Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Zdecydowałam się jednak, że wrócę na noc do domu. Evan nie był z tego zadowolony, lecz nie miał wyjścia i musiał mnie odwieźć. Kiedy weszłam do swojego domu do moich uszu dobiegł dźwięk kłócących się rodziców. Jak zwykle... Nie zbyt zgrabnie zbiegłam ze schodków prowadzących do mojego domu i zaczęłam biec. Nie wiedziałam gdzie biegnę, wiedziałam, że chcę być jak najdalej stąd. Biegłam przed siebie, a zatrzymałam się dopiero wtedy, gdy zabrakło mi tchu. Stanęłam na środku ulicy i zaczęłam płakać. Miałam już dość wszystkiego. Dość rodziców, wiecznych kłótni, Harry'ego, Evan'a, tej idiotycznej zabawy w królową szkoły. Miałam się dzięki temu odstresować, a póki co to przynosi mi jeszcze więcej stresów. 

Nie wiem nawet kiedy zaczął padać deszcz dzięki któremu teraz klęczałam na ziemi cała mokra z rozmazaną tapetą. 

-Melly?-podniosłam głowę na dźwięk dość znanego już głosu.

-Nie, to nie ja! Zostaw mnie w spokoju, idź stąd!-nie chciałam, żeby poznał prawdziwą Melanie Moore.

-Melly co się stało, proszę powiedz mi...-uklęknął obok zakładając mi na ramiona swoją kurtkę, którą i tak zrzuciłam.

-Nie słyszałeś? Zostaw mnie!-krzyknęłam wstając-Ty nic nie rozumiesz! Ciebie nic nie obchodzi! Masz pierdolone, idealne życie jak większość tej jebanej szkoły!

-Nie zostawię cię w takim stanie...Chodź, bo strasznie pada i jeszcze się przeziębisz-powiedział zakładając mi na ramiona wcześniej wspomnianą kurtkę.

Teraz był inny... Wydawał się taki zwykły, normalny. Taki prawdziwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro