Chapter 2🍀
-Naruto, jestem ciekawa jakiego jonina wam przydzielą.
-Ja też! Ale wiesz, co?! Nie chce być z Sasuke w grupie, Sakura-chan będzie zwracać tylko na niego swoją uwagę! Tak w ogóle to, co ona i inne dziewczyny w nim widzą?!- spojrzał się na swoją przyjaciółkę poszukując odpowiedzi w jej czarnych oczach.
-Nie wiem Naru-chan. Ja go nawet nie
lubię, więc się mnie nie pytaj.- wzruszyła ramionami i popatrzyła w niebo.-Czas się zbierać.
Dzieci siedziały w klasie już dwie godziny. Przez ten czas grupa dziesiąta i ósma wyszły już ze szkoły razem, ze swoimi nowymi nauczycielami. Drzwi od klasy kolejny raz otworzyły się ukazując czarnowłosego pana z ochraniaczem na głowie imitujacym hustke zawiązaną z tyłu.
-Czy to jest nasz jonin?!- wykrzyczał kolejny raz Naruto wstajac z ławki jak torpeda, przewracajac przy tym krzesło.
-Przyszedłem tu po Uchihe Sumire.- kaszlnął zakrywając dłonią usta i rozejrzał się po pomieszczeniu.
-To ja!- czarnowłosa wstała, podeszła do mężczyzny, stanęła przed nim i ukłoniła się.-Miło mi pana poznać.- wyprostowała się i uśmiechnęła promiennie, na co jonin odpowiedział lekkim uśmieszkiem.
-Idziemy na dach budynku Hokage, tam opowiesz mi o sobie oraz dowiedz się czegoś o mnie, jakieś specjalne życzenia?
-A moglibyśmy później iść na ramen?- powiedziała i wyszła razem z senseiem z klasy.
-Chyba nic się nie stanie jak postawie ci miske ramenu w Ichiraku.- odparł szczęśliwy, że dziewczyna jest wychowana i nie robi dużego hałasu. Mam szczęście, że trzeci przydzielił mi takiego genina. Wygląda na mądrą, tak jak powiedział Hokage, pomyślał czarnowłosy opierając się o poręcz na dachu głównego budynku Konohy.
-No dobrze, siadaj i opowiedz coś o sobie.- kaszlnął.
-Od czego by tu zacząć.- mruknęła do siebie.-Nazywam się Uchiha Sumire, jak pan już mógł zauważyć znacznie różnie się charakterem od zwyczajnego Uchihy. Nie zamierzam ukrywać swoich uczuć pod maską obojetnej osoby. Pragnę w przyszłości zostać Kage wioski Liścia i mam nadzieję, że mi się to uda, lubię ramen, a ponad wszystko stawiam bezpieczeństwo bliskich. Teraz niech pan coś powie.- wyszczezyła się.
Faktycznie różni się od jej przodków, spojrzał na nią jonin.
-Ja... nazywam się Hayate Gekkō, jestem joninem specjalnym. W tym roku będę opiekunem egzaminu na chunina, jeżeli się odbędzie. Lubię ramen i dango.- zakasłał.
-Przepraszam, czy jest możliwie abym także wzięła udział w tym egzaminie?
-Jest taka możliwość, że trzeci pozwoli ci dołączyć do jakiejś grupy, albo po prostu będziesz musiała sobie poradzić sama.
-A jest może jeszcze jakiś wariant?- Sumire przekrzywiła głowę na bok.
-Jest, od razu trafiłabyś do ostatniej rundy, lecz to mało prawdopodobne, że Sarutobi-sama da na to pozwolenie.
-Hayate-sensei, czy możemy iść
już do Ichiraku ramen? Nie ukrywam, że trochę przez ten czas zgłodniałam.- spojrzała na jonina z nadzieją w oczach.
-Oczywiście.- powiedział.
Zeskoczył razem z dziewczynką
z dachu i ruszyli na ramen.-Chciałbym dodać, że musisz jeszcze zdać jeden test.- czarnooka spojrzała zaciekawiona na swojego nowego
senseia.-Mianowicie... będziesz musiała spróbować mnie pokonać.
-Ale przecież pan jest joninem, więc jest prawdopodobne to, że nie zdam.
-Źle mnie zrozumiałaś... muszę zobaczyć twoje zdolności.- odgarnął zasłonę i przepuścił dziewczynkę przed sobą, która raz dwa usiadła na krześle i złożyła dwa zamówienia ramenu, uprzednio pytając się Hayate czy chce jakieś dodatki. W odpowiedzi dostała przeczące machanie głową.
Po skończonym posiłku podziękowali i wyszli.
-Jutro o szóstej spotkamy sie na placu treningowym numer siedemnaście. Pokażesz mi co potrafisz i jak szybko oceniasz sytuacje. Do zobaczenia.- uśmiechnął się i zniknął w kłębie dymu.
-Ciekawe co u Naruto.- zamyśliła
się i przez przypadek na kogoś wpadła.-Przepraszam.- wymamrotała i spojrzała na człowieka naprzeciwko niej. Był to Sasuke, na jej przeprosiny prychnął i spojrzał na nią z wyższością. Gdy zauważyła jego spojrzenie, aż się w niej zagotowało, ale postanowiła "ubrać" maskę obojętności.-Nie potrafisz powiedzieć "Nic się nie stało"? Mama Cię szacunku do innych nie nauczyła?- zapytała z przysłowiowym poker face'm. Chłopak złapał Sumire za koszulkę i przyłożył jej kunai do gardła.
-Jeszcze raz wspomnisz o mojej matce to...
-Sasuke... wiem co czujesz względem swojego brata, ale nie powinieneś mieć za swój cel zemszczenie się na nim, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi.- przerwała mu wypowiedź.
-Ty nic nie wiesz.- warknął.
-Ja też straciłam całą rodzinę. Pomyśl jacy jesteśmy podobni, a jak bardzo różni. Nie powinieneś zamykać się w sobie.- powiedziała spokojnie nie wyrażając uczuć. Uchiha odepchnął ją od siebie i podszedł w swoją stronę.
Sumire przez chwilę wpatrywała się w miejsce gdzie stał czarnowłosy i ruszyła do domu Naruto, aby wypytać się o jego nowego senseia.
Całej sytuacji na ulicy przypatrywał się jonin przyszłej drużyny siódmej. Wiedział, że dziewczyna mówi mądrze, ale wątpił aby to pomogło jego podopiecznemu w zejściu na dobrą ścieżkę. Cóż jutro okaże się czy jego nowa drużyna zda
jego test.
~~~~~~~*~~~~~~~
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro