■16■
Dźwięk kroków rozniósł się echem po pustym korytarzu.
Lara skręciła w lewo, za nią szedł dotrzymując jej kroku mężczyzna o imieniu Luu, prosty człowiek ale miał swoje zasady i mimo że należał do ludzi Negana, tak na prawdę nie był aż taki zły jak można spodziewać się po Zbawcach. Dlatego Lara stwierdziła że w jego towarzystwie pójdzie odwiedzić więźnia.
Zatrzymali się przy ciemnobrązowych drzwiach. Luu otworzył kluczem zamek po czym otworzył drzwi. Światło wypełniło ciasną klitkę, w której siedział na ziemi skulony mężczyzna w duczęściowym ubraniu.
-Idź wyłączyć to gówno.- ciemnowłosa zwróciła się do Luu, który skinął głową i odszedł. Od dźwięku tej w kółko lecącej piosenki, którą Dwight lubił puszczać dostawała nerwicy.
Weszła do małego pomieszczenia i przykucnęła przed skulonym mężczyzną. Od trzech dni był tu przetrzymywany i w tym dość krótkim czasie pokazał jak silnym jest człowiekiem. Dwight miał za zadanie złamać go by uklękną przed Negan'em i zaczął dla niego pracować jako Zbawca. Ale trud blondyna poszedł na marne gdy po dwóch dniach torturowania Daryl'a nie złamał go, a później brązowowłosy próbował uciec. Dwight twierdził że z czasem go złamie, ale jak na razie nic nie zapowiadało by tak się stało. Nawet gdy Daryl został pobity aż do nieprzytomności po nieudanej ucieczce i Negan dał mu okazje by przed nim klękną by mógł mieć w Sanktuarium dobre życie, brązowowłosy nie zrobił tego. Jego siła i niezłomność była imponująca.
Piosenka skończyła się co oznaczało że Luu ją wyłączył.
-Wyglądasz kiepsko.- odezwała się Lara.
Daryl zerknął na nią spod przydługich włosów, które przykrywały mu czoło i trochę oczy.
-Przyniosłam ci coś lepszego niż to co serwuje Dwight.- wyjęła z torby zawiniętą w papier kanapkę z szynką, sałatą i pomidorem, może to nie wykwintne danie, ale lepsze niż czerstwy chleb z psią karmą. Podała mu jedzenie i dała jeszcze butelkę wody.- Przydałoby się sprawdzić twoją ramie i siniaki.- lekarz w Sanktuarium opatrzył jego ranę postrzałową od razu gdy go przywieźli, ale po tym jak został pobity szwy mogły się zerwać i rana mogła otworzyć się na nowo, a jego obitą twarz również przydałoby się odkazić i opatrzeć.
-Nie potrzebuje twojej litości.- mruknął oschle.
-Negan chce cie żywego, a lepiej by nie wdało się zakażenie w ranę. Nie jestem potworem, jeśli tak o mnie myślisz. I nie jestem tu z przymusu.
Położyła torbę obok i wygodniej ukucnęła przed brązowowłosym. Skupiła się na wyciąganiu potrzebnych rzeczy z torby przez co nie zwróciła uwagi na zachowanie mężczyzny.
Daryl spojrzał za nią gdzie były szeroko otwarte drzwi do jego celi. Mimo że za pierwszym razem jego ucieczka nie powiodła się, to determinacja w nim wcale nie zmalała. Mógł wykorzystać nieuwagę Lary. Kobieta miała przy sobie pistolet i nóż przyczepione do paska. Dodatkowo tamten mężczyzna, który z nią tu przyszedł nie widział by wrócił. To była dobra okazja. Wystarczyło ją ogłuszyć i zabrać jej broń.
Brązowowłosy mógł sobie tylko pomarzyć o ucieczce. Lara nie była na tyle głupia by mu na to pozwolić. Udawała że zachowuje się normalnie jakby wcale się nie martwiła że więzień może ją zaatakować i uciec. Chciała go sprawdzić, chciała zobaczyć czy posunie się do tego by ją zaatakować. I w rzeczywistości nie była sama z nim. Luu stał ukryty przy drzwiach i czekał tylko na moment gdy coś się wydarzy. Miał broń w pogotowiu. Był zabezpieczeniem gdyby Daryl'owi do głowy wpadł pomysł ucieczki.
-Sprawdzę najpierw ramie, dobrze?- zapytała patrząc na brązowowłosego. Kusznik skinął głową. Lara przysunęła się do niego i dotknęła jego ramienia. Zsunęła trochę jego bluzę by móc sprawdzić ranę.- Szwy nie pękły, ale trzeba odkazić.- sięgnęła do torby po wodę dezynfekującą i waciki. Namoczyła biały materiał po czym przyłożyła go do rany. Daryl skrzywił się jedynie. Po przemyciu rany nałożyła krem by szybciej rana się zagoiła.- To dziwne.- mruknęła gdy skończyła opatrywanie jego rany postrzałowej. Spojrzała mu w oczy i dzięki temu że ich twarze były tak blisko mogła zauważyć że jego oczy są błękitnego koloru.- Masz ładne oczy.- na jej komentarz Daryl zmarszczył brwi lekko zmieszany.- Tak tylko mówię. Ale nie to w zasadzie chciałam powiedzieć.- zaśmiała się nerwowo bo nie planowała go skomplementować, po prostu spodobał jej się kolor jego oczu.- W sumie nie ważne.- wzruszyła ramionami gubiąc wątek i sens tego po co się odezwała. Wróciła do grzebania w torbie. Zostało jej jeszcze tylko opatrzeć jego twarz. Namoczyła waciki wodą utlenioną i delikatnie zaczęła przecierać twarz brązowowłosego. Jej ruchy były łagodne i wykonywane z precyzją jakby obawiała się że jeśli zbyt mocno przyciśnie wacik do jego skóry to zrobi mu krzywdę. Gdy skończyła obmywać i odkażać, nakleiła dwa plastry na dość poważne rozcięcie na policzku brązowowłosego.
-Skończyłam.- niewielki uśmiech zawitał na jej twarzy. Może lekarzem czy pielęgniarką nie była, ale zrobiła tyle na ile ją było stać, chodź nic nad zwyczajnego mu nie dolegało by potrzebował specjalisty.- Mam tabletki przeciwbólowe jeśli chcesz.- zaproponowała, ale mężczyzna się nie odezwał więc uznała ten brak odpowiedzi za nie. Zaczęła pakować leżące na ziemi rzeczy do torby, ale po chwili zatrzymała swoje ruchy.- Dlaczego mnie nie zaatakowałeś?- zapytała wprost. Miał szanse na ucieczkę, co i tak od razu skończyłoby się klapą, ale on przecież nie wiedział że Luu czeka za celą by dorwać go gdyby coś kombinował.
-A miałem szanse?
-Miałeś.- ciemnowłosa podniosła się z klęczek i założyła torbę na ramie, odwróciła się chcąc wyjść, ale wtedy poczuła jak ramie oplata ją wokół tali. Daryl szarpnął ją do tyłu i zabrał jej nóż po czym przyłożył do jej gardła. Lara puściła torbę.
-Każ swojemu człowiekowi wyjść.
Nie do końca tego się spodziewała.
-Luu...
Mężczyzna wyszedł zza drzwi trzymając przed sobą wymierzoną broń w głowę kusznika.
Daryl poruszył się do przodu trzymając przed sobą ciemnowłosą. Powoli wyszli z celi na korytarz. Lara czuła na szyi chłód ostrza. Sądziła że brązowowłosy zabierze jej pistolet, który w rzeczywistości miał pusty magazynek więc nic by jej nie zrobił, ale najwyraźniej ten człowiek był znacznie sprytniejszy niż można było się spodziewać.
-Odłóż broń na ziemie i się odsuń.- rozkazał Daryl.- Albo ją zabije.- przycisnął nóż bliżej jej gardła dając do zrozumienia że nie żartuje. Lara ciężko przełknęła uświadamiając sobie że jest w nie łatwej sytuacji, ale musi zachować zimną krew.
-Nie słuchaj go Luu. Niech mnie zabije, osieroci przy tym dwójkę dzieci.- chciała spróbować poruszyć jego sumienie chodź zdawała sobie sprawę, że może nie uwierzyć w jej słowa. Ale gdy poczuła jak nerwowo poruszył się za nią, wiedziała że miał teraz w głowie dylemat bo przecież mogła mówić prawdę albo nie.- Negan zmusi Rick'a by cię zabił jeśli to zrobisz, poćwiartuje cie. Pomyśl, możesz wrócić do celi, a to zostanie pomiędzy nami. Nikt inny się nie dowie. Wystarczy że mnie puścisz...
-Niewłaściwych ludzi wybierasz by zostali twoimi przyjaciółmi.
Lara poczuła jak nóż znika z jej gardła, tak samo uścisk mężczyzny, a później usłyszała za sobą huk. Daryl ogłuszony upadł na podłogę. Ciemnowłosa powoli odwróciła się i napotkała brązowe tęczówki Simona, który trzymał w ręku pistolet.
- Twoje gadanie zagłuszyło moje kroki. Dobrze że akurat tędy przechodziłem.- stwierdził chłodnym tonem.- Luu zabierz go do celi, ja muszę pogadać z pewną bezmyślną królewną o jej durnym zachowaniu.
Pociągnął Lare za ramię i pchnął ją pod ścianę, skrzywiła się gdy jej plecy w nieprzyjemny sposób zetknęły się z ścianą. Simon ustał przed nią w niewielkim odstępie przez co zaczęła się czuć nieswojo. Jego ciepły oddech czuła na twarzy.
-Masz jakiś kryzys czy tracisz racjonalne myślenie? Tych ludzi nie obchodzi, że starasz się być miła. Zabiliby cię przy najbliższej okazji, przed chwilą dostałaś dowód. Ktoś powinien cię okiełznać. Takim zachowaniem narobisz kłopotów. Nie zranił cię?- zapytał łagodnie co było dziwne bo jeszcze chwilę temu zachowywał się oschle. Lara wciągnęła nerwowo powietrze gdy Simon opuszkami palców dotknął jej szyi, w miejsce gdzie nie tak dawno ktoś przykładał nóż.
-Nic mi nie jest.- szepnęła odwracając wzrok gdy jego spojrzenie stało się zbyt natarczywe. W tak bliskim kontakcie z nim czuła się osaczona, nie podobało jej się to, naruszał jej bezpieczną strefę. Już wolała gdy docinali sobie i byli dla siebie nie mili niż to w jaki sposób ostatnio Simon się zachowywał, wykazywał troskę o nią, której przedtem nie było.
-Bądź ostrożniejsza.- szepnął przy jej uchu po czym odsunął się od niej o krok, ale jego spojrzenie wciąż nie opuściło jej osoby.
-Powiesz o tym co tu się stało Negan'owi?
-A coś się tu stało?- nikły uśmieszek zawitał na jego twarzy.- Będziesz mi wisieć przysługę.
-Zgoda.- nie była pewna czy powinna zgodzić się na to, ale gdyby Simon wygadał się Negan'owi, to Daryl'a spotkałaby kara i z pewnością byłaby bolesna bo nikt przecież nie będzie narażał życia siostry przywódcy Zbawców.
I co Simon miał na myśli mówiąc że wisi mu przysługę? Czego od niej zażąda w zamian za milczenie. I po co ciemnowłosa w ogóle naraża swój kark by uchronić właściwie obcego człowieka przed karą skoro próbował zrobić jej krzywdę. Z pewnej strony rozumiała Daryl'a, chciał uwolnić się z tego piekła i wrócić do swoich, ale to go całkowicie nie usprawiedliwiało. Może Simon miał racje. Po co trudzić się być miłym dla ludzi, którzy uważają cie za wrogów.
-Zapamiętaj coś.- odezwał się Simon gdy zaczął się oddalać od niej, ale przystanął na chwile, Lara spojrzała na niego.- W ich historii to my jesteśmy złoczyńcami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro