Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.

Przez całą drogę do mojego domu nie odezwaliśmy się ani słowem do siebie, jechaliśmy dość szybko, przez co miałam ochotę zwrócić uwagę Harry'emu, ale ostatecznie nic nie powiedziałam. Gdy zaparkowaliśmy pomógł mi wysiąść z samochodu i poszliśmy do budynku.

- Co tak szybko?- zapytała mama widząc jak wchodzę do salonu, zdziwiła się widząc idącego za mną Styles'a, ale nie skomentowałam tego.

- Dylan okazał się skończonym idiotom.- westchnęłam wyciągając telefon z torebki.

- Oh, przykro mi kochanie.- powiedziała mama.

- Mi też, tata w gabinecie?

- Nie, w sypialni, był tutaj Bobby z Anne. Faceci i butelka alkoholu, sami rozumiecie.- powiedziała uśmiechając się.

- My już pójdziemy do mnie.- powiedziałam łapiąc Harry'ego za ramię.

- Harry zostajesz na noc?- zapytała mama.

- Jeśli to nie problem.- uśmiechnął się do mnie.

- Oczywiście, że nie. Powiadomie Anne, że tutaj nocujesz.- powiedziała, a my weszliśmy po schodach na piętro.

- Nie zostawiłem u ciebie jakiś ubrań może?- zapytał zdejmując marynarkę i położył ją na łóżku.

- Idź poszukaj w garderobie.- powiedziałam wskazując pomieszczenie. Wrócił po chwili ze swoimi jeansami i jakąś koszulką po czym położył je na krześle niedaleko łóżka, w między czasie zdjęłam buty i próbowałam rozpiąć sukienkę, ale coś nie za bardzo mi to wychodziło.

- Daj pomogę ci.- powiedział podchodząc do mnie i rozpiął zamek sukni.

- Dziękuję.- powiedziałam uśmiechając się i zdjęłam ją.

- Nie żeby coś, ale masz świetne ciało.- powiedział i uszczypnął mnie w biodro.

- Wiem, po coś na tą siłownie z tobą chodziłam.- powiedziałam uśmiechając się i odwiesiłam suknię na wieszak, po czym rzuciłam się na łóżko.- Jestem taka zmęczona, wszystko mnie boli.- jęknęłam wtulając się w poduszkę.

- Widać maluchu.- powiedział śmiejąc się przez co odwróciłam głowę w jego stronę. - Nie patrz tak na mnie.

- Jak?- zapytałam unosząc się na łokciach.

- Tak, jakbyś chciała mnie stąd wyrzucić.- westchnął rozpinając pasek spodni.

- Za tego malucha mam ochotę cię wyrzucić, masz rację.- powiedziałam przyglądając się jego ruchom.- Robisz dla mnie striptiz czy tylko mi się wydaje?

- Może - powiedział uśmiechnięty i skończył rozpinać koszulę.- Powinnaś być zachwycona, nie jedna dała by się za takie widoki pokroić - powiedział pewny siebie.

- Sorry, ale na mnie twoje seksowne ruchy nie działają - powiedziałam obojętnie ale w głębi duszy wiedziałam, że jest to kłamstwo. Harry jest przystojny i wie jak to pokazać, jego urok działa nawet na mnie, ale jesteśmy przyjaciółmi i Harry nie może mi się podobać, prawda?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: