38.
Taksówki zawiozły nas pod wille, zabraliśmy swoje walizki i weszliśmy do budynku. W środku przywitał nas właściciel, po krótkim oprowadzeniu nas po domu, rozeszliśmy się do swoich pokoi.
- Jesteś zmęczona? - zapytał Harry, stawiając nasze walizki pod ścianą.
- Troszkę - powiedziałam, siadając na łóżku.
- Przebież się i połóż spać - podał mi koszulką i spodenki z mojej walizki.
Zrobiłam jak powiedział i czekałam aż skończy brać prysznic.
- Długo ci to zajęło - stwierdziłam gdy wyszedł z łazienki.
- Ciepał woda była zbyt przyjemna - oznajmił gasząc światło, chwilę później położył się obok mnie.
- Co będziemy jutro robić? - zapytałam przytulając się do niego.
- Nie wiem, nie planowaliśmy jeszcze nic ale pewnie pójdziemy na plaże - odpowiedział.
- Ok, wylegiwanie się na słońcu i pływanie w niebieskim morzu to definitywnie coś dla mnie.
- Masz rację - powiedział i chwilę później oboje zasnęliśmy, wstaliśmy późno, była 11 gdy zeszliśmy do salonu, nasi przyjaciele już jedli śniadanie.
- Co tak długo? - zapytał rozbawiony Lou.
- Za dobrze nam się spało.
- Morskie klimaty wam służą, w odróżnieniu od Summer - stwierdził Niall wskazując na bladą dziewczynę.
- Co jej jest? - zapytałam.
- Nikt nic nie wie, od rana męczą ją wymioty - odpowiedziała Eleanor.
- Summer, jadłaś coś gdy tutaj przylecieliśmy? - podeszłam do dziewczyny.
- Nie, jadłam jedynie w samolocie - powiedziała cicho. - To pewnie przez to, przejdzie mi, nie martwcie się.
- Skoro tak uważasz, gdyby coś się działo masz nam o tym powiedzieć - powiedział Niall, na co pokiwała głową i wróciła do swojego pokoju.
- Widzę, że na razie twoje plany szlak trafia - powiedział Harry, sadzając mnie sobie na kolana w czasie gdy ja jadłam rogalika posmarowanego Nutellą.
- No tak, zaproszę ja gdzieś gdy jej przejdzie, mamy na to całe dwa tygodnie w tym raju - powiedział wskazując widok za oknem.
- A propo raju, co będziemy dzisiaj robić? Harry wspomniał mi coś o pójściu na plażę - zapytałam.
- Możemy iść na plaże, albo pozwiedzać okolicę - zaproponowała Sophia.
- Z pewnością pozwiedzamy dzisiaj najbliższą okolicę - zapewniłam.
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy się przebrać, założyłam moje czarne bikini, a na nie szorty i koszulkę. Harry pomógł zapakować mi nasze rzeczy i zeszliśmy do salonu by po chwili iść na kawałek prywatnej plaży. Harry rozłożył nasze ręczniki na materacu gdy ja zdejmowałam ubrania.
- Ale tu wygodnie - powiedział leżąc na materacu.
- Masz rację - powiedziałam idąc w jego ślady.
- My idziemy do wody, jakby coś - powiedział Liam podchodząc do nas.
Pokiwaliśmy głowami i zaczęliśmy się opalać.
- Słonko idziemy popływać? - zapytałam po jakiejś godzinie leżenia.
- A co będę z tego miał? - zapytał uśmiechając się.
- A co chcesz? - odpowiedziałam pytaniem nachylając się nad nim.
- Buzi.
Zachichotałam i odgarniając włosy do tyłu pocałowałam go.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro