Nic mi nie jest,
będę żyć znowu
w strachu przed nocą,
w strachu przed mocą
Bożą nieboską
przed niebios pogłoską
i przed wiotkim niebieskim
strumyczkiem gradu;
wykładem z rozkładu
wśród ości złości
byciem mianem odpadu,
wśród szczerości kości
biczem u bluźnierczych zadów
sykiem puszki zimnej wody
i ręką w nocniku
i nocami bez oczu
i dniami bez języków
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro