Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

||3||

Pov. Narrator

Szarooki nie tracąc czasu, podszedł do stołu z narzędziami. Przez chwilkę zastanawiał się co wybrać. Wkońcu wybrał wiertarkę. Po czym pomyślał "Heh, to zabawa sie dopiero zaczyna"

Rudzielec siedział na krześle, bojąc się co się zaraz stanie. Nie wiedział co robić, jak uciec. Jedyne o czym teraz marzył to była ucieczka. Chciał wyjść.
I chciał żyć. Choć wiedział, że dziś umrze...

Z zamyślań wyrwał go widok rogacza z szerokim uśmiechem.

W tej chwili zaczą płakać na widok wiertarki. Był przerażony. I w jednym momęcie krzykną
- PUŚĆ MNIE!- krzyczał głośno- Pusć mnie... Proszę...
- A wiesz co? Spoko.- rudzielec nie mógł uwierzyć.
- N-naprawdę?- miał lekki uśmiech na twarzy.
- Nie- uśmiechną się i szybko zaczął wywiercać dziurę w jego nadgarstkach i stopach. Z piwnicy było słychać stłumione krzyki, ale teraz Tord cieszył się, że mieszka na odludziu. Ale wracając do piwnicy. Pokój był cały we krwi, już nawet nie wspominając o Tordzie i Macie. Rudy cały czas płakał i krzyczał. Jego łzy łączyły się z krwią. Co skutkowało tym, że wyglądał jakby płakał krwią. Próbował się wyrwać, ale mu się to nie udawało.

Niebieskooki był już zmęczony krzykiem i wyrywaniem się i po prostu przestał. Zamkną oczy i pozwolił rogatemu zrobić z nim co chce. Czuł silny ból, ale nie krzyczał już miał to gdzieś.

Pov. Tord

Ohh... Widzę, że moja zabawka się już zepsuła.. To trzeba ją wyrzucić... No cóż, takie życie. W tym momencie wywierciłem mu dziurę w głowie i w brzuchu. Usłyszałem dość głośny syk i potem nic. Czyli rozumiem, że już umarł...

Czyli następny jest Edd...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro