Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

□21□

Dwa dni później

To było dziwne że po tym co się stało wszystko jak gdyby niby nic wróciło do normy, a przynajmniej było na tyle normalnie jak na takie miejsce. Lara męczyła się udając że jest w porządku, ale musiała utrzymać pozory, a gdy obmyśli plan ucieczki z Sanktuarium w końcu pozwoli sobie na bycie sobą, nie będzie już musiała udawać kogoś kim nigdy nie chciała być. W ciągu dnia wykonywała swoje obowiązki z myślą, że to niedługo się skończy, tylko to podtrzymywało ją na duchu.

-Dwight!- uśmiechnęła się z lekkim przymusem. To było dziwne że w ciągu tych zaledwie dwóch dni coś między nią, a blondynem zmieniło się na lepsze. Można powiedzieć że całkiem dobrze się dogadywali, złapali ze sobą nić porozumienia.- Musze go zabrać.- podeszła do ogrodzenia. Blondyn spojrzał na nią kończąc palić papierosa.

-Po co ci on?

-Trzeba coś sprzątnąć.

-Od tego są sprzątaczki.- stwierdził Dwight.

-No weź. Musiałabym zagadać do Heder, a wiesz że jej nie lubię.

-Nie lubisz, to mało powiedziane.- stwierdził z małym uśmiechem.- Dobra, może iść. Chodź! Dostałeś inną robotę!

Dwight przywołał Daryl'a do siebie. Blondyn kazał mu iść za Larą.

Ciemnowłosa poprowadziła mężczyznę najpierw do schowka z rzeczami do sprzątania. Trochę naciągnęła fakt, że koniecznie trzeba coś posprzątać, ale Dwight nie musiał tego wiedzieć. Później przeszli do dość dużego pomieszczenia, które było pełne kurzu i pajęczyn. Na środku stało kilka stolików z krzesełkami.

-Umyj podłogę, zgarnij kurze, powycieraj stoły. Dam ci na to czas do końca dnia. Wiem że pewnie skończysz to w ciągu góra dwóch godzin, ale przynajmniej będziesz miał więcej czasu na robienie sobie przerw. Ja w tym czasie posiedzę i cie popilnuje.- oznajmiła po czym podeszła do stolika gdzie leżał plecak, który już wcześniej tu przyniosła. Usiadła na krzesełku i zaczęła grzebać w torbie.- Kran jest tam.- wskazała na ścianę na przeciw niej. Usłyszała kroki kusznika, który ruszył w tamtą stronę.

Rozsiadła się wygodnie. Włożyła słuchawki i włączyła sobie muzykę. Nieprzyjemnie jej się patrzyło jak Daryl ciężko pracuje przy płocie i to w bardzo ciepły dzień. A Dwight cisnął go cholernie. Więc skombinowała mu lżejsze zajęcie, które też było lepsze niż męczenie się w ciasnej i ciemnej celi.

Pierwszą godzinę spędziła na słuchaniu piosenek. Ale ciągłe siedzenie w jednym miejscu było nudne i tyłek zaczął boleć ją od niewygodnego krzesełka. Daryl cały ten czas zmywał w spokoju podłogę. Nie spieszył się bo wiedział że nie musi, a ona go w żaden sposób nie poganiała, nawet przez ten czas nie odzywała się w ogóle, zajęła się sobą. 

-Masz przerwę! Odstaw mopa i chodź tu.- zawołała go gdy uznała że czas na przerwę nawet jeśli zbytnio się nie przemęczył. Brązowowłosy odstawił mopa do wiadra z wodą i powolnym krokiem zbliżył się do stolika przy którym siedziała. Skinęła głową by usiadł gdy bezczynie ustał nad nią i tylko się przyglądał.- Przygotowałam coś na przegryzkę.- wyjęła z torby zawinięte w papier kanapki, herbatę w termosie, dwa plastikowe kubki oraz pudełko z owocami. Rozstawiła rzeczy na stole.- Jak będziesz jeszcze chciał, to na deser mam cisto z jabłkami. Sama piekłam więc bądź łagodny. Mistrzynią ciast nie jestem.- stwierdziła z uśmiechem na ustach. Nalała mu herbaty do kubka i podała. 

Oboje zaczęli jeść. Panowała między nimi cisza, ale Lara nie spieszyła się by to przerwać. Ciemnowłosa włożyła sobie jedną słuchawkę do ucha i włączyła piosenkę jednocześnie jedząc. 

-Czego słuchasz?

To pytanie ją trochę zaskoczyło, ale było jej miło że on sam próbował zacząć z nią rozmowę. Spojrzała na brązowowłosego.

-Możesz sam posłuchać.- zaproponowała. Mężczyzna skinął głową. Lara przysunęła się z krzesełkiem bliżej niego by słuchawki sięgnęły. Dała mu jedną, a sama miała drugą w uchu. Wznowiła piosenkę, którą słuchała.

If I could choose anything
I would be good in bed one day
I would fall into love and stay
Fall into love

Can you tell me a secret?
Can you tell me what's wrong with me?
I know I should be angry
But I can barely feel a fucking thing

Przez słuchawki musieli być dość blisko siebie przez co ich twarze nie dzieliło zbyt wiele. Ciemnowłosa odsunęła się dość gwałtownie gdy ich oczy się spotkały i zapanowała dziwna oraz odrobinę niezręczna atmosfera, ale to wystarczyło by Lara poczuła się speszona. Odłożyła urządzenie na stolik.

-Zjadłeś kanapkę i owoce. Pewnie chcesz jeszcze cista.- powiedziała nie wytrzymując tej niezręczności. Podniosła się i chciała cofnąć się z krzesełkiem, ale przez przypadek wywróciła krzesło robiąc przy tym trochę hałasu.- Cholera.- mruknęła cicho pod nosem i schyliła się by podnieść mebel, ale nie zdała sobie sprawy że przez to Daryl znalazł się w niezręcznej sytuacji. No cóż, nie powinien narzekać, na co dzień kobiety zwykle nie wypinają się przed nim. Odkaszlnął zawstydzony by zwrócić jej uwagę. Lara szybko wyprostowała się gdy podniosła krzesełko. I gdy spojrzała na mężczyznę zdała sobie sprawę co właśnie zrobiła. W tej chwili miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nie planowała tak się wygłupić. 

Stała niepewna co powinna zrobić, co powiedzieć. Podrapała się nerwowo po głowie i odsunęła bardziej krzesełko by zachować dystans po tym jakże dziwnym zdarzeniu.

-Wyjmę to ciasto.- wydusiła z siebie i usiadła w końcu na krzesełku po czym wyjęła zapakowane w pudełko ciasto. Otworzyła je i przesunęła w stronę Daryl'a. Wzięła jeden kawałek i zaczęła jeść. 

To było dziwne bo nie była typem osoby nieśmiałej czy wstydliwej. Ale gdy znalazła się tak blisko niego poczuła się nagle onieśmielona. Niewytrzymała ich kontaktu wzrokowego, a tekst piosenki którą słuchali nie pomagał. Nawet teraz jeszcze odczuwała tą aurę zawstydzenia. Nie mówiąc już jak się wygłupiła odwracając się do niego tyłem gdy schyliła się po krzesełko. To działo się szybko przez co nawet nie zdążyła pomyśleć nad konsekwencjami swojego zachowania, ale czasu już nie cofnie. Mówi się trudno. Chodź była ciekawa co sobie pomyślał. Może uznał ją za łamagę skoro tak niezdarnie wywróciła krzesło? Ale może lepiej nie znać jego myśli.

-Jeśli nie chcesz już tu siedzieć, to mogę zabrać cię do celi.- odezwała się przerywając ciszę między nimi. Gdy spojrzała na niego, błękitne tęczówki mężczyzny były skierowane na nią. Jego wzrok był intensywniejszy niż zwykle, jakby chciał wyczytać z niej jak najwięcej i zrozumieć jej działania.- Odezwiesz się? Chcesz tu zostać czy mam cię odesłać?- zapytała z odrobiną irytacji spowodowaną brakiem jakiegokolwiek odezwu z jego strony.

-Wolę zostać.

Lara skinęła lekko głową. Nic dziwnego że woli tu zostać niż gnić w swojej ciasnej i ciemnej klitce, nawet po tamtej niezręcznej sytuacji.

-Możesz nadal odpoczywać albo wrócić do sprzątania. Zrobisz jak zechcesz.

-Ściągnęłaś mnie tu tylko do sprzątania?- zapytał podejrzliwie.

-A liczyłeś na coś innego?- zapytała z małym zalotnym uśmieszkiem, po chwili się zaśmiała gdy zobaczyła jego zmieszany wyraz twarzy.- Tylko żartowałam. Wyluzuj. Smakowało Ci?- zapytała gdy dopiero teraz zauważyła, że pudełko po cieście jest puste. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy on to zjadł, najwyraźniej przez dietę jaką serwował mu Dwight był bardziej głodny niż na jakiego wyglądał. 

Brązowowłosy skinął głową.

-Rozmowny to ty nie jesteś.- stwierdziła z delikatnym uśmiechem, ale chwilę później spoważniała.- Wiem co łączy Alexandie z Wzgórzem.

Ciemnowłosa zauważyła że mężczyzna na te słowa spiął się i wyraz jego twarzy zmienił się na nieufny jakby wcześniej nie czuł się zagrożony w jej towarzystwie, ale to co powiedziała zmieniło sytuację.

-Pozostanie to sekretem. Obiecałam twoim przyjaciołom, Maggie, Glenn'owi i Sashy. Nie że z wami współpracuje, ale planuje coś i gdybym się z nimi nie dogadała, to by mnie tu nie było.

-Co planujesz?

-Nie zawsze życie w Sanktuarium było kolorowe. Tutaj trzeba walczyć o lepszy byt. Nie zdradzę Ci tego co chcę zrobić bo to może zapeszyć. Ale to nie dotyczy ani ciebie ani twoich ludzi. Czas bym sama o sobie zadecydowała.

-Nie podoba ci się to miejsce?

Lara uniosła jedną brew. Brązowowłosy coraz więcej się odzywał, co było dobre bo może w końcu się czegoś o nim dowie. Zadawał jak na razie głównie tylko pytania, może w ten sposób chciał zdobyć jakieś informacje i je wykorzystać, ale ciemnowłosej nie interesowało to zbytnio. Wystarczyło że ma kogoś do rozmowy. Z osobami z Sanktuarium nie mogła by porozmawiać choć trochę szczerze jak teraz z Daryl'em. Nikt nie może dowiedzieć się że planuje uciec.

-Miło że pytasz. Kiedyś było lepiej, sprawy były prostsze. Teraz... - urwała przypominając sobie o słowach Simona i o jej kłótni z bratem. Rzeczy zaczęły się coraz bardziej komplikować. W Sanktuarium zaczęła się czuć jak obca, jakby to miejsce przestawało być jej domem.- coś się zmieniło. Przydała by mi się zmiana, dość diametralna. Chce lepszego życia dla synów, dla siebie.

□■□■□■□■□■□■□■□■□

Po sprzątnięciu pomieszczenia w czasie którego Lara nie odzywała się już do kusznika, zabrała go do jego celi. Upewniła się że muzyka nie będzie włączona by mógł odpocząć i się przespać w spokoju.

Gdy ciemnowłosa szła korytarzem przystanęła słysząc że na schodach ktoś stoi i rozmawia. Ukryła się za ścianą w korytarzu. Rozpoznała głosy, to był Dwight i Sherry. Wychyliła się zza ściany. Oboje stali na schodach i palili papierosy. Nie rozmawiali o niczym konkretnym, wypowiadali głównie po parę słów. Nie powinni się spotykać tylko we dwoje. Gdyby ktoś ich nakrył i doniósł to Negan'owi, to mieli by kłopoty. Na nic by się zdały ich tłumaczenia, że niczego niewłaściwego nie robili. Odkąd Sherry stała się żoną Negan'a, to Dwight nie mógł się z nią spotykać, nie mogli nawet rozmawiać sam na sam. To było dla nich trudne, byli małżeństwem, ale po ich próbie ucieczki ich życie zmieniło się w koszmar, i to określenie wcale nie było przesadzone. Bo jak można się czuć gdy widzisz jak kobietę, którą się kocha całuje inny mężczyzna i do tego sypia z nią. Albo jak można się czuć że jedynym sposobem by uratować swoją miłość jest oddanie swojego ciała innemu mężczyźnie i zadowalanie go by ukochany mógł przeżyć. Oboje dostali własne piekło zrządzone przez jedną osobę, Negan'a.

Jak można się czuć z świadomością że łączą cię więzy krwi z takim złym człowiekiem? 

Dla Lary odpowiedź, którą tłumaczyła sobie czemu nadal tkwi przy boku Negan'a było to że sama też nie jest święta. Przecież z pomocą innych Zbawców, to ona ściągnęła Dwighta i Sherry z powrotem do Sanktuarium. Przyczyniła się do ich krzywdy. Może lepszym wyjściem było zabicie ich zanim trafili do tego miejsca? Gdy jeden z posterunków zgłosił że napotkali kilkoro ludzi wśród których byli oni. Może gdyby pozwoliła swoim na to by zabili grupę tych ludzi, to może mniej by cierpieli. Ciemnowłosa mogła tylko rozmyślać i zastanawiać się co by było gdyby podjęła inną decyzję. Wiele razy rozmyślała nad wyborami, które dokonała w swoim życiu. Co by było gdyby nie zrobiła czegoś? Jak jej los by się potoczył? Byłoby lepiej czy gorzej? Ale niestety, nigdy nie znajdzie na to odpowiedzi.

Odczekała aż Dwight i Sherry się rozejdą. Nie chciała psuć im chwili sam na sam. I nie miała też zamiaru powiedzieć o ich tajnym spotkaniu swojemu bratu. Po co miała by dokładać im jeszcze więcej bólu. I tak wiele przeszli, choć nie tylko oni.

Nawet najbardziej błahe uczynki coś znaczą.

Są zwiastunem większych czynów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro