkocz rozpuściła, a włosy spięła w kucyk. Były pofalowane, nie podobało jej się to, ale nie chciała już z tym nic zrobić. Umyła zmęczoną twarz oraz następnie zęby, po czym przebrała się w piżame i wyszła z łazienki. Od razu podeszła do szafy, z której wyjęła dwa koce i małą poduszkę, po czym ułożyła to wszystko na podłodze. Przygryzła lekko policzek od środka i podeszła do zlewu w kuchni. Wyjęła z szafki szklankę, by zaraz nalać do niej wody i wypiła wszystko jednym duszkiem. Na dodatek... zaczął doskwierać jej lekki dyskomfort podczas, kiedy chciała zobaczyć coś z daleka. Zauważyła to już jakiś czas temu, ale wtedy kiedy stała na przeciw swojego odbicia w lustrze, w łazience i chciała obciąć te nieszczęsne włosy, także musiała bardziej się skupić. Martwiło ją to i obiecała sobie, że już jutro pójdzie do Tsunade. Mogłaby zrobić to dziś, ale blondynka napewno była w tym momencie zajęta.

Westchnęła cicho opierając się o zlew i zaraz znów napełniła szklankę wodą, teraz jednak pijąc powoli i spokojnie. Kiedy nic już nie było naczyniu obmyła je i postawiła na suszarce, by następnie zgasić światło i po ciemku trafić na swoje miejsce. Kiedy już opatuliła się szczelnie kocem, poprawiła jeszcze poduszkę i po kilku minutach ogarnął ją spokój rozpływający się po całym jej organiźmie.

~•~

Obudziło ich głośne pukanie do drzwi, przez co kruszowłosa jęknęła głośno uwydatniając tym swoją niechęć do wstania, a Sasuke za to siarczyście przeklnął pod nosem. Sumire otworzyła oczy i zaraz po tym odgłos uderzania w drzwi znów ogarnął mieszkanie.

- Już! - krzyknęła wstając i opatuliła się kocem. Kiedy już stała obok drzwi i je otworzyła ujrzała twarz szeroko uśmiechniętego Kiby, który bez żadnego uprzedzenia, ani pozwolenia wszedł do jej domu i usiadł przy wysepce. Uchiha uniosła brwi do góry patrząc się na pchlarza i zamknęła drzwi.

Chwilę zbierała się w sobie, żeby coś powiedzieć i zaraz to zrobiła.
- Co cię sprowadza w moje skromne progi? - burknęła i przeszła obok niego by zaraz stać przy kuchence i nastawiać wodę na herbatę. Wyjęła trzy kubki w szafki i wsypała do dwóch herbaty. Przy trzecim brązowowłosy zatrzymał ją mówiąc:
- I tak zaraz wychodzę. - i machnął ręką, na co Uchiha wzruszyła ramionami i schowała trzecią szklankę oraz herbatę do szafki.

- Więc? Powiesz w końcu, o co chodzi i czemu obudziłeś nas o... - zatrzymała się i że skupieniem spojrzała na zegar. Jednak liczby rozmazały jej się. Przetarła oczy i znów chciała spojrzeć na godzinę, jednak Kiba uprzedził ją.
- Jest dwunasta, Sumire. - przewrócił oczyma. - I tak, powiem. Wiesz już, że Naruto już wrócił, co nie? - zapytał dla pewności, a po ptzytaknieciu czarnowłosej kontynuował. - Stwierdziliśmy wszyscy zgodnie, że urządzimy mu imprezę powitalną. Wiesz, tak no... - złapał się za kark zakłopotany.

- Tak, wiem o co chodzi. Więc, kiedy i gdzie? - zapytała, a czajnik zaczął wydawać z siebie gwizd, więc po prostu zdjęła go z ognia i wyłaczyła gaz, po czym zalała dwie szklanki wodą i odłożyła urządzenie na swoje miejsce.

- Czyli przyjdziesz?

- Jak mogłabym tego nie zrobić. - uśmiechnęła się trzymając ciepły napój w dłoniach. - To odpowiesz w końcu na moje pytanie?

- O, tak! W barze z barbecue o dwudziestej pierwszej wszystko się zacznie. - powiedział i zeskoczył ze stołka. - Będziemy na was czekać, część! - pożegnał się i zaraz nie było go w domu. Sumire jeszcze przez chwilę wpatrywała się w stołek, na którym siedział Inuzuka, lecz zaraz zaprzestała tego czynu.

- Na blacie masz herbatę. Nie słodziłam ci, bo nie wiem czy taka lubisz. - oznajmiła bez grama uczuć w głosie i po upiciu małego łyka swojej herbaty odstawiła swoją na wysepkę i zrzucając koc ze swoich ramion na ten, na którym spała, poszła do łazienki, w której się zamknęła i wykonała ranne rutynowe czynności. Jednak... przeklnęła się na przypomnienie sobie, że nie wzięła żadnych ciuchów na zmianę, ani bielizny. Nie miała jednak zamiaru prosić o ich przeniesienie Sasuke. O nie!

Z takimi myślami i mokrymi od wody włosami owinęła się szczelnie ręcznikiem i będąc pewna, że nic jej nie spadnie oraz nic nie widać, wyszła z łazienki i stanęła przed otwartą szafą. Na podłodze nie było już jej kocy, więc domyśliła się, że czarnooki wszystko posprzątał. Wyjęła czarną bluzkę oraz tego samego koloru przylegające do ciała dresy i bieliznę, po czym (nawet nie obrzucając czarnowłosego spojrzeniem) przeszła się kawałek i znów zamknęła w łazience, gdzie się ubrała i zaraz ponownie wyszła w drzwiach mijając się z Uchihą.

Miała cichą nadzieję, że... udusi się wodą z prysznica.

Do zoba!♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro