Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55.

Czas oczekiwania na wyniki minął cholernie szybko, ostatni tydzień spędziliśmy w Manchesterze, moi rodzice codziennie mnie przepraszali i prosili o wybaczenie, Harry skutecznie wybił mi z głowy dalsze ignorowanie ich. Pogodziłam się z nimi po 4 dniach, tata i Des swoje rozprawy mieli dwa dni temu, a nasza jest dzisiaj, Harry był wniebowzięty gdy się o tym dowiedział i prawie by mnie z tego szczęścia zgniótł przytulając mnie. Niall i Summer z naszą małą pomocą do siebie wrócili i okazują publicznie swoje szczęście na każdym kroku, co do mnie i Harry'ego to nic się między nami nie zmieniło, no może podwyższył się nam poziom stresu. Oboje spędzamy cały czas razem i staramy się nie myśleć o tym co się dzisiaj wydarzy, nie wiem co zrobię gdy Harry będzie ojcem, nie wiem czy odejdę czy zostanę. Nie wiem nic z wyjątkiem tego, że to będzie cholernie boleć.

- Znowu się zawiesiłaś - powiedział Harry. - O czym myślisz?

- O wszystkim, jak wyobrażasz sobie to wszystko?

- Szczerze powiedziawszy to nie wiem, nie wyobrażam sobie siebie w roli ojca w tym wieku. Tym bardziej jeśli to dziecko będę mieć z tą suką.

- Ale wiesz, że będziesz musiał wziąć odpowiedzialność za nie, prawda?

- Oczywiście, nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca. Rose?

- Tak?

- Zostawisz mnie jeśli to ja będę ojcem? - zapytał z paniką w oczach.

- Nie wiem, miesiąc temu powiedziałabym, że nie. Teraz nie jestem tego pewna, im bliżej rozprawy tym bardziej się boję. Nie wiem co zrobię i jak zniosę wyrok sądu - powiedziałam nie patrząc na niego.

Nic nie odpowiedział, spojrzałam na niego i widziałam ból pomieszany z niepewnością, serce mnie bolało gdy patrzyłam na to jak cierpi.

- Rozumiem - powiedział i szybko starł spływającą po jego policzku łzę.

- Harry - szepnęłam podchodząc do niego i usiadłam mu na kolanach. - Proszę nie płacz, przepraszam za sprawiany ci ból, tak bardzo cie przepraszam - mówiłam przytulając go. - Cokolwiek się dzisiaj stanie pamiętaj, że cholernie mocno cię kocham.

Pokiwał głową i jeszcze mocniej się we mnie wtulił, siedzieliśmy tak jeszcze chwilę puki do sypialni nie weszła Anne oznajmiając, że za godzinę musimy wyjeżdżać. Odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy do garderoby Harry'ego, zdjęłam z wieszaka czarną sukienkę, którą wczoraj kupiłam i założyłam ją na siebie po czym ubrałam czarne szpilki i poprawiłam makijaż.

- Mam ubrać marynarkę czy nie? - zapytał Harry zapinając spinki do mankietów swojej białej koszuli.

- Ubierz - odpowiedziałam zakładając swój biały żakiet. 

- Zapniesz? - poprosił pokazując prawy mankiet, podeszłam i zapięłam spinkę, ręce mu się strzęsły więc chwyciłam je w swoje i obie ucałowałam.

- Będzie dobrze - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. - Nie ważne co ogłosi sąd będzie dobrze, może nie od razu ale po jakimś czasie na pewno. 

- Dziękuję- powiedział i pocałował mnie. 

- Musimy iść - powiedziałam odrywając się od niego. Pokiwał głową i trzymając się za ręce zeszliśmy do salonu gdzie czekali już wszyscy. Przesiedzieliśmy w ciszy przez jakieś 10 minut po czym pojechaliśmy do sądu, tam poczekaliśmy chwilę i weszliśmy na sale rozpraw.

- Mam tutaj kopertę z wynikami- powiedział sędzia kilka minut po rozpoczęciu rozprawy. - Zaraz ją otworzę i okaże się kto jest ojcem.

Podczas gdy sędzia otwierał kopertę złapałam Summer za rękę i wpatrywałam się w mojego chłopaka.

- Badania wykonane z próbek DNA dziecka jak i potencjalnych ojców, dostarczonych przez panią Abigail White dnia 22 lutego o godzinie 18:48 potwierdzają ojcostwo w 99,9% pana Harry'ego Styles'a.


Zmieniłam zdanie, jeszcze tylko jeden rozdział i epilog...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: