Rozdział 1.
Muzykę klubową dało usłyszeć się nawet w toaletach, znajdujących się na drugim i trzecim piętrze. Niall Horan, będący zbyt pijany, aby zwrócić na to uwagę, mamrotał coś do siebie pod nosem, dziwiąc się czemu chłopak, z którym obecnie rozmawiał go nie słucha. W końcu zirytowany wylał na niego swojego drinka, a następnie skierował się w stronę kanap, stojących pod ścianą.
Wiedział, że tego wieczoru powinien przystopować z alkoholem. Rano, bowiem musiał odebrać przyjaciela z lotniska, a na kacu mu się pokazać przecież nie mógł. Westchnął cicho, zakładając nogę na nogę i rozglądając się po parkiecie. Szukał znajomych twarzy, jednakże sam po chwili roześmiał się z własnej głupoty. Jego imprezowy przyjaciel bez swojego kochasia nie przychodził do gejowskiego klubu.
Irlandczyk zagryzł dolną wargę, mając dość towarzystwa mężczyzn, którzy liczyli z jego strony jedynie na szybki numerek w toalecie. Chciał poznać kogoś, z kim mógłby porozmawiać, spotkać się, a nie kogoś, kto by go wypieprzył i zostawił na zimnych łazienkowych kafelkach.
Nagle w tłumie mignęła mu znajoma ciemna czupryna, na widok której blondyn natychmiastowo poderwał się z kanapy. Bezmyślnie szybkim krokiem podążył za jej właścicielem, idącym na drugie piętro. Niall te włosy wypatrzyłby nawet z odległości kilometra. Nie bierzcie go za psychopatę po prostu fryzura jego szkolnego kolegi była dość charakterystyczna.
Albo po prostu Niall na szkolnych korytarzach przypatrywał się jej tak długo, że znał układ jej ułożenia na pamięć.
Horan po przekroczeniu progu wejścia do męskiej toalety nie mógł uwierzyć własnym oczom, w to co widział. Początkowo myślał, że to jedynie pijackie halucynacje, jednakże... Zayn Malik faktycznie tam stał. Starszy o rok, ciemnowłosy, wysoki mężczyzna, upierający się na każdym kroku, że jest heteroseksualny - tak można było w jednym zdaniu zdefiniować mulata, poważnie.
— Pan hetero przekroczył próg gejowskiego klubu? — powiedział, udając niedowierzanie.
Na znajomy głos Zayn odwrócił się gwałtownie, wstrzymując na chwilę oddech. Nie spodziewał się spotkać w tym miejscu kogoś znajomego. Nie myślał, że którykolwiek mężczyzna, chodzący z nim do szkoły może faktycznie być gejem. A tu proszę, taka niespodzianka.
— Co ty tu robisz? — spytał Horan, opierając się plecami o ścianę.
— Eksperymentuję — odparł obojętnie wycierając wilgotne ręce o spodnie — O to samo mogę spytać ciebie, Horan.
— Po co się chodzi do gejowskich klubów, głuptasie? — zachichotał, patrząc na niego jak na idiotę — Twoja obecność w tym miejscu, jednak dziwi mnie najbardziej. W końcu jesteś h e t e r o — przeliterował, na co Malik przewrócił oczami.
Tak, Niall miał dość duży polew z tego stwierdzenia, gdyż Zayn potrafił wtrącić temat swojej orientacji nawet w rozmowie, dotyczącej bezpieczeństwa w szkole. Podkreślanie tego, w którymś momencie zaczęło wydać się Horanowi podejrzane, dlatego w klubach, w których bywał często rozglądał się za Malikiem, mając nadzieję, że jednak jego teorie kiedyś się sprawdzą.
— Jak widzisz nie do końca, dlatego tu jestem. Chcę się pobawić, poeksperymentować — mówił spokojnie, wpatrując się w Irlandczyka, który po chwili namysłu zmniejszył odległość między nimi, a następnie złączył ich usta w zachłannym pocałunku.
• • •
no to zaczynamy
gwiazdki i komentarze mile widziane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro