Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

- Co tak szybko?- zapytała mama, gdy weszłam do kuchni.

- Harry wystawił mnie do wiatru. - powiedziałam wyciągając książki i zaczęłam odrabiać lekcje.

- Jak to?- odwróciła się zdziwiona.

- Po prostu, pewnie jest gdzieś z Abigail.

- Przykro mi. 

- Mnie też. Kiedy tata przyjeżdża?- zapytałam podnosząc na nią wzrok znad książek.

- Są już niedaleko domu.- odpowiedziała krojąc warzywa.

Wróciłam do robienia notatek a gdy skończyłam pomogłam mamie z późną kolacją, tata przyjechał jakieś 20 minut później. Po kolejnych 20 usiedliśmy przy stole i wspólnie zjedliśmy posiłek.

- Rosie jak przygotowania do balu?- zapytał tata.

- Wszystko dopięte na ostatni guzik.- odpowiedziałam uśmiechając się.

- A suknia?

- Czeka na mnie w pokoju, nawet nie wiesz jak długo szukałyśmy jakichkolwiek sukienek z Summer i El. Tą znalazłam gdy pojechałam do Leeds z mamą.

- W jakim kolorze?

- Nic nie powiem.- uśmiechnęłam się szeroko.- Nawet mama jej nie widziała.

- Ta mała paskuda podstępem wymknęła się z hotelu i poszła na zakupy gdy byłam na szkoleniu.- westchnęła mama kręcąc głową.

- Ja nie jestem paskuda!- oburzyłam się.

- Oczywiście, że nie kochanie.- powiedział tata.

Po obiedzie mama posprzątała a ja zaniosłam swoje rzeczy do pokoju, później wróciłam do salonu gdzie czekał na mnie kubek gorącej herbaty. Usiadłam na sofie podkulając nogi i wzięłam kubek do ręki.

- Z kim idziesz na bal?

- Z Dylanem.

- Heart'em?- upewniła się mama. - Pracuję z jego mamą.

- Tak.- uśmiechnęłam się upijając łyk parującego napoju.

- Nie pochwaliła mi się, że jej syn chodzi do tej samej szkoły co ty.

- Może nie wiedziała, Dylan podobno nie ma zbyt częstego kontaktu z rodzicami.

- To prawda, jego mama często wyjeżdża na szkolenie i praktycznie co weekend jej nie ma, ojciec ma we Włoszech firmę i przyjeżdża do domu do dwa tygodnie na kilka dni.- wyjaśniła mama.

- To nie ma za ciekawie.

- No nie, ale z tego co Madeline opowiada Dylan ma im to za złe, przez ich częste wyjazdy omijają ważne dla niego uroczystości, teraz się złożyło, że będą w domu oboje gdy ma bal ale ostatnio miał urodziny i spędzał je sam w domu. Ten chłopak nie ma lekko.- przyznała mama.

- Nie wiedziałam o tym.- powiedziałam cicho.

- Bardzo się cieszę, że to właśnie z nim idziesz na bal, Dylan jest na prawdę bardzo miłym i ułożonym chłopakiem. Bylibyście piękną parą.

- Bo właśnie jest taki problem, że podobno ja jemu się bardzo podobam ale on po prostu nie jest w moim typie. Nie chcę mu robić niepotrzebnych nadziei ale to jaki jest w stosunku do mnie po prostu...- westchnęłam.- ... po prostu jego zachowanie względem mnie mówi mi, że powinnam spróbować dać mu szansę.

- Ale nie chcesz go skrzywdzić.- dopowiedział tata.

- Tak, to jest w tym wszystkim najgorsze, że gdy nam nie wyjdzie jego dotknie to cholernie mocno a ja będę mieć wyrzuty sumienia. Wszyscy mi mówią, że mam dać mu szansę ale gdy jestem już do tego przekonana wszystko pryska jak bańka mydlana i pojawiają się wątpliwości.

- Może nie słuchaj nikogo i po prostu z nim porozmawiaj i wszystko mu wytłumacz?- zaproponował tata.

- Tata ma rację, gdy porozmawiacie i powiesz mu to co ci leży na sercu razem dojdziecie do porozumienia.

Pokiwałam głową i napiłam się herbaty, rodzice mieli rację, musze z nim porozmawiać ale to po balu, nie chcę mu psuć jutrzejszego wieczoru. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: