||18||
Pov. Tom
Biegłem jak najszybciej mogłem. Przed sobą jedyne co widzę to las. Muszę tam wbiec. Nie mam opcji.
Po zrobieniu czynności w środku lasu zauważyłem parę drzew które układał się w mały szałas.
Bez namysłu podbiegłem do drzew i obejrzałem miejsce.
Nie wyglądało źle. Widocznie ktoś tu wcześniej był, ponieważ w środku jest wyłożone liśćmi i dzury są zatkane. Może ta osoba tu mieszka i poszła gdzieś..? Nie ważne. Najważniejsze jest to, że jestem już bezpieczny. Chyba.
Pov. Tord
Kurwa.. Gdzie on do cholery jest!? GDZIE ON KURWA JEST?!
JEŻELI UCIEKŁ TO MA PRZEJEBANE JAK GO ZNAJDĘ!
Nie ma go w domu. Nie ma go w piwnicy. Spokojnie Tord. SPOKOJNIE.
A nie mówiłem, że to śmieć i lepiej go zabić? Nigdy mnie nie słuchasz. Teraz szykuj się, że psy przyjadą. Ale jesteś debilem. Naprawdę..
Zamknij ryj! Po za tym nie zrobiłby tego. Za bardzo się boi.
A teraz idziemy go szukać.
Jak chcesz, ja bym tego nie trobił.
Ale ja to mogę zrobić i to zrobię. Dziękuj, że ja steruje ciałem suko~
Po chuj to robisz?! On jest bezużyteczny!
TY jesteś kurwa bezużyteczny.
Uspokujcie się Jezu.
Z tym debilem się nie da.
**
Pov. Tom
Siedząc w szałasie usłyszałem kroki. Wystraszyłem się.
Wkrótce do szałas wszedł dość młody chłopak. Miał błon włosy, niebieskie oczy i lekkie piegi. Co przyznam, że wyglądało uroczo.
Chłopak odrazu się na mnie spojrzał.
- Uh?! Kim ty jesteś? Co tu robisz?
- P-przepraszam! Już pójdę jak to problem! - zawstydziłem się lekko bez powodu i trochę się zrobiłem czerwony na twarzy.
- Nie nie, zostań! Poprostu się trochę zdziwiłem, że ktoś tu się pojawił.. Um.. To jak się nazywasz? - chłopak usiadł obok mnie i się na mnie patrzył.
- Tom. - Czułem się trochę niezręcznie.
- Ładne imię! Ja jestem Jon! - uśmiechnął się i przybliżył się do mnie. - To co..
- Heh.. - uśmiechnąłem się niezręcznie.
**
Jon zmienił pozycje. Usiadł naprzeciwko mnie i się coraz bardziej przybliżał. Wkońcu nasze nosy się stykały. On mi tylko popatrzył w oczy i zaczął mnie całować.
Byłem zbyt zszokowany by zareagować. Poza tym i tak nic bym nie wskórał, ponieważ trzymał moje nadgarstki i siedział pomiędzy moimi nogami. Mogłem jedynie uledz.
Zaczą pogłębiać nasz pocałunek. Szarpałem się ale nic nie zrobiłem. Wkońcu przestał.
- Nie podoba Ci się?
- Nie, wypuść mnie!
-Spokojnie wypuszcze cię, ale po małej zabawie~
- C-co..? Ż-żartujesz prawda? Prawda?! - teraz już wiedziałem jak skończę gdy popatrzyłem w jego oczy.
Zacząłem płakać. Tak poprostu.
On swoją ręką zaczą mnie dotykać pod bluzką.. Potem.. Z-zjechał swoją ręką niżej.
**
Tego już nie chce opowiadać.. Wiecie co się stało. Tak zostałem zgwałcony..
Po tym co mi zrobił uciekł i zostawił mnie w tutaj całego w siniakach i malinkach.
Nie mogłem robić nic innego niż płakać jak małe dziecko.
Pov. Tord
JEZU ZAMKNIJ SIE
JA?! TO TY MASZ JAKIŚ PROBLEM!
ZAMKNIJ IE MORDY KURWA! MIAŁEŚ IŚĆ SZUKAĆ GO WIĘC RUSZ DUPE!
Ta. Mhm. Już idę.
No, no idź szukać swojego pedała który cię nie kocha.
Zamknij ryj.
Dobra! KONIEC JUŻ!
Ta.. Przez to wszystko nie zauważyłem jaki wielki bałagan narobiłem. Nie ważne. Posprzątać później. Teraz naprawdę muszę go znaleść.
**
Nie ma go w barze, klubie i w podejrzanych zaułkach.
Jedynie jeszcze może być w lesie.
Muszę to sprawdzić. Muszę.
**
Będąc w lesie usłyszałem kroki za sobą. Nie chcąc przestraszyć tego człowieka tylko się zatrzymałem i czekałem aż przybliży się. Kroki były coraz głośniejsze.
Wkońcu się odwróciłem i zobaczyłem blondyna z niebieskimi oczami i lekkimi piegami.
Co on tu robi? Może widział gdzieś Toma?
- Hej? Co ty tutaj robisz? Coś ci może się stać.. - zapytał z troską.
- Szczerze nic.. Poprostu.. Potrzebuję chwili spokoju.. - mówiąc zauważyłem na nadgarstkah odciski palców oraz mnóstwo zadrapań na całym jego ciele. Czyli zapewne wiem już co się stało z Tomem... No czyli teraz tylko stara sztuczka. - i chwilę zabawy~
- Oh naprawdę?~ - wpadł w to tak łatwo.
- Ta.. Wiesz może jak mogę się pobawić?~
- Mogę Ci pokazać jak ja się bawię.. - chłopak o ją mnie w talii i bardzo się przybliżył.
Kiedy miał mnie już pocałować, szybkim ruchem kopnąłem go w krocze.
On upadł na ziemię i złapał się za miejsce po powodujące ból.
- Naprawdę myślisz, że jestem taki głupi? Dla twojej wiadomości, nie, nie jestem. A teraz. Mów gdzie jest Tom.
- J-jaki Tom?! Nie znam!
- Naprawdę? To czemu jesteś cały w zadrapaniach?
- To.. - no już wymyśla historyjkę. - To mój kot!
Zaśmiałem się lekko. Sięgnąłem za plecy i wyciągnąłem broń. Przestałem się śmiać i spowarzniałem. On jedynynie się na mnie patrzył.
- A teraz grzecznie mówisz gdzie jest Tom. Rozumiesz!?
- T.. Tak!
- Tak właśnie myślałem.
Chłopak wstał powoli.
- Choć za mną.. Pokaże ci gdzie on jest..
Nic nie mówiąc pokazałem ruchem ręki, żeby szedł.
Przystawiłem mu pistolet do tyłu głowy i zaczęliśmy iść.
Naprawdę go zaraz zajebie. Nie wytrzymam. Ale najpierw musi mi pokazać gdzie jest Tom.
- Długo jeszcze. - mocniej przycisnąłem pistolet.
- Nie.. Jesteśmy tu.. - pokazał na mały szałas.
Podeszliśmy tam i zobaczyłem Toma. Leżącego nago i płaczącego. Był cały w ranach, zadrapaniah, siniakach i malinkach.
On jedynie podniósł głowę i popatrzył na nas.
Ja już kurwa nie mogę. Zabije tego gnoja! ZABIJE. MAM W DUPIE ŻE TOM PATRZY.
- No cóż. Miałem Cie oszczędzić, ale jak patrzę na Toma. To chyba umiera śmieciu.- szybkim ruchem pociągnąłem za spust
Krew rozbryzgła się wszeńdzie. Cudownie..
Popatrzyłem na Toma. Widocznie się mnie boi. Ale jemu nic nie zrobię.. Nie jemu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro