22.
Harry od kilku dni zachowuje się co najmniej dziwnie, cały czas przesiaduje w pokoju z Niall'em. Wiele razy do nich przychodziłam ale gdy tylko otwierałam drzwi natychmiast przestawali rozmawiać. W końcu przestałam im przypominać o swojej obecności i zaczęłam całe dnie spędzać na mieście. Znalazłam świetną ofertę pracy na wakacje, jako opiekunka dla niemowlaka, miałam zacząć od poniedziałku. Umówiłam się z rodzicami malucha, że przyjdę koło 9 zaraz po dostarczeniu papierów na uczelnie, co im zbytnio nie przeszkadzało. Tak więc zjawiłam się u nich kilka minut po wyznaczonej godzinie i zostałam sama z Theo. Aktualnie spał wiec nie miałam nic do roboty, Mary - mama Theo, która już na samym początku kazała mi mówić do siebie po imieniu, pozwoliła mi korzystać z komputera, książek i telewizora. Usiadłam na sofie i zaczęłam czytać książkę, którą zabrałam na oślep z regału. Nie potrwało to długo, bo po chwili usłyszałam płacz Theo, zabrałam go z łóżeczka i tak jak mi kazano zrobiłam dla niego butelkę mleka. Karmiłam go, siedząc na bujanym krześle w jego pokoju, po wypiciu mleka nie chciał zasnąć, siedziałam i bujałam się na krześle puki nie zadzwonił mój telefon, jak się okazało dzwoniła Mary.
- I jak tam mój synek, jeszcze śpi?
- Wstał jakieś 20 minut temu, przed chwilą wypił mleko i nie chce zasnąć.
- Weź go na spacer jeśli chcesz, wózek stoi w garderobie.
- Oczywiście, że chcę.
- Dobrze, ja muszę kończyć, ucałuj mojego maluszka ode mnie.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się i schowałam telefon do kieszeni - to co królewiczu idziemy na spacer?
Ubrałam chłopcu spodnie i sweterek po czym włożyłam go do wózka i dodatkowo przykryłam kocykiem, szybko spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby i wyszliśmy z domu. Spacerowałam z Theo po najbliższym parku, aż nie znalazłam ukrytej w przyjemnym cieniu ławki, na której postanowiłam usiąść, wyjęłam z torby książkę i zaczęłam ją czytać co chwilę rzucając okiem na Theo. Jakiś czas później mój telefon znów się rozdzwonił, tym razem był to Harry.
- Hej Harry.
- Hej Rose, o której kończysz?
- Dzisiaj wyjątkowo za dwie godziny.
- Przyjechać po ciebie?
- Jeśli chcesz - uśmiechnęłam się.
- Podaj adres, a będę tam za dwie godziny.
- Prześle ci go sms'em, ok?
- Ok, dobra ja już ci nie przeszkadzam.
Rozłączył się zaraz po tym a ja wysłałam mu adres domu Thoe. Niecałą godzinę później byliśmy już w domu, maluch wypił swoją porcję mleka i zasypiał z głową na mojej piersi.
- Zasnął?- zapytała Mary wchodząc po cichu do pokoju jakiś czas później.
- Chyba tak - opowiedziałam delikatnie wstając z krzesła bujanego i położyłam go do łóżeczka.
- Nie sprawiał kłopotów?
- Żadnych, jest bardzo grzeczny, cały spacer przespał.
- Cieszę się.
- Mary, jest możliwość żebym mogła się nim opiekować u mnie?
- Jasne, nie ma problemu, coś się stało?
- Nie, po prostu nie czuję się komfortowo będąc sama w czyimś domu.
- Rozumiem, jutro z raza podrzucimy małego do ciebie, dobrze?
- Z całym potrzebnym asortymentem, wtedy będzie idealnie - odpowiedziałam uśmiechając się i spojrzałam na zegar, Harry czekał na mnie już od 15 minut - Mary ja już muszę uciekać, kolega na mnie czeka.
- Randka? - zapytała mrugając do mnie.
- Nie, jedziemy z nim i jego przyszłym bratem na zakupy - powiedziałam zabierając swoje rzeczy.
- To leć, nie zatrzymuję cię dłużej.
Pożegnałam się z nią i jej mężem, po czym poszłam do samochodu, w którym czekali na mnie Harry i Niall.
- Hej, przepraszam, że tak długo czekaliście - powiedziałam zapinając pasy.
- Nic się nie stało mała - powiedział Harry lekko się uśmiechając.
Wjechaliśmy na parking centrum handlowego i zaczęliśmy chodzić po sklepach, kupiłam już parę rzeczy podczas gdy chłopaki chodzili między półkami sklepu.
- Daj to - powiedział Harry, zabierając moją torbę z zakupami.
- Dziękuję - powiedziałam całując go w policzek i wyszliśmy ze sklepu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro