Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Krople deszczu spływały po szybie. Lilith śledziła wzrokiem każdą następną, czekając, aż przestaną sunąć po szkle. Był październik, co oznaczało złocistą pogodę, kolorowe liście na chodnikach i piękną aurę.

Dziewczyna lubiła wszystko, co miało w sobie chociaż namiastkę mroku. Kochała, gdy chmury przysłaniały słońce, a w powietrzu fruwał cichy, spokojny wiatr.

Codziennie po podwieczorku szła do pobliskiego lasu. Stąpała po mokrym mchu, depcząc go ciężkimi butami. Obserwowała, jak liście drzew kołyszą się w tańcu z wiatrem. Często wychodziła na polanę, chcąc przyglądać się hasającym tam zwierzętom. Od czasu do czasu towarzyszył jej najbliższy przyjaciel, Kirk.

Muzyka. Muzyka to kolejna rzecz, która wprawiała ją w błogi stan. Lilith od dziecka wysłuchiwała, że melodie są dodatkiem do życia. Każdy człowiek go potrzebuje — tak też było w jej przypadku. Nastolatka traktowała nuty jako odskocznię od problemów. Czuła się bezpiecznie, słuchając ciężkich brzmień, co nie było standardowe. Za każdym razem, kiedy nadchodził trudny epizod w jej życiu, zakładała słuchawki i chłonęła każdy dźwięk wypływający z głośników.

Kolejne natręctwo, kolejna piosenka.

Nie potrafiła normalnie żyć.

Kolejna myśl, kolejna tabletka.

Chłonęła je jak miętowe cukierki, myśląc, że będzie lepiej.

A co, jeśli pojawi się ktoś, kto stanie się nadzieją na lepsze życie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro