Rozdział 19 Zasada pierwsza
Czarnowłosy przechadzał się po mroźnym budynku na kształt zamczyska, które sam utworzył. Postarał się by nikt ze śmiertelników, a tym bardziej stworzeń nie zapuszczał się w to miejsce. Dopóki strażnicy nie mieszają tak bardzo może spokojnie planować dorwanie pianisty, ale zanim to zrobi powinien pozbyć się jednego problemu, a właściwie dwóch. Zatrzymał się przy dwóch lustrach stojących obok siebie.
Na jednym Chared rozmawiał z niskim Servampem wyraźnie zmartwiony przeczesując swoje włosy.
— Ale jak to dalej nie ma z nimi kontaktu?
— Nie wiemy. Po prostu jakby komunikatory, które skonstruowali Faustusowie przestały działać — Zainteresowany duch nachylił się przyglądając bardziej postaciom. A więc tamta czwórka po przejściu przez portal zniknęła, a to zabawne — o czym myślisz Charedzie?
— Jeśli nie będzie z nimi jeszcze jakiś czas kontaktu ja spróbuje się tym zająć Hugh — Od razu zmarkotniał słysząc odpowiedź Willmona. Powinien się spodziewać, że przeklęte wampiry się za to wezmą. — by udało nam się zatrzymać Augusta musimy znaleźć moich braci i siostrę.
Czarnowłosy skrzywił się słysząc swoje imię. Bezczelny szczeniak! Wyraża się o nim jakby znał go bardzo dobrze. Zero szacunku! Musi pozbyć się tej fioletowowłosej zarazy jak najszybciej. Zaraz po tym spojrzał w drugie lustro, gdzie zobaczył coś równie interesującego. Lizzy w towarzystwie Raimei siedzące w pokoju.
— Musimy jak najszybciej odnaleźć Kuro i Mahiru — Rudowłosa westchnęła zrezygnowana patrząc na drugą kobietę, która przykładała sobie lód do oka — nie będziesz miała śnica nie przesadzaj. Zresztą trzeba było mnie nie wkurwiać.
— Ale od razu uderzyć z pięści w twarz..? Znęcasz się nad kotkami!
— Sama zaczęłaś mając zbyt elastyczny jęzor Osaka.
Lizzy Foster i Raimei Osaka same? Usta ducha rozszerzyły się jeszcze bardziej. Do tego Shirota i Lenistwo są z dala od nich, a dzięki lustrom także ich może namierzyć. Odwrócił się delikatnie i uderzył stopą w ziemię. Zaraz z pięciu pęknięć wyrosło tyle samo górek. Jedna wyglądała jak lawa i uformowała się w kobietę. Druga biała niczym śnieg uformowała się w mężczyznę. Trzecia niebieska stała się kobietą. Czwarta zielona niczym ziemia przybrała męski wygląd, zaś Piąta czarna niczym smoła także męski wygląd.
— Witajcie moi drodzy! — August stanął na środku korytarza rozkładając dłonie — miło widzieć was wszystkich kolejny raz w dobry zdrowiu!
Zainteresowany echem Ichita wyjrzał ze swojej komnaty i zdziwiony uniósł brew widząc piątkę mało znanych mu osób. Odkąd tutaj mieszka jednych mieszkańców zamku jakich widział to był duch i mała dziewczynka, która niczym zjawa znikała oraz pojawiała się w pomieszczeniach. Swoją drogą gdzieś już widział podobne rysy twarzy jak u tej małej istoty, ale jej oczy... były puste przez co na samą myśl przechodziły go dreszcze. Wolał spędzać z tym dzieckiem jak najmniej czasu.
— Mam dla was zadania, które na pewno wam się spodobają — Fioletowowłosy przycisnął się bardziej do ściany nie chcąc ukazywać swojej obecności by podsłuchać cokolwiek. — jak pamiętacie podczas podpisania z wami umowy zapieczętowania w moim ciele zgodziliście się bym mógł korzystać z waszej mocy jak mi się podoba by przeżyć.
Zaraz po tym jego obie dłonie pokazały na trzy lustra w których zszokowany Takuda zobaczył Chared'a rozmawiającego z Hugh'iem do których aktualnie dołączyła Mutsuko, w drugim rozmawiającą Lizzy z Raimei oraz trzecie, które dopiero, co musiało znaleźć Mahiru w towarzystwie jego wampira wyraźnie czegoś szukających. Co tu się odpierdala do cholery?
— Te istoty oraz ich towarzysze zyskali po części waszej magii, jednak używają jej wbrew moim zasadom. Chcę byście pozbyli się Chareda Willmona oraz tej czwórki, którą widzicie na dwóch innych lustrach.
— Czyżby Osaka i jej rozbrykana ferajna także tobie grała na nosie? — Słysząc ostatni głos Takuda przyłożył rękę do ust by nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Jego też ożywił?!
— Skoro jesteś tak chętny do tej pracy to dziewczyny są twoje — August odwrócił głowę w stronę piątej postaci, której kły zabłysły w cieniu — zresztą twoja córka na pewno się ucieszy jak kolejny raz cię zobaczy Angusie Foster.
Fioletowowłosy w tym momencie zamknął się przerażony w pokoju. To już zaczyna być coraz mniej śmieszne... Popatrzył na prawo widząc w rogu zaklejone złote lustro. Zrobił to by nie czuć się wkoło obserwowany przez ducha mimo, że tamten mu tłumaczył, iż w tym zamku to nie działa. Odbił się od drzwi ruszając w jego stronę i jakby kuszony własną podświadomością zaczął rozrywać papier widząc coraz więcej swojej twarzy w odbiciu.
Gdy tylko pozbył się całej papirologii pomrugał parę razy patrząc na swoje odbicie. Co się z nim stało? Stoi po stronie istoty, którą tak naprawdę mieli zatrzymać. Wie o jego krokach i zamiast pomóc swojemu wampirzemu rodzeństwu zamyka się w komnacie. Jak mógłby im pomóc..? Przejechał palcem po lustrze. Gdyby mógł im jakoś pomóc. Szyba zaczęła parować i zdziwiony wampir odsunął się kawałek.
W milczeniu obserwował jak na niej powoli pojawiały się litery niczym pisane piórem mimo, że nikogo nie było w pomieszczeniu. Servamp nie potrafił się ruszyć czując jak jego nogi są nikim z waty i śledził tekst powoli go czytając.
— Witaj zabłąkany wędrowcze. Pozwól, że w pewnym biegu czasowym przedstawię ci zasady panujące w naszym świecie. Każda złamana zasada jest surowo karana. Zasada pierwsza. Twórca nie ma prawa zabić nikogo stworzonego z życzenia. — Co kurwa? Z jakiego życzenia? Zaraz po tym niżej pojawiały się kolejne litery — oraz żadnej istoty, która została nimi ochroniona.
Kto jest stworzony z życzenia..? W tej samej chwili walnęły drzwi i Takuda podskoczył odwracając szybko głowę w stronę wejścia, gdzie stała ta sama niska dziewczynka, co zawsze.
— Kyo cię woła.
Wampir rzucił jeszcze szybko spojrzeniem na lustro, które znowu wyglądało normalnie jakby specjalnie ukryło się przed Nagisą.
— Idę... — Zmusił się do znudzonego uśmiechu i wcisnął ręce w kieszenie. Musi się dowiedzieć więcej o tych zasadach. Możliwe, że w nich jest klucz jak pozbyć się tego czarnowłosego ścierwa, ale zanim to zrobi.. Czas znaleźć sposób by dostać się do dziewczyn przed Fosterem.
_____________________
Raimei ziewnęła na ramieniu Foster, która aktualnie przepychała się przez tłum ludzi w towarzystwie Hugh'a i Tetsu. Obaj stwierdzili zgodnie, że nie puszczą kobiet samych na miasto — zwłaszcza wiedząc, iż nie do końca są stąd. Tacy wymiarowi turyści.
— Osaka nie ziewaj, bo to się udziela — Biały kot spojrzał w jej stronę wyraźnie zaspany.
— Lizzy jest szósta rano.. zabijasz mnie..
— Ja cię zabijam? TO CZAS CIĘ ZABIJE JAK NIE ZNAJDZIEMY TAMTYCH PECHOWCÓW! — Kotka wniosła oczy ku niebu zrezygnowana. Rudowłosa dalej była wściekła za wczoraj. Swoją drogą pewnie by zginęła, gdyby naprawdę nie pojawił się czarnowłosy z odsieczą. W każdym wymiarze niski wampir jest taki kulturalny.
— Wysłałem zdjęcia wszystkim swoim podwładnym — Hugh poprawił szkiełko siedząc na barana u blondyna, który dość wysoko trzymał parasolkę chroniącą od słońca — jeśli oni gdzieś tutaj są na pewno ich znajdziemy.
Gdy stanęli w jakiejś uliczce zwierzę zeskoczyło z dziewczyny wracając do swojej ludzkiej formy, którą Foster widziała pierwszy raz w agencji. Owszem wcześniej także widziała ją na zdjęciach, jednak Osaka nigdy nie przybierała przy niej tej postaci. Wampirzyca przeczesała swoje brązowe włosy, które spadły jej na twarz zasłaniając okulary.
— Dawno nie miałam tak długiej grzywki..
— No powiem ci, że całkiem nieźle wyglądałaś przed śmiercią — Żeńskie Lenistwo spojrzało w jej stronę tym razem poprawiając swoją sukienkę.
— Przestań się zgrywać Foster. Bo ja dzisiaj naprawdę nie mam humoru.
— Nie narzekaj Rai — Jak pierw miała swoją Chciwość tak teraz jest skazana na Lenistwo. Nigdy nie uwolni się od tych przeklętych wampirów — skup się na tym, co mam zrobić dobra?
Brązowowłosa westchnęła zrezygnowana i popatrzyła na drugą stronę ulicy widząc bar Sushi do którego w ich wymiarze najczęściej chodziły Melancholię.
— No nie mów mi, ze naszło cię na Sushi, bo obie wiemy, że nie jadasz ryb.
— W... sumie masz racje — Zanim poszły Raimei rzuciła w tamtą stronę jeszcze niespokojne spojrzenie. Miała nieprzyjemne wrażenie, że są obserwowane, ale nie potrafiła nawet określić skąd.
Gdy tylko kobiety oraz ich kompani zniknęli z zasięgu wzroku mężczyzna pijący przy oknie wyszedł z baru spoglądając za nimi. Znalazł je bardzo szybko. Idealnie.
______________
Mahiru wyszedł ze szkoły wciągając świeże powietrze. W jej głowie panował jeden wielki mętlik. Te dwie kobiety od wczoraj nie dawały spokoju jego myślą i mimo, że rano rozmawiali z Tetsu oraz Hugh'iem cały czas mu coś nie pasowało w tej całej opowieści.
— Kuro jesteś pewien, że was jest tylko ośmioro?
Kotek podrapał się po głowie wyraźnie zamyślając. Też się nad tym zastanawiał, ale nie miał podstaw by nie wierzyć tej dwójce. Zwłaszcza, że sami widzieli otwierający się portal. Przełknął nerwowo ślinę przypominając sobie przeszywające czerwone oczy wampirzycy. Nawet odnosił wrażenie, że starała się na niego nie patrzeć. Zainteresowała go.
— Zaraz.. — Shirota zatrzymał się przy wyjściu ze szkoły i kot spojrzał na niego pytająco — mówiły, że zgubiły naszą dwójkę. — a skoro znają was i bez wahania zgodziły się pomóc z Tsubakim... TO MUSZĄ ZNAĆ TEGO DRUGIEGO TSUBAKIEGO! Szybko Kuro idziemy do Onsenu!
Nim Servamp zdążył odpowiedzieć nastolatek ruszył biegiem przez ulicę chcąc jak najszybciej dostać się do gorących źródeł, gdzie pewnie siedzą Raimei i Lizzy.
______________
Lizzy siedziała naprzeciwko dwójki chłopców, co jakiś czas rzucając zirytowane spojrzenia na prawo, gdzie Osaka siłowała się z dalej niedziałającym sprzętem. Że też się baba nie poddała przez tyle czasu. Aż podziw bierze jak ten wampir potrafi być zdeterminowany.
— Osaka daj już spokój. To dziadostwo na pewno się nie uruchomi.. — Chodzili od samego rana po mieście, a po Kuro i Mahiru ani śladu. Zresztą nie tylko po nich. Ciała Willmona także ani widu, ani słychu.
— Uruchomię to gówno chociażbym miała to naelektryzować — Trójka w ciszy patrzyła na kobietę, która nagle przerwała maltretowanie nadajnika i spojrzała na Tetsu — macie tutaj gdzieś komputer..?
— Jeden laptop stoi na recepcji, ale drugi leży u moich rodziców w pokoju.
— A mógłbyś mi go przynieść?
Blondyn pokiwał głową i podniósł się ze swojego miejsca znikając za drzwiami, a pozostała dwójka spojrzała w stronę niebieskowłosej.
— Rai.. o ty kombinujesz..?
— Ja..? — Żeńskie Lenistwo popatrzyło na dziewczynę uśmiechając się podejrzanie, co dziewczynie od razu przypominało Inabę, gdy planowała coś spieprzyć — po prostu będę korzystać ze swojej siły.
Co kurwa....? Pan Pychy wrócił z przedmiotem kładąc go na stole, zaś Raimei szybko złapała za niego kładąc obok mały sprzęcik. Otworzyła boczną klapkę wyciągając usb i podłączyła do włączonego już komputera. Cała trójka obserwowała ją w ciszy patrząc na każdy ruch. W pewnej chwili dziewczyna wyciągnęła przed siebie obie dłonie by otoczyło jej ciało leciutkie niebieskie światło, a iskierki powoli opadały na laptop włącznie z komunikatorem. Jak to nie zadziała to są w czarnej dupie.
Jak tylko skończyła nic się nie wydarzyło i czarny przedmiot dalej migał na niebiesko jakby w środku było za dużo wody.
— Chyba Rai nie ma to naprawdę sensu, bo..
— Co za gówno! — Zirytowana uderzyła pięścią w przedmiot, który momentalnie zaświecił na czerwono i ekran w monitorze zrobił się czarny. Zaraz po tym pojawiła się na nim czupryna Tsurugi'ego grzebiącego przy maszynie.
— O patrz naprawiłaś — Słysząc głos Lizzy czarnowłosy momentalnie się odwrócił i Hugh'a przeszły nieprzyjemne dreszcze. Znał tego człowieka. Podklasy o nim mówiły, że wraz z dwójką swoich kompanów polują na wampiry.
Kamyia pokonał szybko dystans do ekranu wpatrując się w siedzącą na przeciwko Osakę i opierającą się o nią Foster. Odetchnął z ulgą jakby ciężar zelżał i uśmiechnął się szeroko.
— Jak dobrze was widzieć dziewczyny — Czarnowłosy usiadł na kręconym krześle łapiąc za komunikator — martwiliśmy się o was. Od tygodnia żadnej wiadomości.
— Tygodnia? — Rudowłosa uniosła zdziwiona brew — przecież nie widzieliśmy się od wczoraj.
— Dziura czasoprzestrzenna Lizzy — Niebieskowłosa spojrzała w jej stronę wyraźnie skupiona — czas w każdym wymiarze leci inaczej. Tsurugi nie miałeś kontaktu od chłopców? Podczas jak Hoshi użył na nas swojej magii rozdzieliliśmy się i..
W tym samym momencie za chłopakiem słychać było huk i drzwi otworzyły się z wielkimi zgrzytem. Zaraz po tym do pomieszczenia wpadł Yoda w towarzystwie mokrego Shuhei'a. Niski wampir spojrzał na ekran i uśmiechnął się szeroko szybko podlatując do czarnowłosego prawie że siadając mu na włosach.
— O wilku mo..
— YODA ZABIJE CIĘ JAK TYLKO WRÓCĘ! — Oskarżający palec rudowłosej wystrzelił w stronę ekranu i czarnowłosy momentalnie schował się za Tsurugiego — nie chowaj się tchórzliwy wężu! Przez twoje głupie pomy...
Nie dane jej było dokończyć, bo drzwi rozsunęły się w których stał zmachany Mahiru z kotem na ramieniu. Stworzenie zjechało po swoim Panu wracając do swojej wampirzej postaci.
— Emm.. Dzień dobry chłopcy — Niebieskowłosa uśmiechnęła się lekko zdziwiona nagłym pojawieniem chłopaka i jego wampira.
Oczy Yody otworzyły się szeroko widząc Sleepy Asha i jego usta rozszerzyły się w złośliwym uśmiechu. A to numer. Drugi Kuro.
— Siostro Czyżby szykował się trójkąt?!
— O czym ty myślisz zbereźny wampirze?! — Czerwony Tsurugi wraz Tsuyukim warknęli w stronę Yody, który ani trochę się nimi nie przejął dalej wpatrując w ekran.
Zaraz po tym Servamp zachichotał, a zniesmaczona Lizzy popatrzyła na chłopców w pomieszczeniu.
— Po prostu go ignorujcie. Hoshi ma własny świat i swoje kredki.
— A wracając do tego, co mówiłam zanim zrobił się bałagan — Żeńskie Lenistwo rzuciło Lizzy niezadowolone spojrzenie, zaś kobieta wzruszyła ramionami. Przecież, co do Hosha wcale się nie myliła to była naprawdę ameba. Czasami nawet się zastanawiała jakim sposobem Raimei tak bardzo stawała za tym czarnowłosym pacanem. Nawet przez chwile się zastanawiała czy nie byli z przeszłości parą i dlatego dziewczyna jest dla niego taka wyrozumiała, ale Inaba rozwiała jej wszelakie wątpliwości. Mianowicie wyjechała, że Osaka prędzej zostałaby zakonnicą niż miała być w związku z Hoshem. W sumie nie dziwiła jej się, ale jedno musiała przyznać. Yoda potrafił ukazać swój urok osobisty z najlepszej strony — mieliście jakieś wieści od chłopców..?
— Nic — Brązowowłosy westchnął zrezygnowany rozkładając dłonie — dopiero wy dwie się z nami skontaktowałyście. Ale nie powinnyście się martwić. Jeśli wy pojawiłyście się w Tokio to także oni muszą gdzieś być. Postaram się jakoś namierzyć ich komunikator.
Widząc, że Osaka dalej miała nietęgą minę Tsurugi uśmiechnął się pokrzepiająco.
— Nie przejmujcie się z Mahiru jest Kuro nic im nie będzie.
— Dokładnie! — Wampir Zazdrości bardziej oparł się o ramię lidera wygłodniałych psów, który lekko się spiął jakby Servamp miał go zaraz ukąsić w szyję — Kuro odkąd się z tobą ożenił przeżył o wiele gorsze rzeczy niż to.
Yoda... ty idioto... I jak wcześniej było całkiem spokojnie w pomieszczeniu to w tym momencie dało się wyczuć lekko napiętą atmosferę, a rudowłosa na siłę uśmiechnęła się niepewnie w stronę zdziwionej reszty. Nawet pochapała się by spojrzeć na niebieskowłosego, którego oczy były w tym momencie jak dwie pełne pięciozłotówki. No cóż... nie każdego dnia można się dowiedzieć, że drugi ty się ożeniłeś i o zgrozo już zdążyłeś poznać swoją żonę. Uśmiechnięta Zazdrość spojrzał na zegarek, gdzie wskazywało u nich osiemnastą.
— Dobra ja lecę. Z Tsubakim, Charedem i Shade musimy sprawdzić ten dziwny klub na końcu miasta.
— A właśnie! — Niebieskowłosa ignorując coraz bardziej napiętą atmosferę w pomieszczeniu skupiła swój wzrok na bracie — Shade znalazła już coś?
— Nie. Ale mamy pewne podejrzenia, a w tej sytuacji wolimy nie puszczać jej tam samej.
— Od kiedy w ogóle Tsubaki robi cokolwiek innego niż jedzenie Sushi i działanie nam na nerwach? — Lizzy także przysunęła się do ekranu. To by oznaczało, że może będzie coś wiadomo o Yuki.
— Odkąd Kuro znalazł trop na temat zamaskowanego kolesia, który prawdopodobnie jest Taa... — W tym momencie jakby Servamp się ocknął i podejrzliwe popatrzył w ekran — zresztą nie mogę powiedzieć dopóki się nie upewnimy.
— Co?!
— Wybaczcie braciszek Kuro prosił by to nie wyszło, zwłaszcza do ciebie siostrzyczko — Foster spojrzała na Raimei, która mrugała ze zdziwieniem patrząc w ekran. Kuro o czymś się dowiedział i o niczym jej nie wspomniał?
— Yoda... nie denerwuj mnie — Rudowłosa podziwiała jak dziewczyna szybko zmieniła mimikę swojej twarzy mrużąc zirytowana oczy. Zdecydowanie Hoshi ma zbyt rozgadaną jadaczkę.
— Może zapytaj Kuro jak się spotkacie..? Ja muszę lecieć!
Nie dając już nic powiedzieć zniknął pozostawiając po sobie plamę wody i zaraz w pomieszczeniu rozniósł się huk.
— YODA NIE ROZWALAJ KANALIZACJI W TYM BUDYNKU!
— Jak coś znajdziemy od razu damy wam znać — Kamyia starał się przekrzyczeć wrzeszczącego Shuhei'a, który nie rozumiał, że niski wampir i tak o nie usłyszy, bo dawno sobie poszedł. — i wyprzedzając twoje pytanie Raimei ja nic nie wiem na temat o którym wspomniał Yoda.
No cóż widząc minę niebieskowłosej to mówiąc szczerze nawet Lizzy by się nie przyznała do czegokolwiek. Osaka była wściekła i zdezorientowana, co było czuć na kilometr.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro