Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*Prolog*

~Rayla~

- Jeszcze raz Mitashi - powiedziałam kiedy chłopakowi nie wyszedł kolejny przewrót w tył - Luna to samo

Już od ponad pół roku szkolę nasze dzieci na wojowników Strażników Pokoju, żeby mogły do nas dołączyć po ukończeniu wymaganego dziesiątego roku życia. Potrzebują do tego wiedzy na temat walki wręcz i bronią, oraz przynajmniej podstaw korzystania z magii pierwotnej.

- Jeszcze raz Mitashi, Luna tym razem świetnie.

Dziewczynka pokazała bratu język, i oboje wrócili do ćwiczeń. Nawet nie upominam ich już przy takich zachowaniach, bo od początku szkolenia ze sobą rywalizują.

Oglądanie ich starań, żeby jedno było lepsze od drugiego jest nawet całkiem ciekawym zajęciem.

Podeszłam do chłopca, żeby pomóc opanować mu to proste zagadnienie.

Wytłumaczyłam mu jeszcze raz jak zrobić przewrót w tył, powoli pokazując mu to na swoim przykładzie, a później na jego własnym przy asekurowaniu go.

- Skul się bardziej, i schowaj tą głowę, bo sobie zaraz kark skręcisz.

***trzy lata wcześniej***

~Callum~

Zostaliśmy wezwani przez królową do leża. Wiadomość osobiście przekazała nam Nyx, która od jakiegoś czasu służy jako osobisty posłaniec królowej.

Zostawiliśmy dzieci z rodzicami Rayli, jak zwykle kiedy musimy iść coś zrobić.

W legowisku wymieniliśmy się z królową grzecznościami, po czym przeszliśmy do sedna sprawy, w związku z którą zostaliśmy wezwani.

- Rozpatrzyłam waszą prośbę - powiedziała królowa - Jest to ogólnie dobry pomysł, ale drobne szczegóły takie jak dowództwo wymagają dopracowania.

Rozmawialiśmy o propozycji mojej i Rayli dotyczącej założenia z byłych Assasynów organizacji, która broniłaby pokoju między królestwami ludzi, a Xadią. Czasami rozwiązywalibyśmy też drobne spory pomiędzy ludzkimi krolestwami. Ogólnym celem takiej organizacji byłoby utrzymanie pokoju na całym naszym kontynencie.

- Nie mniej myślę, że z tymi drobnymi szczegółami poradzicie sobie na własną rękę - kontynuowała królowa - Niniejszym udzielam wam zgodę na utworzenie organizacji którą nazywam Strażnikami Pokoju. Oficjalnie oddelegowuję do niej wszystkich elfich Assasynów i oddaję ich pod rozkazy Calluma i Rayli, którzy zaś zostają pod wspólnymi rozkazami moimi oraz króla największego królestwa ludzi.

Astoria stojąca obok królowej notowała wszystko co powiedziała królowa, a następnie używając znanych jej arkanów powieliła dokument aby wysłać go do wszystkich ludzkich królestw za pomocą strzały cienia.

Aaravos siedział znudzony obok swojej uczennicy i zarazem córki wyraźnie znudzony przyziemnym życiem bez magii którą mu lata temu odebrałem.

- Mogę zostać waszym sekretarzem - rzucił jakby od niechcenia - Żadnemu zabójcy nie będzie się chciało siedzieć przy papierkach, a ja przynajmniej na bieżąco będę miał ciekawe informacje na temat tej całej waszej organizacji.

Po krótkiej naradzie przystaliśmy z Raylą na ten pomysł. Potem rozmawialiśny jeszcze jakiś czas z Zymem, królową i innymi obecnymi w legowisku elfami.

Kilka nieznanych mi elfów które prawdopodobnie niedawno dostało przydział do zaszczytnej służby na Iglicy poprosiło mnie i Raylę o autografy, ale odmówiliśmy. To że znacznie przyczyniliśmy się do stworzenia i utrzymania pokoju nie oznacza że musimy się z tym w taki sposób obnosić.

Po dluższym czasie rozmów i odmów wyruszyliśmy z powrotem do domu.

***dwa lata później***

- Niesamowite... - powiedziała Tiadrin

- Co jest niesamowite? - Zapytałem lądując za nią i chowając skrzydła

- TATA!! - krzyknęły oba Maluchy lecąc się do mnie przytulić.

W trakcie niedługiej drogi do domu teściowa opowiedziała mi co potrafią dzieciaki które niosłem przez cały ogród na rękach.

- Chyba zaczniemy wasz trening wcześniej - powiedziałem do dzieci w momencie gdy wchodziliśmy już do domu.

***następnego dnia***

- Co o tym sądzisz? - zapytałem Aaravosa po tym, jak opowiedziałem mu o nadzwyczajnych zdolnościach dzieci

- Tak jak już kiedyś Ci powiedziałem, niektóre ścieżki magii nie są jeszcze zbadane. - odpowiedział były mag - Nie spotkałem jeszcze takiego przypadku, więc sam musisz odkryć ich zdolności i możliwości.

- Mamy z Raylą zamiar od razu zacząć ich trening na Strażników Pokoju - powiedziałem

Do pokoju weszła Rayla, która tak samo jak ja ma dzisiaj czas wolny dla siebie.

- Zrobiłam coś do jedzenia, będziecie jedli? - zapytała kierując pytanie zarówno do mnie jak i do Aaravosa

- Tak - powiedziałem, jak zwykle gdy Rayla pyta się mnie czy zjem coś co ona przygotowuje

Podjęliśmy z Aaravosem przerwaną nam rozmowę.

- Moja córka urodziła się jako mieszaniec dwóch ras, ale nie miała od razu dwóch połączeń z arkanami - powiedział elf o Astorii - Miała za to naturalne predyspozycje do tworzenia nowych połączeń. Nie wiem, jak poskutkuje łączenie magii u twoich dzieci.

- Najbardziej intryguje mnie fakt, że nie potrzebują rysować żadnych Run, a magia przychodzi im tak naturalnie jak nauka chodzenia.

- Nie wiem co powiedzieć. Informuj mnie o nich na bieżąco, to pomogę Ci na ile będę w stanie, ale teraz nie mam żadnych konkretnych rad.

Do pokoju weszła Rayla z tacami pełnymi jedzenia.
_

____________________________
☆ daj autorowi, paluszkiem potrząśnij, paluszkiem potrząśnij
☆ daj autorowi ObrOńCy LudZKoŚcI!

Kocham Was ☆♡☆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro