Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Harry od kilku dni zachowuje się co najmniej dziwnie, cały czas przesiaduje w pokoju z Niall'em. Wiele razy do nich przychodziłam ale gdy tylko otwierałam drzwi natychmiast przestawali rozmawiać. W końcu przestałam im przypominać o swojej obecności i zaczęłam całe dnie spędzać na mieście. Znalazłam świetną ofertę pracy na wakacje, jako opiekunka dla niemowlaka, miałam zacząć od poniedziałku. Umówiłam się z rodzicami malucha, że przyjdę koło 9 zaraz po dostarczeniu papierów na uczelnie, co im zbytnio nie przeszkadzało. Tak więc zjawiłam się u nich kilka minut po wyznaczonej godzinie i zostałam sama z Theo. Aktualnie spał wiec nie miałam nic do roboty, Mary - mama Theo, która już na samym początku kazała mi mówić do siebie po imieniu, pozwoliła mi korzystać z komputera, książek i telewizora. Usiadłam na sofie i zaczęłam czytać książkę, którą zabrałam na oślep z regału. Nie potrwało to długo, bo po chwili usłyszałam płacz Theo, zabrałam go z łóżeczka i tak jak mi kazano zrobiłam dla niego butelkę mleka. Karmiłam go, siedząc na bujanym krześle w jego pokoju, po wypiciu mleka nie chciał zasnąć, siedziałam i bujałam się na krześle puki nie zadzwonił mój telefon, jak się okazało dzwoniła Mary.

- I jak tam mój synek, jeszcze śpi?

- Wstał jakieś 20 minut temu, przed chwilą wypił mleko i nie chce zasnąć.

- Weź go na spacer jeśli chcesz, wózek stoi w garderobie.

- Oczywiście, że chcę.

- Dobrze, ja muszę kończyć, ucałuj mojego maluszka ode mnie.

- Oczywiście - uśmiechnęłam się i schowałam telefon do kieszeni - to co królewiczu idziemy na spacer?

Ubrałam chłopcu spodnie i sweterek po czym włożyłam go do wózka i dodatkowo przykryłam kocykiem, szybko spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby i wyszliśmy z domu. Spacerowałam z Theo po najbliższym parku, aż nie znalazłam ukrytej w przyjemnym cieniu ławki, na której postanowiłam usiąść, wyjęłam z torby książkę i zaczęłam ją czytać co chwilę rzucając okiem na Theo. Jakiś czas później mój telefon znów się rozdzwonił, tym razem był to Harry.

- Hej Harry.

- Hej Rose, o której kończysz?

- Dzisiaj wyjątkowo za dwie godziny.

- Przyjechać po ciebie?

- Jeśli chcesz - uśmiechnęłam się.

- Podaj adres, a będę tam za dwie godziny.

- Prześle ci go sms'em, ok?

- Ok, dobra ja już ci nie przeszkadzam.

Rozłączył się zaraz po tym a ja wysłałam mu adres domu Thoe. Niecałą godzinę później byliśmy już w domu, maluch wypił swoją porcję mleka i zasypiał z głową na mojej piersi.

- Zasnął?- zapytała Mary wchodząc po cichu do pokoju jakiś czas później.

- Chyba tak - opowiedziałam delikatnie wstając z krzesła bujanego i położyłam go do łóżeczka.

- Nie sprawiał kłopotów?

- Żadnych, jest bardzo grzeczny, cały spacer przespał.

- Cieszę się.

- Mary, jest możliwość żebym mogła się nim opiekować u mnie?

- Jasne, nie ma problemu, coś się stało?

- Nie, po prostu nie czuję się komfortowo będąc sama w czyimś domu.

- Rozumiem, jutro z raza podrzucimy małego do ciebie, dobrze?

- Z całym potrzebnym asortymentem, wtedy będzie idealnie - odpowiedziałam uśmiechając się i spojrzałam na zegar, Harry czekał na mnie już od 15 minut - Mary ja już muszę uciekać, kolega na mnie czeka.

- Randka? - zapytała mrugając do mnie.

- Nie, jedziemy z nim i jego przyszłym bratem na zakupy - powiedziałam zabierając swoje rzeczy.

- To leć, nie zatrzymuję cię dłużej.

Pożegnałam się z nią i jej mężem, po czym poszłam do samochodu, w którym czekali na mnie Harry i Niall.

- Hej, przepraszam, że tak długo czekaliście - powiedziałam zapinając pasy.

- Nic się nie stało mała - powiedział Harry lekko się uśmiechając.

Wjechaliśmy na parking centrum handlowego i zaczęliśmy chodzić po sklepach, kupiłam już parę rzeczy podczas gdy chłopaki chodzili między półkami sklepu.

- Daj to - powiedział Harry, zabierając moją torbę z zakupami.

- Dziękuję - powiedziałam całując go w policzek i wyszliśmy ze sklepu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: