Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36.

Zakupy ciągnęły się w nieskończoność, dopiero gdy oznajmiłam, że jest 6, mama i Anne z własnej woli wyszły ze sklepów lamentując, że nie zdąża wyszykować się na kolacje. Razem z tatą, Bobby'm i chłopakami, śmialiśmy się z nich przez całą drogę na parking. Nasi rodzice pojechali do domu Anne i Bobby'ego, a ja z chłopakami podjechaliśmy po Summer, zahaczając o dom chłopaków po ich ubrania i pojechaliśmy do mojego domu.

- Rose pożyczysz mi te kremowe szpilki? - zapytała Summer, gdy zaczęłyśmy się szykować.

- Które?

- Te - pokazała mi parę butów.

- Jasne, ja lecę pod prysznic - oznajmiłam biorąc bieliznę ze sobą do łazienki. Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny, szybko umyłam włosy i całe ciało, osuszyłam się i ubrałam bieliznę, następnie susząc ręcznikiem włosy weszłam do pokoju.

Niall

Dziewczyny przygotowywały się podczas gdy my siedzieliśmy w pokoju, w którym zazwyczaj spałem i rozmawialiśmy. Na jakieś 20 minut przed wyjazdem przebraliśmy się w białe koszule i spodnie od garniturów. Zeszliśmy do salonu, a dziewczyny pojawiły się chwilę później. Rose od razu usadziła się na kolanach Harry'ego, a Summer zajęła miejsce obok mnie.

- Jednak założyliście spodnie od garniturów - zachichotała Rose.

- Gdyby mama się nie uparła, w życiu bym ich nie założył - westchnął Harry.

- Mój przystojny chłopak - skomplementowała go Grey całując w usta, na co oboje z Summer przewróciliśmy oczami.

- Anne każe nam już jechać do restauracji - powiedziałem, odczytując od niej wiadomość.

- No to ruszać dupy - powiedział Harry i wstał zaraz po tym jak Rose zeszła z jego kolan.

Wsiedliśmy do samochodu Styles'a i pojechaliśmy w stronę restauracji, zaparkowaliśmy na parkingu kawałek dalej, przez ten odcinek drogi Rose i Summer szły obejmując się rękami w tali, razem z Harry'm cicho chichotaliśmy przez całą drogę, po wejściu do restauracji i podaniu nazwisk kelnerka zaprowadziła nas do stolika gdzie siedzieli już rodzice Summer. Przywitaliśmy sie z nimi i każdy zajął swoje miejsce, niedługo potem przyjechali państwo Grey i tata z Anne. Kolacja minęła w bardzo przyjemniej atmosferze, nasi rodzice wznieśli toast za nas i naszą dalszą naukę, po czym podano jedzenie. Po posiłku starsi zajęli się rozmową na różne tematy, a my poszliśmy na taras.

- Summer jesteś już spakowana? - zapytała Rose, siedząc na jednym z wiklinowych foteli.

- Tak, a wy?

- Ja też, tak jak Niall, tylko Harry jest w rozsypce, gdy tylko pojedziemy do domu muszę tego gamonia spakować - westchnęła i podziękowała kelnerce za przyniesione desery lodowe.

- Czyli jak zwykle - zachichotała Summer.

- Ej nie obgadywać mnie gdy jestem w pobliżu! - oburzył się Harry.

- Nie denerwuj się słońce - powiedziała uśmiechając się do niego Rose.

Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo, rodzice oznajmili, że się zbieramy dopiero koło 11, cała nasza czwórka pojechała do naszego domu i po przebraniu się, siedzieliśmy w pokoju Harry'ego, on i Rose pakowali jego ubrania, a ja i Summer siedzieliśmy na łóżku i się przyglądaliśmy.

- Harry do cholery nie denerwuj mnie - warknęła Rose wyciągając rzucone do walizki koszule. - Jak nie będziesz robił tego o co cie proszę to wywalę wszystko i będziesz sam wszystko pakował i składał - zagroziła chłopakowi.

- Nerwusku nie denerwuj się - powiedział przytulając ją do siebie, nie zwracając uwagi na to, że próbowała się z tego uścisku wyrwać. - Za bardzo mnie kochasz żeby mnie z tym samego zostawić, wiesz jak nienawidzę się pakować.

- Chciałbyś - prychnęła wyszarpując się. - Skoro tego nie lubisz to doceń to, że ci pomagam.

- Doceniam to kochanie - powiedział podchodząc do niej. - Już będę grzeczny - obiecał i pocałował ją w czoło, przez co delikatnie się uśmiechnęła i wtuliła w jego klatkę piersiową.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: