„Nino, zechcesz zostać moją żoną?"
Nina była zła za akcję z Instagramem, która ciągnęła się z nią cały dzień. Z wyrzutem patrzyła na mnie na przerwie po lekcji, na której poleciały teksty dotyczące jej okresu. Aleks trafił w czuły punkt, ale to mi się oberwało za jego niewyparzony język.
Musiałem przepraszać ją pół wieczoru i obiecać czekoladę, którą prędko kupowałem przed szkołą. Stałem na parterze niedaleko szatni, czekając na moją przyjaciółkę i zdziwiłem się, widząc ją z Zającem. Zwłaszcza że śmiała się na cały głos, a on złapał ją za ramie, gdy się potknęła w progu.
– Hej – powiedziałem, całując jej policzek na przywitanie, a ona obdarowała mnie przytuleniem. – Obiecałem.
Podziękowała za słodkości i prędko pozbyła się kurtki. Aleks wyminął nas bez słowa i skierował do odpowiedniej sali, a ja czekałem na dogodny moment na wywiad. Dziewczyna przewróciła oczami, gdy insynuowałem powrót uczuć do Królika. Kazała mi nawet tak nie żartować i wyjaśniła niespodziewane spotkanie. Szliśmy właśnie po schodach, a ona opowiadała historyjkę o podpaleniu śmietnika, którą sprzedał jej brunet. Posłali sobie uśmiech, gdy zajęliśmy swoje miejsca, a ja nie mogłem powstrzymać uniesienia brwi w ironicznym geście. Spojrzała na mnie, wzruszając ramionami i wypuszczając nieme „Co?". Czułem, że to nie zakończy się zbyt dobrze, a za kilka dni ona znowu będzie wzdychać przez telefon, wspominając nowego kolegę.
– Wyluzuj, nic nas nie łączy – zapewniła, gdy poruszyłem ten temat na przerwie. Aleks znowu zniknął za szkołą, a ja musiałem dowiedzieć się, co ich łączy.
– I nie będzie płakania po nocach?
– Nie – obiecała, kręcąc głową i łamiąc czekoladę na kostki tuż przed otwarciem. – Za to cię kocham – mruknęła z zadowoleniem, gdy czekoladowy kwadracik rozpuszczał się w jej ustach.
– Myślałem, że za Netflixa i tortille.
– Za wszystko. Ale akurat tortille mógłbyś mi zrobić na jutro.
Roześmiałem się, kręcąc głową i podkradając jej słodycze. Aleks był dla nas naprawdę miły, gdy znowu musieliśmy łączyć się w grupy. Ciągle wymieniał się z Niną spostrzeżeniami, zachowując się, jakbym wcale nie siedział naprzeciwko niego. Jedynie co jakiś czas zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, pytając, czy robię kolejne zadanie. Coś w nim nie dało się lubić, a ja nie miałem pojęcia, co to jest. Jednak miałem wrażenie, że każda jego wypowiedź przesycona jest ironią i patrzy na mnie z góry.
– Zaobserwował mnie na Insta – powiedziała Nina, gdy kierowaliśmy się do innej klasy. Kątem oka widziałem Aleksa z kumplami, którzy szli za szkołę, gdzie zwykle kryli się z papierosami.
– Odblokowałaś go?
– Poprosił o to.
– Aha.
– Jesteś zły?
– A powinienem być?
– Według mnie nie, ale jeśli jesteś, to powiedz.
– Nie jestem.
Przytuliła się do mnie, gdy stałem oparty o parapet. W końcu zmieniła temat na swoją siostrę, znowu wplątując w rozmowę Aleksa. To właśnie rodzeństwo połączyło ich dzisiejszego poranka, a potem kierowali się w tę samą stronę. Czułem irytację, gdy ta ciągle mówiła o chłopaka i w końcu odciąłem się, żartując, że wybieram już imiona ich dzieciom.
– Wolę napchać sobie tam pianki montażowej – szepnęła z udawanym obrzydzeniem, a ja uśmiechnąłem się.
– Dziwne masz fetysze – stwierdziłem.
– Za to gust mam dobry.
Nauczycielka przywołała nas do porządku, prosząc o rozwiązywanie zadań, a ja wbiłem wzrok w ćwiczenia.
Nina poprosiła mnie o towarzyszenie w zakupach po szkole, a ja chodziłem z nią po centrum handlowym i pomagałem w kupnie botków. Spędziliśmy godzinę w sklepie, gdzie donosiłem jej kolejne fasony w odpowiednim rozmiarze i cierpliwie znosiłem kręcenie nosem. Była wybredna w każdej sferze życia oprócz słodyczy, bo kochała wszystko, co miało niewiarygodne ilości cukru. Wiedziałem, że wystarczy naprawdę niewiele, by ją udobruchać albo przekupić, a lata przyjaźni nauczyły mnie pokonywania jej focha w sekundę.
– Ten czy ten? – zapytała, gdy staliśmy w H&M, a ona patrzyła na szaliki.
– Ten różowy. – Wskazałem na duży szalik w pastelowym odcieniu różu i szarości. – Wygląda jak koc – dodałem.
– To taka przykrywka, bo chodzenie po szkole w kocu to przypał – zaśmiała się.
Siedzieliśmy w McDonald's rozmawiając o kinie, do którego niedługo miał wejść długo oczekiwany przez nas film. Odliczaliśmy dni do premiery i obiecaliśmy sobie, że zobaczymy go razem. W końcu musiałem pożegnać się z Niną, gdy jej mama prosiła o opiekę nad siostrą.
Wieczorem wymieniałem z nią wiadomości, pomagając jej w wyborze odpowiedniego selfie na Instagrama. Wahała się pomiędzy dwoma i nie była pewna, które pasuje do jej stylowego konta, które w całości pokryte było wygaszonym filtrem. Od razu je polubiłem i skomentowałem, a ona cieszyła się otrzymywaną atencją. W końcu wysłała screena z powiadomieniem, mówiącym, że kickicmodafaka polubił jej zdjęcie. Roześmiała się, a ja odpowiedziałem odpowiednią emotką.
Następnego dnia Aleks przywitał się z naszą dwójką, zagajając o zadanie z matematyki. Pomagałem Ninie w rozwiązywaniu go, bo ona znowu bliska była płaczu. Nienawidziła liczb, a jedyne liczenie, jakie miała w życiu, to liczenie na mnie.
– Masakra – podsumowała, opierając się łokciem o ławkę i przewracając teatralnie oczami. – Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobiła – zauważyła, patrząc na mnie.
– Chyba zacznę was shipować – powiedział Aleks, podpierając się łokciami i robiąc przesłodzone oczka. Nina roześmiała się na całą klasę, a ja zmarszczyłem brwi, bo miałem dość plotek o związku moim i Niny.
– Nino, zechcesz zostać moją żoną? – zażartowałem.
– Tylko jeśli będziesz robić mi tortillę do końca życia.
– A to ja rezygnuję. – Machnąłem ręką, prostując się na swoim miejscu.
Rozmawialiśmy w ciągu lekcji, co chwilę zgarniając uwagi od nauczyciela. Na matematyce moja ręka ciągle była przesuwana, bo Nina chciała spisywać zadania. Wzdychałem, a ona przepraszała, obiecując, że kiedyś nauczy się matematyki i będę mógł spisywać zadanie. Wiedziałem jednak, że prędzej zrobią ze mnie świętego, niż to się stanie.
Aleks zaczynał zdobywać moją sympatię przez kolejne dni, a ja nie miałem powodu go nie lubić. Okej, nadal śmierdział papierosami i udawał, że nas nie zna, gdy jego przyjaciele byli w pobliżu, ale mimo to coś było w nim przyjaznego, gdy pomagał w rozwiązywaniu zadań na lekcjach. Przynajmniej się starał i denerwował, gdy poprawiałem jego błędy rachunkowe.
Siedziałem w czwartkowe popołudnie nad rozprawką z polskiego, bo odwołane kino z Niną dało mi trochę wolnego czasu i postanowiłem go wykorzystać. Szukałem odpowiednich tekstów kultury, które pasowałyby do mojej argumentacji. W końcu z głośnym jękiem oparłem się biurko, czując zmęczenie, by po chwili zrobić sobie przerwę. Przeglądałem Snapa, gdzie Nina wstawiała zdjęcie z siostrą. Podpis mówił o bajce i rodzinnym wieczorze, a ja uśmiechnąłem się, bo teraz wiedziałem, za co przepraszała. Poczułem jednak ukłucie w środku, gdy na nagraniu z Maka pojawił się głos Aleksa. Czyli że ja nie mogłem iść, ale on i owszem? Byłem zawiedziony jej postawą i było mi naprawdę przykro, że wystawiła mnie dla niego.
– Jak kino? – zapytałem, gdy siedzieliśmy w klasie. – Na czym byliście? – spojrzałem na Aleksa, a potem na Ninę.
– „Jak wytresować smoka 2" – powiedział chłopak, a ja spojrzałem ironicznie na moją przyjaciółkę.
– Ta, Zocha chciała iść na bajkę i wpadliśmy na Aleksa z Domi – wyjaśniła.
– Och, okej.
Na przerwie zostaliśmy sami, a ona zapytała, czy jestem zły.
– Powinienem być zły, że mnie olałaś, a z nim poszłaś? Chyba nie mam powodu, nie?
– Jeju, Wianek, Lila chciała na bajkę i mama powiedziała, że mam z nią iść. On już tam po prostu był. Nie mów, że chciałeś iść z nami na bajkę.
– Nie, ale mogłaś po prostu powiedzieć, a nie...
– Mówiłam, że muszę zająć się siostrą.
Westchnąłem, przyznając jej rację, ale nadal w głowie słyszałem roześmiany głos bruneta na nagraniu, który nazywał moją przyjaciółkę „Ninką".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro