Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42.

Następnego dnia obudziłam się i nie przebierając się zeszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie. Nikogo nie było w domu więc zaraz po posiłku poszłam z powrotem do pokoju i otuliłam się szczelnie kołdrą. Nie wiem jak długo tak leżałam, w końcu zwlekłam się z łóżka i przebrałam w spodenki i koszulkę po czym dokończyłam pakowanie swoich rzeczy i zaczęłam pakować wszystko do samochodu.

- Hej, co robisz? - zapytała Perrie gdy niosłam karton z książkami.

- Pakuje się na wyjazd do Londynu, chcesz mi pomóc? W moim pokoju został ostatni karton - powiedziałam.

- Zaraz ci go przyniosę - powiedziała i po niecałych 3 minutach włożyła go do samochodu. - Rozmawiałaś z Harry'm? - zapytała gdy siedziałyśmy w salonie z szklanką soku i talerzem babeczek.

- Nie, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć - przyznałam.

- Będzie dobrze, idziemy po południu na zakupy?

- Ok, co będziemy do tego czasu robić?

- Możemy pooglądać telewizję - zaproponowała i tak też się stało, ok 4 zrobiłyśmy obiad i pojechałyśmy na obiecane zakupy.

- Perrie tutaj trzeba było skręcić - powiedziałam zdezorientowana gdy przejechała przez skrzyżowanie.

- Wiem, ale nie jedziemy na zakupy - powiedziała uśmiechając się.

- W takim razie gdzie?

- Zobaczysz.

Zdenerwowana pokręciłam głową i oparłam głowę o szybę. Nie mam pojęcia jak długo jechałyśmy ale naszym docelowym miejscem okazała się być dom Niall'a i Harry'ego.

- Wysiadaj - powiedział otwierając mi drzwi Niall, spojrzałam zdezorientowana na Perrie, a ona kiwnęła w stronę Horana, chcąc nie chcąc wysiadłam z samochodu i poszłam za Niall'em, przeszliśmy przed salon aż do drzwi na taras i tam ktoś zasłonił mi oczy.

- Cześć skarbie - usłyszałam szept Harry'ego, pocałował mnie w policzek i trzymając mnie za rękę gdzieś nas prowadził.

- Nie mogę tego zdjąć? - zapytałam łapiąc za materiał zasłaniający mi oczy.

- Nie, bo zepsujesz niespodziankę - powiedział. - Jeszcze chwilka.

Niespodziewanie wziął mnie na ręce i przeniósł kawałek po czym postawił mnie z powrotem, bym resztę dystansu mogła pokonać sama.

- Gotowa na niespodziankę? - zapytał gdy stanęliśmy.

- Jak nigdy - odpowiedziałam, Harry zdjął mi materiał z oczu i ujrzałam dwa leżaki, pełno pozapalanych zarówno lampek jak i świec, duże białe prześcieradło pełniące funkcję ekranu, na stolikach stały butelki z napojami i przekąski, a koło każdego leżaka stała miska popcornu.

- Podoba ci się? - zapytał obejmując mnie w pasie.

- Bardzo, jak ci się to udało zrobić? - zapytałam odwracając się do niego.

- Niall i Summer mi pomogli, to dlatego nie było nas wczoraj na ognisku myśleliśmy nad tym - powiedział wskazując ekran - dzisiaj przynieśliśmy te leżaki i powiesiliśmy lampki.

- Dlaczego mnie okłamałeś?

- Bo na początku miała to być niespodzianka i dla ciebie i dla Summer, ale nie wiedziałem, że ona słyszała naszą rozmowę i wypytała Niall'a. Wiem jak to wyglądało, dziewczyny mi powiedziały jaka byłaś smutna, przepraszam.

- Warto było się trochę posmucić - powiedziałam i pocałowałam go w policzek uśmiechając się.

- Czyli wszystko w porządku? - zapytał dla pewności.

- W jak najlepszym, dziękuję, niespodzianka jest niesamowita.

- Cieszę się, że ci się podoba, Niall i Summer za chwilę przyjdą - powiedział kładąc się na leżaku, zrobiłam to samo i czekaliśmy na nasze gołąbeczki. Zjawili się po jakiś 10 minutach i zajęli drugi leżak.

- Co chcesz obejrzeć? - zapytał mnie Niall.

- Niemożliwe.

Wtuliłam się w klatkę piersiową mojego chłopaka, a on pocałował mnie w czoło, obejrzeliśmy dwa filmy, po których zjedliśmy kolację i wróciliśmy do oglądania.

- Nie jest ci zimno? - zapytał Harry głaszcząc mnie po udzie, co wywoływało gęsią skórkę.

- Nie zbyt - pokręciłam głową biorąc garść popcornu.

- Zostaniesz na noc?

- Chyba tak, za dobrze mi tutaj - powiedziałam przekręcając głowę w jego stronę.

- Słoneczko ty się masz ze mną za dobrze - stwierdził.

- Może, ale od tego są chłopacy, żeby rozpieszczać swoje dziewczyny do granic możliwość.

W odpowiedzi cicho zachichotał i pocałował mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: