Epilog
1,5 roku później...
W salonie mamy i ojczyma Harry'ego zgromadzili się chyba wszyscy najbliżsi przyjaciele. Dużo się u nas nie zmieniło, Niall i Summer są od roku małżeństwem tak jak Lou z El, Liam z Soph i Zayn z Perrie. Ja i Harry powiedzieliśmy sobie sakramentalne "tak" pół roku temu.
- Rose kochanie Anne prosiła żebyś poszła do niej do pokoju Leo - powiedziała moja mama wchodząc do salonu gdzie siedziałam razem z przyjaciółkami.
- Już do niej idę - odpowiedziałam wstając z sofy i weszłam po schodach na piętro do pokoju Leo.
- Patrz kto przyszedł.
- Co tam maluchu? - zapytałam podchodząc do gaworzącego chłopca, Leo uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rączki. - Tak bardzo za mną tęskniłeś? - pytam wyciągając go z łóżeczka.
- Rose nie możesz nosić niczego ciężkiego - powiedziała zabierając go z moich ramion.
- Ciąża to nie choroba - westchnęłam siadając na małej sofie i przyglądałam się jak moja teściowa przewija syna.
- Masz rację, ale i tak nie powinnaś niczego cięższego nosić, w szczególności, że urodzisz bliźniaki.
- Nie musiałaś mi tego przypominać - powiedziałam głaszcząc mój duży jak na czwarty miesiąc brzuch.
- Wybraliście już imiona?
- Tak, Carter i Jasper.
- Bardzo ładne - powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Przejrzeliśmy chyba wszystkie możliwe książki z imionami z pobliskiej księgarni.
- Na szczęście ja i Bobby nie mieliśmy takiego problemu - oznajmiła podając mi chłopca na kolana.
- To jak Leo tęskniłeś za mną?- zapytałam, a on przytulił się do mojego brzucha.
- Ej, nie podrywaj mi żony - powiedział Harry wchodząc do pokoju i usiadł obok mnie.
- Na etapie podrywania byliśmy jakieś 10 miesięcy temu, teraz regularnie cię z nim zdradzam - powiedziałam głaszcząc po główce przytulonego do mnie chłopca.
- Widzę, że czujesz się lepiej niż rano gdy wyjeżdżaliśmy z Londynu - powiedział uśmiechnięty.
- Lepiej mi ale nadal nie czuję się dobrze - westchnęłam. - Bolą mnie plecy i jestem zmęczona.
- Powinnaś się położyć - stwierdził zabierając na ręce swojego brata.
- Przyjechaliśmy w odwiedziny, to nie wypada - odpowiedziałam.
- Rose to nie podlega dyskusji, idź się położyć.
- Ale mamo..
- Nie ma ale, nie chcę żebyś zmuszała się do siedzenia z nami gdy źle się czujesz.
- Chodź kochanie - powiedział Harry wstając.- Zabieramy Leo mamo.
- Miałam go położyć spać.
- Będzie spać u nas jeśli zaśnie.
- Idźcie już - uśmiechnęła się do nas.
Weszliśmy do byłego pokoju Harry'ego i od razu położyłam się na łóżku masując dolną część pleców.
- Zdejmij tą sukienkę bo wiem, że jest cholernie niewygodna - poprosił Harry kładąc Leo obok mnie i podszedł do naszej walizki by chwilkę później wrócić do mnie z parą czarnych jeansów i koszulką.
- Rozepniesz? -zapytałam siadając, Harry rozpiął zamek w mojej sukience i wrócił do zabawy ze swoim bratem, przebrałam się i położyłam obok nich.
- Bardzo boli?
- Bardziej niż rano - szepnęłam rozmasowując bolące miejsce.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał z wyrzutem.
- Bo nie chciałam cię martwić, a poza tym puki siedziałam na sofie nie bolało, zaczęło gdy usiadłam w pokoju Leo.
- Prosiłem cię żebyś przy każdej możliwej okazji leżała, mogłaś się położyć w pokoju Leo.
- Wiem Harry - powiedziałam cicho.
- Następnym razem powiedz mi o tym gdy coś cię będzie boleć - poprosił kładąc rękę na moim brzuchu. - Nienawidzę tych momentów gdy nie mogę ci w żaden sposób pomóc.
- Rzadko się one zdarzają kochanie - uśmiechnęłam się i połaskotałam Leo.
- Jeśli się pogorszy pojedziemy do szpitala - oznajmił i pocałował mnie w czoło.
- Nie przesadzajmy, prześpię się i przejdzie mi.
- To kładź się i śpij, my z Leo też się kładziemy - powiedział kładąc chłopca między nami.
Dwie godziny snu faktycznie pomogły, gdy się przebudziłam Leo leżał przytulony do torsu Harry'ego, który oglądał telewizję, gdy oboje zauważyli, że nie śpię postanowiliśmy zejść do pozostałych. Zmieniłam koszulkę na białą koszulę i na nogi założyłam balerinki zanim pojawiliśmy się w salonie.
- Wyspałaś się? - zapytał Niall obejmujący Summer.
- Tak, zadziwiające jest to, że tutaj są wygodniejsze łóżka niż w naszym mieszkaniu - powiedziałam siadając obok nich.
- Kobiety w ciąży i ich problemy. - westchnęła Soph. - Dopiero co kupiliście dom, tam będziesz mieć najwygodniejsze łóżko na świecie.
- A pro po przeprowadzki, kiedy robicie parapetówe? - wtrącił sie Lou.
- Dla twojej wiadomości to kupno domu nie oznacza od razu przeprowadzki, dom jest jeszcze nie umeblowany, w przyszłym tygodniu mamy zamiar się za to zabrać - odpowiedział Harry podając Leo Summer.
- Sami urządzicie cały dom?
- Mam już początkowy zarys tego jak chcę żeby poszczególne miejsce wyglądało, konsultowałam się ze dekoratorka wnętrz koleżanki z roku, postawiliśmy na biel, czerń i odcienie szarości - odpowiedziałam.- Harry już kupił odpowiednie farby.
- Więc szykujcie sobie cały przyszły tydzień wolny chłopcy, ktoś musi pobawić się w malarzy, a ja sam tego robić nie będę - powiedział Harry.
- Ekipą remontową to my nie jesteśmy - warknął Niall.
- Jakoś reszta nią była gdy ty przeprowadzałeś się do nowego mieszkania - prychnęłam. - Prosimy tylko o pomoc w malowaniu ścian.
- To pomożecie czy nie? - zapytał Harry.
- Jasne, powiedz tylko, na którą mamy u was być w poniedziałek i podaj adres, pomożemy wam nawet poustawiać meble jeśli chcecie - powiedział Liam.
- To kiedy możemy przyjechać go obejrzeć?- zapytała mama Summer.
- Jak już mówiliśmy, w poniedziałek będziemy dopiero zaczynać urządzać wszystkie pomieszczenia, nie jestem pewna jak szybo chłopcy się z tym uporają - odpowiedziałam.
- Potrzebujecie pomocy? - zapytała moja mama.
- Jest nas pięciu do pracy, to bardzo duży dom ale damy sobie radę mamo - odpowiedział Harry.
- Rosie kiedy masz kolejną wizytę u pani ginekolog? - zmieniła temat mama Eleanor.
- We wtorek rano jadę do kliniki i zostaję na dwa lub trzy dni na wszystkich badaniach.
- Znacie już płeć każdego dziecka?
- Dwaj chłopcy.
- Wiedziałem, Louis wisisz mi dwie stówy - krzyknął uradowany Niall.
- Założyliście się? - zapytał Harry kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Ja stawiałem na dwóch chłopców, on na chłopca i dziewczynkę - dodał blondyn.
- Z kim ja żyję - westchnęłam.
- Całe życie z idiotami - powiedziała Summer.
- Może i tak ale bym go nie zmieniła, mam cudownego męża, który mnie kocha, pomimo moich narzekań nadal ze mną jest i który zawsze mi pomaga gdy go potrzebuję, przyjaciół, którzy są naszym wsparciem i nie ważne, o której w nocy do nich zadzwonię, odbiorą i mnie wysłuchają, rodziców i teściów, którzy służą radą i chęcią pomocy w każdej sytuacji. Za niecałe cztery miesiące zostanę mamą dwójki chłopców, których już teraz kocham i uwielbiam, studia idą mi bardzo dobrze pomimo mojego stanu. Niczego bym nie zmieniła, osiągnęłam w życiu upragniony sukces , którego naprawdę wiele osób może mi pozazdrościć.
KONIEC!
Siedzę i ryczę pisząc ten rozdział, bo na prawdę jest mi ciężko rozstać się z tym fanfikiem, cholernie zżyłam się z Rose i Harry'm ale cały czas będę do tego opowiadania wracać. Będzie mi brakować pisania rozdziałów tutaj ale nie zdecydowałam się na kontynuację.
Chciałabym serdecznie podziękować każdej osobie, która tutaj zajrzała i czytała moje wypociny. Dziękuję za każdy komentarz i każdą pozostawioną gwiazdkę, na prawdę fajnie się pisze wiedząc, że ktoś czyta to co publikujesz.
Dziękuję LoczixD :) Byłaś ze mną od samego początku Success i zasłużyłaś na jakieś trofeum bo nikt tak długo jeszcze nie wytrzymał moich humorków i pytań o niektóre szczegóły co do rozdziałów. Na prawdę cie za to uwielbiam i dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś :)
Dziękuję oliimpie za wykonanie na prawdę niesamowitej okładki, podziwiam cie za talent, którego niestety mnie Bóg poskąpił. Jeszcze pewnie nie raz się do ciebie zgłoszę kochana :D
Przepraszam jeśli czasem a w szczególności w ostatnich tygodniach za często nie dodawałam ale wiecie koniec roku i początek wakacji czasem mieszają człowiekowi w głowie :D
Tak jak planowałam po zakończeniu Success ruszają moja dwa kolejne fanfiki Photograph i My Rich Husband, ten pierwszy jest już dostępny na moim profilu od jakiegoś czasu, a MRH pojawiło się na moim koncie dzisiaj. Bardzo gorąco zapraszam do czytania ! :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro