62
Kolejna porcja mojego gdybania. Ale ja lubię gdybać i się rozpisywać.
Czy możliwe, że pociąg w CA:TFA był starannie ustawioną pułapką? Pułapką na Bucky'ego? Sądzę, że tak. Tak, wiem, Bucky był bardzo drugoplanową postacią w TFA i jego wątek w tym filmie zyskał dla fanów na znaczeniu dopiero po ogłoszeniu CA:WS, ale trochę sobie teraz pogdybajmy, okej?
Zacznijmy od Azzano. Wiemy, że Bucky był jedynym, który przeżył eksperymenty Zoli, był jego przełomem. Zola zdołał zrobić coś, czego SSR i SHIELD nie były w stanie zrobić przez kolejne dekady - odtworzył serum. Być może od podstaw, być może z krwi Schmidta, co wciąż byłoby bardzo imponujące, zważywszy na to, jak niewiele czasu mu to zajęło. Zola był naprawdę wybitnym geniuszem, który kładł na łopatki Howarda Starka. A taki geniusz nie lubi, kiedy ktoś w swojej ignorancji niszczy jego dzieło. Zwróćcie uwagę na to, jak reaguje, kiedy Schmidt postanawia wysadzić fabrykę.
Zola wyraźnie boi się Schmidta, bo wie, że ten chory człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Ale nie mógł bezczynnie stać i patrzeć na to, jak ten wysadza w powietrze owoce jego ciężkiej pracy. To chyba jedyny moment, w którym coś w nim pęka i próbuje przeciwstawić się Schmidtowi. Wiemy, że w Europie znajdowała się jeszcze niejedna fabryka, w której produkowano części do Walkirii i broń opartą na Kostce. Tak, to też może być jedną z kropel przelewających czarę, ale czy ten naprawdę ryzykowałby wściekłość Red Skulla dla zwykłej broni...?
Dla zwykłej nie, ale wiemy, że w tej fabryce było coś jeszcze - Bucky. Bucky, który jako jedyny przeżył eksperyment. Zola wie, że nie da rady powstrzymać Schmidta, wie również, że nie da rady zabrać stąd Bucky'ego. Dlatego ratuje wszystkie swoje notatki i badania, zamiast od razu uciekać stamtąd w diabły.
Okazało się jednak, że szczęście się do niego uśmiechnęło, a Steve zrobił mu ogromną przysługę, ratując Bucky'ego. Obejrzyjcie scenę na rusztowaniu, ignorując jednak Steve'a i Red Skulla, a skupiając się na Bucky'm i Zoli.
Zola nie patrzy na Steve'a, Bucky nie patrzy na Schmidta. Patrzą wprost na siebie. I tylko spójrzcie na tę nienawiść w spojrzeniu Bucky'ego, kiedy patrzy na Zolę. A później na przerażenie w jego oczach - nawet łzy - kiedy Schmidt ściąga maskę.
Tak, "Czy ty takiej nie masz?" miało być najpewniej żartobliwą wstawką, ale kiedy się temu przyjrzymy, spojrzymy na to szerzej, zrozumiemy, że Bucky po prostu się bał. Nie tylko o Steve'a, ale także o siebie. Bo wiedział, że Zola COŚ mu zrobił, że mu się to udało, ale nie wiedział, czym dokładnie to było.
Ale Zola wie.
Później dostajemy szybką zbitkę scen pokazujących nam działanie Howling Comanndo, która zakończona jest sceną z udziałem Red Skulla i Zoli. Zoli, który dostaje rozkaz zakończenia swojej misji, zanim Steve skończy swoją. Tak, najpewniej chodzi tutaj o Walkirię, ale może nie tylko? Może nie bez powodu dostajemy przeskok na Komandosów czekających na pociąg?
Pociąg, którego trasa całkowitym przypadkiem wyciekła. Pociąg, w którym Zola otaczał się ekranami i sprzętem pozwalającym mu wydawać rozkazy strategicznie rozmieszczonym żołnierzom. Zola wiedział, że po niego przyjdą i na nich czekał. Zola był przygotowany.
Być może nie ujął w swoim planie tego, że któremuś z Komandosów uda się dotrzeć do lokomotywy górą, ale zdecydowanie zawarł w nim Steve'a i Bucky'ego. Dlatego rozdzielił ich tuż po tym, jak tylko dostali się do pociągu.
I zwróćcie uwagę na to, jak się z nimi obchodzi.
Na Steve'a czekał ciężko uzbrojony strażnik z bronią opartą na Kostce. Na Bucky'ego - dwójka tradycyjnie uzbrojonych żołnierzy. Dlaczego po Bucky'ego nie wysłał strażnika uzbrojonego w broń energetyczną? Przecież doskonale wiedział, że ten także ma serum, jest piekielnie dobrym strzelcem i będzie chciał go zabić.
Dlatego, że rany po kulach uleczą się na jego dziele bez przeszkód. A rozpad przez promień będzie nieodwracalny. Zola nie chciał zabić Bucky'ego. Dlatego jego rozkaz brzmi - "Zabij GO", a nie ICH. Zola chciał Bucky'ego Barnesa, bo każdy wielki wynalazca nie lubi, kiedy odbiera mu się jego dzieło i tak okropnie je marnotrawi.
Misja się nie udaje i obie strony ponoszą klęskę, ale... Czy na pewno? Zola był piekielnie inteligentnym człowiekiem, który znał szaleństwo Schmidta i się go obawiał. Wiedział, że Amerykanie go nie zabiją, nie zabija się kogoś z takim intelektem, więc pojmanie było mu całkiem na rękę. Być może już wtedy częściowo nawiązał współpracę z Rosjanami, co tłumaczyłoby ich obecność tak blisko miejsca upadku Bucky'ego. Być może to też było częścią jego planu, bo nie bez powodu na słowa Phillipsa o śmierci Bucky'ego... Zola się uśmiecha.
Zola wiedział. Wiedział, że Bucky nie zginął, że żyje. Wiedział, że będzie mógł dokończyć swój plan, dlatego nawet za kratkami najbardziej strzeżonego więzienia SSR werbował sojuszników. Jeśli nie wiedziałby, że Bucky żyje, że jest u Rosjan, do czego potrzebny byłby mu Rodczenko?
Zwróćcie uwagę na kolejność wspomnień Bucky'ego podczas retrospekcji w skarbcu w CA:WS. Twarz Zoli pojawia się przed wspomnieniem upadku, co może świadczyć o tym, że słowa "Sergeant Barnes... The procedure has already started. You are to be the new fist of !" mogły paść jeszcze w Azzano. Dlatego Zola mówi w czasie przyszłym.
Być może Zola już wtedy planował odbudowę Hydry na własnych zasadach? Z AoS wiemy w końcu, że Hydra nie została stworzona przez Red Skulla, a raczej została przez niego... spaczona. Wiemy też, że już po odbudowaniu jej przez Zolę, stała się bliższa starym, przedwojennym zasadom. A gdyby nie Winter Soldier... mogłoby okazać się to utrudnione.
Arnim Zola to prawdziwy geniusz i jeden z niewielu złoczyńców w MCU, których plan się powiódł. A Bucky Barnes ma znacznie więcej historii niż pokazuje jego czas ekranowy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro