Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

□17□

Przy budynku szły dwie kobiety, rozmawiały między sobą. Blondynka opowiadała coś, a Lara starała się uważnie ją wysłuchać. Laura była raczej powściągliwą w emocjach osobą, ale dzisiaj była w dobrym nastroju i nie kryła się z tym.

-Musisz przyjść wieczorem. Arat namówiła nas na małe wieczorne chlanko.- powiedziała Laura uśmiechając się psotnie.

-Damski wieczór? Brzmi całkiem nieźle.- wzruszyła ramionami ciemnowłosa, a kąciki jej ust uniosły się ku górze.- Z jakiej to okazji?

-To taki relaks przed jutrzejszym wyjazdem.

-Jakim wyjazdem?

-Nikt ci nie powiedział? Jedziemy jutro do Alexandrii. Negan postanowił że nie będzie czekać całego tygodnia. Zrobimy im niespodziankę.

-Ciekawe, dziwne że nikt mi o tym nie wspomniał.

-Zdarza się. Może nie chcieli zaprzątać ci głowy bo musiałaś niańczyć szczeniaki. Spójrz kto tu biegnie?- blondynka skinęła głową w miejsce za plecami Lary. Ciemnowłosa odwróciła się i zobaczyła jak Jack trzymając Tima za rękę szybkim krokiem idą w jej kierunku, a za nimi podąża ich opiekunka Sara.

-Mamo!- Tim rozłożył ręce i podskoczył by ciemnowłosa wzięła go na ręce. Chłopiec przytulił się do niej czule i niczym małpka oplutł ją. Jack ustał obok, a Lara jedną ręką również go przytuliła.

-Coraz cięższy się robisz.- stwierdziła z rozbawieniem gdy Tim wciąż się w nią wtulał.

-Chcieli cię chociaż na moment zobaczyć. Nie mogłam ich powstrzymać.- powiedziała Sara.

-W porządku. Ciesze się że was widzę.- stwierdziła z uśmiechem. Widok chłopców z pewnością ją rozweselił. Pocałowała Tima w czoło, a chłopiec zachichotał.

-Zobaczyliście mamę, możemy już iść.- powiedziała Sara. Tim niechętnie pozwolił starszej kobiecie zabrać go z rąk jego mamy.

Lara przytuliła jeszcze Jack'a zanim odszedł razem z opiekunką i bratem w kierunku budynku. Pomachała im i przesłała buziaki w powietrzu na co Tim radośnie próbował naśladować swoją mamę, a Jack jedynie pomachał jej wywracając przy tym oczami, ale jednocześnie starając się by nikt nie zauważył udał że złapał wysłanego przez jego mamę buziaka i schował go do kieszeni bluzy.

-Od razu się rozpromieniłaś. Wystarczyło że zobaczyłaś ich.- stwierdziła Laura.

-To moje skarby.- wzruszyła ramionami ciemnowłosa, a na jej twarzy wciąż widniał uśmiech.

-Wracając do wieczoru. Wpadnij, wypijemy, pogramy w coś, rozerwij się. Jak położysz dzieciaki do łóżka, przyjdź.

-Nie obiecuje.

-Dobra. Do zobaczenia później.- blondynka machnęła dłonią po czym ruszyła w kierunku wejścia do budynku. Lara przystanęła na chwilę wyczuwając na sobie czyjeś spojrzenie. Gdy się rozejrzała natrafiła na błękitne tęczówki, które jej się przyglądały. Mężczyzna szybko odwrócił wzrok gdy zdał sobie sprawę że został przyłapany.

Kąciki ust ciemnowłosej uniosły się lekko do góry gdy zaczęła iść w stronę ogrodzenia, przy którym pracowało kilku robotników, w tym więzień z Alexandrii. Ustała met od siatki przyglądając się mężczyźnie za ogrodzeniem, który pracował przy zawieszaniu sztywnych do płotu.

-Nie ładnie tak się na kogoś gapić.- odezwała się Lara. Daryl nic jej nie odpowiedział.- To Jack i Tim, teraz już wiesz że mówiłam prawdę, mam synów. Nadal chcesz poderżnąć mi gardło?- zapytała unosząc brwi ku górze czekając na jego odpowiedź. Brązowowłosy znieruchomiał i spojrzał na nią.

-Nie miałem zamiaru tego zrobić.- powiedział niskim trochę ochrypłym głosem po czym odwrócił się by wrócić do wykonywania swoich obowiązków. Lara przesunęła się wzdłuż siatki gdy on się oddalił o parę kroków. Tak szybko nie chciała jeszcze kończyć tej rozmowy.

-Trzymałeś mi nóż przy gardle i groziłeś że zabijesz. Jak dla mnie to jednoznaczne co planowałeś zrobić. Więc dlaczego twierdzisz inaczej? Bo byłam miła? Czy dlatego że powiedziałam że mam dzieci?

-Bo nie pozwoliłaś go zabić.- mruknął wciąż będąc do niej tyłem. Lara przybliżyła się i dotknęła dłonią siatki.

-Mówisz o Glenn'ie? Bo chyba tak miał na imię ten azjata. Zdaje mi się że rozumiem o co ci chodzi. Gdyby umarł czułbyś że to twoja wina. Uderzyłeś Negana i za twój głupi wybryk zginąłby. Jego ukochana cierpiała by, może nawet miałaby do ciebie pretensje. A tobie byłoby ciężko żyć z faktem że przyczyniłeś się do śmierci przyjaciela. Sumienie by cię zżerało od środka. Straciłeś już kogoś bardzo ważnego, prawda?- na to pytanie brązowowłosy się spiął, co nie uszło uwadze kobiety. Trafiła w dziesiątkę.- To była dziewczyna? Widziałeś jej śmierć?- pytała dalej i obserwowała jego reakcję.- Było ci ciężko. Rozumiem, mówię to szczerze. Też kogoś ważnego straciłam. W sumie każdy kogoś stracił w tym paskudnym świecie. Nie da się żyć bez bólu i cierpienia. Myślę że jej utrata cię wzmocniła. Gdyby było inaczej, byłbyś już martwy. Słabi ludzie umierają szybciej. Jaka była?

-Odwal się.- warknął kątem oka na nią zerkając.

Lara wywróciła oczami, ale odsunęła się o krok od siatki dystansując się. Po co w ogóle zaczynała z nim rozmowę, skoro mogła się spodziewać że nie będzie chciał z nią rozmawiać.

-Trafiłam w czuły punkt. Jakaś dziewczyna skradła ci serce, a później umarła bo jej nie dopilnowałeś? Historia bardzo przykra i dość typowa. Może lepiej pójdę zanim zmienisz zdanie i jednak będziesz chciał mi poderżnąć gardło.- mruknęła patrząc na jego plecy ponieważ nadal nie chciał się odwrócić. Stała przez pare chwil w ciszy, ale w końcu darowała sobie i odeszła od ogrodzenia.

Daryl obejrzał się za ramie gdy usłyszał jej oddalające się kroki. Poluźnił pięści, które miał mocno zaciśnięte na kiju którym musiał prowadzać sztywnych jak na smyczy. Nie wiedział jak odgadła że kogoś stracił, ale trafiła go przez to w najczulszy punkt. I to go zdenerwowało. Nie miała prawa wtrącać się w nie swoje sprawy.

□■□■□■□■□■□■□■□■□

Lara ucałowała Tima w czoło, a później Jacka. Odłożyła książeczkę z bajkami na półkę wiszącą na ścianie. Zgasiła nocną lampkę po czym wyszła z pokoju chłopców.

Z ciężkim westchnieniem klapnęła na kanapę. Rozciągnęła się rozprostowując kończyny. Zerknęła na wiszący zegar na ścianie. Za pięć minut miała wybić dwudziesta trzecia w nocy. Ponownie westchnęła zastanawiając się czy powinna iść na tą babską popijawę. Nic się przecież nie stanie złego jeśli się trochę rozerwie, dawno nie spędzała tak czasu.

Wstała z kanapy. Ukradkiem zajrzała jeszcze do pokoju chłopców aby upewnić się czy faktycznie śpią. Gdy była pewna że tak, podeszła do wieszaka i szafki, założyła buty oraz bluzę, po czym wyszła z mieszkania.

Zapukała dwa razy w jasnobrązowe drzwi, zza których słychać było muzykę. Nie była zbyt głośna bo mogła usłyszeć rozmowy kilku kobiet. Zapukała jeszcze raz, a wtedy drzwi w końcu się otworzyły. Stanęła w nich Laura, a na widok ciemnowłosej uśmiechnęła się i ukłoniła zapraszając tym gestem ją do środka.

-Samotna mamuśka przyszła się zabawić!- wykrzyknęła entuzjastycznie blondynka.

Arat podała Larze piwo uprzednio otwierając je.

-Dziewczyny zaczynały się martwić że nie przyjdziesz.- odezwała się Regina.

-Nie wierzyły mi. Tylko ja obstawiałam że się zjawisz.- powiedziała Laura.

-Nie prawda!- oburzyła się rudowłosa kobieta, Paula.- Podskórnie czułam że Laura ma racje.- dodała rozbawiona. Kilka kobiet zaśmiało się na słowa rudowłosej.

-Raczej najbardziej nie wierzyłaś.- odezwała się Mara, młoda kobieta o jasnych kasztanowych włosach.

-Dobra dziewczyny!- uciszyła harmider Laura. Uniosła butelkę z piwem do góry.- Wznieśmy toast, za dobry wieczór.

-Za zajebisty wieczór!- zawołała radośnie krótkowłosa Katy.

Wszystkie kobiety wzniosły butelki ku górze, stukając nimi po czym napiły się piwa.

Blondynka wskazała Larze kanapę by się rozsiadła wygodnie. Kobiety zaczęły barwną dyskusje. W tle leciała muzyka, a one w najlepsze piły i miło spędzały ze sobą czas.

-W temacie przystojniaków Mara zna się najlepiej.- odezwała się rudowłosa. Paula uśmiechnęła się wrednie w kierunku kasztanowłosej. Katy fuknęła pod nosem niezadowolona, że Paula przerwała jej wyżalanie się na temat jej byłego i postanowiła zmienić temat na jej mniemaniem ciekawszy.

-Pierdol się rudzielcu.- warknęła Mara. Paula popijając piwo wystawiła jej środkowy palec, kasztanowłosa po chwili odwzajemniła się tym samym.

-Dziewczyny.- wtrąciła się Regina, szarowłosa rozejrzała się.- Jeśli już mowa o facetach...

-Wiem co powiesz.- odezwała się Laura. Wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z Reginą.- Najprzystojniejszy facet w Sanktuarium...

-To oczywiste, nasz szef.- uśmiechnęła się znacząco Paula.- Nikt nie przebije Negana i jego sprzętu.

-Kurwa, o fujarach pogadamy później.- zaśmiała się Mara.- Gavin, jest całkiem niezły.

-Simon też jest niczego sobie.- odezwała się Katy.

-Joe, ten od hydrauliki.- powiedziała Regina.

-Uuu czyżby romans z uroczym Joe?- zapytała Laura drocząc się z szarowłosą.- Ja stawiam na Negana. Ej Lara, a ty?- blondynka szturchnęła ramieniem Larę.

-No nie wiem.- mruknęła ciemnowłosa.

-Dajcie jej spokój. Wiecie przez co przeszła.- powiedziała Katy.

-Minęło już trochę. I nikt tu nie mówi zaraz o przespaniu się z tym facetem. Lara, ktoś musiał ci wpaść w oko albo chociaż powiedź czy ktoś w ogóle twoim zdaniem jest przystojny.- powiedziała Arat.

Ciemnowłosa napiła się piwa zastanawiając się co odpowiedzieć.

-Ten nowy...- odezwała się Lara.- Więzień z Alexandrii.

-Jak mu było na imię? Derb?- zapytała Arat.

-Daryl.

-Nie przyjrzałam mu się.- stwierdziła Katy.

-Nawet nie wiem o kim mówicie.- powiedziała Mara wzruszając ramionami po czym wypiła ostatni łyk z butelki.- Podaj następną.- zwróciła się do Arat, która wyjęła z przenośnej lodóweczki kolejne piwo i podała je kasztanowłosej.

-Przespałabyś się z nim?- zapytała blondynka patrząc znacząco na Lare.

-Nie, jest zbyt gburowaty.

-A mi się wydaje że przykuł twój wzrok.- Laura poruszyła sugestywnie brwiami.

-Tu się stuknij.- ciemnowłosa wskazała palcem na czoło, ale po chwili obie kobiety roześmiały się. Procenty we krwi już dawały o sobie znać.

-Jak myślicie czyj sprzęt jest największy?- zapytała Mara z sprośnym uśmieszkiem na ustach.

-Ty się wypowiedź, jesteś znawczynią w tym.- odezwała się rudowłosa.

-Potrzymajcie mi piwo.- warknęła Mara wstając z fotela. Arat złapała ją za ramie i pchnęła ponownie na fotel, kobieta usiadła, ale patrzyła na Paule jakby miała ją zamiar udusić gołymi rękoma.

-Uspokójcie się. Nie jesteśmy sukami.- powiedziała Regina chcąc załagodzić sytuację.

- Jednak to prawda że rude to wredne.- odezwała się Lara. Wszystkie kobiety zaśmiały się, nawet Paula mimo że ten komentarz jej dotyczył, ale nie przejęła się tym ponieważ to była prawda. Atmosfera od razu zrobiła się weselsza.

-Ale wracając do tematu. Obstawiacie że który ma największego?- zapytała Arat.

-Nie sądzę by ktokolwiek równał się z Negan'em.- oświadczyła Paula.

-Myślę że Simon dałby radę.- stwierdziła Katy.

-Jeśli chcesz sprawdzić jakiego ma nasz szef, to zostań jego żoną.- zaproponowała Mara.

-Przyznam święcie że jest ze mnie suka, ale nie dziwka. Nie chce faceta, który sypia z innymi. Kobieta powinna się szanować.- powiedziała Paula.

-W tym się z tobą całkowicie zgodzę.- powiedziała Mara. Obie kobiety wysunęły dłonie z butelkami piwa w swoim kierunku i stuknęły nimi po czym napiły się alkoholu.

- Żeby upewnić się który ma większego fiuta trzeba mu zajrzeć w gacie, innego sposobu nie ma.- powiedziała Regina.

-Więc nie ma zwycięzcy. No chyba że Lara coś wie.- blondynka zerknęła na ciemnowłosą przez co reszta kobiet również na nią spojrzały.

-Z Simonem mnie nic nie łączy. A Negan to mój brat, jesteś obrzydliwa.- oburzyła się Lara.

-Nie mówię o kazirodztwie. Może przypadkiem zobaczyłaś kiedyś więcej niż powinno się zobaczyć.- powiedziała blondynka chcąc wybronić się że nic złego nie miała namyśli.

-Ohyda. Przestańcie bo puszczę pawia.- oznajmiła Katy.

-To za mocne nawet dla mnie.- stwierdziła Regina i wzięła dużego łyka piwa.

-Jesteście pochrzanione.- powiedziała Mara po czym roześmiała się.

Dobry czas w końcu musiał się skończyć. Piwo wypite więc koniec imprezy. Każda z kobiet rozeszła się do swoich pokoi.

Lara ruszyła ciemnym korytarzem w kierunku swojego mieszkania, a przynajmniej myślała że dobrze idzie. Było jej wesoło i czuła się na prawdę rozluźniona. Gdy skręciła w prawo wpadła na kogoś. Lekko zachwiała się do tyłu.

-Ty jeszcze na nogach?- zapytała gdy w półmroku rozpoznała stojącego przed nią mężczyznę. Simon zeskanował ją wzrokiem zauważając, że jest pijana.

-Właśnie szedłem spać. A co z tobą? Mamuśka zabawiła się?- zapytał drwiąco. Ale Lara nie załapała że droczy się z nią. Było jej zbyt wesoło i nie kontaktowała zbytnio.

-Piłam trochę z dziewczynami. Nie twoja sprawa.- mruknęła zwężając oczy by móc skupić wzrok na mężczyźnie przed nią. Chciała go minąć, ale zastawił jej drogę.

-Może lepiej cię odprowadzę. W mroku nocy może kryć się coś niebezpiecznego.

-W tej chwili jedynym niebezpieczeństwem dla mnie jesteś ty.- szturchnęła go palcem w klatkę piersiową.

-Ja?

-Mógłbyś mnie wykorzystać.- zakpiła uśmiechając się niewinnie choć w rzeczywistości nie miała pojęcia co wyprawia. Nie była świadoma że prowokowała go.

-Mógłbym przelecieć cię na tym korytarzu, a całe Sanktuarium słyszałoby twoje krzyki. Ale jesteś pijana, nie wykorzystam cię w ten sposób.

-Więc stracisz jedyną okazję.- mruknęła dotykając jego ramienia by go odepchnąć, ale sama przez to się zachwiała. Oparła się o ścianę plecami i zachichotała.

-Taka bezbronna podobasz mi się jeszcze bardziej.

Nie dostrzegła jego dziwnego spojrzenia i nie dosłyszała dokładnie tego co powiedział. Ale gdy spojrzała na niego lekko zamglonym wzrokiem poczuła jak dłonie przyciskają jej biodra do ściany, a wargi przylegają do jej warg. Pocałunek był zachłanny i dość szorstki. Ciemnowłosa przekrzywiła głowę w bok przerywając pocałunek.

-Twoja wiewiórka mnie łaskocze.- zachichotała i położyła dłonie na jego klatce piersiowej próbując go odepchnąć od siebie. Simon spojrzał na jej lekko rozchylone wargi. Pochylił się i zaczął składać pocałunki na jej szyi. Zassał jej skórę w jednym miejscu trochę mocniej przez co niekontrolowany jęk opuścił jej usta.

-Nie zapomnisz tego.- szepnął zabierając usta z jej szyi. Odsunął się od ciemnowłosej pozwalając by odeszła.

Lara poszła dalej korytarzem nawet nie zdając sobie sprawy, że mężczyzna zrobił jej na szyi malinkę. Z pewnością gdy się obudzi będzie żałować że poszła pić z koleżankami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro