Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

- Rose wstawaj - poczułam jak ktoś mnie szturcha.

- Odejdź kimkolwiek jesteś- warknęłam odwracając się w drugą stronę.

- Rosalie nie wygłupiaj się, spóźnimy się do szkoły - jęknął Harry potrząsając mną lekko.

- Spadaj małpiszonie - powiedziałam siadając, zrzuciłam z siebie kołdrę i poszłam do łazienki gdzie umyłam zęby i rozczesałam włosy, po czym wróciłam do pokoju.

- Masz seksowną piżamkę - powiedział Harry i zaczął się śmiać, no tak zarówno bluzka jak i spodenki miały wszędzie namalowane małe, gumowe kaczuszki.

- A chcesz żeby twoje zdjęcie jak boisz się Mikołaja, gdy miałeś 10 lat obiegło internet?- zapytałam zakładając ręce na piersi, natychmiast skończył chichotać.

- Rosie nie zrobisz mi tego - powiedział błagalnie.

- To się przymknij - odpowiedziałam wchodząc do garderoby, zdjęłam piżamę i krążyłam między półkami z wieszakami w samej bieliźnie, w końcu zdecydowałam się na zwiewną, błękitną sukienkę i do tego sandałki. Szybko się przebrałam i wróciłam do Styles'a, który rozłożony na moim łóżku przeglądał coś w moim telefonie. - Podobno ci się do szkoły śpieszyło - powiedziałam chowając kosmetyki do torebki.

- Nudziło mi się - powiedział wstając, zeszliśmy po schodach do salonu gdzie przy stole siedziała mama i jadła śniadanie.

- Dzieci zjecie ze mną?- zapytała mama.

- Powinniśmy zdążyć - powiedział Harry siadając obok mnie.

Zjadłam jajecznicę i tosty popijając je kawą, po 20 minutach jechaliśmy do szkoły. Na miejscu byliśmy równo z dzwonkiem, szybko wzięliśmy książki z szafki i pobiegliśmy do sali matematyki.

- No proszę panna Grey i pan Styles znowu spóźnieni - powiedziała pani McFly.- Jaki jest powód waszego spóźnienia?

- Zaspaliśmy - odpowiedziałam.

- Oboje?- rozszerzyła oczy, a klasa zachichotała.

- Uczyliśmy się do późna.

- Tak to się teraz nazywa - pokręciła głową i machnęła na nas ręką wracając do wypisywania i tłumaczenia jakiś wzorów.- No dobrze do zadania pierwszego poproszę Rosalie - oznajmiła. Westchnęłam i zabierając książkę poszłam do tablicy, wzięłam marker i szybko przeczytałam zadanie. Wypisałam wzór i zaczęłam rozwiązywać zadanie, nawet dobrze nie zaczęłam, a matematyczka odesłała mnie do ławki bo źle przepisałam wzór.- Rosalie zostań po lekcji chciałabym z tobą porozmawiać - oznajmiła i wzięła do tablicy kogoś innego, westchnęłam i wpatrywałam się w tablice co było dla mnie kompletną czarną magią.

- Zostać z tobą?- zapytał Harry gdy zabrzmiał dzwonek, pokiwałam głową i oboje zostaliśmy w sali.

- Rosalie twoje oceny nie wyglądają dobrze, masz 4 trójki i 3 czwórki, konsultowałam się z innymi nauczycielami i wiem, że z innych przedmiotów masz same 5, dlatego bardzo bym chciała żebyś się poprawiła, Harry mógłbyś pomóc Rose?

- Oczywiście proszę pani - odpowiedział uśmiechając się do mnie.

- Świetnie.

- Dobrze pani McFly, dowidzenia.

Wyszliśmy z klasy, reszta lekcji minęła w miarę szybko.

- Mała widzimy się dzisiaj u mnie o 4 - powiedział Harry gdy staliśmy w grupce na parkingu.

- Miałyśmy iść dzisiaj na zakupy - powiedziała Eleanor.

- Przełożycie to na inny dzień, bo my mamy dzisiaj korki z matmy.

- Harry będzie cię uczył?- zapytał rozbawiony Niall.

- Musze się podciągnąć w nauce.

- Złe ocenki nasz prymusek ma?

- Liam nie śmiej się ze mnie - warknęłam.

- Źle jest?

- Nie aż tak jak może brzmieć, dobra kto mnie odwiezie do domu?- zapytałam.

- Zatrudnij szofera.

- Liam, mój prywatny szofer musi jechać odebrać mamę z pracy, co dla mnie równa się z brakiem dojazdu do domu - powiedziałam wskazując głową na Styles'a.

- No dobra odwiozę cię - powiedział udając litość Niall i szeroko się uśmiechnął.

- Jeszcze raz sory mała i do zobaczenia u mnie - powiedział Harry całując mnie w policzek i pobiegł do swojego samochodu. 

Razem z Niall'em i Summer wsiedliśmy do samochodu Horan'a i odwieźli mnie do domu. Weszłam do pustego budynku i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia, po czym zapakowałam wszystko co mi potrzebne do korepetycji z Harrym i zabrałam kluczyki do samochodu taty. Jakieś 15 minut później zaparkowałam pod domem Styles'a, zamknęłam samochód i weszłam do domu bez pukania.

- Rose skarbie, Harry wspomniał, że przyjedziesz, jest u siebie w pokoju, jesteś głodna albo chcesz coś do picia?- zapytała Anne widząc mnie w kuchni.

- Nie dziękuję, zjadłam kanapkę w domu, to ja idę do Harry'ego - powiedziałam i wbiegłam na piętro.

- Gotowa na najbliższe godziny koszmaru?- zapytał Styles gdy położyłam swoje rzeczy na jego łóżku.

- Nie, ale zaczynajmy - powiedziałam, Harry zaczął mi cierpliwie tłumaczyć o co chodzi w poszczególnych zadaniach i poprawiał gdy źle jakieś rozwiązywałam.

- Ile ci wyszło?- zapytał gdy skończył robić obliczenia.

- Poczekaj chwilkę - odpowiedziałam.- 17.

- Dobrze, to co może ostatnie na dzisiaj? Przerobiliśmy całą dzisiejszą lekcję - oznajmił.

- Ostatnie - odpowiedziałam i przeczytałam treść zadania i zaczęłam rozwiązywać.- 2.

- Bardzo dobrze - uśmiechnął się.- Pymusku ogarnęłaś dzisiejszy materiał! Jestem z ciebie dumny mała.

- Mam dość - powiedziałam kładąc się na łóżku.

- Ja też, głodna?

- Jeszcze jak - uśmiechnęłam się i oboje zeszliśmy do kuchni gdzie siedziała Anne, Niall i Bobby.

- Skończyliście?- zapytał Niall.

- Tak, w końcu - powiedziałam siadając na krześle.

- Szybko wam to poszło, zaledwie dwie godziny.

- Mamo musimy iść jutro do szkoły?- zapytał Harry.- Nie mamy jutro żadnych ważnych lekcji, dodatkowo jest piątek, a w sobotę mieliśmy jechać do Londynu złożyć papiery na uczelnie, tata i Michael są w Londynie na sprawie, zaopiekowali by się nami- zapewnił.

- No dobrze - uśmiechnęła się Anne.- Tylko wy jedziecie?

- Tak, reszta ma w innych terminach.

- Rose zadzwonię do twojej mamy, a wy zadzwońcie do Michael'a i Des'a, pojedziecie dzisiaj czy jutro?

- Chyba dzisiaj.

Po kolacji Harry spakował rzeczy na zmianę i pojechaliśmy do mnie aby zrobić to samo, koło 7 wyjechaliśmy w drogę do Londynu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: