9.
Abigail
- Abs chodź ze mną po garnitur.- powiedział Harry gdy siedzieliśmy w moim salonie.
- Nie chce mi się.- powiedziałam obojętnie.
- No ej. Proszę.
- Dobrze chodźmy.- wywróciłam oczami i wyszliśmy z domu, pojechaliśmy do centrum gdzie weszliśmy do salonu sukien ślubnych, Harry przywitał się z mamą i usiedliśmy na sofie. Chwilę później Rose wyszła do nas ubrana w piękną suknie ślubną i choć nienawidzę jej z całego serca to musze przyznać, że wyglądała pięknie.
- Miałam rację co do niej. Kochanie wyglądasz ślicznie.
Bo zaraz mi cukier skoczy.
- Szkoda, że nie jesteśmy starsze i nie bierzesz ślubu, pięknie byś w ten dzień wyglądała.
Pfff... Ja też bym w niej pięknie wyglądała. Spojrzałam na Harry'ego a on wpatrywał się w nią jak obrazek, był nią oczarowany. No kurwa no...
- Niall, suknia sprostała twoim oczekiwaniom?- zapytała Rose.
- Jedyne co mogę powiedzieć to wow. Nie wiem jak opisać to jak wyglądasz, brakuje mi słów.
Ja pierdole, czym tu się zachwycać? Laska ubrała sunię ślubną i słodzą jej jak szklankę herbaty.
- Nialler masz dobry gust. Szkoda, że nie ja jestem na miejscy Anne, wzięłabym ją bez żadnego wahania, jest idealna.
Srutututu majtki z drutu. Długo to jeszcze będę wysłuchiwać?
- Po co Rose ją przymierzała?- zapytałam.
- Bo ja ją o to prosiłam. - powiedziała Anne.
- Ale po co?
- Bo tak chciała.- warknęła Summer.- Anne, kto będzie twoją druhną.- zmieniła temat.
- Rose i ty.- stwierdziła gładko. Czemu ja nią nie mogę być? Jak długo będę musiała jeszcze ich wszystkich znosić, po cholerę zgadzałam się na plan taty?
- Czyli wyczuwam kolejne wspólne zakupy.
- Widziałam kilka sukien, które by się wam spodobały.
Jęknęłam niezadowolona i po jakiś 15 minutach poszliśmy po garnitury chłopaków, prawie całą przymiarkę spędziłam na myśleniu jak namieszać w tej cholernej rodzinie i chyba mi się udało...
Suka Abigail....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro