Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30.

- Ja mam kurwa chyba jakieś zwidy - powiedział Louis, stojąc w drzwiach kuchni z szeroko otwartymi oczami, po sekundzie koło niego pojawił się Niall.

- A nie mówiłem? Wisisz mi flaszkę - powiedział blondyn, szeroko się uśmiechając na nas widok - chcę być świadkiem na ślubie i ojcem chrzestnym dziecka.

- My nawet godzinę ze sobą nie jesteśmy, a ten nam o ślubie i dzieciach gada - westchnął Harry.

- No co? To tak na przyszłość, gdybyście mieli dylemat z wyborem - powiedział zabierając jedzenie do salonu.

- Chodź bo nam wszystko zjedzą, a ty Lou zamknij buzie bo mucha wleci i ci nasra - powiedział Harry gdy zeszłam z szafki.

Weszliśmy do salonu i nikt nie zwrócił na nas uwagi, każdy był zajęty jedzeniem.

- Mam dla was nowinę, te dwa pajace w końcu są razem - powiedział Niall gdy usiedliśmy.

- Nie rób se jaj, te głąby nigdy nie zrozumieją, że pasują do siebie idealnie - westchnął Liam smarując tosta masłem.

- Te głąby tu siedzą i tak się składa, że Niall powiedział wam prawdę - powiedział Harry nalewając sok do swojej szklanki.

Wszyscy spojrzeli na nas tak, jakby co najmniej ducha zobaczyli.

- No nie wierzę! W końcu poszedłeś po rozum do głowy? - zapytał Zayn.

- Niall zrobił mi pranie mózgu - odpowiedział Harry.

- Kiedy? I dlaczego my o tym nie wiemy? - oburzyła się Eleanor.

- Jakiś czas temu, nie musicie wiedzieć o wszystkim, jesteście największymi plotkarami jakie znam, gorsze niż moja mama i Molly.

- Ej o kim ty teraz mówisz? - zapytałam unosząc brew.

- No nie o tobie słonko - powiedział uśmiechając się, na co dziewczyny prychnęły. Po zjedzonym śniadaniu posprzątałyśmy i rozłożyliśmy się w salonie, Harry leżał na jednej z kanap, a reszta zajęła pozostałe dwie.

- Zrób mi miejsce - powiedziałam, stając nad nim.

- Nie, ja tu byłem pierwszy.

- A mnie jakoś to nie obchodzi, no posuń się - jęknęłam.

Westchnął i przesunął się bliżej końca sofy, robiąc mi miejsce między nim a oparciem, wcisnęłam się tam i zaczęłam rozpychać, żeby wywalczyć więcej przestrzeni, skończyło się na tym, że jego żebra parę razy ucierpiały przez bliskie spotkanie z moim łokciem. Wkurzony ciągłym szturchaniem go ułożył mnie w takiej pozycji żeby i jemu było wygodnie i mi.

- Prześpij się - powiedział, głaskając mnie po włosach.

- Nie, wolę cię denerwować - stwierdziłam, ciągnąc go za ucho.

- Ała - pisnął i zabrał moją rękę.

- Cicho mi tam! - warknął Louis.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: