Rozdział 11.
Tygodnie mijały, a Niall i Zayn zamiast się od siebie oddalać coraz bardziej się do siebie zbliżali. Spotykali się po szkole nie tylko na przelotny seks - jedli razem obiady, spędzali kilka godzin na oglądaniu seriali, a później lądowali w łóżku, w którym zasypiali, wtuleni w siebie. Zachowywali się jak para, jednakże tylko, gdy byli na osobności. Nikt nie wiedział o ich tajemniczej relacji.
Horan, mając Malika przy sobie przestał chodzić do klubów, przyprawiając tym samym Louisa o zawał. Szatyn zaczął martwić się o przyjaciela, gdyż ten nigdy nie odmawiał sobie takich typu wyjść. Niall skłamałby, gdyby powiedział, że brakowało mu takiego stylu życia. Picie kakao z Zaynem u boku było zdecydowanie ciekawszym zajęciem.
Mimo wszystko w szkole Irlandczyk i brunet udawali, że się nie znają. Każdy trzymał się swojego środowiska i tylko czasem zerkał w stronę drugiego, by sprawdzić czy jakaś cizia zachowuje bezpieczną odległość. Nawet, jeśli nie byli parą, byli cholernie o siebie zazdrośni. Żaden z nich nie brał tego za zauroczenie czy miłość. Absolutnie. Coś takiego nie wchodziło w grę, nawet jeśli nie mogli wytrzymać bez siebie kilku godzin.
Z czasem znudziło im się udawanie chamskich, egoistycznych dupków. Pokazując swoje prawdziwe twarze bardziej zyskali swoją sympatię. Niall uwielbiał troskliwą wersję Zayna, a Zayn uwielbiał tę leniwą i pełną poczucia humoru wersję Nialla.
— Muszę wracać do domu. Jutro mam sprawdzian i nic nie umiem — mruknął blondyn, wyswobadzając się z uścisku starszego. Ten tylko zamruczał niezadowolony, poprawiając się na kanapie. Owinął się w koc, a następnie zastopował serial.
— Nie możesz jeszcze zostać? Chociaż godzinę? Chcę dokończyć ten odcinek — wskazał dłonią na ekran, a Horan westchnął, kręcąc przecząco głową. — Kujon — dodał, na co młodszy prychnął pod nosem, ubierając bluzę. — Chyba przejdę się do klubu. Dawno tam nie byłem — zamyślił się ciemnooki, powodując, że Niall na chwilę zastygł w miejscu.
Oczywiście brunet miał prawo chodzić, gdzie żywnie mu się podobało, jednakże niebieskooki poczuł się dziwnie, słysząc o planach Zayna na wieczór. Jakby... trochę go to zabolało, a przecież nie powinno. Myślał, że skoro on przestał tam chodzić to Malik również zaprzesta. Najwidoczniej każde z nich miało odmienne zdanie na temat ich skomplikowanej relacji.
— Okej, miłej zabawy — sarknął Horan, idąc do korytarza. Nie czekając na odpowiedź, założył buty, a następnie wyszedł z mieszkania Malika. Tak bardzo bolała go myśl, że tej nocy Zayn zabawiał się z innym mężczyzną.
• • •
żadnej dramy tu nie było chyba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro