Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

||26||《FINAŁ》

Pov. Tom

Obudziłem sie,ale..? Um. Nic nie widzę? Słysze muzykę i jestem w pozycji siedzącej. Za to jestem pewien, że to nie jest kanapa. Jest twarde i nie wygodne..
- Tord?
Usłyszałem jedynie gwałtowng ruch. Poczym westchnięcie.
- Ohhh! Wkońcu sie obudziłeś, jak dobrze.- Dało sie usłyszeć jak mówi do z nie chceniem i przez zęby.
- Gdzie ja jestem? I czemu nic nie widze.
- To... Niespodzianka! Tak szykuje ci niespodziankę. Ale narazie nie możesz kek zobaczyć dlatego masz zasłonięte oczy. Przecież nie zrobił bym ci nic złego, wiesz o tym. Prawda?
- Tak... Tylko nie pewnie sie czuje przywiązany i do tego nic nie widze... -odpowiedziałem mając mieszane uczucia.

Pov. Tord

Tomeczek... Wiesz, że cie poprostu kocham. Prawda? Wiesz to. Ale szczerze jesteś... "wyjątkowy".
Wracając. Miałeś jeszcze "pospać" trochę. No cóż możemy chyba zacząć wcześniej.
Wziąłem krzesło i postawiłem je naprzeciwko Tom'a.
Odwiązałem mu opaskę i usiadłem naprzeciwko niego.
- Mówiłem, że nic ci nie zrobie?

Pov. Tom

- Tak, mówiłeś. Nie uważałem, że kłamiesz. - Czuje sie teraz lepiej, gdyż wiem,że nic mi nie zrobi...
Ale nadal dość dziwna niespodzianka. Przywiązanie do krzesła? Dość nie typowa niespodzianka.
Tord wstał i włączył muzykę. Szeptał słowa piosenki i ruszał głową w jej rytm. Podszedł do stołu, który był za mną i wzią coś blaszanego.
Gdy pojawił sie w polu mojego widzenia, zauważyłem, że była to... blaszka z ciasteczkami? Um. Co?
Może jednak nie kłamie?
Usiadł i położył blaszkę na swoich udach. Wziął jedno ciastko z kawałkami czekolady i zaczą je jeść. Popatrzył sie na mnie i patrząc sie na mnie oraz mówiąc "mhm?" zrozumiałem, że zaproponował mi ciasteczka.
- Chętnie.
- To weź sobie. - Popatrzył sie na na mnie i zrozumiał.- Oh no tak. Hah. Nie możesz bo jesteś związany. Pff..
- Śmieszne. To poprostu mnie odwiąż? Co jest takie trudne w tym.
- Hahaha! Naprawdę jesteś taki głupi?
- Jak widać to tak. Teraz poprostu mnie odwiąż i nie wiem.. Obejrzmy coś? Zaczyna mnie irytować to.
- Chciałbym, ale nie mogę. Za bardzo cie kocham, wiesz?
- ha ha, odwiąż mnie.
- Miałem tego nie robić, ale jak widać. Zmuszasz mnie do tego. -wstał i poszedł za mnie i wzią coś. Wrócił sie i usiadł spowrotem z nożyczkami.- No cóż.
- Po co ci to niby.
- Nie wiesz? Już ci pokazuję! - Wstał i poszedł do mnie. Ukucną by być na równości ze mną.
Wziął nozyczki i uciął mi kawałek włosów.
- Tord?! Co ty odpierdalasz?! Przestań! -bujałems ie lekko w boki na krześle.
- Przestań bo jeszcze wbijesz sobie nożyczki w głowę.
- Nie przestane! Obciąłeś mi włosy!
- Obetne więcej jak nie przestaniesz.
Słucham? Nie waż sie zrobić tego. Moje włosy to jest mojej życie. One wyglądają lepiej niż cała twoja kasa i ty z nią.
Usłyszałem kolejne cięcie nożyczek. Zaczą mi poprostu obcinać włosy... Moje piękne włosy.
- Przestań.. przestań.
- Nie, szczerze nie wyglądasz aż tak źle. I tak ci nie odrosną.
- Czemu. Co ja ci zrobiłem?! Przecież mnie kochałeś?!
- Poprawka, nadal kocham.
- TO CZEMU TO ROBISZ?!
- No nie wiem. Nudzi mi sie, pewbie to jest powodem. No to jest mój powód, nie mam innych.
- To rób to na jakichś zwierzętach z lasu a nie na mnie!
On jedynie wruszył ramionami i zaczą cicho śpiewać.

~~~

Nie miałem już włosów... Wyglądałem jak jakiś idiota. Mój skarb znikną. Nie ma go...
Zabrał mi to..

~~~

Patrzyłem jak chodzi po salonie. Uśmiechając się i czasami śmiejąc.
Śmiejąc ze mnie.
Podszedł do mnie i wzią te same nożyczki którymi obciął mi włosy.
Popatrzył sie na nie potem na mnie.
- Czeho chcesz.. - Powiedziałem sucho patrząc sie w ziemie z lekkimi łzami.
- Ojoj.. Tomeczku, czemu płaczesz? Nie masz powodu.. Jestem tutaj.. -powiedział z troską i cipłem w głosie.
Przez to łzy zaczęły spływać po policzkach. Coraz więcej.
Szybkim ruchem przejechał mi nożyczkami po nodze.
Przez to krzyknąłem z bólu. Bardzo głośno. Za bardzo.
Na spodniach zaczeła sie pojawiać krew i coraz wiecej. Więcej i więcej.
- Spokojnie, nic ci nie będzie. Rana mawet nie jest głęboka. - Powiedział kiedy rzucił nozyczki na ziemie i zaczął myć ręce.
Moje łzy zaczęły spływać jak szalone. Ból był nie do zniesienia.
Mój oddech znacznie przyspieszył a serce waliło jak szalone.
Tord usiadł naprzeciwko co spowodowało, że moje serce zaczeło bić jeszcze szybciej. Zamknąłem oczy i czekałem aż zacznie coś robić.. Pewnie zgine teraz..
Nie chce. Mam tyle rzeczy so robienia w życiu..
- Czemu sie boisz..? Nie zrobie ci nic złego. Wiesz o tym.. - Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem torda z prawdziwym uśmiechem i jeszcze te ciepło w głosie..
Poczucie bezpieczeństwa.. Nagle przybyło do mnie..
Tord przybliżył sie do mnie i położył swoją rękę na moim policzku. Jego ręka dodała mi.. komfort..?
Przybliżył sie bardziej i mnie pocałował.. Nie mogłem nic zrobić. Nie było... To złe. Ale zdecydowanie, um... Prawdziwe...? Nie wieżę że to powiedziałem, ale.. To prawda. Nie mogę zaprzeczyć. Niestety.
Uśmiechnął się i schylił sie by odwiązać mnie.
Gdy odwiązał mnie czułem ulgę.. Nadal czułem się jakbym nadal był tam przywiązany, ale nie byłem. Na szczęście.
Tord wziął moją rękę i usiedliśmy na kanapie. Popatrzył mi sie prosto w oczy.
- Przepraszam.. Ale nie mogłem sie powstrzymać... Nnie chciałem tego robić... To mnie zmusiło. -spuścił głowę i zaczą płakać. To jest bardoz nowe dla Tord'a.- Naprawdę.. nie chciałem.. Powiexział, że jak nie to.. Stanie ci sie krzywda.. Wiesz, że tego nie chcę..
Mogłem jedynie go przytulić. Nie miałem co zrobić.
- ... Ciężko mi sie to mówi, ale.. wybaczam ci.
Popatrzył sie na mnie z niedowierzniem i mnie bardoz mocno przytulił. Troche za mocno.
Nadal sie będę go bać. Jest nie obliczalny, ale może mu pomogę..? Albo zginie.. Nie mam pojęcia.

Pov. Tord

Wybaczył mi.. Ale chyba nie ma pojęcia na co sie pisze.. To będzie...napewno czymś. Czymś interesującym i strasznym.
Nie wiem jak to opisać...
Poprostu... Umrzemy młodo.

***

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

WAŻNE CZYTAJ CAŁE

Hej! To jest koniec, niestety..
Więc chce wam podziękować! Za to że w ogóle to czytacie,szczerze wątpiłam, że to będzie miało tyle odczytów. Dziękuję😔❤
To znaczy bardzo dużo dla mnie.
Hah..
Oczywiście mogę planować drugą książkę 👀

W teraz zajmę sie poprawą książki czyli jakieś błędy itp.

Szczerze co myślicie o zakończeniu? Warto pisać drugą część?

Jeszcze raz. Dziękuję Ci..❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro