Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

Dzisiaj wybitnie długi i mam nadzieję, że wam się spodoba ;D


Gdy wróciliśmy do domu miałam niecałą godzinę na ubranie się, pobiegłam do pokoju i przyniosłam pokrowiec, w którym znajdowała się suknia, do pokoju, wyjęłam ją i powiesiłam wieszak na drzwiach do łazienki. Następnie przyniosłam z garderoby kupione specjalnie na tą okazje cieliste sandałki na obcasie i bieliznę po czym ją ubrałam, następnie założyłam buty i suknię uważając aby nie zahaczyć obcasem o materiał. Przejrzałam się kilka razy w lustrze, później zapakowałam do kopertówki telefon i kosmetyki. W pokoju byłam jeszcze jakieś 10 minut po czym ostrożnie zeszłam po schodach i poszłam do salonu gdzie na sofie siedzieli moi rodzice i Dylan.

- Rose wyglądasz pięknie.- powiedział tata uśmiechając się szeroko.

- Nie przesadzaj tato.- powiedziałam i spojrzałam na zapłakaną mamę.- A ty mamo nie płacz, aż strach pomyśleć co będzie na moim ślubie, skoro teraz płaczesz jak bóbr.

- Nie płacze jak bóbr.- oburzyła się wycierając policzki.

- Możemy już jechać?- zapytałam.

- Jeszcze tylko zdjęcie.- powiedział tata zabierając aparat ze stolika.

Ustawiliśmy się do zdjęcia i po męczących 10 minutach, w końcu pojechaliśmy w stronę szkoły. Na parkingu stało wiele samochodów a przy niektórych grupki rozmawiających ze sobą uczniów. Po tym jak Dylan zaparkował, pomógł mi wysiąść i poszliśmy do moich przyjaciół, którzy czekali obok samochodu Niall'a.

- Rosie wyglądasz ślicznie.- pisnęła Eleanor gdy zauważyła, że się do nich zbliżamy.

- Ty również.- powiedziałam, patrząc na jej długą granatową suknię.

- Wszystkie wyglądacie pięknie, ale wie ktoś może czy siedzimy przy jednym stoliku?- powiedział Niall.

- Zagadałam do kogo trzeba i zmieniono układ.- mrugnęłam do nich. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i poszliśmy do budynku zająć swoje miejsca. Gdy wszyscy uczniowie zajęli swoje miejsca, dyrektor wygłosił jakieś smętne przemówienie po czym podano nam kolację. Po niej przyszedł czas na zabawę, prawie całą imprezę przetańczyłam z Niall'em, Louis'im i dziewczynami. Z Dylan'em zatańczyłam może dwa razy, z Zayn'em i Liam'em tak samo. Harry'ego unikałam jak ognia co nie było tak ciężkie bo większość czasu przesiedział przy stoliku albo bawił sie z Abigail.

- Lou chodź się czegoś napić.- powiedziałam gdy skończyła się piosenka. Usiedliśmy przy stoliku gdzie siedzieli wszyscy, oprócz Dylan'a i Abigail.

- Gdzie Dylan?- zapytał Lou.

- Poszedł do toalety a Abigail siedzi kilka stolików dalej z koleżanką.- odpowiedział Zayn. pokiwałam głową i usiadłam na swoim miejscu, wypiłam sok ze szklanki i rozejrzałam się po sali, wcześniej nie miałam okazji przyjrzeć się czerwono kremowym dekoracjom.

- Rose zatańczymy?- zapytał po chwili Harry.

- Jasne.- odpowiedziałam lekko niezadowolona i poszliśmy na parkiet gdzie zaczęli grać coś wolniejszego.

- Przepraszam za piątek.- powiedział gdy położyłam ręce na jego ramionach.- Zapomniałem o nauce i zostawiłem telefon w samochodzie, nawet nie wiesz jak się z tym źle czuję.- powiedział.

- Byłeś zajęty Abigail.- odpowiedziałam obojętnie.

- Nie prawda, nie widzieliśmy się w piątek. Byłem nad jeziorem.

- W naszym miejscu?- zapytałam zdziwiona.

- Tak, musiałem kilka spraw przemyśleć.- powiedział uśmiechając się lekko.

- Zawsze chodziliśmy tam razem, do jakich wniosków doszedłeś?- zapytałam ciekawa.

- Do niezbyt ciekawych.- powiedział.- Nie były to wnioski jakich oczekiwałem.

- Wszystko się wyjaśni.- powiedziałam przytulając go do siebie i w takiej pozycji zastał nas Dylan.

- Jesteś dwulicową podłą jędzą, wiedziałaś co do ciebie czuję, wiedziałaś jak bardzo mi na tobie zależy, dawałaś mi nadzieje na to, że będziemy mogli być razem a teraz obściskujesz się z nim!- krzyknął.- Z resztą przyszłaś ze mną na bal a tańczyłaś ze mną zaledwie trzy razy. Jesteś zwykłą dziwką, wykorzystałaś to, że jestem w tobie zakochany! Nienawidzę cię!- wykrzyczał cały zapłakany i wybiegł z sali.

Stałam zszokowana i nie wiedziałam co mam zrobić, zebrani w sali szeptali między sobą, moje spojrzenie biegało po moich przyjaciołach szukając pomocy.

- Chodź.- powiedział Harry ciągnąc mnie w stronę wyjścia.

- Torebka.- zatrzymałam się.

- Dziewczyny ją wezmą.- powiedział i wyprowadził mnie z budynku. Gdy staliśmy koło jego samochodu mocno mnie do siebie przytulił, chwilę później dołączyła do nas reszta.

- Wszystko dobrze?- zapytał Niall.

- Nie wiem.- westchnęłam, nadal przytulając się do Harry'ego.

- Chodź zabiorę cię do domu.- powiedział Harry i pomógł mi wsiąść do samochodu.

- Harry, co ty wyrabiasz? Nie zapomniałeś czasami o mnie?- krzyczała Abigail idąc w nasza stronę.

- Odwożę Rose do domu, tobie też radziłbym się zbierać, impreza dobiega końca.- powiedział wzruszając ramionami.

- Czyli ta dziwka jest ważniejsza ode mnie?! Jesteś moim chłopakiem a nie jej, powinieneś być przy mnie i zajmować się mną, a nie tą wywłoka.- syknęła wściekła.

- Rose nie jest ani dziwką ani wywłoką!- wydarł się Harry.- Nie waż się jej tak nazywać! I tak masz racje jest dla mnie ważniejsza niż ty i zawsze będzie, teraz zniknij mi z oczu i więcej się ze mną nie kontaktuj. To koniec, powodzenia w dalszym życiu.- warknął Harry i kiwnął na pożegnanie reszcie, po czym wsiadł do samochodu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: